Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja - depersonalizacja a marichuana, narkotyki

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
michal0622
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 17 lutego 2013, o 12:37

19 kwietnia 2013, o 00:05

Jestem świadomy i dla gorszym problemem jest to że mam wągry na twarzy niż dd;D
Derealizacja
Gość

19 kwietnia 2013, o 00:17

Anom.

DD problemem nie jest - bo w sumie czemu ma być, skoro mija jak wiele innych przejawów lęku - tak, jak suchość w gardle, albo pocenie się dłoni - kiedy lęk już się zmniejszy.

Ale tak czy inaczej - mając dd, masz w sobie lęk.
Jeżeli lęk ten wynika z nerwicy, albo danych problemów - jak napisałem, nie można zostawić tematu - ale to chyba oczywiste.
Nie robiąc z lękiem nic - sam on nie zniknie.

Jak się zmniejszy - na przykład przez regularne uprawianie sportu, albo ogrom innych zajęć, podczas których czujesz się w pełni komfortowo - dd jako przejaw zniknie.
Ale źródło lęku dalej nie zostało tknięte - a to na jego usunięciu trzeba się skupić.

-- 18 kwietnia 2013, o 23:34 --
Jeszcze odnośnie czasu w jakim znika dd - wiele nowych osób o to pyta.
Odrealnienie znika w takim samym czasie, w jakim zmniejsza się lęk.
W ten sam sposób, w jaki znika np. suchość w gardle, spocone dłonie, ucisk w żołądku - czyli wszystkie inne przejawy lęku.
Może nastąpić to szybko - nawet w przeciągu jednego dnia. A może znikać stopniowo jak napisał Michał. Kwestia indywidualna.

I co najważniejsze - nie zależnie od tego, jak szybko minie - czy w ciągu dnia, czy stopniowo - zawsze każdy odczuje wyraźną różnicę i kiedy dd zniknie - każdy będzie o tym wiedzieć.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

20 kwietnia 2013, o 00:32

Dokładnie. Dobre dwa lata temu, po solidnym bad tripie minęło w dzień. Teraz ciągnie się 4 miesiąc, ale jak do tej pory nie przeszkadza :) Niech będzie, tyle.. Aby tylko nie trwało wiecznie, i żeby wszystko później powróciło do całkowitej normalności :)
Fast
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 31 stycznia 2013, o 22:00

20 kwietnia 2013, o 08:24

To bardzo podobną sytuacje mamy :P
też miałem dd po bad tripie i po 2 dniach wszystko wróciło do normalności (wtedy nawet nie wiedziałem, że to było dd), a teraz tak samo leci mi 4 miech z tym shitem.. :)
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

20 kwietnia 2013, o 13:14

Dokładnie, też wtedy nie wiedziałem że to DD, myślałem że ciągle jestem na bombie :) Po tamtym epizodzie wszystko było całkowicie normalne, chociaż czasami teraz czuję się jakbym przez całe życie miał DD. Te dziwne wspomnienia - jakby nie moje :D
Derealizacja
Gość

20 kwietnia 2013, o 13:26

To też chłopaki jest normalne w tym stanie.
Ja też jak przypominam sobie coś z przed wejścia w depersonalizacje - mam wrażenie, że miałem ją przez całe życie.
Ale to tylko wrażenia - w rzeczywistości tak nie jest.

Kiedy dd zniknie - będziesz czuć się tak, jakbyś nigdy tej depersonalizacji nie miał.
michal0622
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 17 lutego 2013, o 12:37

23 kwietnia 2013, o 16:30

Oby jak , kiedyś też miałem derealizacje przez parę godzin pare lat temu miałem z 9 lat i byłem w szoku miałem wypadek , spadłem z karuzeli i głowę rozbiłem ale samo mineło bo uwieżyłem że to zwykły szok ale czułem się tak samo jak teraz , czułem ie jak za szybą nie pamitałem szycia , wieczorem wróciła mi normalna percepcja , dlatego czego mam się bac ?? mam leki ale to wynika z sytuacji domowej wynikało ze mnie , ale dużo pracowałem nad sobą , zostało mi tylko olanie tego staniu co wychodzi mi coraz lepiej :)
Witt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 29 maja 2013, o 15:55

29 maja 2013, o 16:13

Nareszcie wiem co mi dolega!
Że też wcześniej nie wpadłem na tę stronę!
Wprawdzie dużo było czytania, ale już wiem w czym sprawa :)

Niemal wszystko tak jak w artykule admina na temat derealizacji, niemal wszystko schematowo!

