Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ktoś może mi pomóc?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

23 lipca 2020, o 17:34

Milewicz pisze:
23 lipca 2020, o 08:45
Nowy7 pisze:
22 lipca 2020, o 18:57
Milewicz pisze:
22 lipca 2020, o 18:33


Tylko te myśli pojawiają się samoczynnie, nie chce ich analizować, rozmyślać nad nimi. Teraz np mam myśli zeby zalożyć konto na potralu randkowym itp bo kiedyś taki miałem przez dłuższy czas, pisałem z wieloma dziewczynami, ale nie na poważnie. A z tą dziewczyną jest zupełnie inaczej. Chcę być z nią szczęśliwym. Albo myśli żeby wejść na jakieś kamerki erotyczne, takie dzisiaj miałem myśli.... Masakra a jeszcze miesiąc temu było wszystko dobrze i niczym się nie przejmowałem :(
Bo tak działa nerwica natręctw, że natrętnie pojawiają Ci się te myśli, ze względu na to że nadałeś tej tematyce ogromna wartość, cały czas jesteś na tym skupiony, i boisz się że masz te wszystkie myśli. Zauważ najważniejsze, że ty nie chcesz tego wszystkiego co te myśli Ci podpowiadają, boisz się o to, ale właśnie nie chcesz tego, więc nic z tych rzeczy nie zrobisz, myśli to tylko myśli, nie prawda, jeśli o czymś myślisz to nie spowoduje to tego że coś się wydarzy o co się boisz, bo do tego trzeba działania, a same myśli nie mogą nic zrobić. Nie wiem dlaczego Cię tak dziwi to że masz takie myśli, wiedząc że masz nerwice która dokładnie takie rzeczy powoduje, takie myśli również. Nadal nie rozumiesz co się z Tobą dzieje, jak to działa, jakie ma zadanie i co zrobić żeby wyjść. Stoisz obecnie w miejscu, kręcisz się w kółko, w taki sposób jak będzie tak robił dalej to to nie minie. Zmień działanie żeby były efekty.

Ale boje się, ze przez te myśli stracę osobę na, której mi zależy bo te myśli są takie realistyczne. I może w końcu się poddam i wszystko się skończy. I ten ciągły strach i zwątpienie nie dają mi spokoju. Myśle sobie ze może te myśli maja racje itp.
Myśli nie mają mocy sprawczej że stracisz ta osobę przez nie. Myśli są realistyczne, a jakie miały by być ? Czy inne Twoje myśli nie są realistyczne ? Pewnie że są, każda myśl jest realna w sensie nie że jest prawdą tylko że po prostu wystąpiła realnie w danym momencie. Myśl o tym co będziesz dzisiaj robił też jest realna. To że niby się poddasz i się wszystko skończy to kolejny natręt, nie widzisz tych zależności i absurdów że wszystko dotyczy jednego tematu na którym Ci bardzo zależy, i Ty NIE CHCESZ tego co Ci te myśli przedstawiają, boisz się tego. Jak tego nie chcesz to to się nie stanie, bo myśli nie mają takiej władzy, to Ty świadomie dopiero możesz zrobić jakieś działanie, że nwm poszedłbyś do dziewczyny i jej powiedział że to koniec. Nic z tych rzeczy nie ma i nie będzie, przysłania Ci to tylko zaburzenie, dostrzeż to ! Jakie te myśli mają rację, jak Ty NIE CHCESZ zrywać, nie chcesz kończyć tego związku, wręcz przeciwnie strasznie Ci na niej zależy i chcesz z nią być. Nie widzisz że tu chodzi tylko o zaburzenie, o lęk że niby nie kocham. Gdyby było inaczej po co byś tutaj teraz pisał że jest tak źle, po prostu byś wtedy zakończył związek, nie pisał na forum i tyle. Ale to że piszesz, że Ci to przeszkadza niech Ci to uświadomi że tu chodzi o zaburzenie, nie prawdziwe intencje.
Milewicz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 2 lipca 2020, o 15:05

26 lipca 2020, o 10:19

Nowy7 pisze:
23 lipca 2020, o 17:34
Milewicz pisze:
23 lipca 2020, o 08:45
Nowy7 pisze:
22 lipca 2020, o 18:57

Bo tak działa nerwica natręctw, że natrętnie pojawiają Ci się te myśli, ze względu na to że nadałeś tej tematyce ogromna wartość, cały czas jesteś na tym skupiony, i boisz się że masz te wszystkie myśli. Zauważ najważniejsze, że ty nie chcesz tego wszystkiego co te myśli Ci podpowiadają, boisz się o to, ale właśnie nie chcesz tego, więc nic z tych rzeczy nie zrobisz, myśli to tylko myśli, nie prawda, jeśli o czymś myślisz to nie spowoduje to tego że coś się wydarzy o co się boisz, bo do tego trzeba działania, a same myśli nie mogą nic zrobić. Nie wiem dlaczego Cię tak dziwi to że masz takie myśli, wiedząc że masz nerwice która dokładnie takie rzeczy powoduje, takie myśli również. Nadal nie rozumiesz co się z Tobą dzieje, jak to działa, jakie ma zadanie i co zrobić żeby wyjść. Stoisz obecnie w miejscu, kręcisz się w kółko, w taki sposób jak będzie tak robił dalej to to nie minie. Zmień działanie żeby były efekty.

