Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy z tego swinstwa da naprawde sie wyjsc ??

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 sierpnia 2016, o 19:06

Kurde, dzisiaj brakuje we mnie nadziei na pozbycie sie natrectw na ZAWSZE.
To juz 2,5 roku jak walcze.
Leki, ktore przyjmuje od 3 miesiecy w najwyzszej dawce gowno daja.
Czytam watki tutaj i ci, ktorzy byli "odburzeni" zaburzyli sie na nowo.
O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI ? :buu:
Czy jest ktos, kto z tego wylazl i nie wszedl w to bagno z powrotem? Tak, jak ja .....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

29 sierpnia 2016, o 19:19

Widocznie sie nie odburzyli ;) Mnie nic nie nawrociło a miałam nerwice 4 lata i zaburzenie osobowosci. Odburzenie to zmiania widzenia zaburzenia a czesto i swiatopogladu. To co moge stwierdzic po obserwacji forum to czesto wracaja do zaburzenia osoby, ktore poczyuly sie lepiej napisaly posta odburzeniowego i zniknely z forum. i ja to rozumiem ale taka natychmniastowa chec zapominania o tym rodzi ryzyko ze szybko wroci sie na zle tory albo myslenia, albo utartych reakcji (np osobowosc) albo tak naprawde wychodzi nie do konca przerobiona kwestia swiadomosci czym jest nasz umysl emocjonalny.
Jak sie odburzac to porzadnie a nie po łebkach, byle zapomiec.
Zauwazcie ze osoby ktore braly bardziej czynny udzial w zyciu chocby tego forum po odburzeniu zyskaly wiekszy dystans a czesto nawet nabraly dystansu do siebie i swojego spostrzegania swiata. Ale to tez trzeba umiec z tego korzystac w odpowiedni sposob.
Do tego o odburzeniu mozna zaczac mowic wtedy kiedy przestaje sie czekac az zaburzenie minie (bez poczucia beznadziei), przestaje sie czekac az objawy mina bo wtedy dopiero stajemy obok zaburzenia.

To oczywiscie moje prywatne spostrzezenia. Jesli chcesz wyjsc z nerwicy to przestan usilnie robic sobie presje na to aby minelo jak najszybciej, bo znasz wszystkie sposoby i powinno przejsc. Do tego czasem warto obrac konkretny kierunek wychodzenia i nie nawalac zbyt duzo do glowy rad i porad. Bo i tak wiekszosc sprowadza sie do tych samych zasad.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 sierpnia 2016, o 19:23

Aneta pisze:Widocznie sie nie odburzyli ;) Mnie nic nie nawrociło a miałam nerwice 4 lata i zaburzenie osobowosci. Odburzenie to zmiania widzenia zaburzenia a czesto i swiatopogladu. To co moge stwierdzic po obserwacji forum to czesto wracaja do zaburzenia osoby, ktore poczyuly sie lepiej napisaly posta odburzeniowego i zniknely z forum. i ja to rozumiem ale taka natychmniastowa chec zapominania o tym rodzi ryzyko ze szybko wroci sie na zle tory albo myslenia, albo utartych reakcji (np osobowosc) albo tak naprawde wychodzi nie do konca przerobiona kwestia swiadomosci czym jest nasz umysl emocjonalny.
Jak sie odburzac to porzadnie a nie po łebkach, byle zapomiec.
Zauwazcie ze osoby ktore braly bardziej czynny udzial w zyciu chocby tego forum po odburzeniu zyskaly wiekszy dystans a czesto nawet nabraly dystansu do siebie i swojego spostrzegania swiata. Ale to tez trzeba umiec z tego korzystac w odpowiedni sposob.
Do tego o odburzeniu mozna zaczac mowic wtedy kiedy przestaje sie czekac az zaburzenie minie (bez poczucia beznadziei), przestaje sie czekac az objawy mina bo wtedy dopiero stajemy obok zaburzenia.

