Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy możliwe jest ? ....

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Nana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2016, o 21:27

11 maja 2016, o 10:58

Moja nerwica uaktywniła się na dobre w październiku 2015r. Był to początek 3 roku studiów, po którym miałam mnóstwo planów. Jako, że otrzymuję stypendium dla najlepszych studentów, miałam robić dalej tytuł magistra, a może nawet doktora i wykładać na uczelni. Widziałam się w tym zawodzie, nawet często wyobrażałam sobie siebie od strony wykładowcy i napawało mnie to chęcią do nauki. Teraz wszystko wywróciło się do góry nogami. Każdy mój atak paniki pojawia się do tej pory właśnie na zajęciach. Mimo, że objawy są straszne, czasami nie jadłam nic od rana oraz nie piłam (moje napady lękowe są związane z parciem na pęcherz, a także z dziwnymi odgłosami z brzucha, jelit itd.) jeżdżę na każde zajęcia, po części dlatego, aby zmagać się z tym. Teraz jest to do tego stopnia, że na każde zajęcia zakładam czarne spodnie, podpaskę i jakąś luźną bluzę, aby móc zakryć w razie czego odgłosy pochodzące z brzucha i trochę stłumić. Byłam w totalnej rozsypce (aktualnie mam te dobre dni). Skorzystałam z pomocy psychiatry i aktualnie przed niektórymi zajęciami biorę Cloranxen. Sama świadomość, że go wzięłam daje mi poczucie bezpieczeństwa. Wyczekuję z niecierpliwością końca tego koszmaru, tj. końca licencjatu. Żyłam stale nadzieją, że jak to dobrnie do końca to wszystko się wyciszy. Wiem, że narzucona niepotrzebna presja na super wyniki, stałe uczenie się, chęć bycia najlepszą, do tego codzienne dojazdy do Uczelni, do której mam ok. 1,5 h drogi, mogły wpłynąć na ten stan. Zdałam sobie sprawę, że nie umiałam odpoczywać. Że nawet przy wigilijnym stole stale myślałam o tym ile jeszcze muszę zrobić, ile się nauczyć, ile notatek "ogarnąć" itd.. Aktualnie nie chcę iść na magistra ze względu na te ataki paniki a także na to, że chciałabym się utrzymywać sama, a raczej z partnerem (mam 21 lat, mieszkam u rodziców i dalsze kształcenie byłoby na ich rachunek). I teraz pojawiają się schody. Czuję panikę jak mam wyjść gdziekolwiek z domu. To jak ja mam pójść do pracy ? Boje się, że stale przy każdym wyjściu do pracy będę musiała zakładać czarne spodnie i podpaskę. Czy mimo tego, zdecydowalibyście się na pracę i pomału odchodzili od tego niezdrowego nawyku noszenia rzeczy zapobiegawczo ? Czy odpoczęli przez wakacje i spróbowali sił w jakiejkolwiek pracy, czy próbowali otwierać własną działalność? Aktualnie boje się kontaktu z ludźmi, nie czuję się gotowa do pracy. Mam zamiar odstawić te leki jak tylko obronię pracę licencjacką.
Czy możliwe jest, aby cała nerwica wyciszyła mi się i w pracy nie miała ataków paniki, a były one spowodowane jakąś dziwną fobią szkolną (w zerówce nawet miałam 2 miesiące przerwy, ponieważ bałam się zostać sama i to było z zalecenia pani przedszkolanki. Nigdy nie lubiłam szkoły, wycieczek szkolnych itd, ale lubiłam się uczyć)? Boję się, że kiedyś w jakiejś pracy ktoś zwróci uwagę na to, że nie mam tytułu magistra i będzie kazał mi go zrobić, a ja nie chcę wracać do tego koszmaru. W piątek mam zaliczenie i już dzisiaj mam brak apetytu, bóle brzucha, obniżony nastrój, rozwolnienie. Czy ja w ogóle nadaję się do jakiejkolwiek pracy wśród ludzi? Na razie widzę się na jakimś stanowisku samodzielnym. Tylko nie wiem jak wytrzymam w pracy 8 godzin, jeśli dojeżdżałam do szkoły w tym roku na zajęcia trwające 1,5 h. Czasami były to dwa zajęcia pod rząd - 3h. Doliczając do tego dojazd byłam poza domem 5 lub 8 godzin. i to nie we wszystkie dni w tygodniu bo czasem były odwołane zajęcia. Czy możliwe jest, że nie będę miała tego w pracy ?
Przepraszam, że jest to tak chaotyczne.
Awatar użytkownika
PannaKota
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19

