Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy jest szansa że osoba z nerwicą zmieni zdanie

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
kasiak87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 28 marca 2022, o 15:18

28 marca 2022, o 15:28

Moi Drodzy,

Przeglądam od jakiegoś czasu to forum i chciałabym z Wami skonsultować jedną rzecz.

Mianowicie jakiś czas temu poznałam super faceta, od pierwszego spotkania zaiskrzyło. Obydwoje chcieliśmy tego samego - długotrwałego związku, pasowaliśmy do siebie charakterami i wszystko układało się super, do czasu. Po 1,5 miesiącu znajomości wyznał mi uczucia - ja miałam do tego dystans bo dla mnie było to zbyt szybko ale w końcu mu zaufałam i się zaangażowałam, bo skoro facet mówi że chce ze mną być to stwierdziłam że raczej jest to prawdą. Od tego momentu zauważyłam, że zaczął się lekko oddalać, kiedy zadawałam pytania co się dzieje mówił, mi że od 2 lat czuje wewnętrza pustkę i ma czasami napady lęku, wiedziałam że dawniej korzystał z porad psychoterapeutów i nadal zażywa leki. Niestety wtedy nie byłam świadoma co to jest nerwica lękowa. Mimo wszystko nadal znajomość się toczyła i nadal mnie zapewniał ze chce ze mną być. Po kolejnych dwóch miesiącach mieliśmy małe nieporozumienie bo parę razy odwołał nasze spotkania bo ktoś inny był ważniejszy. Nie czułam się dla niego ważna. Potem pojawiły się problemy u niego w pracy i odstawił mnie na kolejne dwa tygodnie gdzie też zrobiłam mu o to wyrzuty (mieszkamy bardzo blisko siebie). I wtedy się zaczęło napisał mi że zgadza się ze mną i zasługuje na więcej atencji i wie że mnie krzywdzi. Gdy zadzwoniłam do niego wręcz nakrzyczał na mnie, że nic nie czuje teraz do mnie, do rodziny do nikogo i wszystkich od siebie odrzuca. Już wtedy wiedziałam, że to koniec. Po paru dniach napisał mi że chce abyśmy zostali przyjaciółmi bo dobrze się rozumiemy, że pasowaliśmy do siebie ale niestety nie wyszło. Kiedy zapytałam czy w ogóle jego słowa coś znaczyły powiedział tak, ale sobie nie poradził.

Wiem, że zapewne napiszecie że nie byłam wspierająca, ale nigdy nie miałam do czynienia z osobą która ma problemy a niestety on też nigdy nie wytłumaczył mi tego, i jaki ma to wpływ na jego życie. Na koniec tylko powiedział, że ciężko się żyje z osobą która ma nerwice i ja bym się tylko męczyła, i nie chce mi marnować czasu bo jestem młodsza od niego o parę lat. Powiedział że teraz chce być sam.

Od trzech miesięcy nie mamy kontaktu, raz tylko napisałam do niego ale on mnie unika i odpisał zdawkowo, bo wie że ja byłam zaangażowana i teraz cierpię.

Wiem, że 5 miesięcy znajomości to nie jest długi czas ale bardzo za Nim tęsknie i jeszcze nigdy nie poznałam faceta, z którym tak dobrze się dogadywałam na każdym polu. Boli mnie strasznie że on mnie nie chce, poddał się i nic do mnie czuje, ale czy z Waszej perspektywy czy osoba z zaburzeniami może zmienić zdania.? Czy jest szansa że on po pewnym czasie zrozumie co stracił? Zapewniał mnie że jestem ideałem i że nikt o niego tak nie dbał.
A co najważniejsze on był w długoletnim związku dwa lata przede mną, z tego co wiem ciągnęli to przez lata ale do siebie nie pasowali i w końcu się rozstali.
To też mi na koniec powiedział, że nie chce mi marnować czasu... Wiem, że jest też na portalach randkowych i z jednej strony wiem, że nic nie mogę zrobić tylko to zaakceptować, ale czy Wy żałowaliście pewnych decyzji?
Ewa90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 21:23

