Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
U mnie ostatnio ciężej.
Dlaczego? Wyobraźcie sobie, że kiedy załapałem cały ten mechanizm, zacząłem postępować zgodnie z tym, jak on jest skonstruowany, uczucia, a nawet tęsknota zaczęły wracać. Same, nie wymuszane i niekontrolowane. Wady wyglądu też zaczęły odgrywać coraz mniejszą rolę. Powracało poczucie atrakcyjności dziewczyny itd.
Ale pojechałem do rodziny, i rodzina zaczęła mówić rzeczy w rodzaju: "To dziwne, jakieś ROCD, jakoś to jest dziwne, nie czuję tego... Może nie jesteś pewien tego związku? Zastanów się. Może to nie dla ciebie związek? No bo to dziwne, mieć takie odczucia; jakoś tak się dziwię, że można coś takiego mieć".
No i to mocno nadszarpnęło dobre tendencje, powróciły lęki.
Piszę o tym dlatego, że na tym forum również siebie wspieramy wspólnymi doświadczeniami.
Dlaczego? Wyobraźcie sobie, że kiedy załapałem cały ten mechanizm, zacząłem postępować zgodnie z tym, jak on jest skonstruowany, uczucia, a nawet tęsknota zaczęły wracać. Same, nie wymuszane i niekontrolowane. Wady wyglądu też zaczęły odgrywać coraz mniejszą rolę. Powracało poczucie atrakcyjności dziewczyny itd.
Ale pojechałem do rodziny, i rodzina zaczęła mówić rzeczy w rodzaju: "To dziwne, jakieś ROCD, jakoś to jest dziwne, nie czuję tego... Może nie jesteś pewien tego związku? Zastanów się. Może to nie dla ciebie związek? No bo to dziwne, mieć takie odczucia; jakoś tak się dziwię, że można coś takiego mieć".
No i to mocno nadszarpnęło dobre tendencje, powróciły lęki.
Piszę o tym dlatego, że na tym forum również siebie wspieramy wspólnymi doświadczeniami.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Dziękuję Ci troszkę mnie uspokoiłeś i Twoje wpisy jak zawsze trafne.Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
To jest też dowód na to jak zdanie innych może na nas wpłynąć a w szczególności w takiej sytuacji, bo my nawet nieświadomie tak to chłoniemy i bierzemy do siebie, że to nas utwierdza w przekonaniu, że to co mówi ktoś inny na pewno jest prawdą, co może napędzić w nas lęk, albo po prostu spowodować że w to uwierzymy automatycznie bo tak w nas to uderzy i potem człowiek już znowu się do czegoś przekona na podstawie tego co usłyszał i jest lipa..Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00U mnie ostatnio ciężej.
Dlaczego? Wyobraźcie sobie, że kiedy załapałem cały ten mechanizm, zacząłem postępować zgodnie z tym, jak on jest skonstruowany, uczucia, a nawet tęsknota zaczęły wracać. Same, nie wymuszane i niekontrolowane. Wady wyglądu też zaczęły odgrywać coraz mniejszą rolę. Powracało poczucie atrakcyjności dziewczyny itd.
Ale pojechałem do rodziny, i rodzina zaczęła mówić rzeczy w rodzaju: "To dziwne, jakieś ROCD, jakoś to jest dziwne, nie czuję tego... Może nie jesteś pewien tego związku? Zastanów się. Może to nie dla ciebie związek? No bo to dziwne, mieć takie odczucia; jakoś tak się dziwię, że można coś takiego mieć".
No i to mocno nadszarpnęło dobre tendencje, powróciły lęki.
Piszę o tym dlatego, że na tym forum również siebie wspieramy wspólnymi doświadczeniami.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Bo widzisz - dla ludzi stojących z zewnątrz trudno jest zrozumieć stan neurotyczny (nie mówiąc już o tym, że neurotyk, który się ciągle boi, te same lęki zacznie zasiewać u innego neurotyka). Podobnie jak stan depresyjny, czego dowodem jest słynne: "Co się smucisz? Co tak leżysz? Pobiegaj trochę, to ci przejdzie". Ale to nie tak. Nerwica to nie jest zwykła, naturalna wątpliwość, tak jak depresja nie jest zwyczajnym, naturalnym smutkiem.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:25Dziękuję Ci troszkę mnie uspokoiłeś i Twoje wpisy jak zawsze trafne.Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
Jeśli się męczysz i martwisz, to na pewno nie jest to kwestia tego, że wnętrze Ci tak podpowiada, i jedynym wyjściem jest się rozstać. W tym stanie to jest bardziej pogmatwane.
