Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dlaczego moja akceptacja nie działa?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
MacBlack
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 13 lutego 2024, o 22:18

13 lutego 2024, o 22:38

Cześć,
Tak w skrócie, to od 5-6 lat (wcześniej były jakieś epizody i działające leki) jestem na etapie nerwicy objawiającej się wolnopłynącym lękiem i w przypadku całej masy myśli, ten lęk wzrasta. Przeczytałem wiele książek, mam też wiedzę z innych źródeł, no ale wiedza to jedno, a poprawne/skuteczne jej używanie to drugie :) Mam myśli, wiem skąd po co i jak, wiem że to iluzja, nie dziwię się, nie pytam czy ktoś tam miał. I teraz akceptacja. Na poziomie umysłu akceptuję objawy somatyczne, ale chyba nie do końca moja ciało mnie słucha. Gdy powiem sobie w myślach, że "nic z tym nie zrobię, to jest nerwica, olej to" to druga część mnie chce to kontrolować i próbuje coś z tym zrobić, a się nie da :) Tak naprawdę prawie cały dzień mam głowie to, co czuję, czyli lęk. Wiem, że przede wszystkim akceptacja, ale czując lek nie umiem zignorować i mniej się na tych odczuciach skupiać. Pracując przy komputerze, wykonując jakieś zlecenie, część mnie skupia się na odczuciach i lęku. Nie za bardzo wiem jak, albo nie potrafię poprawnie zaakceptować odczuć na poziomie emocjonalnym. To że sobie powiem "ok, czuję jak się czuję, no trudno" to jedno, ale reszta chce walczyć i próbuje coś z tym zrobić mimo, że się nie da.
Awatar użytkownika
takemylootbro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 15 grudnia 2023, o 23:15

14 lutego 2024, o 01:03

Z nerwicą to jest tak, że to jest taki pomocnik w dążeniu do wcześniej założonego celu. Celem tym jest pragnienie wyższości, czyli osiągnięcie przewagi na różne sposoby. Oczywiście cel ten jest nieświadomy i ukryty w podświadomości, najpierw trzeba go u siebie dostrzec. Najczęściej objawy somatyczne utrzymują się tak długo, jak warunki życiowe czy środowisko (np. praca, szkoła) są niezadowalające i cel jest zagrożony, albo niemożliwy do zrealizowania, więc z pomocą przychodzi nerwica, aby za jej pomocą móc uciec od poczucia niższości, aby móc ominąć możliwą porażkę i obdarcia z wyższości. Może podam przykład tego co mam na myśli. Przykład totalnie wymyślony na szybko. Mamy osobę x, która dostaje nerwicy, pojawiają się typowe powolne objawy, początkowo lekkie (np. kluska czy przysłowiowy włos w gardle), następnie w miarę upływu miesięcy bądź lat powoli przeradza się to w IBS, osoba nagle cierpi na bóle brzucha, nieważne co zje, naprzemiennie ma zaparcia i biegunki i tutaj się zatrzymajmy. I co z tego wynika? Nic, bo organy (gardło, aparat trawienny) po przepadaniu okażą się zdrowe. No właśnie, aby zrozumieć dlaczego to w ogóle wystąpiło trzeba przeanalizować życie takiej osoby. Okazałoby się, że najpierw przeszkoda w gardle była tylko niewielkim sygnałem, że coś jest nie tak, że jakiś fikcyjny objaw wystąpił i nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, istnieje tylko w umyśle. Był to typowy alarm aby człowiek przyjrzał się swojej pozycji na tym świecie, bo nie spełnia swojego własnego ideału będąc tym kim jest, za bardzo odbiega od swojego wyimaginowanego fikcyjnego celu (nadświadomość własnej osobowości). Późniejsze objawy odpowiadają już na konkretne wezwanie, aby uniknąć poniżenia, należy czegoś unikać. Czego? Najczęściej konkretnego otoczenia czy długotrwałych sytuacji. Jeżeli się tego nie uniknie to nerwica będzie się rozwijać coraz bardziej, aż do momentu kiedy człowiek za pomocą objawów chorobowych otoczy się wielkim murem i wewnątrz niego znajdzie swoje upragnione bezpieczeństwo w postaci pragnienia własnej wyimaginowanej wyższości. I tak to jest z tą nerwicą, jak się nie wyłapie prób zrealizowania tego celu za pomocą różnych cech charakteru czy działań, to samo mówienie sobie, że te objawy są fałszywe może tylko trochę pomóc.
Piscis
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 15 lutego 2024, o 01:09