Opisze moją historię...


Mężczyzna 30 lat, bardzo przy kości.

W życiu kilka razy (3-4) zostałem poczęstowany MJ, nigdy nie odczuwałem jakichkolwiek skutków działania... do ostatniego razu 3 tyg temu.

Efektem zażycia MJ z fajki wodnej, było rozluźnienie, małe zawroty głowy, brak skupienia, zaburzenie postrzegania czasu. Podczas palenia, osoba towarzysząca powiedziała anegdotę jakoby „komuś kiedyś jeden skręt tak 'siadł', że całkowicie zmienił psychikę”... przyznam, że tego się przestraszyłem.

Po około 2-3 godzinach owe efekty działania minęły.

Przez następne dni miałem wrażenie jakby lekkiego oderwania od świata, jakbym obierał rzeczywistość w 95%, rodzaj otępienia, jakbym brał udział w kręceniu filmu, a zarazem był widzem, jakbym postrzegał świat ze szklanej kuli, przez szybę, nic już nie sprawiało takiej wielkiej radości jak kiedyś (np. spacer czy zabawa z psami, zachody słońca). Wtedy zrzucałem to na brak snu, gdyż mało sypiałem w owym okresie.

Tydzień po MJ spożyłem na imprezie bardzo duże dawki alkoholu, pierwszy raz w życiu takie ilości, około 1litra w ciągu 8 godzin. Miałem świetne samopoczucie, dobrze się bawiłem, byłem wygadany, aczkolwiek nadal po głowie gdzieś po zakamarkach mi szwendała się myśl o wpływie MJ.

Pierwszy raz w życiu byłem tak bardzo upojony alkoholem, za co pokutowałem następnego dnia; miałem okropnego kaca, prawdopodobnie pierwszego kaca w życiu (!).

Silne mdłości zaczęły łączyć się ze złymi myślami, przez cały dzień w mojej głowie powtarzała się okropna myśl „a co jeżeli tamto jednorazowe zażycie MJ zmieniło moją psychikę? Co jeżeli już nie będę mógł w pełni odbierać rzeczywistości i cieszyć się życiem w takim samym stopniu jak kiedyś? Ja tak nie chcę!”, myśl ta cały czas wzbierała w mojej głowie. Z nerwów bolał mnie coraz bardziej brzuch, mdliło bardziej, mdłości bardziej napędzały złe myśli, zacząłem realnie mieć lęki, że coś mogło się stać z moją głową. Myśli napędzały mdłości, mdłości napędzały myśli, błędne koło...

Następnego dnia po kacu (poniedziałek) nadal miałem złe myśli, lecz czułem się lepiej. Ze strachu o własne zdrowie psychiczne zarejestrowałem się do psychiatry. Następnego dnia (prawie 2 tygodnie od MJ) udałem się do psychiatry.

Lekarz psychiatra zbagatelizował problem z którym do niego się udałem, stwierdził (tak zrozumiałem jego mętne wypowiedzi), że najprawdopodobniej stany lękowe były efektem owego ogromnego kaca. Zamiast skupić się na problemie z którym przybyłem, doktor zaczął analizować moje relacje z matką, czy też stwierdził, że mam słaby wizerunek swojej osoby, brak mi pewności, boję się odrzucenia, dlatego nie mam partnerki życiowej, i stwierdził, że jestem podatny na czarnowidztwo i skłonności hipochondryczne itp.
(słowem jest jak pisał admin: zbagatelizowano problem, a lepiej byłoby wyjaśnić co się dzieje, że to normalne zjawisko itp. Przynajmniej nie zamartwiałbym się kolejny tydzień; nie ślęczałbym na portalach psychiatrycznych itd. nie pogłębiałbym mojego stanu, bo im więcej o tym myślę, tym bardziej oderwany od swiata jestem).

Wtedy nie wiedziałem czy mój stan psychiczny jest efektem urojenia wynikłego ze skłonności hipochondrycznych, czy rzeczywiście mogły zajść od MJ zmiany w mojej głowie? Słowem: czy sobie uroiłem otępienie? (na szczęście admin niniejszego forum rozwiał moje wątpliwości w swoim długim tekście :) ).

Ogólnie czuję się dobrze, lecz nadal odczuwam swoiste otępienie, jakby zawroty głowy, brak skupienia, oderwanie od świata, emocjonalnie troszeczkę wszystko słabiej odbieram, natrętne myśli o stan zdrowia psychicznego.... Słowem: derealizacja. Słowo które wyjaśnia chyba wszystkie moje objawy.