Ale boje się, ze przez te myśli stracę osobę na, której mi zależy bo te myśli są takie realistyczne. I może w końcu się poddam i wszystko się skończy. I ten ciągły strach i zwątpienie nie dają mi spokoju. Myśle sobie ze może te myśli maja racje itp.
Myśli nie mają mocy sprawczej że stracisz ta osobę przez nie. Myśli są realistyczne, a jakie miały by być ? Czy inne Twoje myśli nie są realistyczne ? Pewnie że są, każda myśl jest realna w sensie nie że jest prawdą tylko że po prostu wystąpiła realnie w danym momencie. Myśl o tym co będziesz dzisiaj robił też jest realna. To że niby się poddasz i się wszystko skończy to kolejny natręt, nie widzisz tych zależności i absurdów że wszystko dotyczy jednego tematu na którym Ci bardzo zależy, i Ty NIE CHCESZ tego co Ci te myśli przedstawiają, boisz się tego. Jak tego nie chcesz to to się nie stanie, bo myśli nie mają takiej władzy, to Ty świadomie dopiero możesz zrobić jakieś działanie, że nwm poszedłbyś do dziewczyny i jej powiedział że to koniec. Nic z tych rzeczy nie ma i nie będzie, przysłania Ci to tylko zaburzenie, dostrzeż to ! Jakie te myśli mają rację, jak Ty NIE CHCESZ zrywać, nie chcesz kończyć tego związku, wręcz przeciwnie strasznie Ci na niej zależy i chcesz z nią być. Nie widzisz że tu chodzi tylko o zaburzenie, o lęk że niby nie kocham. Gdyby było inaczej po co byś tutaj teraz pisał że jest tak źle, po prostu byś wtedy zakończył związek, nie pisał na forum i tyle. Ale to że piszesz, że Ci to przeszkadza niech Ci to uświadomi że tu chodzi o zaburzenie, nie prawdziwe intencje.

Dzięki wielkie za wytłumaczenie. Myśli odnośnie dziewczyny zniknęły. Teraz od piątku miałem myśl, że może zaraziłem się jakąś chorobą. Wczoraj oglądnałem jakiś filmik o zabójstwie i wkręciłem sobie myśli mordercze ( istna masakra), natomiast kilka chwil później przyszły myśli o samobójstwie. Juz nie wiem co robić, tak mnie te myśli dobijają...
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 lipca 2020, o 10:44

Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 10:19
Nowy7 pisze:
23 lipca 2020, o 17:34
Milewicz pisze:
23 lipca 2020, o 08:45



Ale boje się, ze przez te myśli stracę osobę na, której mi zależy bo te myśli są takie realistyczne. I może w końcu się poddam i wszystko się skończy. I ten ciągły strach i zwątpienie nie dają mi spokoju. Myśle sobie ze może te myśli maja racje itp.
Myśli nie mają mocy sprawczej że stracisz ta osobę przez nie. Myśli są realistyczne, a jakie miały by być ? Czy inne Twoje myśli nie są realistyczne ? Pewnie że są, każda myśl jest realna w sensie nie że jest prawdą tylko że po prostu wystąpiła realnie w danym momencie. Myśl o tym co będziesz dzisiaj robił też jest realna. To że niby się poddasz i się wszystko skończy to kolejny natręt, nie widzisz tych zależności i absurdów że wszystko dotyczy jednego tematu na którym Ci bardzo zależy, i Ty NIE CHCESZ tego co Ci te myśli przedstawiają, boisz się tego. Jak tego nie chcesz to to się nie stanie, bo myśli nie mają takiej władzy, to Ty świadomie dopiero możesz zrobić jakieś działanie, że nwm poszedłbyś do dziewczyny i jej powiedział że to koniec. Nic z tych rzeczy nie ma i nie będzie, przysłania Ci to tylko zaburzenie, dostrzeż to ! Jakie te myśli mają rację, jak Ty NIE CHCESZ zrywać, nie chcesz kończyć tego związku, wręcz przeciwnie strasznie Ci na niej zależy i chcesz z nią być. Nie widzisz że tu chodzi tylko o zaburzenie, o lęk że niby nie kocham. Gdyby było inaczej po co byś tutaj teraz pisał że jest tak źle, po prostu byś wtedy zakończył związek, nie pisał na forum i tyle. Ale to że piszesz, że Ci to przeszkadza niech Ci to uświadomi że tu chodzi o zaburzenie, nie prawdziwe intencje.

Dzięki wielkie za wytłumaczenie. Myśli odnośnie dziewczyny zniknęły. Teraz od piątku miałem myśl, że może zaraziłem się jakąś chorobą. Wczoraj oglądnałem jakiś filmik o zabójstwie i wkręciłem sobie myśli mordercze ( istna masakra), natomiast kilka chwil później przyszły myśli o samobójstwie. Juz nie wiem co robić, tak mnie te myśli dobijają...
Tak jak kolega wyżej napisałem:MYŚL NIE MA MOCY SPRAWCZEJ!! Powtarzaj to jak mantrę ;) to tylko myśli ,będą uderzać w Twoje wartości ,a póki Ty będziesz się ich bal one będą uderzały ,bo maja za zadanie Cię straszyć ;)
Milewicz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 2 lipca 2020, o 15:05

26 lipca 2020, o 11:15

Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 10:44
Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 10:19
Nowy7 pisze:
23 lipca 2020, o 17:34

Myśli nie mają mocy sprawczej że stracisz ta osobę przez nie. Myśli są realistyczne, a jakie miały by być ? Czy inne Twoje myśli nie są realistyczne ? Pewnie że są, każda myśl jest realna w sensie nie że jest prawdą tylko że po prostu wystąpiła realnie w danym momencie. Myśl o tym co będziesz dzisiaj robił też jest realna. To że niby się poddasz i się wszystko skończy to kolejny natręt, nie widzisz tych zależności i absurdów że wszystko dotyczy jednego tematu na którym Ci bardzo zależy, i Ty NIE CHCESZ tego co Ci te myśli przedstawiają, boisz się tego. Jak tego nie chcesz to to się nie stanie, bo myśli nie mają takiej władzy, to Ty świadomie dopiero możesz zrobić jakieś działanie, że nwm poszedłbyś do dziewczyny i jej powiedział że to koniec. Nic z tych rzeczy nie ma i nie będzie, przysłania Ci to tylko zaburzenie, dostrzeż to ! Jakie te myśli mają rację, jak Ty NIE CHCESZ zrywać, nie chcesz kończyć tego związku, wręcz przeciwnie strasznie Ci na niej zależy i chcesz z nią być. Nie widzisz że tu chodzi tylko o zaburzenie, o lęk że niby nie kocham. Gdyby było inaczej po co byś tutaj teraz pisał że jest tak źle, po prostu byś wtedy zakończył związek, nie pisał na forum i tyle. Ale to że piszesz, że Ci to przeszkadza niech Ci to uświadomi że tu chodzi o zaburzenie, nie prawdziwe intencje.