Nie wypływa się na pełne morze, kiedy trwa sztorm. Tak samo nie podejmuje się decyzji co do związku, kiedy ma się taką wirówkę w głowie. W tym momencie trzeba wyjść poza system neurotyczny. Kiedy się z niego wyjdzie, wtedy widzi się jaśniej i racjonalnie, o co chodzi. Bez monitorowania i zadawania sobie nieskończonych pytań. Gdy wyjdzie się z tego systemu, to wtedy najczęściej obawy o związek odchodzą i w ogóle przestaje on być kwestią do rozstrzygnięcia. Albo może się okazać, że on Cię nie szanuje, albo w ogóle nie interesuje się Tobą, albo stał się chamski itd. No to wtedy masz konkretne rzeczy, których nie chcesz w życiu. Ale pewnie byś już teraz o nich wiedziała. Nerwica ma to do siebie, że opiera się na ogólnej chmurze pod tytułem: CZY ABY...?
W tym stanie niczego się nie osiągnie. Nawet gdybyś odeszła, to dalej byłby problem. Bo wciąż jesteś w tym systemie myślenia. I w tym samym systemie myślenia zapisany został wpis Alicji. A więc raz jeszcze: tu nawet nie chodzi o to, czy zostać czy się rozstać. Tu chodzi o zupełnie nieprawidłowy tok myślowy. Dręczący, schorowany system odbioru rzeczywistości. Zapętlenie. Dlatego porady, które zawierają w sobie to samo zapętlenie, nie są dobrymi radami.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Tak to jest racja, decyzji nie można podejmować w takim stanie, bo wszystko może się zawsze zmienić a potem tej decyzji będzie się żałować. I ten nieprawidłowy tok myślenia wszystko przysłania tak jak mówiszHieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:43Bo widzisz - dla ludzi stojących z zewnątrz trudno jest zrozumieć stan neurotyczny (nie mówiąc już o tym, że neurotyk, który się ciągle boi, te same lęki zacznie zasiewać u innego neurotyka). Podobnie jak stan depresyjny, czego dowodem jest słynne: "Co się smucisz? Co tak leżysz? Pobiegaj trochę, to ci przejdzie". Ale to nie tak. Nerwica to nie jest zwykła, naturalna wątpliwość, tak jak depresja nie jest zwyczajnym, naturalnym smutkiem.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:25Dziękuję Ci troszkę mnie uspokoiłeś i Twoje wpisy jak zawsze trafne.Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14
Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
Jeśli się męczysz i martwisz, to na pewno nie jest to kwestia tego, że wnętrze Ci tak podpowiada, i jedynym wyjściem jest się rozstać. W tym stanie to jest bardziej pogmatwane.
Nie wypływa się na pełne morze, kiedy trwa sztorm. Tak samo nie podejmuje się decyzji co do związku, kiedy ma się taką wirówkę w głowie. W tym momencie trzeba wyjść poza system neurotyczny. Kiedy się z niego wyjdzie, wtedy widzi się jaśniej i racjonalnie, o co chodzi. Bez monitorowania i zadawania sobie nieskończonych pytań. Gdy wyjdzie się z tego systemu, to wtedy najczęściej obawy o związek odchodzą i w ogóle przestaje on być kwestią do rozstrzygnięcia. Albo może się okazać, że on Cię nie szanuje, albo w ogóle nie interesuje się Tobą, albo stał się chamski itd. No to wtedy masz konkretne rzeczy, których nie chcesz w życiu. Ale pewnie byś już teraz o nich wiedziała. Nerwica ma to do siebie, że opiera się na ogólnej chmurze pod tytułem: CZY ABY...?
