Hmmm...czytam was juz troche i z tego co sie zdążyłam zorientować przeważająca cześć z was ma tzw. natrętne myśli. To sie tak często przejawia tu na forum i w opowieściach odburzonych, że jest niemal klasycznym objawem nerwicy. I zaczełąm się zastanawiać i analizowac jak to w zasadzie u mnie jest i stwierdzam ze ja w ogole takich "klasycznych" natretnych myśli nie miewam. Nie myślę non stop o chorobach, zabiciu sie, skrzywdzeniu siebie lub innych, milosci (lub jej braku) do partnera itp. Wiecie te wszystkie klasyki

Mnie rozkladaja na lopatki inne mysli, tzn mam taki inny zestaw mysli, przez ktore moja nerwica jest i rozwala mnie często na lopatki. Kiedy te mysli mnie nachodza czuje potworny niepokoj i lek. U mnie to np. wszelkie sprawy związane z moja córką. Mam wczesną nastolatkę w domu

Wlasnie skonczyla 7 klase. Pewnie slyszeliscie o deformie p. Zalewskiej?

No więc czeka ją potwornie trudny rok od wrzesnia, ogrom nauki, egzamin ósmoklasisty, skumulowane roczniki ubiegajace sie o miejsca w liceach...Niestety córcia moja nie jest wybitną uczennica (a prawdopodobnie tylko takie dzieci dostaną sie do szkół srednich). Jest fajną, bystrą i inteligentna dziewczynka, ma spory talent plastyczny no ale nie przynosi samych piatek i szostek. Nauka wymaga od niej wysilku i nie przychodzi jej ot tak. Boje sie o nia, o jej przyszlosc. Przerazeniem ogarnia mnie rowniez stan jej zdrowia. Sporo przeszlam w zyciu, stracilam pierwsze dziecko, obecne tez swoje przezylo w zwiazku ze zdrowiem. Tak wiec to kolejne moje natręctwo. Boję sie o swoja sytuacje finansowa, o to że ciągle walczymy z mężem o lepszy byt ale jakos tak srednio nam to wychodzi. I ten brak poczucia finansowego bezpieczenstwa ciągle wytrąca mnie z równowagi...To takie moje najczestsze mysli, ktore bez przerwy niemal tlucza mi sie po glowie. Czy można jest skalsyfikowac jako wlasnie natrętne myśli, czy to po prostu moje skopane podejscie do zycia ze ciagle snuje czarne scenariusze, zakladam zawsze ze cos zlego sie wydarzy i nie potrafie dostrzec pozytywow w moim zyciu? Tak bardzo sie staram je zauwazac i byc wdzieczna. Ciagle wierze ze jeszcze moge byc szczesliwa....Gdybym zlowiala zlota rybke ktora spelnia zyczenia moim jedynym zyczeniem byloby zamiana mojego typu osobowosci z pesymisty na optymiste
