Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

19 maja 2019, o 22:29

Wilku pisze:
19 maja 2019, o 21:21
Ok. Myśli nie musisz się bać. Każdy inaczej odczuwa nerwicę. Co czujesz dokładnie?
Ja się boję wszystkiego już jechać do pracy jechać na zakupy. Albo że spotkam była albo że nie kocham swojej kobiety boję się że odejdę a tego nie chce. Ostatnio mam mega zły czas utorzsamilem Się z zaburzeniem i myślę że to są moje chęci cały dzień chodzę po forum i szukam czegoś żeby było lepiej. Moja kobieta już płakała a ja ją zapewniam że kocham czemu tego nie czuje do cholery czemu to się wydaje że tak nie jest i przez to się boje. Wszystko się zaczęło od myśli nie kocham 2 lata temu. Przerabualem wszystko a teraz wydaje mi się to najbardziej realne bo nie mogę się uspokoić.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

19 maja 2019, o 22:38

Nawet boję się napisać wszystko co mi jest ze mi Napiszecie że nie kocham...
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

19 maja 2019, o 22:45

A ja juz zmagam sie z tym równy rok i jestem mega wyczerpany. Nie mam już sił a nadzieja wisi na cienkim włosku...
arxenn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 1 kwietnia 2019, o 10:38

25 maja 2019, o 00:58

Ostatnio pojawił się u mnie duży problem. Od jakiegoś czasu jestem ze swoją dziewczyną, na początku związku wszystko było super, później zaczęły się moje nerwicowe wkręty, które bardzo, ale to bardzo utrudniały mi życie z moją kochaną kobietą. Jakoś dawałem sobie z nimi radę, raz było lepiej, raz gorzej. Ostatnimi czasy było momentami naprawdę bardzo dobrze, jednak od jakiegoś tygodnia nie daje już sobie z tym wszystkim rady. Zacząłem się irytować niektórymi, drobnymi rzeczami. Denerwuję się na swoją dziewczynę za naprawdę jakieś bzdety i durnoty, parę razy zdarzyło mi się też wybuchnąć złością i krzykiem. Powiedziała, że ona źle się z tym czuję i kiedyś taki nie byłem. Dodała też, że zastanawia się czy ja ją w ogóle jeszcze kocham i źle się z tym czuje, że na nią krzyczę. Tu oczywiście też zaczęły się moje rozważania. Dlaczego tak ostatnio zacząłem się na nią denerwować? Kiedyś nie podchodziłem tak bardzo emocjonalnie do niektórych spraw z nią związanych, potrafiłem pójść z nią na kompromis. Chciałem dla niej jak najlepiej. Byłem zdania, że w związku czasem trzeba ustępować żeby było dobrze. Ustępowałem naprawdę bardzo często. Jednak ostatnio nie poznaję sam siebie i bardzo mnie to martwi. Wcześniej nie byłem taki dla swojej dziewczyny. Od dwóch dni gdy się z nią widzę to czuję ucisk w żołądku (typowy u mnie objaw stresu, lęku). Czuję, że ciężko jest mi zapanować nad sobą, że może już coś jest nie tak między nami. Biję się z myślami czy jeszcze ją kocham czy nie. Wmawiam sobie, że może tak naprawdę ja nigdy jej nie kochałem? Ogólnie ostatnimi czasy naprawdę czuje, że mam w sobie wiele agresji. Czuję złość nie tylko wobec swojej dziewczyny, ale też wobec innych osób. Jednak najbardziej boli mnie to, że ranię swoją kobietę. Niedawno płakałem z tego powodu, że nie wiem już co się ze mną dzieje, że może już nie chcę z nią być, że mnie nie podnieca, że to już nie będzie to samo co kiedyś. Jest mi z tym bardzo ciężko. Ale jednak do niej tęsknie, chcę z nią spędzać czas. Nie chciałbym w przyszłości być z nikim innym. Jednak cały czas pojawiają się te myśli i zwątpienie... Miałem też tak, że nie do końca chciałem z nią rozmawiać spędzać czas, jednak bardzo źle się z tym czułem.