11 maja 2016, o 11:07

Podstawą do tego, żeby pozbyć się ataków paniki, jest praca nad sobą. Spróbuj oduczać się powoli lękowych nawyków. Ja z uczelni zrezygnowałam dokładnie z tego powodu, dla któego Ty nie chcesz robić magistra. Też miałam fobię szkolną. Na zajęciach bulgotało mi w brzuchu, a przez to czułam się niepewnie, wpadałam w panikę itd. Teraz jest u mnie zupełnie inaczej, niestety nie mogę sobie aktualnie pozwolić na powrót na uczelnię.

Jesteś w stanie pracować, ale też jesteś w stanie skończyć te studia. Odburzaj się. Nie lekami, ale najlepiej terapią i pracą własną, przede wszystkim pracą własną. Zobaczysz jak wielkie przyniesie to rezultaty. Na najbliższe zajęcia spróbuj nie zakładać podpaski, jeśli nie będziesz mogła wytrzymać, wyjdź w trakcie do toalety i dopiero wtedy ją załóż. Posłuchaj sobie nagrań z obozu DivoVic, wdrażanie w życie tego o czym mówią pomogło wielu osobom, w tym mnie.
Spokojnie, to tylko panika.
Awatar użytkownika
Nana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2016, o 21:27

11 maja 2016, o 11:30

PannaKota, dziękuję za szybką odpowiedź. Lekami nigdy nie chciałam się ratować, długo zwlekałam z pójściem do psychiatry ( ponad pół roku stosowałam relaksacje przed snem, dbałam o siebie, starałam się nie rozmyślać, uprawiałam sporty itd.). Jednak w kwietniu przeżywałam tak silny kryzys, że w nocy się budziłam zlana potem, rano nie chciałam wstawać z łóżka, a zbliżają się zaliczenia i pracę licencjacką trzeba pisać.. Z tego wszystkiego czułam się tak bezsilna, że powiedziałam sobie, że nie dam się tak łatwo i to nie będzie słabość, jeśli poratuję się na ostatnie dwa miesiące lekami i sztucznie stłumię te lęki. Zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko doraźnie. (na razie biorę rano escitil i ten cloranxen do tej pory wzięłam 4 razy).
A co do podpaski ... bardzo się tego boję, bo mimo tego że ją mam, boję się, że nawet jeśli zdarzy mi się nie zapanować nad pęcherzem to i tak przecieknie wszystko i każdy będzie to widział. Nie wyobrażam sobie iść na zajęcia bez tego "zabezpieczenia". Zostało mi tak na prawdę parę wyjazdów na zajęcia, dwa egzaminy i obrona pracy. Już to jest sama końcówka. Nie wiem czy jest sens na koniec podejmować takich prób i narażać się na dodatkowe stresy jak w okolicach sesji student ma ich niemało ...
W jakim okresie zrezygnowałaś z uczelni ? I teraz pracujesz, czy czym się zajmujesz, jeśli można oczywiście wiedzieć ?
Awatar użytkownika
PannaKota
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19

11 maja 2016, o 11:40

A kiedyś zdarzyło Ci się nie zapanować nad pęcherzem? Pewnie nie, bo to, że myślisz, że nad nim nie zapanujesz jest myślą lękową, którą podsuwa Ci nerwica. Sama myśl nie sprawi, że stracisz panowanie. A dorosłej, zdrowej (i trzeźwej ;)) osobie bardzo ciężko jest się tak po prostu zsikać.

