Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ktoś tak miał?
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 390
- Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12
Witam. Dawno mnie tu nie było, bo był okres bardzo dobry. Nagle od tamtego poniedziałku dostałam dziwnych bóli brzucha, ni to skurcze ni to co, chwilami są tak mocne, że zastanawiam się co mi jest. Nie mam wymiotów, biegunki itd, tylko te dziwne bóle. Nie są one cały czas, tylko tak jakby przychodził atak i puszczał. Do tego oczywiście są zawroty głowy, kołatanie serca, derealizacja, ale te bóle brzucha, nigdy takich nie miałam, zastanawiam się czy to nowy objaw nerwicy? Byłam u lekarza i pobadal pobadal, ale on nic nie widzi, bo brzuch miękki i dał tylko na wyniki i gastroskopię. Nie wiem powiem szczerze co ja robię źle, że nadal mnie to tak męczy....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 19 sierpnia 2022, o 01:31
U mnie trwający już któryś miesiąc kryzys zaczął się od bólu brzucha. Owszem około 2/3 miesiące wcześniej miałam 2 napady lęku panicznego (oba w trakcie prowadzenia auta). Szczęśliwie lekarz z karetki od razu je nazwał i wiedziałam, że zmierzyłam się z atakami paniki (już teraz wiem, że to co kiedyś też kilkukrotnie próbowano mi diagnozować, to były początki mojej nerwicy).martynka pisze: ↑8 października 2022, o 15:18Witam. Dawno mnie tu nie było, bo był okres bardzo dobry. Nagle od tamtego poniedziałku dostałam dziwnych bóli brzucha, ni to skurcze ni to co, chwilami są tak mocne, że zastanawiam się co mi jest. Nie mam wymiotów, biegunki itd, tylko te dziwne bóle. Nie są one cały czas, tylko tak jakby przychodził atak i puszczał. Do tego oczywiście są zawroty głowy, kołatanie serca, derealizacja, ale te bóle brzucha, nigdy takich nie miałam, zastanawiam się czy to nowy objaw nerwicy? Byłam u lekarza i pobadal pobadal, ale on nic nie widzi, bo brzuch miękki i dał tylko na wyniki i gastroskopię. Nie wiem powiem szczerze co ja robię źle, że nadal mnie to tak męczy....
Atak paniki miałam w noc sylwestrową i dwa dni później. Potem wszystko się uspokoiło. W lutym wylatywałam ze znajomymi na wakacje a dwa dni przed wylotem wybuchła wojna na Ukrainie, co mnie bardzo przeraziło i napięło. Nie byłam pewna czy lecieć (zostawiłam syna w domu) czy cokolwiek jest bezpieczne w tamtym momencie i jakie decyzje są rozsądne a jakimi rządzi lęk. Finalnie wyleciałam, odpoczęłam (co miałam zalecane przez lekarzy) ale powrót wiązał się z kolejnym sporym napięciem.
W marcu trochę bolało mnie gardło w specyficzny sposób, już któryś raz tak samo, więc zdecydowałam się iść do laryngologa. Laryngolog przy okazji odkryła, że mam refluks (nigdy nie cierpiałam z powodu wielkiej zgagi, pieczenia itd. zdarzały się raczej baaardzo sporadycznie). Dostałam leki na gardło ale też na refluks i sugestię odwiedzenia gastrologa.
Lek na refluks wzięłam dopiero kilka dni później i w sumie nie brałam zgodnie z zaleceniami. Potem uznałam, że raczej by wypadało, więc zaczęłam go brać regularnie. Po 3/4 dniach w nocy obudził mnie ból w prawym podżebrzu. Coś w stylu bólu po ciężkim jedzeniu itd. w okolicach wątroby obstawiałam, że pewnie woreczek, może jakieś kamienie.
Następnego dnia nie było lepiej, więc się umówiłam do internisty i tak zaczęła się jazda bez trzymanki. Ból ciągle w tym samym miejscu, coś jak uwieranie, ugniatanie a momentami jak zgaga ale nie w przełyku czy żołądku a właśnie w okolicy wątroby. Od marca/kwietnia mam zrobionych z milion badań. Ilość specjalistów, których odwiedziłam jest taka, że chyba cale życie nie byłam u tylu lekarzy.
Za mną:
Gastroskopia - potwierdzenie refluksu, brak Helicobacter, lekki stan zapalny
Kolonoskopia - wszystko ok, wycięte dwa polipy (za to jestem nerwicy wdzięczna), wydłużony odcinek jelita przy zgięciu wątrobowym.
USG brzucha - dwukrotne, wszystko ok
Wyniki badań krwi: morfologia, mocz, ob, crp, badania z krwi dotyczące nerek, wątroby, trzustki, markery nowotworowe - wszystko ok.
USG ginekologiczne - ok
RTG płuc ok
USG węzłów chłonnych, tarczycy ok
EKG ok
USG aorty i tętnic miednicowych też ok
A bóle trwały i trwały. Dostawałam leki na jelito drażliwe, brałam maślan sodu (to akurat warto), leki na refluks, suplementy itd i nic.
Zlecono fizjoterapię, lekarz uznał, że może przepona, bo nie umiem nią za bardzo oddychać. Że może pień trzewny (słaby przepływ może powodować bóle), więc wymusiłam USG pnia (o dopplera jest bardzo ciężko) ale też nie widać tam nieprawidłowości.
W międzyczasie próbowałam się wydostać z toksycznego związku, więc wszystko się spotęgowało. Doszło do tego, że ból brzucha, który potem już wędrował na plecy, łopatkę, bok i w sumie wszędzie, ten ból wywoływał napady paniki a napady paniki potęgowały bóle. Krytyczne i pewnie wielu dobrze znane koło zamknięte. Ilości karetek w moim domu nie zliczę, znam już chyba wszystkie SORy w moim mieście. Chirurg zasugerował neuralgię i sprawdzenie kręgosłupa.
Jestem obecnie po tomografii jamy brzusznej, bo to badanie ma być już kropką nad i. Nadal czekam na wyniki ale co się wydarzyło? Ból brzucha zniknął...
Ile w tym "zasługi" nerwicy? Nie wiem, choć małpa teraz boli mnie w nogach, szczypie w żyłach i straszy, że może mam zator i zaraz umrę... Co też mnie doprowadza do rozpaczy, bo to jest coś czego okrutnie się boję.
A co do brzucha - jest duża szansa, że swoją zasługę ma też Iberogast (i nie, nie jest to reklama, nie mam z tego korzyści, poza tym, że sama go biorę z dobrym skutkiem). W dniu, kiedy wzięłam pierwszą i drugą dawkę ból zaczął odpuszczać. Ten lek świetnie działa na jelito drażliwe, wyłącza receptory nerwowe w żołądku itd. Poczytaj o nim. Myślę, że u mnie się sprawdził i bardzo żałuję, że nie wzięłam go wcześniej, co sugerowała mi moja mama (ona go bierze zawsze jak ma kłopoty z żołądkiem itd. u nas tematy nerwicowe są rodzinne).
Posprzątałam też w życiu prywatnym, więc odszedł mi spory dodatkowy stres.