W tym stanie niczego się nie osiągnie. Nawet gdybyś odeszła, to dalej byłby problem. Bo wciąż jesteś w tym systemie myślenia. I w tym samym systemie myślenia zapisany został wpis Alicji. A więc raz jeszcze: tu nawet nie chodzi o to, czy zostać czy się rozstać. Tu chodzi o zupełnie nieprawidłowy tok myślowy. Dręczący, schorowany system odbioru rzeczywistości. Zapętlenie. Dlatego porady, które zawierają w sobie to samo zapętlenie, nie są dobrymi radami.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 kwietnia 2022, o 09:54
AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 15:56Nie napisałam nigdzie, że nie chcę z nim być, poza tym to wszystko zaczęło się zupełnie nagle bez powodu. Poza tym nic między nami się nie stało i to właśnie ta osoba, której się doczekałam po wszystkim co mnie spotkało.zmeczona_alicja pisze: ↑9 maja 2022, o 14:47Może jest to kwestia tego, że rzeczywiście przestałaś coś do niego czuć? Może Twój mózg doszedł do refleksji, że to nie jest to, na co czekałaś całe życie i wysyła Ci impuls/wiadomość? Może uczucie się wypaliło? Oczywiście nie podważam Twojego stanu zdrowia, bo to rzeczywiście może być depresja, ale jeśli nie czujesz szczęścia i nie chcesz być z tym facetem, to może coś więcej jest na rzeczy? Budowanie związku na siłę może jeszcze bardziej obciążyć Cię emocjonalnie. Może dajcie sobie chwilę. Spróbuj zasięgnąć pomocy i zobaczysz, czy mimo lepszego samopoczucia dalej jest w Tobie "niechęć" do partnera, czy coś się zmienia.
Jasne, rozumiem. Przepraszam. Widocznie źle zrozumiałam Twój przekaz.
Nie miałam nic złego na myśli.
Wiem też jak działa nerwica, bo sama się z nią borykam od lat. Nie uważam, żeby mój wpis był nie na miejscu - jak ktoś mi to zarzucił wyżej.
Sama po ostatnim ataku lękowym zaczęłam analizować swoje życie i swoją relację z partnerem, z którym jestem od 13 lat. Zastanawiam się też czy lęk wynikał z tego jak wygląda nasza relacja, czy lęk pozwolił mi się na chwilę zatrzymać i zastanowić się nad tym wszystkim. Podejmuję temat na terapii, ale też sama próbuję to wszystko przetrawić.
Niemniej, mam nadzieję, że wszystko się uda i jakiej decyzji nie podejmiesz i co się nie wydarzy, będziesz szczęśliwa. Tego Ci życzę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 kwietnia 2022, o 09:54
Szkodliwe wpisy? Co to w ogóle za tekst?Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
Szkodliwa to jest Twoja pochopna ocena mnie i mojego punktu widzenia. Na dodatek w taki sposób. To jest forum dla ludzi, którzy borykają się z nerwicami, lękami, depresjami. Ja również. Czy to źle, że rozmawiamy o różnych opcjach? O różnych możliwościach? Nic złego nie napisałam.. nie miałam takiej intencji. Po prostu w mojej ocenie warto spojrzeć na problem z każdej strony.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 20 grudnia 2020, o 16:32
Ja uwazam osobiscie ze troche był szkodliwy ;/ bo jak napisała wyżej osoba przez to źle sie poczuła, a tutaj jesteśmy po to by sie wspierać i nie dołować. Sama siw teraz borykam z cięzko przypadkiem i sweio przykro by mi sie zrobiło gdyby ktos tak mi napsial, odrazu bym wpadała w spirale lęku, a nie po to jest te forum, Ale jesli oani uwaza ze to okay bo to nie bede sie kłóciczmeczona_alicja pisze: ↑10 maja 2022, o 09:31Szkodliwe wpisy? Co to w ogóle za tekst?Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
Szkodliwa to jest Twoja pochopna ocena mnie i mojego punktu widzenia. Na dodatek w taki sposób. To jest forum dla ludzi, którzy borykają się z nerwicami, lękami, depresjami. Ja również. Czy to źle, że rozmawiamy o różnych opcjach? O różnych możliwościach? Nic złego nie napisałam.. nie miałam takiej intencji. Po prostu w mojej ocenie warto spojrzeć na problem z każdej strony.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Tak, uważam, że był szkodliwy ze względu na to, że "spoglądanie na problem z każdej strony" w tym wydaniu zdradza te same nerwicowe uwarunkowania, z których trzeba nam wszystkim wychodzić, a nie dodatkowo je karmić.zmeczona_alicja pisze: ↑10 maja 2022, o 09:31Szkodliwe wpisy? Co to w ogóle za tekst?Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
Szkodliwa to jest Twoja pochopna ocena mnie i mojego punktu widzenia. Na dodatek w taki sposób. To jest forum dla ludzi, którzy borykają się z nerwicami, lękami, depresjami. Ja również. Czy to źle, że rozmawiamy o różnych opcjach? O różnych możliwościach? Nic złego nie napisałam.. nie miałam takiej intencji. Po prostu w mojej ocenie warto spojrzeć na problem z każdej strony.