Czy są jakieś sposoby -poza zaakceptowaniem stanu- pomagające w uporaniu się z derealizacją?
Derealizacja
Gość

29 maja 2013, o 19:02

Są. Jednak na początku warto jest spotkać się z bardziej kompetentnym lekarzem, w celu ustalenia konkretnej diagnozy.
Derealizacją jest przejawem - trzeba dojść do tego, dlaczego tak na prawdę umysł ją aktywował.
Czy defensywa była spowodowana tylko i wyłącznie lękiem i odczuciami podczas palenia trawy i tych kilku następnych dniach - czy tym,oraz czymś jeszcze.

Zastanów się, czy przypadkiem lekarz nie wskazał Ci tego prawdziwego problemu.
Bo derealizacja jak z czasem się przekonasz - nim nie jest.

-- 29 maja 2013, o 18:11 --
Zazwyczaj alkohol, trawa - tylko przyśpieszają pojawianie się tego stanu.

-- 29 maja 2013, o 18:12 --
No i psychoterapia - jest podstawą.

-- 29 maja 2013, o 18:16 --
Witt pisze: Zamiast skupić się na problemie z którym przybyłem, doktor zaczął analizować moje relacje z matką, czy też stwierdził, że mam słaby wizerunek swojej osoby, brak mi pewności, boję się odrzucenia, dlatego nie mam partnerki życiowej, i stwierdził, że jestem podatny na czarnowidztwo i skłonności hipochondryczne itp.

I tu mamy już jakiś punkt zaczepienia - dlaczego umysł aktywował derealizacje.

-- 29 maja 2013, o 18:16 --
I to przede wszystkim - na tym warto się skupić.
Witt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 29 maja 2013, o 15:55

29 maja 2013, o 19:17

:-/

Już zmarnowałem 100zł na psychiatrę, na wizytę na NFZ to trzeba czekać i półtora miesiąca... :-/

Jakieś rady?

Nie jestem bardzo smutny, nawet humor mi dopisuje gdy trzeba :)
Po prostu coś jakby muła, coś jak po nieprzespanej nocy, mniej mi zależy, oderwanie od świata, jakby trochę sen na jawie, myśli krążą wokół jednego... W pewnych porach dnia szczególnie daje mi się we znaki oderwanie.

Ten psychiatra u którego byłem powiedział mi to co dobrze wiedziałem, i nie docierało do niego, że byłem bardzo szczęśliwym człowiekiem przed incydentem z MJ (potrafiłem z każej emocji wyssać 100%), na siłę drążył nie tę skałę co trzeba... takie miałem odczucia.
Jako, ze cały czas trudno mi oderwać mysli od mojego stanu psychicznego (to taki stan jak gdyby komuś powiedzieć: "nie mysl o różowym słoniu"), to wszystko zaczęło się łagodnie przy owym zdarzeniu z MJ, a mega-kac, zapewne pierwszy kac w życiu (bo nigdy takich sytuacji nie miałem, żeby ledwo dojść do domu, i następny dzień tak cierpieć) posłużył jako spust (zapalnik) stanów lękowych które przyczyniły się do DD.


A jakie to są dobre rady by samemu spróbować wyjść z tego? Nic mi się nie chce ostatnio... czyli prawie jak zawsze :D
Tyle, że teraz w pracy nie chce mi się robić, po pracy pogram w domu w BF3 i tylko myslę by isć spać :)
Bo sny mam zarąbiste ostatnio i sypiam dobrze :)
Ostatnio zmieniony 29 maja 2013, o 19:25 przez Witt, łącznie zmieniany 1 raz.
Derealizacja
Gość

29 maja 2013, o 19:24

Jeżeli rzeczywiście masz szczęśliwe życie - zero frustracji, zmartwień - a derealizacja jest defensywą tylko i wyłącznie na te odczucia i doświadczenia po zapaleniu - to szybko to minie.
Odczucie derealizacji jest przejawem lęku - tak jak suchość w gardle, bóle brzucha i całe mnóstwo innych.

Wróć do życia z przed pojawienia się tego stanu - to wystarczy.
Kiedy poziom lęku się zmniejszy - odrealnienie i poczucie życia we śnie / na jawie - zacznie znikać.

