Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

23 stycznia 2017, o 21:42

Jakis sposób na myśli "nie kocham"? Udało Ci się coś z tym zrobić na terapii?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
potrzebujacyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11

24 stycznia 2017, o 01:09

Terapie w sumie zacząłem niedawno, ale wcześniej przeczytałem drugi post w tym temacie i bardzo mi on pomógł. Od siebie mogę dodać, że bardzo głęboko wszedlem w te myśli "czy ja ją kocham?/czy jest mi z nią dobrze?/czy to ma sens?/moze powinienem zakonczyc ten zwiazek?". I co tu dużo mówić, analiza tych myśli zatruwa funkcjonowanie w związku, wszystko wydaje sie takie jałowe...ale w pewnym momencie mówię sobie: stop! To efekt nerwicy. Czemu nie miałem myśli, ze nie lubie kolegi z pracy? A no dlatego, że oprócz tego ze lubie sie z nim posmiac w pracy i powyglupiac, to nic mnie z nim nie laczy. A z moja narzeczona łączą mnie plany, wspólna przyszłość i przede wszystkim uczucie. Moze nie jest ono w tej chwili tak gorące jak wcześniej, tzn nie odczuwam tak tego (bo to co jest a co nam się wydaje to często dwa różne światy) ale ono caly czas jest. Po prostu zacząłem mimo braku potrzeby itp czesciej pocalowac moja dziewczyne, albo przytulic, albo powiedziec jakis komplement...i reakcje jej czyli usmiech chociazby po malu rozwieja te.moje mysli.i watpliwosci. Nie jest juz tak jakbym tego chcial albo jak to odczuwalem wczesniej, ale daje sobie czas. Mysle wlasnie ze czas i praca i wytrwalosc jest tutaj kluczem.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

24 stycznia 2017, o 14:27

Miło się tego słucha, że łączy Was uczucie. To czuć i widać ;-) Ja mam wrażenie, że spotykam się z dwiema różnymi osobami. Kiedy są przebłyski z moim Ukochanym, a kiedy są myśli, lęk z obcą osobą, której nie kocham. Trudno to racjonalnie sobie wyjaśnić. Zwyczajnie wierzę tym myślom :-(

Uczęszczasz na terapię behawioralno-poznawczą?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
potrzebujacyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11

24 stycznia 2017, o 22:15

To co wyniosłem również z nagrań, to fakt, iż mamy 2 stany umysłu. Jeden w trybie normalnościowym- wtedy możemy logicznie wszystko przyswajać, analizować i mieć dystans. Drugi stan umysłu to w naszym przypadku zaburzony obraz postrzegania otoczenia. Paleta objawów somatycznych jak i emocjonalnych czy psychicznych jest ogrooomna. Jesteś w tym drugim stanie, więc nie dziwne, że trudno a nawet bardzo trudno racjonalnie sobie wytłumaczyć np "to tylko wrażenie". Jednak tym odburzaniem jest powrót do trybu normalnościowego, co możemy robić, właśnie racjonalizować sobie to wszystko, mówienie na przekór myślom, że ja jednak kocham tą osobe, a te natręty itp to tylko iluzja. Z czasem, przy sumiennej pracy zaczynamy wracać do tego dobrego stanu.

Nie umiem określić czy jest to behawioralna-poznawcza. Zadzwoniłem do tego gabinetu, opowiedziałem o swoich problemach przez telefon i pani mnie zapisałą do tej psycholog. Rozmawiam z psychologiem o rodzinie, o lęku, o emocjach sytuacjach, o sobie...tak połączone to wszystko chyba po prostu jest, ale bardzo fajnie to wychodzi :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

24 stycznia 2017, o 22:19

Niby to wszystko wiem, ale tak ciężko sobie przetłumaczyć, że tak może być i nerwicowe kółko leci dalej i dalej... Wiadomo, że normalne to nie jest widzieć jedną osobę jako dwie, no i oczywiście nie mam tak w stosunku do znajomych, przyjaciół, tylko do Niego...
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
potrzebujacyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11