Czy to może być ROCD lub anhedonia? Czy coś nie tak jest ze mną, czy może z moimi uczuciami? Dodam, że uderzyło to we mnie tak nagle... Bardzo się boję, że mogę już jej nie kochać i w ogóle...
adamczakowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 27 lutego 2019, o 12:02

25 maja 2019, o 14:36

arxenn pisze:
25 maja 2019, o 00:58
Ostatnio pojawił się u mnie duży problem. Od jakiegoś czasu jestem ze swoją dziewczyną, na początku związku wszystko było super, później zaczęły się moje nerwicowe wkręty, które bardzo, ale to bardzo utrudniały mi życie z moją kochaną kobietą. Jakoś dawałem sobie z nimi radę, raz było lepiej, raz gorzej. Ostatnimi czasy było momentami naprawdę bardzo dobrze, jednak od jakiegoś tygodnia nie daje już sobie z tym wszystkim rady. Zacząłem się irytować niektórymi, drobnymi rzeczami. Denerwuję się na swoją dziewczynę za naprawdę jakieś bzdety i durnoty, parę razy zdarzyło mi się też wybuchnąć złością i krzykiem. Powiedziała, że ona źle się z tym czuję i kiedyś taki nie byłem. Dodała też, że zastanawia się czy ja ją w ogóle jeszcze kocham i źle się z tym czuje, że na nią krzyczę. Tu oczywiście też zaczęły się moje rozważania. Dlaczego tak ostatnio zacząłem się na nią denerwować? Kiedyś nie podchodziłem tak bardzo emocjonalnie do niektórych spraw z nią związanych, potrafiłem pójść z nią na kompromis. Chciałem dla niej jak najlepiej. Byłem zdania, że w związku czasem trzeba ustępować żeby było dobrze. Ustępowałem naprawdę bardzo często. Jednak ostatnio nie poznaję sam siebie i bardzo mnie to martwi. Wcześniej nie byłem taki dla swojej dziewczyny. Od dwóch dni gdy się z nią widzę to czuję ucisk w żołądku (typowy u mnie objaw stresu, lęku). Czuję, że ciężko jest mi zapanować nad sobą, że może już coś jest nie tak między nami. Biję się z myślami czy jeszcze ją kocham czy nie. Wmawiam sobie, że może tak naprawdę ja nigdy jej nie kochałem? Ogólnie ostatnimi czasy naprawdę czuje, że mam w sobie wiele agresji. Czuję złość nie tylko wobec swojej dziewczyny, ale też wobec innych osób. Jednak najbardziej boli mnie to, że ranię swoją kobietę. Niedawno płakałem z tego powodu, że nie wiem już co się ze mną dzieje, że może już nie chcę z nią być, że mnie nie podnieca, że to już nie będzie to samo co kiedyś. Jest mi z tym bardzo ciężko. Ale jednak do niej tęsknie, chcę z nią spędzać czas. Nie chciałbym w przyszłości być z nikim innym. Jednak cały czas pojawiają się te myśli i zwątpienie... Miałem też tak, że nie do końca chciałem z nią rozmawiać spędzać czas, jednak bardzo źle się z tym czułem.

Czy to może być ROCD lub anhedonia? Czy coś nie tak jest ze mną, czy może z moimi uczuciami? Dodam, że uderzyło to we mnie tak nagle... Bardzo się boję, że mogę już jej nie kochać i w ogóle...
Mój Drogi, typowe zachowanie nerwicy :) Ona szuka tematu, który Cie najbardziej boli i na którym Ci najbardziej zależy i w niego uderza :) z innymi sobie radzisz to dowala z czyms innym- standard. Przypomnij sobie te chwile kiedy nerwica siedziała cicho- zależało Ci wtedy na swojej dziewczynie prawda?
Ja mam to SAMO. Najgorzej jest mi opanować złość wobec mojej drugiej połówki. Jak mnie z czymś zdenerwuje to leci totalna FALA. Zaczyna mi wszystko, ale to wszystko nie pasować. Nawet rzeczy, które na co dzień toleruje lub rozumiem. Mówie Ci, że dopóki Twoja dziewczyna będzie dla Ciebie najważniejsza dopóki w tym będzie siedzieć Twoja nerwica. Ona zawsze wybiera to na czym nam najbardziej zależy :) Mówie Ci to z własnego doświadczenia. Ale jak to pokonać niestety nie wiem do dnia dzisiejszego.
JaJulia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 23 maja 2019, o 20:43