-- 29 maja 2013, o 18:28 --
Spróbuj robić sobie treningi autogenne przed spaniem - są bardzo dobrym ujściem stresu i lęków.
No i sport - jeżeli derealizacja u Ciebie nie ma innych powodów - to wystarczy.
Oczywiście musisz przestać się bać - do póki umysł będzie odczuwać zagrożenie, defensywa (dd) nie zniknie.
Witt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 29 maja 2013, o 15:55

29 maja 2013, o 19:42

Sądzę, że obecnie stan derealizacji jest nakręcony... derealizacją :)
Ja chce się pozbyć tylko tego uczucia, i znowu żyć na 100%, nie na pół gwizdka :)
Derealizacja
Gość

29 maja 2013, o 21:56

Nie czekaj aż minie derealizacja - im bardziej będziesz ponaglać powrót do dawnego stanu, tym bardziej będziesz się frustrować i zamartwiać.
Wróć już teraz do dawnego życia - spróbuj nie wchodzić na forum przez jakiś czas, zapomnieć o temacie. Jeżeli derealizacja nie jest spowodowana czymś innym - to jeżeli się zastosujesz, tak w 100 % - po kilku miesiącach, albo nawet wcześniej będziesz mieć temat za sobą. Pod warunkiem, że nie wskoczysz w spiralę - "derealizacja = lęk = derealizacja = lęk"
Witt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 29 maja 2013, o 15:55

29 maja 2013, o 22:13

Ok. Dzięki za rady.

Odkąd dowiedziałem się dokładnie co mi dolega (jak mniemam) z tego forum, to bardziej się uspokoiłem, juz nie musze się nakręcać lękiem "co mi dolega?". Spokojniej do tego podchodzę, ciut mniej się przejmuję, są chwile gdy zapominam o sprawie (ale nadal jestem "zawieszony", coś jakby rodzaj zamyślenia, "swój własny świat"), więc mam nadzieję, ze bedzie lepiej.

Dziękuję za rady :)
MisterMinister
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 9 lipca 2013, o 17:35

9 lipca 2013, o 17:50

Witam

Mam na imie marcin. Mam 24 lata. DD mam od jakiś 11 miesięcy.
Forum czytam od początku. Ale dopiero dzisiaj się zarejstrowałem.
Brałem lek SSRI i chodziłem do psychiatry. Ale nie wiele to dało. Moze troche uspokoiło objawy. :)
U mnie DD zaczeło się od wypalenia mariuhuany, dostałem ataku paniki a potem przez kilka miesiecy, miałem kurcze mięśni, silne uczucie lęku... Obecnie został tylko lęk - ale już niewielki, oraz już słabsze uczucie DD. Chociaż czasem są tragiczne dni że nie idzie wytrzymać to daję radę. Stosuję się do rad zawartych na forum i czasem jest nawet bardzo dobrze :)

Mam kilka pytań, mam nadzieje ze ktoś mi na nie odpowie, bo psychiatra nie potrafił... a te sprawy bardzo mnie trapią.

1. Czy DD u mnie spowodowal atak paniki czy jakieś zmiany w neuroprzekaznikach które wywowałała marihuana (bo niektorzy maja DD po marysi bez ataku paniki)
2. Czy są na tym forum jacys ludzie ktorzy mieli DD po marysi i którym minęło DD tak w 100% ??? (bo niektorzy piszą ze im przeszło ale tak jak kearav w 99,9%)...
3. Czasem mam tak że jak się zamyślę (zawieszę) to nachodzą mnie takie dziwne myśli że odpływam, czuje sie jak we śnie i strasznie nieprzyjemne uczucie - ma ktoś tak??
Czasem też gdy jestem w miejscach które wywołują pewne wspomnienia, uruchamia się ten sam mechanizm i poprostu DD się baardzo nasila i czuje sie jak bym był w śnie

Mam też bardzo realne sny, ale czytałem ze niektorzy tez tak maja...
Za miesiąc mija rok odkąd dostałem DD, boje się że to nigdy nie minie i zostanie na zawsze. Czytam że są tu ludzie którzy to mają latami... :(
Staram się odnaleść swoje lęki żeby je wyeliminować dzięki czemu DD by zniknęło ale nie wiem czego się boje :(

Pomaga mi zajmowanie się czymś, życiem, hobby... ale nie zawsze jest czas na robienie czegoś. Gdy mam czas na odpoczynek to wszystko się przypomina i DD się zwiększa.

Nie chcę już tego, nie wiem co już robić. Niby stosuję się do rad i jak juz jest lepiej to zaraz znów coś się spieprzy. Proszę pomóżcie mi bo juz nie ogarniam... :/
ODPOWIEDZ