Praktycznie w ogóle nie wygląda, czasem sama wyjdę z inicjatywą, ale bardzo, bardzo rzadko. Nie czuję tej pewności, żeby z czystym sumieniem to powiedzieć niestety. Jak jest dobrze, to rzadko jest ta dobrze, jak było przed tym wszystkim już coraz lepiej sobie z tym radzę, ale i tak mam wrażenie, że to oscyluje pomiędzy neutralnie/źle, a wcześniej raczej oscylowało pomiędzy totalne przepełnienie miłością/źle (jak mieliśmy jakieś gorsze okresy). No u Nas w związku 2,5 roku było wszystko normalnie, zaczęło się 3-4 miesiące temu i dalej trwa.marga27 pisze: ↑5 stycznia 2024, o 11:44A ile jesteście razem? I jak wygląda twoje mówienie do partnera " kocham Cię” bo u mnie ostatnio blokadaWikzontek pisze: ↑4 stycznia 2024, o 23:29mam dokładnie tak samo, czasem odczuwam miłość, ale bez tej euforii/fajerwerków, jakieś to wszystko jest przyćmione, jestem w stanie być szczęśliwa, ale mam wrażenie, że nie jest to to samo co wcześniej niestety i cierpię z tego powodu przeokropnie. Czasem mam myśli, że "luuuz, zdarza się, jest wszystko dobrze", a czasem popadam w kompletną panikę z tego powodu. a co do tych snów, to to samo! co chwile śni mi się ktoś inny, to już chyba jakaś paranoja, podświadomość chce mi zepsuć dzień na starcie xd też nie myślę o nikim innym, nie oglądam się za innymi partnerami, nie myślę o byłych, a potrafią mi się czasem przyśnić (też np. jako zdrada)marga27 pisze: ↑4 stycznia 2024, o 16:28A czy ktoś miewał takie dni że było okej miedzy wami jak byliście razem spędzaliście czas nie trzymał was lęk ale nie czuliście miłości? Ja miałam jakiś czas lęk, strach ( zazwyczaj jak nie było go obok ) a jak już jesteśmy razem to nie mam lęku czy strachu ale no blokada przed powiedzeniem słów " kocham Cię " mam wrażenie że jakbym miała to powiedzieć to na siłę ..
jeszcze mialam dwa sny w którym to ja myślę o zdradzie chłopaka w śnie ( ale do tego nie dochodzi ) tak naprawdę no nie planuje tego w realnym życiu ani nic. W ten dzień ostatniego sny popłakałam się i humor miałam zepsuty do końca dnia. Myśli chodzą mi po głowie że dlaczego mi to się przytrafiło znowu, że jak z tego wyjść i co będzie jak nie wyjdę, czy oznacza to że związek tylko nadaje się do przekreślenia? Masakra.. Nic mnie nie cieszy ostatnimi czasy. Męczące to jest bo chce czuć ciepło, miłość i szczęście tak jak to czułam pomimo zgrzytów czy kłótni.
prędzej mu okaże to tym, przytulę, że pocałuje
A co do snów narazie miałam takie dwa.. mam też tak, że mam wrażenie, że gdyby się to skończyło miałabym lekką i pustą głowę w sensie, że problem by odszedł bo to jest męczące takie myślenie, analizowanie co się czuję itp.
I też mam takie myśli, w szczególności, że strasznie mnie to przytłacza czasem i już trochę brakuje mi sił w walce o to wszystko ale wiem, że byłabym tysiąc razy bardziej nieszczęśliwa, mimo tej lekkiej ulgi po jakimś potencjalnym zerwaniu.