Dzięki wielkie za wytłumaczenie. Myśli odnośnie dziewczyny zniknęły. Teraz od piątku miałem myśl, że może zaraziłem się jakąś chorobą. Wczoraj oglądnałem jakiś filmik o zabójstwie i wkręciłem sobie myśli mordercze ( istna masakra), natomiast kilka chwil później przyszły myśli o samobójstwie. Juz nie wiem co robić, tak mnie te myśli dobijają...
Tak jak kolega wyżej napisałem:MYŚL NIE MA MOCY SPRAWCZEJ!! Powtarzaj to jak mantrę ;) to tylko myśli ,będą uderzać w Twoje wartości ,a póki Ty będziesz się ich bal one będą uderzały ,bo maja za zadanie Cię straszyć ;)

Rozumiem, że myśli o dziewczynie mogą się zdarzyć, ale myśli mordercze albo teraz mnie meczą związane z samobójstwem to już nie wiem czy normalne. Boje się, że mogę coś zrobić, że stać się rzeczywistością albo coś w tym rodzaju. Czy to jest normalne czy może naprawdę coś ze mną nie tak?
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

26 lipca 2020, o 11:56

Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 11:15
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 10:44
Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 10:19



Dzięki wielkie za wytłumaczenie. Myśli odnośnie dziewczyny zniknęły. Teraz od piątku miałem myśl, że może zaraziłem się jakąś chorobą. Wczoraj oglądnałem jakiś filmik o zabójstwie i wkręciłem sobie myśli mordercze ( istna masakra), natomiast kilka chwil później przyszły myśli o samobójstwie. Juz nie wiem co robić, tak mnie te myśli dobijają...
Tak jak kolega wyżej napisałem:MYŚL NIE MA MOCY SPRAWCZEJ!! Powtarzaj to jak mantrę ;) to tylko myśli ,będą uderzać w Twoje wartości ,a póki Ty będziesz się ich bal one będą uderzały ,bo maja za zadanie Cię straszyć ;)

Rozumiem, że myśli o dziewczynie mogą się zdarzyć, ale myśli mordercze albo teraz mnie meczą związane z samobójstwem to już nie wiem czy normalne. Boje się, że mogę coś zrobić, że stać się rzeczywistością albo coś w tym rodzaju. Czy to jest normalne czy może naprawdę coś ze mną nie tak?
Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 lipca 2020, o 19:20

Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56
Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 11:15
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 10:44


Tak jak kolega wyżej napisałem:MYŚL NIE MA MOCY SPRAWCZEJ!! Powtarzaj to jak mantrę ;) to tylko myśli ,będą uderzać w Twoje wartości ,a póki Ty będziesz się ich bal one będą uderzały ,bo maja za zadanie Cię straszyć ;)

Rozumiem, że myśli o dziewczynie mogą się zdarzyć, ale myśli mordercze albo teraz mnie meczą związane z samobójstwem to już nie wiem czy normalne. Boje się, że mogę coś zrobić, że stać się rzeczywistością albo coś w tym rodzaju. Czy to jest normalne czy może naprawdę coś ze mną nie tak?
Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Tutaj fragment książki ,przeczytaj sobie ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

26 lipca 2020, o 19:22

Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:20
Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56
Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 11:15



Rozumiem, że myśli o dziewczynie mogą się zdarzyć, ale myśli mordercze albo teraz mnie meczą związane z samobójstwem to już nie wiem czy normalne. Boje się, że mogę coś zrobić, że stać się rzeczywistością albo coś w tym rodzaju. Czy to jest normalne czy może naprawdę coś ze mną nie tak?
Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Tutaj fragment książki ,przeczytaj sobie ;)
Co to za książka? W pełni opisuje moje problemy z lekami samobójczymi :)
/przerwa od forum
anna0101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 9 lutego 2020, o 18:00

26 lipca 2020, o 19:38

Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56
Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 11:15
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 10:44


Tak jak kolega wyżej napisałem:MYŚL NIE MA MOCY SPRAWCZEJ!! Powtarzaj to jak mantrę ;) to tylko myśli ,będą uderzać w Twoje wartości ,a póki Ty będziesz się ich bal one będą uderzały ,bo maja za zadanie Cię straszyć ;)

Rozumiem, że myśli o dziewczynie mogą się zdarzyć, ale myśli mordercze albo teraz mnie meczą związane z samobójstwem to już nie wiem czy normalne. Boje się, że mogę coś zrobić, że stać się rzeczywistością albo coś w tym rodzaju. Czy to jest normalne czy może naprawdę coś ze mną nie tak?
Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Wiem z czym się zmagasz. Ja już z tymi lękami zmagam się już rok. Raz to są myśli, że zrobię sobie coś np. Popelnie samobójstwo a raz właśnie że zabije kogoś np. Syna, męża. Ciągle przewija mi się obraz że podcinam sobie zyly albo wbijam nóż synowi. Kiedys do tego pojawiały się somaty:drżenie rąk, oblewanie zimnym potem, strach na widok noży. Raz jest lepiej raz gorzej. Bywa że całe tygodnie nie mam tych myśli, a bywa, że pojawiają się na parę dni, po czym znowu ustępują. Czasem mam wrażenie, że naprawdę już to zrobię. Wtedy pojawia się taki żal do własnej osoby, że nie mogę sobie z tym poradzić, czemu akurat mnie to spotkało skoro zawsze twardo stapalam po ziemi. Potem popadam w błędne koło, rozmyślam nad tymi myślami a czemu a po co a na co a jeśli naprawdę chce to zrobić. Wiem, że nie powinnam tak robić, no cóż koleżanka nerwica jest silniejsza. Fajnie się gada, że one się nie zrealizuja, ale wiem jak trudno w to uwierzyć. Czasem człowiek naprawde wierzy, że chce to zrobić, po czym zastanawia się, że przecież nie ma powodu by to zrobić. Całe napięcie gromadzi mi się w plecach i szczece,ktore po prostu potem bolą. No cóż ja dalej żyje nadzieja, że kiedys nerwica mnie opuści, że zapomnę o tym kiedys, że takie myśli mnie dreczyly.
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 lipca 2020, o 19:43

anna0101 pisze:
26 lipca 2020, o 19:38
Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56
Milewicz pisze:
26 lipca 2020, o 11:15