28 marca 2022, o 20:54

Moje zdanie jest takie że nie ładnie postąpił bo skoro żeście się dobrze dogadywali itd to dlaczego tak to zostawił i słowa że nic nie czuję a wcześniej mówił co innego. Gdyby mu zależało pozwolił by tobie zrozumieć nerwicę imbyc razem i pomagać w tym . Do tego jest na portalach randkowych to czego on wlasciwie szuka czegoś chce może on sam nie wie a broni się nerwica. Są pewne granice rozsądku . Nerwica nerwicą ale takie zachowanie nie ładnie.
Nie wiem czy przez nerwicę można zmienić zdanie sama mam nerwicę ale radzę sobie z nią świetnie zresztą od dłuższego czasu nie czuje jej . Ale nie czułam nigdy w sobie zmiany tzn niechęci drugiej połowki czy coś.
marksus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 15 marca 2022, o 10:52

28 marca 2022, o 21:35

Czy jest szansa to nie wiem...ale nerwica to nie jest coś co do ludzi zniechęca choć ja psychologiem nie jestem i nie wiem co w jego głowie siedzi. Tylko te portale randkowe...dziwne to trochę. Mam wrażenie jakby sam nie wiedział czego chciał i co szukał albo kogo.
kasiak87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 28 marca 2022, o 15:18

28 marca 2022, o 22:15

Dzięki Wam za odpowiedź, zapewne macie rację. Powiedział, że nie jest w stanie się zaangażować tak jakby chciał i tak jak ja bym chciała i on czuje się winny ze nie może mi tego dać, co spowodowało że też poczułam się winna, że za dużo wymagałam. To było najgorsze w tym wszystkim cały czas powtarzał, że chce tworzyć a potem zakończenie znajomości bo chce być sam, bo w pracy nagle pojawiły się wielkie problemy i pracował po kilkanaście godzin dziennie łącznie z weekendami. Nie wiem jak to jest z nerwicą, ale jeśli komuś na kimś zależy to chyba zawsze chce być z daną osobą...nawet jeśli chwilowo pojawiają się jakieś lęki czy zanik uczuć do bliskich. On ma prawie 38 lat więc wydawało się, że wie czego chce. Nawet rodzicom chciał mnie przedstawić... A portale randkowe, zanim mnie poznał próbował z innymi jak to mówił chciał się wyszaleć po długoletnim związku a teraz już chciałby znowu z kimś być. Więc zaufałam i chyba mam za swoje :(
Wynika, że może po prostu byłam naiwna i koleś sam nie wiem czego w życiu chce...
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

29 marca 2022, o 00:01

Z opisu wyłania mi się pewien schemat postępowania. Szybkie zaangażowanie z jego strony, po czym, gdy jest za blisko to ucieczka. Przypomina mi to unikający styl przywiązania. To nie jest nerwica, to po prostu jakiś osobny problem emocjonalny :) Jest możliwe, że on szuka bliskości, relacji, która da mu poczucie tej bliskości, poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie się jej boi. I kiedy dochodzi do tego momentu kulminacyjnego, gdy lęk jest na tyle silny, to następuje najpierw dystans, powolne wycofanie, a następnie koniec relacji. Wtedy pojawią się wielki konflikt, ponieważ z jednej strony bardzo chcesz, ale coś silnego Cię blokuje i w konsekwencji uczucia powoli gasną, pojawia się może odepchnięcie, zniechęcenie - jednym słowem ulatuje ta początkowa fascynacja i wszystko staje się takie mdłe. To może tłumaczyć, że stracił uczucia do Ciebie, do rodziny, ponieważ, gdy umysł jest przeciążony to wyłącza emocje, uczucia i wchodzi w stan "uśpienia", żeby się bronić przed lękiem. Może to nie jest problem, że on nie wie czego chce, bo w głębi może chcieć tego długotrwałego związku, ale nie ma potrzebnych narzędzi, żeby takowy zbudować i posługuje się starymi schematami, które prowadzą zazwyczaj do martwego punktu.

Co do portali randkowych. On z nich korzystał podczas Waszego spotykania się, czy korzysta teraz, gdy urwał z Tobą kontakt? Potrzeba "wyszalenia się" jest ukrytą potrzebą chwilowej bliskości, często może tylko fizycznej, żeby zaspokoić ten głód. Bo gdy się z kimś nie wiążesz, a macie kontakt fizyczny to jest łatwiej, bo nie ma więzi emocjonalnej i lęk jest mniejszy, ale nie jest to zdrowe podejście.