Co nie znaczy, że posądzam Cię o złe intencje. Nie dokonałem też oceny Ciebie jako osoby.
Trzeba być bardziej ostrożnym, bo wbrew swoim intencjom można zaszkodzić. Aczkolwiek wierzę, że Twoje intencje były dobre.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 4 kwietnia 2017, o 23:36
Tak, w wątku o ROCD taki wpis jest wyjątkowo szkodliwy, bo wzbudza dalsze lęki. To tak jakby napisać osobie z myślami na temat chorób, która zrobiła wiele badań, że jednak może ma rakazmeczona_alicja pisze: ↑10 maja 2022, o 09:31Szkodliwe wpisy? Co to w ogóle za tekst?Hieronim pisze: ↑9 maja 2022, o 16:14Hej, Aleksandra, olej to, co napisała Zmęczona Alicja. To są właśnie szkodliwe wpisy.AleksandraB98 pisze: ↑9 maja 2022, o 16:00Z resztą po przeczytaniu odpowiedzi aż przeszedł mnie całą znowu ten stres przez moment, tak jakby ktoś mnie wystraszył i teraz z resztą nadal czuję się nie do końca dobrze
Mam takie przekonanie, bo jej wpis jest dokładnym odzwierciedleniem myśli lękowych.
Niezależnie od rozstania czy pozostania, gdyby jej rada była dobra, to zostałaby zapisana w sposób, który nie utwierdza nerwicowego mechanizmu, ale jest czymś poza tym systemem, poza tą mentalnością. Ten jej wpis wpisuje się dokładnie w lękowy język. Skąd wiesz? Może mózg ci wysyła? Może czujesz, że to nie ten jedyny? Może się wypaliło? Prawda jest taka, że nawet po rozstaniu męczyłabyś się z tymi pytaniami.
Bo o ile chłopak Cię nie krzywdzi, nie zdradza, nie oszukuje - to nie jest kwestia rozstania czy pozostania w związku, ale kwestia nie-nerwicowego myślenia. Można oczywiście zdecydować o końcu tego czy tamtego związku, ale nie warto w oparciu o to lękowe błędne koło.
Szkodliwa to jest Twoja pochopna ocena mnie i mojego punktu widzenia. Na dodatek w taki sposób. To jest forum dla ludzi, którzy borykają się z nerwicami, lękami, depresjami. Ja również. Czy to źle, że rozmawiamy o różnych opcjach? O różnych możliwościach? Nic złego nie napisałam.. nie miałam takiej intencji. Po prostu w mojej ocenie warto spojrzeć na problem z każdej strony.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Przy czym, Alicja, nikt nie jest tutaj przeciwko Tobie 
Ja zareagowałem mocno, bo wiem, jak takie słowa łatwo i silnie uderzają w osoby z nerwicą wokół związku, dopóki nie załapią fundamentu, na którym mogą się oprzeć. I nie chciałem, żeby Aleksandra wpadła w niepotrzebny kocioł, kiedy właśnie jesteśmy tutaj po to, żeby sobie z tym radzić.
