Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

31 stycznia 2017, o 19:18

Witaj Laure ;) Widzę, że jesteś stosunkowo nowym użytkownikiem, dlatego napiszę Ci, że nie jesteś z tym sama! Ostatnio dość popularny chyba temat. Mi towarzyszy od dłuższego czasu, dlatego rozumiem Cię i wiem, jakie piekło potrafi zgotować. I wiedz, że to TYLKO zaburzenie. Jeśli jeszcze nie czytałaś klasyki gatunku, czyli postu Zordona w tym temacie, to gorąco Cię do tego zachęcam.

Powodzenia i dużo siły! ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

31 stycznia 2017, o 21:09

Mam pytanie, czemu w innych związkach tego nie mialam? A w tym mam? :(

-- 31 stycznia 2017, o 22:09 --
Jest tu ktoś? :(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

31 stycznia 2017, o 21:17

Kochana, to czy miałaś, czy nie, nie jest jakimś wyznacznikiem czy regułą. Czy jeśli osoba, która ma myśli hipochondryczne ma wkręty, że ma schizofrenię, raka, a nie ma, że jest chora na stwardnienie, to coś zmienia?

Może to właśnie pierwszy związek kiedy pojawiły się tego typu myśli, co nie gwarantuje, że w kolejnych nie wystąpi, prawda?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

31 stycznia 2017, o 21:21

A myślisz że ti możliwe ze sie pojawily bo az w tak kochalam? :( bo bylam zakochana na zaboj, nie mijalo te uczucie z miesiąc na miesiąc..po roku czasu bylo tak silne jak na początku.. :( tak strasznie mi zalezalo...tak bardzo..

-- 31 stycznia 2017, o 22:21 --
W listopadzie prawie go stracilam, i miłość wróciła i byla tak silna jak w pierwszym miesiącu związku.... Mysli mi odeszły bo balam się ze on odejdzie..
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

31 stycznia 2017, o 21:22

Kamila, ale Ty go dalej kochasz ;) Tylko cały czas analizujesz, skanujesz, szukasz potwierdzeń - tak działa nerwica. Gdybyś go nie kochała, nie pytałabyś mnie teraz o to wszystko ;)

I jak się wtedy czułaś w listopadzie? Myśli odeszły i co się stało?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

31 stycznia 2017, o 21:24

Odeszły ze strachu ze go strace a w tej samej sekundzie wszystkie uczucia wrocily...
Obiecywałam mu ze sie zmienie, ze to choroba. Bylam pewna ze ona już nie wróci.. Po 8 miesiącach pustki, zmywania uczucia byly... Takie 100%..

Troszczylam sie o niego, starałam.. Robiłam wszystko zeby mnie nie zostawił... :( a jak wszystko wrocilo na swoje tory i mi wybaczyl mysli wrocily..
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

31 stycznia 2017, o 21:25

I czy to nie jest dla Ciebie dowodem, że to jest nerwicowe?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

31 stycznia 2017, o 21:30

Wtedy bylo, ale znowu wszystko sie zaciera..
Albo w wakacje zrobił sobie cos w kregoslup.. I naeet gdy stalam w szpitalu przy jego łóżku mysli mnie meczyly ze oszukuje go itp.. A jak zobaczylam później ze jest bardzo zle i go wioza na lozku to zemdlalam.. I bylam taka szczęśliwa ze zemdlalam.... To bylo ze strachu ze cos mu bedzie.. wiedziałam ze jezeli zemdlalam to dlatego ze go kocham...ale to bylo dawno.. A moze do tej pory choroba zniknęła...
Awatar użytkownika
potrzebujacyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11

31 stycznia 2017, o 21:31

A moze nakladasz na siebie zbyt duza presje, by go nie stracic? On rowniez stara sie o to, by zwiazek sie rozwijal? Jak on patrzy na to, ze masz nerwice?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

31 stycznia 2017, o 21:33

A myśli zniknęły? Chyba nie, skoro mówisz, że są ;) Więc jeśli są myśli, jest nerwica, jest lęk. Kamila, tłumaczysz sobie to typowo nerwicowo, uwierz. Z tego da się wyjść, jeśli udało Ci się na chwilę, to da się również na zawsze.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

31 stycznia 2017, o 21:45

potrzebujacyy pisze:A moze nakladasz na siebie zbyt duza presje, by go nie stracic? On rowniez stara sie o to, by zwiazek sie rozwijal? Jak on patrzy na to, ze masz nerwice?
On to rozumie, wspiera mnie..bardzo mnie boli ze on sie tak stara a ja..? Jest mi po prostu zle.. Czuję sie lepiej jak jest przy mnie, denerwuje sie ze musi jechać,ze nie bedzie przy mnie spal...