A co do Ciebie, nie obwiniaj się za jego zachowanie. To jego psychika i jego "dysfunkcje" emocjonalne, na które Ty nie masz wpływu niestety. Ty tylko poczułaś coś do niego i nie ma w tym nic złego.

A jeśli chodzi o rozwiązanie tej sytuacji, to z własnego doświadczenia powiem Ci tak. Byłam w podobnej relacji i podobne relacje obserwowałam i również mam podobny problem do niego (ale nad nim pracuje). I patrząc na to z perspektywy osoby skrzywdzonej i osoby poniekąd krzywdzącej możesz mu jedynie zakomunikować, że zauważyłaś taki problem i zapytać, czy jest niego świadomy i czy czuję, że tak to wygląda jak to opisałam. Możesz mu oczywiście zaoferować wsparcie, ale on sam musi rozwiązać to wszystko. Fajnie gdyby skorzystał z terapii, jeśli sam nie ogarnie tematu. Czy zmieni zdanie? Ciężko powiedzieć, ponieważ nie wiemy co siedzi w jego głowie dokładnie, ale jest taka opcja, tak samo jak jest taka opcja, że po prostu myślał, że to to, a to jednak nie to. Nie polecam również zostania w kontaktach przyjacielskich z taką osobą, bo bardzo siebie skrzywdzisz. Musisz pozwolić jej samej to wszystko poukładać. Nie wiem jakby to było gdyby pracował nad tym kontynuując relację z Tobą. Byłoby ciężko, ale może warto. Ja sama stykając się z podobnym problemem spotykam się z chłopakiem i owszem jest ciężko, czuję, że czasem chce uciec, ale przełamuje się.

Oczywiście to tylko moja własna obserwacja i mogę się mylić :)
kasiak87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 28 marca 2022, o 15:18

29 marca 2022, o 09:30

Juliaaa78569 dziękuję za szczegółową analizę i odpowiedź. Gdy przeczytałam Twój tekst to właśnie sobie przypomniałam, że on kiedyś wspomniał mi, że przede mną spotykał się z jakąś dziewczyną przez miesiąc i najpierw było zaangażowanie na 100% a potem w dół... Co do portali randkowych to były przed poznaniem mnie (gdy jak to powiedział musiał się wyszaleć po długim związku) i teraz widziałam go tam ostatnio. On był w dwóch długoletnich związkach 5 i 7 lat, czasami nawet mówił mi, że to były zmarnowane lata bo nic z tego nie wyszło. Nie lubiłam tego podejścia, bo przecież był z tymi dziewczynami z jakiś powodów. Przypomniała mi się również, jedna rzecz, ja w trakcie trwania tej relacji wspomniałam, że byłam w związku w którym cały czas dawałam i to nie było fajne, bo ta jedna strona w końcu się poddaje. To też na koniec w takcie rozmowy telefonicznej powiedział, że ja cały czas daje a on nie. Powiedział, że lepiej teraz się rozstać niż za rok. Wiem, że on ma sam problem ze sobą i musi go sam rozwiązać bo inaczej z nikim mu się nie uda. Boli mnie, że myślał że będę jego lekarstwem na problemy... I te wszystkie słowa, to najbardziej boli.
Powiem Wam, że męczy mnie to strasznie, najbardziej chyba jestem zła na siebie, że aż tak bardzo się zaangażowałam. Przed jego poznaniem miałam zamkniętą przeszłość, czysty umysł i byłam otwarta na przyszłość, i jedyne co chciałam to poznać kogoś kto będzie na takim samym etapie jak ja.
Julia na razie nie mam z Nim kontaktu, powiedział mi, że ma nadzieję, że będę próbować poznawać ludzi i być z kimś. Wiem, że dopóki coś do niego czuje przyjaźń z Nim jest dla mnie zabójstwem.
On ewidentnie czegoś się boli, nie wiem co to za lęki, ale na koniec dodał. " Mam koleżankę, która była z mężem i wspierała go przez ostatnie 4 lata, bo miał problemy w pracy (tak jak on) i zostawił ją teraz dla innej". Więc ja nie chcę Ci niczego obiecywać i gwarantować. Oczywiście były też porównania, że on nie chciałby, abym widziała jego napady, bo byłe strasznie się z tym męczyły... Były ciągłe porównywania do kogoś.... Powiedział też "w ostatnim związku byłem 7 lat gdzie po roku, wiedzieliśmy że do siebie nie pasujemy a to ciągnęliśmy, no ale u Nas było inaczej bo do siebie pasowaliśmy...."
Wiem, że muszę zająć się sobą i iść do przodu, ale to jest tak ciężkie, wiedział, że mi na Nim bardzo zależy i ja jak jestem z kimś to jestem w dobrych i złych chwilach, ale nie chciał mnie i muszę to zaakceptować.
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