Rozumiem, że myśli o dziewczynie mogą się zdarzyć, ale myśli mordercze albo teraz mnie meczą związane z samobójstwem to już nie wiem czy normalne. Boje się, że mogę coś zrobić, że stać się rzeczywistością albo coś w tym rodzaju. Czy to jest normalne czy może naprawdę coś ze mną nie tak?
Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Wiem z czym się zmagasz. Ja już z tymi lękami zmagam się już rok. Raz to są myśli, że zrobię sobie coś np. Popelnie samobójstwo a raz właśnie że zabije kogoś np. Syna, męża. Ciągle przewija mi się obraz że podcinam sobie zyly albo wbijam nóż synowi. Kiedys do tego pojawiały się somaty:drżenie rąk, oblewanie zimnym potem, strach na widok noży. Raz jest lepiej raz gorzej. Bywa że całe tygodnie nie mam tych myśli, a bywa, że pojawiają się na parę dni, po czym znowu ustępują. Czasem mam wrażenie, że naprawdę już to zrobię. Wtedy pojawia się taki żal do własnej osoby, że nie mogę sobie z tym poradzić, czemu akurat mnie to spotkało skoro zawsze twardo stapalam po ziemi. Potem popadam w błędne koło, rozmyślam nad tymi myślami a czemu a po co a na co a jeśli naprawdę chce to zrobić. Wiem, że nie powinnam tak robić, no cóż koleżanka nerwica jest silniejsza. Fajnie się gada, że one się nie zrealizuja, ale wiem jak trudno w to uwierzyć. Czasem człowiek naprawde wierzy, że chce to zrobić, po czym zastanawia się, że przecież nie ma powodu by to zrobić. Całe napięcie gromadzi mi się w plecach i szczece,ktore po prostu potem bolą. No cóż ja dalej żyje nadzieja, że kiedys nerwica mnie opuści, że zapomnę o tym kiedys, że takie myśli mnie dreczyly.
U mnie się lęk zakotwiczył również na samobójach mam okresy całkowicie wolne od tych straszaków a czasem znowu wraca.Dlugo Cię to meczy ?
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 lipca 2020, o 19:44

lubieplacki13 pisze:
26 lipca 2020, o 19:22
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:20
Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56

Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Tutaj fragment książki ,przeczytaj sobie ;)
Co to za książka? W pełni opisuje moje problemy z lekami samobójczymi :)
Jest to książka Viktora Frankla "Psychoterapia dla każdego".
Witaj w klubie tez się z tymi myślami bujam dłuższy czas :)
anna0101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 9 lutego 2020, o 18:00

26 lipca 2020, o 20:45

Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:43
anna0101 pisze:
26 lipca 2020, o 19:38
Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56

Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Wiem z czym się zmagasz. Ja już z tymi lękami zmagam się już rok. Raz to są myśli, że zrobię sobie coś np. Popelnie samobójstwo a raz właśnie że zabije kogoś np. Syna, męża. Ciągle przewija mi się obraz że podcinam sobie zyly albo wbijam nóż synowi. Kiedys do tego pojawiały się somaty:drżenie rąk, oblewanie zimnym potem, strach na widok noży. Raz jest lepiej raz gorzej. Bywa że całe tygodnie nie mam tych myśli, a bywa, że pojawiają się na parę dni, po czym znowu ustępują. Czasem mam wrażenie, że naprawdę już to zrobię. Wtedy pojawia się taki żal do własnej osoby, że nie mogę sobie z tym poradzić, czemu akurat mnie to spotkało skoro zawsze twardo stapalam po ziemi. Potem popadam w błędne koło, rozmyślam nad tymi myślami a czemu a po co a na co a jeśli naprawdę chce to zrobić. Wiem, że nie powinnam tak robić, no cóż koleżanka nerwica jest silniejsza. Fajnie się gada, że one się nie zrealizuja, ale wiem jak trudno w to uwierzyć. Czasem człowiek naprawde wierzy, że chce to zrobić, po czym zastanawia się, że przecież nie ma powodu by to zrobić. Całe napięcie gromadzi mi się w plecach i szczece,ktore po prostu potem bolą. No cóż ja dalej żyje nadzieja, że kiedys nerwica mnie opuści, że zapomnę o tym kiedys, że takie myśli mnie dreczyly.
U mnie się lęk zakotwiczył również na samobójach mam okresy całkowicie wolne od tych straszaków a czasem znowu wraca.Dlugo Cię to meczy ?
Wiesz co różnie. Bywa że przez tydzień, dwa mam spokój. Teraz miałam spokój, praktycznie od Lutego. Gdzieś te myśli się pojawiały, ale je ignorowlam, nie rozmyslalam nad nimi. A teraz trzask. Znowu jakoś tak nie mogę sobie z nimi poradzić. Najgorzej, że sama je przywołuje. Jak się długo nie pojawiają to zaczynam rozmyślać kiedy znowu uderza i wtedy nie trzeba długo czekać, bo zaraz uderza. Już tyle przerobiłam na terapii a jednak ciągle to wraca. Czasem mam wrażenie, że już dłużej nie dam rady.
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

26 lipca 2020, o 20:57

Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:43
anna0101 pisze:
26 lipca 2020, o 19:38
Nowy7 pisze:
26 lipca 2020, o 11:56

