Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Błędne koło nerwicowe

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
halfix
Gość

9 maja 2010, o 17:25

witam

Jakis czas temu , podczas mocnego ataku paniki.. pojechalem do szpitala ogolnego , gdzie poprosilem o konsultacje psychiatryczna... przyszla pani. psychiatra, zreszta wspaniala... poswiecila mi 40 min ..postaram sie wam w skrocie przedstawic jak wyjasnila mi schemat kola...

Pani ta podeszla do mnie jak do dziecka../mam 28lat/ wyjela kartke i zapytala czego sie boje... a ja ze ciemnosci byla ,moze polnoc... pani narysowala kwiatek w doniczce i powiedzial ten kwiatek to Twoj lęk... co jest dalej jak juz sie boisz ciemnosci... pyta pani.. mowie poce sie , rece sie poca... pani rysuje obok doniczke i 2 kwiatki... pyta ponownie co dalej,,... zaczynam szybciej oddychac.. pani rysuje obok doniczke i 3 kwiatki... i co dalej .. zaczynam sie bac ze sie udusze wali serce... to juz doniczka z 4 kwiatkami... co jeszcze boje sie ze nie da mi sie pomoc i umre.. pani rysuje doniczke i 5 kwiatkow... i dodaje... w tym momencie zjawia pan sie tu.. czyli w szpitalu... schemat w teori jest prosty tworzymy lub tworzy sie lęk z niego powstaje 2 i 3 maly łek tworzac juz bardziej realny wiekszy... z kolejnych 2,3 wiekszych powstaje ogromny LęK i wtedy albo karetka,albo szpital ew cos doraznie... co trzeba zrobic zeby te kwiaty nie rosly pyta pani rysujac jednego w doniczce... zastanawiam sie , przestac dbac o nie, podlewac... i o to chodzi mowi pani... kiedy zjawia sie lęk musimy go nie pielegnowac... pozwolic mu odejsc,nie rozwijac go.. ja juz coraz lepiej nad tym panuje.. a potrafilem byc dziennie w szpitalu, nadal chwilami sie boje ze sie udusze... mam na to jeden sposob, wychodze do znajomych dzwonie do kogos, staram sie czyms zajac.. sprzatanie dobrze robi:) a jak u was?? jak sobie radzicie?? rozwijacie sie??
Lucas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 12 czerwca 2010, o 20:46

18 czerwca 2010, o 16:55

Ja się nie rozwijam w ogóle odkąd dostałem tej całej nerwicy która głównie atakuje serce i mój oddech.
Jak na razie ląduje w szpitalu i nie za bardzo mi wychodzi takie oswajanie leku i nie pielęgnowanie go.
Ale dużo tu racji w tych rysunkach pani doktor.
Tylko czy takie rozwiązanie nie są tylko doraxne? A co w długoterminowym planie? czy to skutkuje czy zawsze juz bveda ataki a my bedziemy je oswajac?
halfix
Gość

18 czerwca 2010, o 17:01

Lucas pisze:Ja się nie rozwijam w ogóle odkąd dostałem tej całej nerwicy która głównie atakuje serce i mój oddech.
Jak na razie ląduje w szpitalu i nie za bardzo mi wychodzi takie oswajanie leku i nie pielęgnowanie go.
Ale dużo tu racji w tych rysunkach pani doktor.
Tylko czy takie rozwiązanie nie są tylko doraxne? A co w długoterminowym planie? czy to skutkuje czy zawsze juz bveda ataki a my bedziemy je oswajac?


Witaj Lucas... to niestety nerwica lékowa... kiedy nauczymy sie ujazmiac ja z jednej strony...atakuje z drugiej... jakie léki Ciebie dopadaja , bierzesz cos?? dlaczego jezdzisz do szpitala?? zachecam do napisania cos o sobie . pozdrawiam
Melania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 16 czerwca 2010, o 16:17

19 czerwca 2010, o 14:42

Lucas ja mysle że na poczatku takie doraźne oswajanie leków w końcu przełoży się na długotermonowe. Bo ataki powstają bo sie boimy ich i ich skutków. Kiedy 1,2,3,4,5,6,7,8,9....25 raz uda ci się wyciszyc atak. To potem ich siła juz nie powinna byc tak duza. A moze i nawet w ogole ich nie bedzie.
Tyle tylko ze takie cos trzeba cwiczyc bo inaczej nigdy ataki same ot tak nie miną na dobre.
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

19 czerwca 2010, o 15:02

Dokładnie tak. I też samemu ćwiczyć sposoby radzenia sobie z lekiem a atakami paniki nie jest prosto. Dlatego myślę że dobrze wybrać się na terapię, dajmy przykład poznawczo-behawioralną na której sporo się w tych kwestach omawia i działa. W sumie ta terapia to ma głównie na celu.
Bo takie samo czytanie o tym, o kwiatkach w doniczkach, o złych skutkach katastroficznych myśli i rożnych takich może pomóc. Ale tez z chwilą ataku trudno tylko takim nastawienie się wówczas zmobilizować.
I mówię to zupełnie z własnego doświadczenia i wielu niemiłych prób podczas ataków lęku.
ODPOWIEDZ