Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja, wyczerpanie psychiczne etc.

Tutaj znajdziesz wszystkie treści (wpisy, nagrania) o stanach nierealności ich objawach, przyczynach, mechanizmach, odburzaniu.
ODPOWIEDZ
sNoop3k
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 14 marca 2024, o 04:53

14 marca 2024, o 05:49

Cześć, szczerze to nie wiem od czego zacząć. Znam te forum od dobrych kilku lat. Zaglądam raz na jakiś czas na wpisy, by poczuć się, że nie ja jedyny z owym problemem się zmagam.
Przejdę raczej do sedna tematu. No jak wiadomo, to chodzi o DD i tymi wszystkimi rzeczami, które się objawiają. Może by lepiej zrozumieć o co tak naprawdę chodzi, to opowiem w skrócie historie mojego życia.

Urodziłem się w innym kraju i zostałem porzucony przez swoich rodziców oraz oddany do domu dziecka w okresie 2-4lat. Gdy miałem 4lata, moja babcia od strony matki wzięła mnie pod skrzydła i wyciągnęła z tego bagna. Jak już żyłem w Polsce, wcale tak kolorowo nie było. Byłem bity i zastraszany dość bardzo często, w domu były imprezy, babcia dużo alkoholu spożywała w tamtym okresie, wiec no wiadomo, żyłem w ciągłym strachu. To się utrzymywało do momentu, aż babci serce nie pozwalało już na takie częste picie, wiec alkohol znikł. Naprawdę nie pamiętam w jakim okresie życia mogło to nastąpić, ponieważ moje "dzieciństwo" pamiętam jak przez mgłę. W wielkim wielkim skrócie nie było po prostu kolorowo. Większość moich informacji, które wiem za dzieciaka, dowiedziałem się tak naprawdę w 100% dość nie dawno jako osoba dorosła. Prawdopodobnie byłem również molestowany w domu dziecka, czy to nawet dochodziło do czynności seksualnych. Niestety nie dowiemy się. Moja babcia to po prostu podejrzewała. No więc doszliśmy do etapu nastolatka. Raczej większość życia spędziłem przed komputerem. Pierwszy alkohol wypiłem mając 16lat. No i w tamtym okresie spróbowałem marihuanę. W ciągu tamtego okresu, spaliłem może z 3-4razy blanta. Przy 3-cim razie, doznałem DD, ale nawet nie wiedziałem co mi jest i ustąpiło to po tym jak THC zapewne się wyczerpało z zapasu. No to spróbowałem 4-ty raz. No i od tamtego czasu zaczęła mi się przygoda z zaburzeniami psychicznymi. Stwierdzono mi nerwicę lękową (zaskakujące). Uświadomiono mi, że tym paleniem aktywowałem to co mi tam siedziało w środku. To jest taka moja historia w skrócie. Przejdę do mojego głównego zamiaru tego tematu.

W tym roku kończę 25lat. Uczęszczam na terapie od ponad roku i stwierdzono mi bordera, zaburzenia depresyjno-lękowe i 9 zaburzeń osobowości. Śmiało mogę napisać, że Bordera potrafię kontrolować. Tak samo jak napady lękowe, ataki paniki etc. Te rzeczy nie są dla mnie problemem. Pomogły mi leki z grupy SSRI, bodajże escipram o ile się nie mylę. Dobra, do sedna sprawy.

Od ponad roku mam bardzo silną derealizacje i depersonalizacje. Zeszły rok, był po prostu dla mnie najgorszym rokiem życia. Zakończył mi się 5-letni związek. A jak znacie moją historie, no to mam lęk przed odrzuceniem i raczej samotność nie jest moją dobrą przyjaciółką. Pamiętam, że ten atak był dobre 3-4miesiące po zerwaniu, gdzie dosłownie dzień przed tym atakiem DD, miałem super dzień. Atak zaczął się od jakby odchylenia obrazu, który widziałem i poczułem kompletnie odrealnienie. Chce tylko zaznaczyć, że ja miewałem już DD, ale nie był to aż taki problem. Dało się z nim żyć, imprezowałem itd itd. Pamiętam, że bałem się mieć otwarte oczy, bałem się każdego dźwięku. No i wiadomo myśli egzystencjonalne, itd itd. "Zwalczyłem" to akceptując te zaburzenie i traktować go jako swojego dobrego ziomka. Udało się i jakoś funkcjonowałem.

No i tu właśnie dochodzi do końca tematu. Pół roku później znów nastał ten mocny atak. Od tamtej pory do dnia dzisiejszego nie ma żadnej poprawy, prócz tego, że odczuwam DD I DP bez żadnego lęku.
Nie jestem w stanie już poprawnie żyć, terapia nie daje już mi takich efektów. Jestem aktualnie bez pracy, mam problemy finansowe, nie potrafię wyjść z tego gówna co w nim tkwię. Siedzę całymi dniami w domu. Nie śpię poprawnie, wstaje o 14-15, chodzę rano spać. DD całkowicie blokuje mi jakąkolwiek drogę do wyjścia. Mam już po prostu wrażenie, że cały świat jest dla mnie kompletnie obcy. Nie czuję emocji, patrzę na swoich bliskich i nie potrafię stwierdzić czy są prawdziwi. Czy moje wspomnienia są prawdziwe. Boję się nawet myśleć, bo nakręcam się, że jak to możliwe. Ja myślę, że im dłużej to trwa, tym chyba bardziej wraca mi lęk przed tym zaburzeniem. Ja ciągle to czując, tracę nadzieję na lepsze jutro. Im dłużej czytam to co napisałem, tym bardziej stwierdzam, że ja chyba nie szukam pomocy. Bardziej wygadania i uświadomienia mi, że wszystko tak naprawdę ze mną w porządku. Uświadomienia mi, że rzeczy które odczuwam, są normalne w takich sytuacjach. Dla mnie było po prosto to przerażające, że lęk znikł, a DD zostało. I ja naprawdę zdaje sobie z tego sprawe, że w ogóle nie powinno mnie dziwić, że mam DD. Mój terapeuta twierdzi, że gdyby nie DD, po tym co mnie spotkało, to bym skończył zamknięty. Ja po prostu już nie daję rady. Jestem tym wszystkim zmęczony. Jestem człowiekiem, który się nie poddaję, ale każdy z nas ma granice, prawda? Jak tylko wszedłem w życie dorosłe, tak wszystko zaczęło się po prostu sypać. Nie mam nikogo w swoim życiu, jestem sam, prawdziwych znajomych mam 200km stąd i rozmawiam z nimi przez internet. Gdzie to nie jest to samo, co bym mógł na żywo. Z każdym problemem borykałem się sam, nigdy nie obarczałem innych swoimi problemami. Zawsze byłem tym co innym pomagał. Boże, to wszystko tu brzmi bardziej jak list pożegnalny, niż szukanie pomocy w tym wszystkim. Czy macie dla mnie radę jak wyjść z tego cholerstwa?
ODPOWIEDZ