Tak są normalne, bardzo dużo ludzi na forum doświadcza takich myśli, dlaczego ? Bo zaburzenie ma generować lęk, czy takie myśli nie będą generowały lęku ? Jasne że będą. Zawsze to atakuje w ważne dla Ciebie wartości, jak miłość do dziewczyny, jak myśli mordercze, czy myśli o popełnieniu samobójstwa. Nie może to być jakiś słaby temat, który Cię nie ruszy bo nie będzie lęku. Nie ma lęku nie ma zaburzenia. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie wydarzy, jesteś zdrowy i normalny. Obejrzyj sobie koniecznie filmik o natręctwach na yt divovica bo tak ciągle Cię uspokajamy a zaraz przyjdzie Ci inny temat który stanie się natrętny i jak nie będziesz tego rozumiał i nie będziesz świadomy mechanizmu to ciężko będzie sobie poradzić.
Wiem z czym się zmagasz. Ja już z tymi lękami zmagam się już rok. Raz to są myśli, że zrobię sobie coś np. Popelnie samobójstwo a raz właśnie że zabije kogoś np. Syna, męża. Ciągle przewija mi się obraz że podcinam sobie zyly albo wbijam nóż synowi. Kiedys do tego pojawiały się somaty:drżenie rąk, oblewanie zimnym potem, strach na widok noży. Raz jest lepiej raz gorzej. Bywa że całe tygodnie nie mam tych myśli, a bywa, że pojawiają się na parę dni, po czym znowu ustępują. Czasem mam wrażenie, że naprawdę już to zrobię. Wtedy pojawia się taki żal do własnej osoby, że nie mogę sobie z tym poradzić, czemu akurat mnie to spotkało skoro zawsze twardo stapalam po ziemi. Potem popadam w błędne koło, rozmyślam nad tymi myślami a czemu a po co a na co a jeśli naprawdę chce to zrobić. Wiem, że nie powinnam tak robić, no cóż koleżanka nerwica jest silniejsza. Fajnie się gada, że one się nie zrealizuja, ale wiem jak trudno w to uwierzyć. Czasem człowiek naprawde wierzy, że chce to zrobić, po czym zastanawia się, że przecież nie ma powodu by to zrobić. Całe napięcie gromadzi mi się w plecach i szczece,ktore po prostu potem bolą. No cóż ja dalej żyje nadzieja, że kiedys nerwica mnie opuści, że zapomnę o tym kiedys, że takie myśli mnie dreczyly.
U mnie się lęk zakotwiczył również na samobójach mam okresy całkowicie wolne od tych straszaków a czasem znowu wraca.Dlugo Cię to meczy ?


Chętnie z wami podzielę się moimi doświadczeniami na ten temat i moimi ostatnimi przemyśleniami, choć zapewne większość już wiecie. Pierwszy raz natręt samobójczy choć pojawił mi się 2 lata temu, ale go wyśmiałem, bo nie miałem stanu zagrożenia, to jednak od października zeszłego roku był ze mną stale, aż do lutego. I stale mówiąc, tj. treść samobójstwa tylko w głowie przez 24/7 i ciągłe impulsy samobójcze, ale udało mi się go ograniczyć do 0 przez w sumie ekspozycje na ten lęk. Bo właśnie tak jak w tej książce na siłę nawet nauczyłem się gotować i pracować nożem i choć było okropnie ciężko i nie raz się poddawałem, to potem już z górki poszło np. szukanie znajomego, który mieszka jak na najwyższym piętrze i ma balkon, i tam iść, żeby tylko ten lęk wyśmiać. Bo to właśnie ryzykowanie jest najszybszą drogą na pokonanie natręta. Potem miałem przez 3-4 miesiące spokój, tj. po prostu nawet samobójstwo w głowie czy filmach nie było dla mnie straszne, było takie jak przed zaburzeniem, albo może i troszkę bardziej wrażliwie reagowałem, bo wiadomo, że to krótki czas regeneracji. Wtedy miałem trochę mylny obraz odburzenia, bo myślałem, że wystarczy pozbyć się natręta i elo, ale niestety mi ciągle stan zagrożenia utrzymywała presja, dlaczego to ciągle jest no i presja powodowała napięcie. Ale to było minimum objawowe. I z tym minimum objawowym postanowiłem podjąć dwie ważne i CIĘŻKIE dla układu nerwowego decyzje o wyprowadzce od rodziców i zamknięciu mojej firmy, co wystawiło mnie na spory stres i zgadnijcie co - natręty wróciły. Tak w pełnej krasie tylko na jeden dzień, bo zaraz je obsrałem, ale już w sumie od miesiąca utrzymuje mi się taki stan ruminacji nt. samobójstwa (choć np. impulsów już nie ma) i fakt, że w to nie wchodzę i się tego nie boję sprawił, że mój stan zagrożenia próbuje wyłapać jakikolwiek lęk i natręt w okolicy. Czyli - myśli mordercze, myśli samobójcze, coś pokroju ROCD, myśli pedofilskie, myśli destrukcyjne (żeby rozjebać wszystko dookoła, albo np. jak kupiłem sobie nowy telewizor do mieszkania, to żeby go z miejsca rozjebać), pokazanie siusiaka obcym i inne takie rzeczy. Jakby można powiedzieć, że sprowadza się do lęku przed utratą kontroli. Wiem Nipo, że ty też już miałeś dłuższe chwile bez lęków przed samobójstwem, ale wydaje mi się, że u mnie, u Ciebie i u Ani te "nawroty" są po prostu związane z wysokim poziomem lęku, to nie tak, że to sobie jakoś tam wraca samo, tylko coś musiało się stać, że ten lęk skoczył (np. stres) i umysł ucieka do tych natrętów. A w momencie, gdy jest lepiej i jest bez natrętów, to po prostu trzeba się skupić nad innymi problemami emocjonalnymi, które zatrzymują nas w zaburzeniu i nie pozwalają nam zamknąć drzwi na cztery spusty przed nim. Dlatego ja doszedłem WRESZCIE do wniosku, że moim zadaniem kluczowym w nerwicy nie jest faktycznie udowodnienie sobie, że samobójstwa nie popełnię (choć muszę to zrobić w pierwszej kolejności) i wywalić jaja w geście wyjebania, tylko końcowo całkowicie uspokoić swój stan zagrożenia i w większych stresach mieć lepszą reakcję I NIE BAĆ SIĘ ŻE NATRĘT SIĘ ZNÓW POJAWIŁ, bo zawsze się pojawi, gdy będzie wyższy poziom lęku, stresu, ale to już jak zareaguję i czy utonę dalej w ruminacjach będzie kluczowe. W sumie Ania to co napisałaś jeszcze utwierdza mnie w przekonaniu, że ten natręt, to jest objaw jak każdy inny, np. kołatanie serca, wystarczy to podmienić. Np. "raz to są myśli, że dostanę zawału, raz, że nikt mi nie pomoże, ciągle przewija mi się obraz, że umieram od zawału nagle". Bo przecież osoby z objawami psycho-somatycznymi też mają właśnie napady tych objawów przy większym stresie, albo po prostu testuje ich nerwica, kiedy mają lepszy okres i też się nagle pojawiają te objawy i też trzeba to wtedy zlać lub zaryzykować, np. iść pobiegać, jak ma się palpitacje. To wg. mnie tak brzmi tylko okrutnie nerwica natręctw, ale tak naprawdę to wszystko jest jedno i to samo, bujda na resorach.
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 lipca 2020, o 21:20