24 stycznia 2017, o 23:31

No i ja podobno miałem, ale także miewam i być może będę miewał takie uczucie. To trzeba potraktować jako przeziębienie, że to chwilowe, a wiadomo, że nie chcemy być chorzy. Trzeba jednak zaakceptować, że teraz mamy katarek i gorzej się czujemy obecnie. Czemu uważasz, że nie jest to normalne? Stany lękowe zmieniają postrzeganie świata, szczególnie w DD. Zmieniają nasze postrzeganie, ale nie zmieniają świata wokół nas, więc te drzewa dalej są tymi samymi drzewami, a słońce i saturn jak były, tak dalej są. Fakt, że obawiasz się tego, że Twój partner jest dla Ciebie dwiema osobami, wyklucza, że jest coś z Tobą nie tak psychicznie.
Rozumiem Cię, że jest ciężko, cholernie ciężko. My nerwicowcy cierpimy mocno...ale myślę, że czasem trzeba się wziąć w garść. Zaprzeć się po prostu. Spróbuj wziąć sobie kartkę, wypisać sobie np "jestem czułą i kochającą osobą", "kocham mojego mężczyznę" itp. Powtarzaj to sobie, najlepiej przed lustrem. Fakt, iż sobie coś często mówimy, wpływa na naszą podświadomość. Tak samo jak z tymi myślami, że coś jest nie tak, im dłużej o tym myślismy tym bardziej to się nam wpaja ;) Na początku możesz nie dostrzegać efektów, możesz i długo ich nie obserwować, ale czym np jest rok odburzania się, zmieniana postawy i praca nad swoim charakterem wobec całego życia? Trzeba wziąć za to odpowiedzialność. Oczywiście nie chce by to zabrzmiało że to trwa rok czy coś, to jest sprawa indywidualna, tak tylko dałem przykład nie chciałem straszyć długością czasu :P
Troche zbaczam z tematu ale to wszystko się ze sobą łączy. Ile razy myślałem sobie, że jestem beznadziejny, nie dam rady w życiu. Postanowiłem, że powiem sobie jasno- jestem potrzebny temu światu. Mówię sobię "Tomek, ile razy wykładałeś jakiejś Pani zakupy w sklepie" albo gdy byłem na basenie, zauważyłem dziecko z zespołem dauna to wyciągnąłem pieniądz, myk do automatu z zabawkami i podarowałem mu. Bez chwili namysłu. Ty też masz rzeczy, które robisz i są świetne dla innych, tylko wystarczy się właśnie na nich skupić
Awatar użytkownika
Arwena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 3 kwietnia 2016, o 20:37

25 stycznia 2017, o 11:39

Melduję się jako kolejna osoba męcząca się z ROCD. Od ponad roku.
To samo przerabiałam w poprzednim związku, który koniec końców rozpadł się z tego powodu.
Wiem, jakie to ciężkie... 3/4 moich natręctw uderza w mojego ukochanego, ze wszystkich stron :(
zaburzona.kocham
Gość

25 stycznia 2017, o 13:13

Miał ktoś natręty dotyczące tego, że kochacie kogoś innego? Że utracicie kontrolę i będziecie MUSIELI być z kimś innym?! Jak pisze o tym to wydaję mi się to śmieszne, ale jak wchodzę w stan tych myśli i CIAGLE O TYM MYSLE, to już nie jest to takie zabawne :(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 stycznia 2017, o 13:17

Witaj Kochana, ja również od ponad roku. U mnie w poprzednim były również myśli nie kocham, ale nie miałam pojęcia o jakimkolwiek rocd, więc związek się rozpadł z mojej strony oczywiście. Jak się trzymasz?

-- 25 stycznia 2017, o 14:17 --
zaburzona.kocham pisze:Miał ktoś natręty dotyczące tego, że kochacie kogoś innego? Że utracicie kontrolę i będziecie MUSIELI być z kimś innym?! Jak pisze o tym to wydaję mi się to śmieszne, ale jak wchodzę w stan tych myśli i CIAGLE O TYM MYSLE, to już nie jest to takie zabawne :(
Miałam myśli, że się zakocham w koledze mojego chłopaka. Zwłaszcza, że codziennie go widywałam, bo pracowaliśmy razem. Serce mi waliło jak go widziałam, uunikałam oczywiście. Ostatnio wkręciłam sobie, że podoba mi się ojciec mojego chłopaka, to dopiero masakra...
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
zaburzona.kocham
Gość