To oczywiscie moje prywatne spostrzezenia. Jesli chcesz wyjsc z nerwicy to przestan usilnie robic sobie presje na to aby minelo jak najszybciej, bo znasz wszystkie sposoby i powinno przejsc. Do tego czasem warto obrac konkretny kierunek wychodzenia i nie nawalac zbyt duzo do glowy rad i porad. Bo i tak wiekszosc sprowadza sie do tych samych zasad.
Anetka dajesz mi nadzieje, dziekuje
czy mialas natrectwa ?
zmiania widzenia zaburzenia a czesto i swiatopogladu ----co masz na mysli dokladnie ?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

29 sierpnia 2016, o 19:29

Tak, obsesje wręcz na punkcie zdrowia, choroby, schizofrenie, badania, lekarze itd. itd.
Co mam na myśli? Trudno sprecyzować, sądzę, że kiedyś ciasteczko udzieliła na ten temat fajny wpis:

pouczajacy-post-ciasteczka-t6636.html

Bo tu jest wszystko zależne od danej osoby, czasem przełamywanie kręgu samej nerwicy jest wystarczające a czasem trzeba też wspomóc poprzez prace nad innymi sprawami. Jak ktoś nop. ma tendencję do nadmiernego kontrolowania swojego życia to wiadomo, ze to może rodzić napięcie psychiczne i można wpaść wtedy w nerwicę, jestem zdania, że uporem i całkowitym rozpracowaniem swojego umysłu emocjonalnego - wcale nie trzeba w nią wpadać.
Ja np. najpierw wyszłam z nerwicy a potem dopiero prostowałam inne zgryzoty :) Było kilka momentów, że prawie znowu wracałam podczas tego do nerwicy ale tylko chwilowo bo byłam wyćwiczona i miałam ogromną chęć tego aby odpuścić (to najtrudniejsze) już na starcie.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

29 sierpnia 2016, o 21:14

Mi się wydaje, że tu dużo zależy od uporu i mimo wszystko wiary w siebie. Ja w trakcie odburzenia pierwszy raz w życiu uczę się takiej prawdziwej wiary w siebie. Nie opartej na tym co na zewnątrz, ale przede wszystkim wewnątrz. Zaczełam robić coś, co daje mi ogromną satysfakcję i nie chcę już błyszczeć w świetle reflektorów tylko robić to choćby w moim pokoju. Czyli dla siebie.

Poza tym zgadzam się z tym wszystkim co napisała Aneta. Prawdziwe odburzenie to nie zwracanie już uwagi czy nerwica jest czy jej nie ma. Taka prawda. A dla mnie to samo w sobie buduje niesamowity dystans do wielu spraw w życiu. I ogólnie podejście. W sumie Victor o tym pisał, że odburzenie to taka robota 2 w 1 jeśli się do tego odpowiednio podchodzi.

I Halina - nie patrz na innych, czy ktoś się odburzył czy nie - tylko na SIEBIE. Zmień optykę. Twoje odburzenie nie zależy od tego czy tutaj 100 osób odburzy się czy nie.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

29 sierpnia 2016, o 21:19

Halino wydaje mi się, że osoby które się odburzyły ,a na pewno jest ich wielu po prostu tutaj nie wracają .Tylko nieliczni chcą się tu udzielać.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

29 sierpnia 2016, o 21:25

Halina a czy chodzisz na jakąś terapie? Wiem, że główne zaburzenie to te osobowości a nerwica natręctw to tylko objaw. Jeśli nie nastąpi jakaś zmiana osobowości to i ciągle będą natręctwa. Nawet głównym zadaniem terapii jest zaburzeń osobowości. Sama mam zaburzenie osobowości zależnej. Zaszły we mnie zmiany, że nie jestem już taka zależna od rodziny i z objawem też to się połączyło. Nie mogę uznać się za odburzoną, ale natręctw już prawie wogóle nie mam. Z obserwacji też widzę, że dużo wiecęj daje terapia grupowa niż indywidualna :)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