anna0101 pisze:
26 lipca 2020, o 20:45
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:43
anna0101 pisze:
26 lipca 2020, o 19:38

Wiem z czym się zmagasz. Ja już z tymi lękami zmagam się już rok. Raz to są myśli, że zrobię sobie coś np. Popelnie samobójstwo a raz właśnie że zabije kogoś np. Syna, męża. Ciągle przewija mi się obraz że podcinam sobie zyly albo wbijam nóż synowi. Kiedys do tego pojawiały się somaty:drżenie rąk, oblewanie zimnym potem, strach na widok noży. Raz jest lepiej raz gorzej. Bywa że całe tygodnie nie mam tych myśli, a bywa, że pojawiają się na parę dni, po czym znowu ustępują. Czasem mam wrażenie, że naprawdę już to zrobię. Wtedy pojawia się taki żal do własnej osoby, że nie mogę sobie z tym poradzić, czemu akurat mnie to spotkało skoro zawsze twardo stapalam po ziemi. Potem popadam w błędne koło, rozmyślam nad tymi myślami a czemu a po co a na co a jeśli naprawdę chce to zrobić. Wiem, że nie powinnam tak robić, no cóż koleżanka nerwica jest silniejsza. Fajnie się gada, że one się nie zrealizuja, ale wiem jak trudno w to uwierzyć. Czasem człowiek naprawde wierzy, że chce to zrobić, po czym zastanawia się, że przecież nie ma powodu by to zrobić. Całe napięcie gromadzi mi się w plecach i szczece,ktore po prostu potem bolą. No cóż ja dalej żyje nadzieja, że kiedys nerwica mnie opuści, że zapomnę o tym kiedys, że takie myśli mnie dreczyly.
U mnie się lęk zakotwiczył również na samobójach mam okresy całkowicie wolne od tych straszaków a czasem znowu wraca.Dlugo Cię to meczy ?
Wiesz co różnie. Bywa że przez tydzień, dwa mam spokój. Teraz miałam spokój, praktycznie od Lutego. Gdzieś te myśli się pojawiały, ale je ignorowlam, nie rozmyslalam nad nimi. A teraz trzask. Znowu jakoś tak nie mogę sobie z nimi poradzić. Najgorzej, że sama je przywołuje. Jak się długo nie pojawiają to zaczynam rozmyślać kiedy znowu uderza i wtedy nie trzeba długo czekać, bo zaraz uderza. Już tyle przerobiłam na terapii a jednak ciągle to wraca. Czasem mam wrażenie, że już dłużej nie dam rady.
Ja mam podobnie.No właśnie nie wytrzymasz,i to jest super.Nie wytrzymasz i w końcu puścisz kontrole i zaczniesz je olewac i w pełni ignorować ;)
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 lipca 2020, o 21:26

lubieplacki13 pisze:
26 lipca 2020, o 20:57
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:43
anna0101 pisze:
26 lipca 2020, o 19:38

Wiem z czym się zmagasz. Ja już z tymi lękami zmagam się już rok. Raz to są myśli, że zrobię sobie coś np. Popelnie samobójstwo a raz właśnie że zabije kogoś np. Syna, męża. Ciągle przewija mi się obraz że podcinam sobie zyly albo wbijam nóż synowi. Kiedys do tego pojawiały się somaty:drżenie rąk, oblewanie zimnym potem, strach na widok noży. Raz jest lepiej raz gorzej. Bywa że całe tygodnie nie mam tych myśli, a bywa, że pojawiają się na parę dni, po czym znowu ustępują. Czasem mam wrażenie, że naprawdę już to zrobię. Wtedy pojawia się taki żal do własnej osoby, że nie mogę sobie z tym poradzić, czemu akurat mnie to spotkało skoro zawsze twardo stapalam po ziemi. Potem popadam w błędne koło, rozmyślam nad tymi myślami a czemu a po co a na co a jeśli naprawdę chce to zrobić. Wiem, że nie powinnam tak robić, no cóż koleżanka nerwica jest silniejsza. Fajnie się gada, że one się nie zrealizuja, ale wiem jak trudno w to uwierzyć. Czasem człowiek naprawde wierzy, że chce to zrobić, po czym zastanawia się, że przecież nie ma powodu by to zrobić. Całe napięcie gromadzi mi się w plecach i szczece,ktore po prostu potem bolą. No cóż ja dalej żyje nadzieja, że kiedys nerwica mnie opuści, że zapomnę o tym kiedys, że takie myśli mnie dreczyly.
U mnie się lęk zakotwiczył również na samobójach mam okresy całkowicie wolne od tych straszaków a czasem znowu wraca.Dlugo Cię to meczy ?


