Gratuluję!
uważam, że esencją tego wszystkiego co powyżej (włącznie z postem głównym) jest to, co napisałaś w dwóch krótkich zdaniach:
"Wróci to wróci. Wiem jak ją traktować, żeby znowu poszła." - AMEN!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy już się odburzyłam???
- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
Świetny post, każdy wkońcu dojdzie do tego , mamy to szczęście że jest to forum , tylu ciepłych i pomocnych ludzi. To jest ta droga którą wychodzi sie z zaburzenia , i to co na przyszłość może nam pomóc radzić sobie w innych aspektach życia,Gafa pisze: ↑18 października 2018, o 23:11Szczerze mówiąc nie wiem, czy jestem odburzona. To zależy jak zdefiniujemy odburzenie. Jeżeli wyznacznikiem odburzenie jest całkowity brak lęku to nie, nie jestem jeszcze odburzona. Zrobiłam jednak ogromny postęp. A wszystko dzięki temu forum, terapii, Bogu no i dzięki samej siebie. Pomimo że nie to jeszcze post odburzeniowy chce dać nadzieję początkującym Zaburzeniowcom , że wiedza z tego forum działa i przynosi efekty. Zaufajcie. Co w takim razie mi pomogło/ pomaga dalej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 398
- Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32
wITAM jak sobie poradzilas z negatywnymi odczuciami emocjonalnymi i co u Ciebie bylo najbardziej "upierdliwe''
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Menago Nie wiem czy już sobie poradziłam. Cały czas jeszcze się uczę. Bo to było dla mnie najtrudniejsze. Odczucia fizyczne mnie nie przerażały. Natomiast emocje już tak. Tak bałam się emocji. Bałam się smutku, lęku, anhedoni, uczucia bezsensu. Nerwica to taka swoista nieumiejętność wytrzymywania trudnych emocji. Przez wytrzymywanie emocji rozumiem umiejętność obserwowania ich z dystansu. Trochę jak kibic na meczu. Dzieje się ale jednak osobiście nie bierzesz w tym udziału. Trzeba zrozumieć że emocje są częścią każdego człowieka i nie da się ich wyeliminować. Emocje są po to żeby je świadomie przeżywać. Wziąć na klatę. Nic nam nie zrobią. To tylko energia w nas. Bo emocja jest energia. Jej natura jest ulotna. Oczywiście w nerwicy skala emocji jest przesadzona. I o tym trzeba pamiętać. To że strasznie się boje nie oznacza że coś jest obiektywnie straszne. No więc trzeba się ćwiczyć w spokojnym przyjęciu każdej emocji. Medytacja jest tutaj niezastąpiona. Inna sprawa to dlaczego te emocje się pojawiają. Zazwyczaj emocje niosą jakaś informację o nas. I nad tym też trzeba popracować. U mnie lęk ustąpił dopiero kiedy zajęłam się życiem a nie nerwicą. Ale nie było to tylko na zasadzie zajęcia się czymś. Zauważyłam że lek się pojawiał u mnie gdy się mu poddawałam, gdy uciekałam w strefę komfortu zamiast stawić czoła. Gdy zaczęłam stawiać czoła nerwicy zniknął lęk wolnoplynacy.