29 sierpnia 2016, o 21:30

Aneta pisze:Tak, obsesje wręcz na punkcie zdrowia, choroby, schizofrenie, badania, lekarze itd. itd.
Co mam na myśli? Trudno sprecyzować, sądzę, że kiedyś ciasteczko udzieliła na ten temat fajny wpis:

pouczajacy-post-ciasteczka-t6636.html

Bo tu jest wszystko zależne od danej osoby, czasem przełamywanie kręgu samej nerwicy jest wystarczające a czasem trzeba też wspomóc poprzez prace nad innymi sprawami. Jak ktoś nop. ma tendencję do nadmiernego kontrolowania swojego życia to wiadomo, ze to może rodzić napięcie psychiczne i można wpaść wtedy w nerwicę, jestem zdania, że uporem i całkowitym rozpracowaniem swojego umysłu emocjonalnego - wcale nie trzeba w nią wpadać.
Ja np. najpierw wyszłam z nerwicy a potem dopiero prostowałam inne zgryzoty :) Było kilka momentów, że prawie znowu wracałam podczas tego do nerwicy ale tylko chwilowo bo byłam wyćwiczona i miałam ogromną chęć tego aby odpuścić (to najtrudniejsze) już na starcie.


zgadam się z tobą ;-)
tym bardziej ,że zaburzenia w nerwicy się mieszaja, ja mogłabym powiedzieć ,że męczyło mnie kila nieprzyjemności.
U mnie odburzanie tez wyglądało i wygląda tak ,że miałam tendencje do nadmiernego kontrolowania swojego życia i życia moich bliskich. Gdy tylko wyciszył się u mnie trochę lęk od razu pracowałam nad podejsciem normalnościowym do mojego codziennego życia!...puszczaniem kontroli nie tylko w lęku ale w moim codziennym życiu w wielu sprawach co budowało u mnie napięcie psychiczne.
Zgodzę się również z Toba ,że nie sztuka dać sobie miano odburzonego bo jest lepiej , a zaraz wpaść w natręty na pierwszym lepszym zyciowym zakręcie. Ja również mogła bym sobie dać status osoby odburzonej bo już w sumie mam predyspozycje ale chcę odburzyć się całkowicie .
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

29 sierpnia 2016, o 21:36

martusia1979 pisze:
Aneta pisze:Tak, obsesje wręcz na punkcie zdrowia, choroby, schizofrenie, badania, lekarze itd. itd.
Co mam na myśli? Trudno sprecyzować, sądzę, że kiedyś ciasteczko udzieliła na ten temat fajny wpis:

pouczajacy-post-ciasteczka-t6636.html

Bo tu jest wszystko zależne od danej osoby, czasem przełamywanie kręgu samej nerwicy jest wystarczające a czasem trzeba też wspomóc poprzez prace nad innymi sprawami. Jak ktoś nop. ma tendencję do nadmiernego kontrolowania swojego życia to wiadomo, ze to może rodzić napięcie psychiczne i można wpaść wtedy w nerwicę, jestem zdania, że uporem i całkowitym rozpracowaniem swojego umysłu emocjonalnego - wcale nie trzeba w nią wpadać.
Ja np. najpierw wyszłam z nerwicy a potem dopiero prostowałam inne zgryzoty :) Było kilka momentów, że prawie znowu wracałam podczas tego do nerwicy ale tylko chwilowo bo byłam wyćwiczona i miałam ogromną chęć tego aby odpuścić (to najtrudniejsze) już na starcie.