-- 31 stycznia 2017, o 22:43 --
Najgorszą przykrośc sprawia mi przypominanie sobie czasów gdy było wszystko ok między nami.. Bylam taka zakochana, taka szczęśliwa..Jest mi żal tych czasów bo to było cos pięknego..Bylam pewna tej milosci. A od czasu gdy mam tą nerwice nic nie wiem. pamiętam wszystkie wspólne chwilę.. Nawet pamiętam jaka byla pogodna danego dnia, hahaha... :)
Awatar użytkownika
potrzebujacyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11

31 stycznia 2017, o 22:03

Słuchaj, mnie ten temat męczył również bardzo, dalej męczy, ale już mniej. Postanowiłem po prostu zmienić nastawienie. Powiem Ci taką prawdę. To czy mamy nerwice czy nie, to drzewo, które stoi w parku jest cały czas takie samo. To jezioro które było, dalej jest tym samym. Jeśli umieliście się dogadywać, fajnie spędzać czas, rozumiecie się, to gwarantuje Ci, że nic straconego. Najlepiej to opisał Zordon, drugi post od góry na 1 stronie :) Daj sobie czas na "dojście do siebie". Pamiętaj, że nerwica zmienia percepcje postrzegania świata, ale świata nie zmienia. To że teraz nie umiesz tak samo odczuwać miłości, radości, nie znaczy, że tego już nie ma i nie będzie. Jeśli 1998 w Twoim nicku to rok urodzenia, to spójrz na to w inną strone, masz 19 lat w tym roku, czeka Cię jeszcze z 60 lat życia :D szmat czasu. Tysiące przygód, tysiące chwil, tych dobrych i złych. Czeka Cię po prostu życie, a my decydujemy, jak to życie nam będzie trwało. Posłuchaj sobie nagrań, przeczytaj artykuły. Zrozum, czemu takie a nie inne myśli Ci przychodzą, czemu odczuwasz takie emocje a nie inne. Potem spakuj te objawy, myśli czarne w jeden wór- nerwica. To jest worek, który się nam przyczepił na plecy (bo my nie jesteśmy zaburzeniem, a zaburzenie nie jest nami ~Divin). Jeśli będziesz racjonalizować dany objaw, myśl, pracować nad sobą, to ten worek po mału będzie się odczepiał.
Piszesz, że denerwujesz się, kiedy on jedzie do siebie, że nie będzie spał z Tobą. Wiadomo, miło jest pospać z partnerem ;) Jednak też trzeba zrozumieć, że w tak młodym wieku przeważnie każdy ma swój dom. Spróbuj podzielić czas, na ten, który razem spędzacie i wyciągaj z niego najwięcej pozytywów ile się da. Jak nie spędzacie czasu razem, masz wolną chwilę, to poczytaj to co Cię interesuje, pouprawiaj jakiś sport. Czyli też wyciągaj najwięcej ile się da. Zadbaj o siebie, o swoje emocje, ciało, a wtedy będziesz też bardziej "wydajna dla innych", dla Twojego ukochanego również :)
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

31 stycznia 2017, o 23:46

Tak. Jestem Nowa. Trafiłam tu szukając odpowiedzi co mi jest i natrafiłam na wasze forum. Obawiam się jednak ze po prostu mi przeszło. Ta myśl mnie przeraża... patrzę na niego i ciągle nie mogę w to uwierzyć... jak to się mogło stać?:(
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

1 lutego 2017, o 08:10

laure pisze:Tak. Jestem Nowa. Trafiłam tu szukając odpowiedzi co mi jest i natrafiłam na wasze forum. Obawiam się jednak ze po prostu mi przeszło. Ta myśl mnie przeraża... patrzę na niego i ciągle nie mogę w to uwierzyć... jak to się mogło stać?:(
Mam prawie tak samo, patrzę sie na niego i nie moge uwierzyć ze byłabym zdolna do odkochania, do zranienia go... Szkoda mi go odrazu..
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 lutego 2017, o 11:01

laure pisze:Tak. Jestem Nowa. Trafiłam tu szukając odpowiedzi co mi jest i natrafiłam na wasze forum. Obawiam się jednak ze po prostu mi przeszło. Ta myśl mnie przeraża... patrzę na niego i ciągle nie mogę w to uwierzyć... jak to się mogło stać?:(
Kochana, uwierz, że każdy kto przeżywa rocd ma myśli, że mu przeszło ;) Nie odkochałaś się z dnia na dzień, uczucia nie znikają ot tak. W przeciwieństwie do myśli, które pojawiają się nagle i straszą. Stało się tak, bo zmagasz się z zaburzeniem lękowym, postaraj się zaakceptować, że teraz tak jest, ale jeszcze będzie tak jak przed zaburzeniem. Bo będzie.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