16 lutego 2024, o 01:26

takemylootbro pisze:
14 lutego 2024, o 01:03
Z nerwicą to jest tak, że to jest taki pomocnik w dążeniu do wcześniej założonego celu. Celem tym jest pragnienie wyższości, czyli osiągnięcie przewagi na różne sposoby. Oczywiście cel ten jest nieświadomy i ukryty w podświadomości, najpierw trzeba go u siebie dostrzec. Najczęściej objawy somatyczne utrzymują się tak długo, jak warunki życiowe czy środowisko (np. praca, szkoła) są niezadowalające i cel jest zagrożony, albo niemożliwy do zrealizowania, więc z pomocą przychodzi nerwica, aby za jej pomocą móc uciec od poczucia niższości, aby móc ominąć możliwą porażkę i obdarcia z wyższości. Może podam przykład tego co mam na myśli. Przykład totalnie wymyślony na szybko. Mamy osobę x, która dostaje nerwicy, pojawiają się typowe powolne objawy, początkowo lekkie (np. kluska czy przysłowiowy włos w gardle), następnie w miarę upływu miesięcy bądź lat powoli przeradza się to w IBS, osoba nagle cierpi na bóle brzucha, nieważne co zje, naprzemiennie ma zaparcia i biegunki i tutaj się zatrzymajmy. I co z tego wynika? Nic, bo organy (gardło, aparat trawienny) po przepadaniu okażą się zdrowe. No właśnie, aby zrozumieć dlaczego to w ogóle wystąpiło trzeba przeanalizować życie takiej osoby. Okazałoby się, że najpierw przeszkoda w gardle była tylko niewielkim sygnałem, że coś jest nie tak, że jakiś fikcyjny objaw wystąpił i nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, istnieje tylko w umyśle. Był to typowy alarm aby człowiek przyjrzał się swojej pozycji na tym świecie, bo nie spełnia swojego własnego ideału będąc tym kim jest, za bardzo odbiega od swojego wyimaginowanego fikcyjnego celu (nadświadomość własnej osobowości). Późniejsze objawy odpowiadają już na konkretne wezwanie, aby uniknąć poniżenia, należy czegoś unikać. Czego? Najczęściej konkretnego otoczenia czy długotrwałych sytuacji. Jeżeli się tego nie uniknie to nerwica będzie się rozwijać coraz bardziej, aż do momentu kiedy człowiek za pomocą objawów chorobowych otoczy się wielkim murem i wewnątrz niego znajdzie swoje upragnione bezpieczeństwo w postaci pragnienia własnej wyimaginowanej wyższości. I tak to jest z tą nerwicą, jak się nie wyłapie prób zrealizowania tego celu za pomocą różnych cech charakteru czy działań, to samo mówienie sobie, że te objawy są fałszywe może tylko trochę pomóc.
Jeżeli dobrze rozumiem, to piszesz o psychosomatyce - choroba lub zaburzenie jest reakcją na nierozwiązany problem w życiu fizycznym lub duchowym.

Akurat przy nerwicy to bardzo prawdopodobne, gdyż z definicji jest to zaburzenie psychosomatyczne. Jednak rozwiązanie chyba nie jest zerojedynkowe.
Już prędzej trzebaby znaleźć wyzwalacz, tak jak alergen przy alergii... Czyli finalnie dobra psychoterapia..
ODPOWIEDZ