zgadam się z tobą ;-)
tym bardziej ,że zaburzenia w nerwicy się mieszaja, ja mogłabym powiedzieć ,że męczyło mnie kila nieprzyjemności.
U mnie odburzanie tez wyglądało i wygląda tak ,że miałam tendencje do nadmiernego kontrolowania swojego życia i życia moich bliskich. Gdy tylko wyciszył się u mnie trochę lęk od razu pracowałam nad podejsciem normalnościowym do mojego codziennego życia!...puszczaniem kontroli nie tylko w lęku ale w moim codziennym życiu w wielu sprawach co budowało u mnie napięcie psychiczne.
Zgodzę się również z Toba ,że nie sztuka dać sobie miano odburzonego bo jest lepiej , a zaraz wpaść w natręty na pierwszym lepszym zyciowym zakręcie. Ja również mogła bym sobie dać status osoby odburzonej bo już w sumie mam predyspozycje ale chcę odburzyć się całkowicie .
Dokładnie tak. U mnie puszczanie kontroli jest też martusia bardzo wazne. Zbyt dużo presji. Dokładnie nad tym samym teraz pracuję. I staję się inna. W ogóle przestało mnie wiele spraw ruszać, o które jeszcze kiedyś bym się wydzierała/wkurzała? Jakiś taki większy zakres robienia pomyłek sobie wypracowuję, w tym słabości i niedociągnięć. I żyje się lepiej :-)

-- 29 sierpnia 2016, o 20:36 --
justyna_ pisze:Halina a czy chodzisz na jakąś terapie? Wiem, że główne zaburzenie to te osobowości a nerwica natręctw to tylko objaw. Jeśli nie nastąpi jakaś zmiana osobowości to i ciągle będą natręctwa. Nawet głównym zadaniem terapii jest zaburzeń osobowości. Sama mam zaburzenie osobowości zależnej. Zaszły we mnie zmiany, że nie jestem już taka zależna od rodziny i z objawem też to się połączyło. Nie mogę uznać się za odburzoną, ale natręctw już prawie wogóle nie mam. Z obserwacji też widzę, że dużo wiecęj daje terapia grupowa niż indywidualna :)
Tu akurat nie do końca się zgodzę, bo nie każda nerwica oznacza zaburzoną osobowość. Wiele nerwic powstaje z jakiejś traumy (np. śmierć bliskiej osoby) kiedy układ nerwowy ulega przeciążeniu. To zbyt duże uproszczenie.

Druga sprawa to samo wychodzenie z nerwicy (świadome) już nieco kształtuje inaczej osobowość, zmienia ją, to się odbywa dwutorowo. Tak jak pisała martusia powyżej. Przewartościowuje się pewne rzeczy. Dlatego odburzenie to proces i nie odburza się z kartką w ręce. Dochodzi do tego cała masa własnych przemyśleń, w tym swoich reakcji na wiele spraw.
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

29 sierpnia 2016, o 21:53

Jednak uważam że połączenie terapii żeby lepiej poznać siebie i wiedzy na temat powstania mechanizmu natręctw to dobre rozwiązanie żeby to zwalczyć. Nie wiem czy każdy ma zaburzona osobowość w momencie pojawienia objawu nerwicy. Może faktycznie jest tak że nie każdy. W każdym razie na pewno to jeden z głównych celów terapii. Halina widać że ma wiedzę o tym i dlatego spytałam o terapię.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

29 sierpnia 2016, o 22:09

Ja też , nie neguje terapii. To bardzo mądre podejście do odburzenia. Ja osobiście pierwszą terapię jaką podjełam to dynamiczna , nie odnalazłam się w niej bo nie tego szukałam i potrzebowałam. Drugą terapią była behawioralno-poznawcza i to był mój kop w dupę ;-)
Zgadzam się również z Olalala ponieważ nie każdy potrzebuje terapii można wyjść również i bez niej jak dobrze się podejdzie do odburzenia. Terapia jedynie ma nas naprowadzić na dobry tor myslenia i wyjaśnić czym jest koło lękowe. Z DRUGIEJ STRONY zbyt duza wiedza zdobyta podczas terapii jak widzisz justyno nie zawsze jest głównym torem do odburzenia . Terapia potrafi tez zrobić' wodę z mózgu'' ,że zaczynamy sami się gubić we własnej wiedzy.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