Chętnie z wami podzielę się moimi doświadczeniami na ten temat i moimi ostatnimi przemyśleniami, choć zapewne większość już wiecie. Pierwszy raz natręt samobójczy choć pojawił mi się 2 lata temu, ale go wyśmiałem, bo nie miałem stanu zagrożenia, to jednak od października zeszłego roku był ze mną stale, aż do lutego. I stale mówiąc, tj. treść samobójstwa tylko w głowie przez 24/7 i ciągłe impulsy samobójcze, ale udało mi się go ograniczyć do 0 przez w sumie ekspozycje na ten lęk. Bo właśnie tak jak w tej książce na siłę nawet nauczyłem się gotować i pracować nożem i choć było okropnie ciężko i nie raz się poddawałem, to potem już z górki poszło np. szukanie znajomego, który mieszka jak na najwyższym piętrze i ma balkon, i tam iść, żeby tylko ten lęk wyśmiać. Bo to właśnie ryzykowanie jest najszybszą drogą na pokonanie natręta. Potem miałem przez 3-4 miesiące spokój, tj. po prostu nawet samobójstwo w głowie czy filmach nie było dla mnie straszne, było takie jak przed zaburzeniem, albo może i troszkę bardziej wrażliwie reagowałem, bo wiadomo, że to krótki czas regeneracji. Wtedy miałem trochę mylny obraz odburzenia, bo myślałem, że wystarczy pozbyć się natręta i elo, ale niestety mi ciągle stan zagrożenia utrzymywała presja, dlaczego to ciągle jest no i presja powodowała napięcie. Ale to było minimum objawowe. I z tym minimum objawowym postanowiłem podjąć dwie ważne i CIĘŻKIE dla układu nerwowego decyzje o wyprowadzce od rodziców i zamknięciu mojej firmy, co wystawiło mnie na spory stres i zgadnijcie co - natręty wróciły. Tak w pełnej krasie tylko na jeden dzień, bo zaraz je obsrałem, ale już w sumie od miesiąca utrzymuje mi się taki stan ruminacji nt. samobójstwa (choć np. impulsów już nie ma) i fakt, że w to nie wchodzę i się tego nie boję sprawił, że mój stan zagrożenia próbuje wyłapać jakikolwiek lęk i natręt w okolicy. Czyli - myśli mordercze, myśli samobójcze, coś pokroju ROCD, myśli pedofilskie, myśli destrukcyjne (żeby rozjebać wszystko dookoła, albo np. jak kupiłem sobie nowy telewizor do mieszkania, to żeby go z miejsca rozjebać), pokazanie siusiaka obcym i inne takie rzeczy. Jakby można powiedzieć, że sprowadza się do lęku przed utratą kontroli. Wiem Nipo, że ty też już miałeś dłuższe chwile bez lęków przed samobójstwem, ale wydaje mi się, że u mnie, u Ciebie i u Ani te "nawroty" są po prostu związane z wysokim poziomem lęku, to nie tak, że to sobie jakoś tam wraca samo, tylko coś musiało się stać, że ten lęk skoczył (np. stres) i umysł ucieka do tych natrętów. A w momencie, gdy jest lepiej i jest bez natrętów, to po prostu trzeba się skupić nad innymi problemami emocjonalnymi, które zatrzymują nas w zaburzeniu i nie pozwalają nam zamknąć drzwi na cztery spusty przed nim. Dlatego ja doszedłem WRESZCIE do wniosku, że moim zadaniem kluczowym w nerwicy nie jest faktycznie udowodnienie sobie, że samobójstwa nie popełnię (choć muszę to zrobić w pierwszej kolejności) i wywalić jaja w geście wyjebania, tylko końcowo całkowicie uspokoić swój stan zagrożenia i w większych stresach mieć lepszą reakcję I NIE BAĆ SIĘ ŻE NATRĘT SIĘ ZNÓW POJAWIŁ, bo zawsze się pojawi, gdy będzie wyższy poziom lęku, stresu, ale to już jak zareaguję i czy utonę dalej w ruminacjach będzie kluczowe. W sumie Ania to co napisałaś jeszcze utwierdza mnie w przekonaniu, że ten natręt, to jest objaw jak każdy inny, np. kołatanie serca, wystarczy to podmienić. Np. "raz to są myśli, że dostanę zawału, raz, że nikt mi nie pomoże, ciągle przewija mi się obraz, że umieram od zawału nagle". Bo przecież osoby z objawami psycho-somatycznymi też mają właśnie napady tych objawów przy większym stresie, albo po prostu testuje ich nerwica, kiedy mają lepszy okres i też się nagle pojawiają te objawy i też trzeba to wtedy zlać lub zaryzykować, np. iść pobiegać, jak ma się palpitacje. To wg. mnie tak brzmi tylko okrutnie nerwica natręctw, ale tak naprawdę to wszystko jest jedno i to samo, bujda na resorach.
Tak dokładnie.Moja przygoda z tym konikiem lękowym jest bardzo podobna.Tez właśnie mi to wróciło jakiś miesiąc temu jak musiałem podjąć z żoną ważna decyzję dotyczącą sprzedaży szeregówki i zakupie działki.Wlasnie o to chodzi że właśnie źle reagujemy w stresie i nasz konik wraca a później jest frustracja dlaczego on wrócił i sami wracamy do tego samego schematu.I tak jak piszesz zgadzam się z tym że to jest tak jak z każdym innym natretem.Nas męczy taką tematyka bo to jest dla nas olbrzymią wartość i mega tego nie chcemy to nerwica łapie się akurat tego bo wie o tym że będziemy się tego mega bać.Ale jest wiele książek o tym i przykładów że my mając takie natręty nie ma opcji żebyśmy sobie coś zrobili.Uspokajanie się nie jest do końca zbyt dobra na dłuższą metę bo tak naprawdę nic to dla nas nie w osi w kwestii odburzenia.Ekspozycja na lęk jak najbardziej ! Powodzenia ! Ogarniemy to w końcu !!
anna0101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 9 lutego 2020, o 18:00

26 lipca 2020, o 22:35

Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 21:26
lubieplacki13 pisze:
26 lipca 2020, o 20:57
Nipo pisze:
26 lipca 2020, o 19:43


U mnie się lęk zakotwiczył również na samobójach mam okresy całkowicie wolne od tych straszaków a czasem znowu wraca.Dlugo Cię to meczy ?