30 marca 2022, o 09:12

Witaj. Ja jestem przykładem na to że można zmienić i to o 180 stopni. W momencie poczucia straty, wszystkie emocje wracały. Mimo że nie czułam miłości przed ostatnie lata związku, to jednak były ale ukryte głęboko. Oprócz nerwicy natręctw mam silny lęk przed bliskością. Zachowanie Twojego byłego partnera jest mi znajome, również od drugiej strony ( mój były partner również tego doświadczył). Myślę, że on nie przestał żywic do Ciebie uczuć z dnia na dzień, takie nagłe zmiany świadczą właśnie o obecności lęku. W sytuacji kiedy rządzi lek, niestety człowiek nie ma kontaktu z samym sobą i tylko świadomość problemu może tu pomoc. Pytanie czy on to przyjmie do siebie. Ja po swoim "przebudzeniu" próbowałam wszystko naprawić ale niestety ta druga strona przed tym uciekała. Niektórym łatwiej uciec niż zmierzyć się z bólem. Częste są ucieczki w jakiekolwiek relacje pozbawione bliskości ( np takie portale randkowe są odskocznią). Mój były partner uciekł w inny związek. Później sam przyznał że to była ucieczka od trudnych emocji. Po tym jak " wyrwałam go" z tamtego związku to mi dziękował. Spotykaliśmy się później i widziałam że pragnie tej bliskości, a kiedy robiło się poważnie to mnie odtrącał. Totalna ambiwalencja. Wiedziałam z czego to wynika i długo to znosiłam ale to do niczego nie doprowadziło. Uciekł znowu po ponownym zbliżeniu się i wykrzyczał że mam zniknąć z jego życia bo się mnie boi i nie może funkcjonować. Mimo że mu wyklarowalam co się dzieje ( wcześniej sam przyznał że wie że ma problem), wyparł to. Moja rada- Spróbuj mu przedstawić ten schemat. Jeśli się tym zainteresuje to jest szansa. Terapia mogłaby tu pomóc. Jeśli nie to niestety sama nic nie zwojujesz.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
kasiak87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 28 marca 2022, o 15:18

2 kwietnia 2022, o 11:56

Hej, jeszcze raz dzięki za wszystkie odpowiedzi. Przeanalizowałam wszystko co napisałyście i stwierdziłam, że się poddaje.
On w trackie zakończenia powiedział, że nie chce ze mną być, że nie jest w stanie zaangażować się tak jak ja chce. Był zimy, naprawdę wynikało że nic do mnie nie czuje. Wiedział, że mi na nim zależy i wiedział, że coś do niego czuje. Nie chce walczyć o kogoś, kto nie chce ze mną być. Nawet jeśli ma problemy sam ze sobą, to sam musi je rozwiązać, ja mu w niczym nie pomogę...
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

2 kwietnia 2022, o 13:50

To trudna decyzja ale myślę że słuszna. Życie w ciągłym strachu wykańcza. Człowiek żyje tym strzępkiem nadziei że uda się pomóc, ale kiedy ktoś tą nadzieję zabiera to sięga się dna. Dziwi mnie że od tylu lat się leczy, uczęszcza na psychoterapie a nadal nie widzi jak to rządzi jego życiem, niszczy każda relacje. Wie że wina leży w nim a nie mam w nim kszty chęci aby z tym walczyć. Życzę Ci dużo siły, zadbaj o siebie. Pozdrawiam
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
ODPOWIEDZ