Zrezygnowałam z uczelni dwukrotnie, pierwszy raz z powodów innych niż nerwica, zrezygnowałam w drugim semestrze. Później wybrałam byle jaki kierunek i zrezygnowałam na samym początku, nic mnie tam nie interesowało, a ludzie z którymi chodziłam, to był zlepek gówniarzy, którym rodzice każą iść na studia po papierek. dlatego nie miałam motywacji, żeby zawalczyć.

Teraz pracuję i zajmuję się dzieckiem, które wychowuję z moją partnerką. Niestety pracuję w domu, bo nie dałybyśmy inaczej rady z dzieckiem, a poza tym mam pracę płatną bardzo dobrze, w porównaniu do jakiegoś siedzenia w sklepie, czy w korpo. Od września dzieciak idzie do 1 klasy, a my przeprowadzamy się bliżej babć i wtedy poszukam czegoś poza domem, bo mnie to męczy strasznie.
Spokojnie, to tylko panika.
Awatar użytkownika
Nana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2016, o 21:27

11 maja 2016, o 11:50

Zdarzyło mi się to w okresie dziecięcym. Raz jak bawiłam się na podwórku i jakaś Pani wyszła na nas nakrzyczeć. Zacisnęłam nogi, ale strumień poszedł, przy wszystkich dzieciakach... Drugi raz na wyjściu na tour de pologne - 1 klasa podstawówki. I trzeci raz na wycieczce szkolnej w 4 klasie podstawówki, gdy na starówce w Gdańsku szukałam toalety z mega dużym parciem i gdy weszłam do restauracji i zobaczylam jaka jest ogormna kolejka nie wytrzymałam(jak to dzieci, dużo piłam i się nad tym nie zastanawialam, a jak już czułam parcie to TERAZ NA RAZ). Wszystkie te wydarzenia pamiętam z dokładnymi szczegółami. Nawet pamiętam jakie miałam na sobie spodnie, kto był tam ze mną, całe okoliczości, miejsce itd. Niczego tak dokładnie nie pamiętam.

Rozumiem. Studia i ludzie, których się tam spotyka są bardzo specyficzni... Być może trafiają się bardzo zgrane grupy, ale u mnie to jest istny "wyścig szczurów". Być może nie trafiłaś na to, co Cie interesuje.

Zazdroszczę z całego serca dobrze płatnej pracy w domu ! Mogłabyś mi odstąpić swojej posadki jak znajdziesz coś poza domem. hehehe ;D Albo chociaż pokierować jak znalazłaś taki rodzaj zarobku. Powodzenia w wychowywaniu i w znalezieniu pracy, w której będziesz się realizowała :)
Awatar użytkownika
PannaKota
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19

11 maja 2016, o 11:55

Jak przerzucę się na pracę poza domem, to może wrócę na uczelnie zaocznie, bo pracując w domu, to jest praca non-stop ;p

Pamiętasz wszystkie szczegóły, bo to było dla Ciebie traumatyczne. Słuchałaś trochę nagrań z forum?
Spokojnie, to tylko panika.
Awatar użytkownika
Nana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2016, o 21:27

11 maja 2016, o 11:58

Nie słuchałam jeszcze nagrań, ale mam zamiar to zrobić.

Być może dlatego mi właśnie padło na takie objawy somatyczne, z których wynika panika.. Bo to bardzo przeżywałam. I stąd obawa, że w dorosłym życiu też może mi się coś takiego przydarzyć ... Co by było kompletną porażką..

Bardzo nurtuje mnie, czym się zajmujesz.. Ale jestem wścibska.. :)
Awatar użytkownika
PannaKota
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19

11 maja 2016, o 12:04

Nerwica tak działa, atakuje tam gdzie jest słabo, gdzie boimy się porażki, utraty czegoś, gdybyś była w stanie pozwolić na to żeby posikać się po środku sali pełnej ludzi, stwierdzić, że to nic takiego, przestałabyś się bać i miewać natręctwa na tym tle. Ale niestety pewne utrwalone reakcje, nie pozwalają nam przyzwolić sobie na coś czego panicznie chcemy uniknąć, dlatego ten proces jest powolny, ale możliwy do wykonania.

Napiszę Ci na pw ;)
Spokojnie, to tylko panika.
ODPOWIEDZ