Chętnie z wami podzielę się moimi doświadczeniami na ten temat i moimi ostatnimi przemyśleniami, choć zapewne większość już wiecie. Pierwszy raz natręt samobójczy choć pojawił mi się 2 lata temu, ale go wyśmiałem, bo nie miałem stanu zagrożenia, to jednak od października zeszłego roku był ze mną stale, aż do lutego. I stale mówiąc, tj. treść samobójstwa tylko w głowie przez 24/7 i ciągłe impulsy samobójcze, ale udało mi się go ograniczyć do 0 przez w sumie ekspozycje na ten lęk. Bo właśnie tak jak w tej książce na siłę nawet nauczyłem się gotować i pracować nożem i choć było okropnie ciężko i nie raz się poddawałem, to potem już z górki poszło np. szukanie znajomego, który mieszka jak na najwyższym piętrze i ma balkon, i tam iść, żeby tylko ten lęk wyśmiać. Bo to właśnie ryzykowanie jest najszybszą drogą na pokonanie natręta. Potem miałem przez 3-4 miesiące spokój, tj. po prostu nawet samobójstwo w głowie czy filmach nie było dla mnie straszne, było takie jak przed zaburzeniem, albo może i troszkę bardziej wrażliwie reagowałem, bo wiadomo, że to krótki czas regeneracji. Wtedy miałem trochę mylny obraz odburzenia, bo myślałem, że wystarczy pozbyć się natręta i elo, ale niestety mi ciągle stan zagrożenia utrzymywała presja, dlaczego to ciągle jest no i presja powodowała napięcie. Ale to było minimum objawowe. I z tym minimum objawowym postanowiłem podjąć dwie ważne i CIĘŻKIE dla układu nerwowego decyzje o wyprowadzce od rodziców i zamknięciu mojej firmy, co wystawiło mnie na spory stres i zgadnijcie co - natręty wróciły. Tak w pełnej krasie tylko na jeden dzień, bo zaraz je obsrałem, ale już w sumie od miesiąca utrzymuje mi się taki stan ruminacji nt. samobójstwa (choć np. impulsów już nie ma) i fakt, że w to nie wchodzę i się tego nie boję sprawił, że mój stan zagrożenia próbuje wyłapać jakikolwiek lęk i natręt w okolicy. Czyli - myśli mordercze, myśli samobójcze, coś pokroju ROCD, myśli pedofilskie, myśli destrukcyjne (żeby rozjebać wszystko dookoła, albo np. jak kupiłem sobie nowy telewizor do mieszkania, to żeby go z miejsca rozjebać), pokazanie siusiaka obcym i inne takie rzeczy. Jakby można powiedzieć, że sprowadza się do lęku przed utratą kontroli. Wiem Nipo, że ty też już miałeś dłuższe chwile bez lęków przed samobójstwem, ale wydaje mi się, że u mnie, u Ciebie i u Ani te "nawroty" są po prostu związane z wysokim poziomem lęku, to nie tak, że to sobie jakoś tam wraca samo, tylko coś musiało się stać, że ten lęk skoczył (np. stres) i umysł ucieka do tych natrętów. A w momencie, gdy jest lepiej i jest bez natrętów, to po prostu trzeba się skupić nad innymi problemami emocjonalnymi, które zatrzymują nas w zaburzeniu i nie pozwalają nam zamknąć drzwi na cztery spusty przed nim. Dlatego ja doszedłem WRESZCIE do wniosku, że moim zadaniem kluczowym w nerwicy nie jest faktycznie udowodnienie sobie, że samobójstwa nie popełnię (choć muszę to zrobić w pierwszej kolejności) i wywalić jaja w geście wyjebania, tylko końcowo całkowicie uspokoić swój stan zagrożenia i w większych stresach mieć lepszą reakcję I NIE BAĆ SIĘ ŻE NATRĘT SIĘ ZNÓW POJAWIŁ, bo zawsze się pojawi, gdy będzie wyższy poziom lęku, stresu, ale to już jak zareaguję i czy utonę dalej w ruminacjach będzie kluczowe. W sumie Ania to co napisałaś jeszcze utwierdza mnie w przekonaniu, że ten natręt, to jest objaw jak każdy inny, np. kołatanie serca, wystarczy to podmienić. Np. "raz to są myśli, że dostanę zawału, raz, że nikt mi nie pomoże, ciągle przewija mi się obraz, że umieram od zawału nagle". Bo przecież osoby z objawami psycho-somatycznymi też mają właśnie napady tych objawów przy większym stresie, albo po prostu testuje ich nerwica, kiedy mają lepszy okres i też się nagle pojawiają te objawy i też trzeba to wtedy zlać lub zaryzykować, np. iść pobiegać, jak ma się palpitacje. To wg. mnie tak brzmi tylko okrutnie nerwica natręctw, ale tak naprawdę to wszystko jest jedno i to samo, bujda na resorach.
Tak dokładnie.Moja przygoda z tym konikiem lękowym jest bardzo podobna.Tez właśnie mi to wróciło jakiś miesiąc temu jak musiałem podjąć z żoną ważna decyzję dotyczącą sprzedaży szeregówki i zakupie działki.Wlasnie o to chodzi że właśnie źle reagujemy w stresie i nasz konik wraca a później jest frustracja dlaczego on wrócił i sami wracamy do tego samego schematu.I tak jak piszesz zgadzam się z tym że to jest tak jak z każdym innym natretem.Nas męczy taką tematyka bo to jest dla nas olbrzymią wartość i mega tego nie chcemy to nerwica łapie się akurat tego bo wie o tym że będziemy się tego mega bać.Ale jest wiele książek o tym i przykładów że my mając takie natręty nie ma opcji żebyśmy sobie coś zrobili.Uspokajanie się nie jest do końca zbyt dobra na dłuższą metę bo tak naprawdę nic to dla nas nie w osi w kwestii odburzenia.Ekspozycja na lęk jak najbardziej ! Powodzenia ! Ogarniemy to w końcu !!
No ja myślę, że w końcu to ogarniamy! Spokojnej nocy! Pozdrawiam
ODPOWIEDZ