U mnie dzisiaj było tak, że nagle, kiedy jechałem samochodem, dostałem SMSa, okazało się, że to od dziewczyny i raptem poczułem niekontrolowany przypływ uczucia. Uśmiechnąłem się, serce mi zadrżało, w sensie - tak przyjemnie, że jest dobrze i chcę z nią być, chcę z nią dzielić kolejny dzień. Te momenty są szczere i spontaniczne, pozbawione lęku, a więc prawdziwe, z głębi mnie. I na tych momentach się opieram. Wpisuję sobie do dzienniczka, że tak właśnie było, i później wracam do tej chwili jako do momentu, w którym mam prawdziwy kontakt z rzeczywistością (a nie z lękami).
Zanim to jednak nastąpiło, miałem kilka dni braku uczuć, braku tęsknoty, niechęć do spotykania się itd. Ale nie nakręcałem tego wszystkiego. Z czasem coraz łatwiej przychodzi mi myśleć, że nie czuję tęsknoty, to trudno, nie muszę czuć. Nie mam żadnych uczuć, to nic, zajmę się sobą. Jak gdyby weszło w krew olewanie tego przykrego stanu. Nie na siłę, oczywiście, ale jakoś rozwinęła się we mnie większa umiejętność wypinania się na te strachacze.
I to spowodowało, że w najmniej oczekiwanych momentach przychodzą przypływy uczucia. Akurat kiedy obniża się stan lękowy, uczucie wraca. Ale UWAGA - niekontrolowane. Tak więc jeśli ktoś to czyta i teraz zacznie monitorować swój stan wewnętrzny, czy też tak będzie miał, i ciągle będzie trzymał rękę na pulsie - to nie, nie tędy droga.
Podstawą jest zaakceptowanie, olewanie tego syfu, niech spływa jak po kaczce. I nie należy liczyć czasu, jak długo są stany niechęci, a uczucie wciąż nie wraca. Dopóki liczy się czas, kontroluje, monitoruje - dopóty się blokuje prawdziwe ja. To musi przychodzić samo, bez blokowania. Aż człowiek nauczy się znów spontanicznie odbierać rzeczywistość.
A piszę dlatego, że jest nadzieja
Są prześwity słońca. Tylko najpierw dotarcie do momentu, w którym myśli lękowe zaczną g*wno znaczyć (to może potrwać, to proces rozwoju do tego punktu) 

Ja zareagowałem mocno, bo wiem, jak takie słowa łatwo i silnie uderzają w osoby z nerwicą wokół związku, dopóki nie załapią fundamentu, na którym mogą się oprzeć. I nie chciałem, żeby Aleksandra wpadła w niepotrzebny kocioł, kiedy właśnie jesteśmy tutaj po to, żeby sobie z tym radzić.
U mnie dzisiaj było tak, że nagle, kiedy jechałem samochodem, dostałem SMSa, okazało się, że to od dziewczyny i raptem poczułem niekontrolowany przypływ uczucia. Uśmiechnąłem się, serce mi zadrżało, w sensie - tak przyjemnie, że jest dobrze i chcę z nią być, chcę z nią dzielić kolejny dzień. Te momenty są szczere i spontaniczne, pozbawione lęku, a więc prawdziwe, z głębi mnie. I na tych momentach się opieram. Wpisuję sobie do dzienniczka, że tak właśnie było, i później wracam do tej chwili jako do momentu, w którym mam prawdziwy kontakt z rzeczywistością (a nie z lękami).
Zanim to jednak nastąpiło, miałem kilka dni braku uczuć, braku tęsknoty, niechęć do spotykania się itd. Ale nie nakręcałem tego wszystkiego. Z czasem coraz łatwiej przychodzi mi myśleć, że nie czuję tęsknoty, to trudno, nie muszę czuć. Nie mam żadnych uczuć, to nic, zajmę się sobą. Jak gdyby weszło w krew olewanie tego przykrego stanu. Nie na siłę, oczywiście, ale jakoś rozwinęła się we mnie większa umiejętność wypinania się na te strachacze.
I to spowodowało, że w najmniej oczekiwanych momentach przychodzą przypływy uczucia. Akurat kiedy obniża się stan lękowy, uczucie wraca. Ale UWAGA - niekontrolowane. Tak więc jeśli ktoś to czyta i teraz zacznie monitorować swój stan wewnętrzny, czy też tak będzie miał, i ciągle będzie trzymał rękę na pulsie - to nie, nie tędy droga.