29 sierpnia 2016, o 23:41

Ja tylko dopiszę że także mam za sobą nn,nl i dd już parę lat. Nawrotów nie miałem i to mimo sporej ilości stresów w ostatnim okresie. Chociaż jakbym się postarał to pewnie bym w nerwicę wszedł.
Wiem o czym Aneta pisała bo jestem tu na forum od dość dawna i rzeczywiście ludzie łykają np. porady, rady, nagrania, chodza na terapię ale brakuje moim zdaniem większości realnego zrozumienia w pełni zaburzenia lękowego. Bo to trzeba naprawdę gruntownie zrozumieć, poświęcić na to czas i to z chęcią. Bo przecież to nasze własne emocje się buntują.
Brakuje też zmiany punktu spojrzenia na zaburzenie.
Kiedy ktoś pisze miałem 3 miesiące spokoju a teraz coś tam się stało i mam objawy i jestem załamany to szczerze mówiąc nie jest to postawa odburzeńca.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

30 sierpnia 2016, o 09:40

martusia1979 pisze:Ja też , nie neguje terapii. To bardzo mądre podejście do odburzenia. Ja osobiście pierwszą terapię jaką podjełam to dynamiczna , nie odnalazłam się w niej bo nie tego szukałam i potrzebowałam. Drugą terapią była behawioralno-poznawcza i to był mój kop w dupę ;-)
Zgadzam się również z Olalala ponieważ nie każdy potrzebuje terapii można wyjść również i bez niej jak dobrze się podejdzie do odburzenia. Terapia jedynie ma nas naprowadzić na dobry tor myslenia i wyjaśnić czym jest koło lękowe. Z DRUGIEJ STRONY zbyt duza wiedza zdobyta podczas terapii jak widzisz justyno nie zawsze jest głównym torem do odburzenia . Terapia potrafi tez zrobić' wodę z mózgu'' ,że zaczynamy sami się gubić we własnej wiedzy.
Ja tak miałam na psychodynamicznej. Zaczełam się zastanawiać co myslę, co czuję, I się strasznie w tym pogubiłam. Miałam wrażenie jakbym rozum miała stracić.... A ja tylko dokładałam do pieca nerwicowego kolejne analizy I kolejne.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

30 sierpnia 2016, o 10:41

justyna_ pisze:Halina a czy chodzisz na jakąś terapie? Wiem, że główne zaburzenie to te osobowości a nerwica natręctw to tylko objaw. Jeśli nie nastąpi jakaś zmiana osobowości to i ciągle będą natręctwa. Nawet głównym zadaniem terapii jest zaburzeń osobowości. Sama mam zaburzenie osobowości zależnej. Zaszły we mnie zmiany, że nie jestem już taka zależna od rodziny i z objawem też to się połączyło. Nie mogę uznać się za odburzoną, ale natręctw już prawie wogóle nie mam. Z obserwacji też widzę, że dużo wiecęj daje terapia grupowa niż indywidualna :)
a na jakia terapie chodzisz jesli chodzi o zmiane osobowosci ?

-- 30 sierpnia 2016, o 10:32 --
martusia1979 pisze:
Aneta pisze:Tak, obsesje wręcz na punkcie zdrowia, choroby, schizofrenie, badania, lekarze itd. itd.
Co mam na myśli? Trudno sprecyzować, sądzę, że kiedyś ciasteczko udzieliła na ten temat fajny wpis:

pouczajacy-post-ciasteczka-t6636.html

Bo tu jest wszystko zależne od danej osoby, czasem przełamywanie kręgu samej nerwicy jest wystarczające a czasem trzeba też wspomóc poprzez prace nad innymi sprawami. Jak ktoś nop. ma tendencję do nadmiernego kontrolowania swojego życia to wiadomo, ze to może rodzić napięcie psychiczne i można wpaść wtedy w nerwicę, jestem zdania, że uporem i całkowitym rozpracowaniem swojego umysłu emocjonalnego - wcale nie trzeba w nią wpadać.
Ja np. najpierw wyszłam z nerwicy a potem dopiero prostowałam inne zgryzoty :) Było kilka momentów, że prawie znowu wracałam podczas tego do nerwicy ale tylko chwilowo bo byłam wyćwiczona i miałam ogromną chęć tego aby odpuścić (to najtrudniejsze) już na starcie.