25 stycznia 2017, o 13:23

Myślałam, że po myślach o opętaniu nic gorszego mnie nie spotka... Ja po prostu muszę się czymś martwić, bo inaczej nie umiem funkcjonować, całe życie obawa - o przyszłość, całe życie spięta. Co gdyby to, a co jeśli tamto... Całe życie uzależniona od strachu... Jak można sobie nie ufać, jak odnaleźć spokój, materiały z tych stron pomagają, ale jak przychodzi stres życia codziennego to nie umiem się skupić np. Na nauce, bo są te myśli i czarne scenariusze. Jest to bardzo ciężkie. Chciałabym btc w końcu w pełni odpowiedzialna za siebie i swoje decyzję. Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą czego chcą.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

25 stycznia 2017, o 13:24

Tak, ja mialam..
Ale mam pytanie bo we wcześniejszych związkach tak nie mialam.. Nigdy...... Czy to mozliwe że wcześniej mi az tak nie zalezalo? A teraz bardzo kocham itp?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 stycznia 2017, o 13:26

zaburzona.kocham pisze:Myślałam, że po myślach o opętaniu nic gorszego mnie nie spotka... Ja po prostu muszę się czymś martwić, bo inaczej nie umiem funkcjonować, całe życie obawa - o przyszłość, całe życie spięta. Co gdyby to, a co jeśli tamto... Całe życie uzależniona od strachu... Jak można sobie nie ufać, jak odnaleźć spokój, materiały z tych stron pomagają, ale jak przychodzi stres życia codziennego to nie umiem się skupić np. Na nauce, bo są te myśli i czarne scenariusze. Jest to bardzo ciężkie. Chciałabym btc w końcu w pełni odpowiedzialna za siebie i swoje decyzję. Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą czego chcą.
Kochana, w stanie lękowym nie wymagaj od siebie by wiedzieć, czego chcesz. Masz zaburzone myśli i emocje, zniekształcone mocno i nie są one adekwatne ddo Twoich pragnień.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
zaburzona.kocham
Gość

25 stycznia 2017, o 13:31

Może we wcześniejszych związkach miałaś inne problemy, o których myślałaś, a teraz Zależy Ci bardzo i chcesz przeżywać ten związek całą sobą i chcesz być świadoma uczucia.

-- 25 stycznia 2017, o 13:31 --
Trzeba sobie chyba uświadomić, że nic nie trwa wiecznie, że nas związek też może się skończyć, może warto podejść z dystansem do życia, pokochać siebie, ale to wszystko trudne...
Awatar użytkownika
Arwena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 3 kwietnia 2016, o 20:37

25 stycznia 2017, o 13:33

Ja w poprzednim związku też miałam symptomy ROCD, ale nie miałam tego "pierdo.lejro" nerwicowego. Po prostu miałam fazy obojętności, ale nie zależało mi też tak mocno... Teraz jest inaczej. Chciałabym z obecnym chłopakiem budować wspólną przyszłość, a jestem tak zafiksowana na wszystkie jego wady, słowa, gesty, że czasami nie mam siły. Dwa razy próbowałam odejść - na zasadzie "tak będzie lepiej dla mnie". I nic z tego. Było jeszcze gorzej. Myśli wcale nie odeszły, a ja tęskniłam i nie mogłam sobie odpuścić.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 stycznia 2017, o 13:36

Arwena pisze:Ja w poprzednim związku też miałam symptomy ROCD, ale nie miałam tego "pierdo.lejro" nerwicowego. Po prostu miałam fazy obojętności, ale nie zależało mi też tak mocno... Teraz jest inaczej. Chciałabym z obecnym chłopakiem budować wspólną przyszłość, a jestem tak zafiksowana na wszystkie jego wady, słowa, gesty, że czasami nie mam siły. Dwa razy próbowałam odejść - na zasadzie "tak będzie lepiej dla mnie". I nic z tego. Było jeszcze gorzej. Myśli wcale nie odeszły, a ja tęskniłam i nie mogłam sobie odpuścić.
Ja miałam non stop myśl "nie kocham" w poprzednim związku, no i płacz, że oszukuje, lęk itp. Ale nie rozkręciło się to do stopnia irytacji, obrzydzenia, bo zakończyłam szybko związek. Miewasz przebłyski?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