A piszę dlatego, że jest nadzieja


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Tylko też żeby nikt nie sądził, że tu chodzi o napinanie się umysłem w rodzaju: będę olewał, będę olewał, będę olewał. To nie akceptacja, tylko właśnie jej brak. To pokazywanie środkowego palca myślom nerwicowym i nieprzejmowanie się nimi, to efekt powolnej, stopniowej zmiany mentalności i podejścia do tego, co się dzieje. Tak to widzę, że trzeba niejako dojrzewać do tego, że uznaje się wreszcie te stany i myśli za g*wno warte i idzie się dalej.
U mnie to skutkowało przy wychodzeniu z kilkuletniej bezsenności. Teraz też dobrze skutkuje. Widzę te same prawidłowości.
U mnie to skutkowało przy wychodzeniu z kilkuletniej bezsenności. Teraz też dobrze skutkuje. Widzę te same prawidłowości.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 15 listopada 2021, o 17:57
A co gdy ja się czuje jakbym naprawdę nie chciała być z nim kiedy jest to ROCD. A kiedy nie...Hieronim pisze: ↑10 maja 2022, o 22:08Przy czym, Alicja, nikt nie jest tutaj przeciwko Tobie
Ja zareagowałem mocno, bo wiem, jak takie słowa łatwo i silnie uderzają w osoby z nerwicą wokół związku, dopóki nie załapią fundamentu, na którym mogą się oprzeć. I nie chciałem, żeby Aleksandra wpadła w niepotrzebny kocioł, kiedy właśnie jesteśmy tutaj po to, żeby sobie z tym radzić.
U mnie dzisiaj było tak, że nagle, kiedy jechałem samochodem, dostałem SMSa, okazało się, że to od dziewczyny i raptem poczułem niekontrolowany przypływ uczucia. Uśmiechnąłem się, serce mi zadrżało, w sensie - tak przyjemnie, że jest dobrze i chcę z nią być, chcę z nią dzielić kolejny dzień. Te momenty są szczere i spontaniczne, pozbawione lęku, a więc prawdziwe, z głębi mnie. I na tych momentach się opieram. Wpisuję sobie do dzienniczka, że tak właśnie było, i później wracam do tej chwili jako do momentu, w którym mam prawdziwy kontakt z rzeczywistością (a nie z lękami).
Zanim to jednak nastąpiło, miałem kilka dni braku uczuć, braku tęsknoty, niechęć do spotykania się itd. Ale nie nakręcałem tego wszystkiego. Z czasem coraz łatwiej przychodzi mi myśleć, że nie czuję tęsknoty, to trudno, nie muszę czuć. Nie mam żadnych uczuć, to nic, zajmę się sobą. Jak gdyby weszło w krew olewanie tego przykrego stanu. Nie na siłę, oczywiście, ale jakoś rozwinęła się we mnie większa umiejętność wypinania się na te strachacze.
I to spowodowało, że w najmniej oczekiwanych momentach przychodzą przypływy uczucia. Akurat kiedy obniża się stan lękowy, uczucie wraca. Ale UWAGA - niekontrolowane. Tak więc jeśli ktoś to czyta i teraz zacznie monitorować swój stan wewnętrzny, czy też tak będzie miał, i ciągle będzie trzymał rękę na pulsie - to nie, nie tędy droga.Podstawą jest zaakceptowanie, olewanie tego syfu, niech spływa jak po kaczce. I nie należy liczyć czasu, jak długo są stany niechęci, a uczucie wciąż nie wraca. Dopóki liczy się czas, kontroluje, monitoruje - dopóty się blokuje prawdziwe ja. To musi przychodzić samo, bez blokowania. Aż człowiek nauczy się znów spontanicznie odbierać rzeczywistość.
A piszę dlatego, że jest nadziejaSą prześwity słońca. Tylko najpierw dotarcie do momentu, w którym myśli lękowe zaczną g*wno znaczyć (to może potrwać, to proces rozwoju do tego punktu)
![]()