zgadam się z tobą ;-)
tym bardziej ,że zaburzenia w nerwicy się mieszaja, ja mogłabym powiedzieć ,że męczyło mnie kila nieprzyjemności.
U mnie odburzanie tez wyglądało i wygląda tak ,że miałam tendencje do nadmiernego kontrolowania swojego życia i życia moich bliskich. Gdy tylko wyciszył się u mnie trochę lęk od razu pracowałam nad podejsciem normalnościowym do mojego codziennego życia!...puszczaniem kontroli nie tylko w lęku ale w moim codziennym życiu w wielu sprawach co budowało u mnie napięcie psychiczne. PODAJ MARTA PRZYKLADY PROSZE
Zgodzę się również z Toba ,że nie sztuka dać sobie miano odburzonego bo jest lepiej , a zaraz wpaść w natręty na pierwszym lepszym zyciowym zakręcie. Ja również mogła bym sobie dać status osoby odburzonej bo już w sumie mam predyspozycje ale chcę odburzyć się całkowicie .
-- 30 sierpnia 2016, o 10:36 --
justyna_ pisze:Jednak uważam że połączenie terapii żeby lepiej poznać siebie i wiedzy na temat powstania mechanizmu natręctw to dobre rozwiązanie żeby to zwalczyć. Nie wiem czy każdy ma zaburzona osobowość w momencie pojawienia objawu nerwicy. Może faktycznie jest tak że nie każdy. W każdym razie na pewno to jeden z głównych celów terapii. Halina widać że ma wiedzę o tym i dlatego spytałam o terapię.
nie, no ja wiedze to mam :hehe: chodzilam na behawioralna, ale to robienie zadan z kartka w lapie. Mam zaburzona osobowosc od malutkiego i chce nad tym pracowac. I PRACUJE NAD TYM. TO SAMO Z SIEBIE PRZYCHODZI. np. piana z buzi leci jak widze brudny pokoj, piana normalnie, az sie gotuje we mnie. Teraz sobie mowie "dobra, nic takiego, ej luz" i ogarniam ale tak o, dobrze, ale bez przesady. Hamuje ta piane z ust !

-- 30 sierpnia 2016, o 10:41 --
Kochani dziekuje za posty!
Dodaliscie mi nadziei, ktora jest tak bardzo potrzebna!
Czy moge prosic o podawanie przykladow, ? Tzn, jak piszecie o puszczaniu kontroli w zyciu, to jakie podacie przyklady? Albo realne zrozumienie w pełni zaburzenia lękowego?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

30 sierpnia 2016, o 12:16

To ja mam Halinko super przykład z dzisiaj. Przyjechała do moich teściów babcia mojego męża. Już w niedzielę I wczoraj mówił mi, żeby ją zaprosić do nas dzisiaj. I co, dzisiaj cisza, mąż nic mi rano na ten temat nie powiedział. Kiedyś zrobiłabym z tego raban. Że nie planuje, nie organizuje, że ja nic nie wiem. Oczywiście pełna kontrola. Obecnie mam na to wylane :) Mi to nie robi różnicy czy ta babcia przyjedzie do nas czy nie, bo to babcia męża I jemu powinno zależeć,a nie mi. Nie uzależniam swojego szczęścia od innych, jak nie przyjedzie to trudno, przeżyję :) sama się zajmę sobą, bo potrafię :) Co ciekawe, to cieszę się, że mam fajnego męża, I że nie musi być idealny, tak jak I ja nie muszę :-) nie mam do niego o to żadnych pretensji. Zrobi co będzie uważał za słuszne. Zero presji I życie robi się lepsze. Takie proste, a kiedyś takie trudne do skumania.

Halina, tą pianę ja też miałam na początku - odnośnie bałaganu. Ale przetrwałam to I już jest spokój :)
ODPOWIEDZ