25 maja 2019, o 15:30

Hej, nie wiem czy ktoś jeszcze zmaga się z tym problemem co jest tutaj poruszany ale potrzebuje odpowiedzi od osób które przechodziły takie coś i wyszły z tego.
Mianowicie przez 3/4 miesiące żyłam w stresie praca i właśnie początek nowego związku ciagle martwienie się o stan zdrowia mojego partnera zmaga się z głęboka depresja, strach przez tym ze mnie jednak zostawi, ciagle banie się o to żeby nikt się nie dowiedział o Naszym związku bo pracowaliśmy razem i strach przed rodzicami ze w końcu się domyśla (partner jest ode mnie starszy)
I tak pewnej nocy ogarnęła mnie ogromna panika uczcie niepokoju, za nic nie mogłam się uspokoić i odrazu pojawiła się w głowie myśl ze nie kocham mojego partnera a wcześniej czułam to cała sobą. Generalnie miałam bardzo dużo objawów somatycznych uczucie klucha w klatce piersiowej wieczny lęk i niepokój. Oczywiście dalej ta natrętna myśl ze go nie kocham, jak się próbowałam przekonywać ze tak to moja głowa uderzała ze zdwojona siła, patrzyłam na zdjęcia mojego partnera obsesyjnie chciałam żeby to uczcie wróciło, bo nie jest to możliwe żeby z dnia na dzień tak o mi przeszło. Po za tym przez cały czas tego dramatu w mojej głowie starałam mu się okazać bliskość sama czułam taka potrzebę. Generalnie ten dramat dzieje się od 2 miesięcy. Pomimo tego zamieszkałam z nim ale z racji tego ze jemu się pogorszyło i powiedział ze potrzebuje spokoju na jego prośbę się wyprowadziłam, bardzo to przeżyłam pare dni płakałam ale jednak moja głowa dalej podsuwała mi te natrętne myśli. Szukałam pomocy nawet u wróżki ale jednak wieczorem napisałam jej ze nie chce znać odpowiedzi na moje pytania chyba jednak przestraszyłam się i sama sobie tłumacze ze nie przestraszyłabym się odpowiedzi gdybym go gdzieś tam głęboko nie kochała . Dodam ze leczę się na nerwice lekowa. Testowałam różne leki sympramol, bioxetin, teraz biorę alprox i propanolol bo czuje mocne bicie serca i głowa jest niespokojna. Natomiast bioxetin przestałam brać bo po tygodniu przyjmowania wywołał reakcje paradoksalna czyli jeszcze bardziej wywołał mój lęk i te myśli na temat uczuć do mojego Ukochanego. Dodam ze nic mi nie sprawia radości nic mi się nie chce, nie mogę się skupić na niczym bo cały czas moja głowa podsuwa mi te natrętne myśli. Z partnerem jesteśmy razem, ale gdy tylko się z nim spotykam to znowu odzywa się ten głos i mówi ze go nie kocham, chociaż przez cały ten czas okazywałam mu uczucia. Nie chciałam żeby czuł ze coś jest ze mną nie tak i ze zmagam się z takim problemem. Generalnie sama nie wiem czy jest lepiej można powiedzieć ze te myśli dalej są, staram się je ignorować. Wczoraj wieczorem miałam przebłysk ze wszystko się ułoży ze jeszcze będziemy szczęśliwi. Natomiast rano jest najgorzej bo jak tylko otworze oczy odrazu jest ta natrętna myśl w głowie, serce bije mi tak mocno ze czuje jakby mi zaraz miało z klatki piersiowej wyskoczyć. Proszę pomóżcie, czy ktoś przez to już przeszedł? Tak bardzo chce żeby te uczucia wróciły i żeby te myśli odeszły. Nie chce go stracić
Dodam ze bardzo mi na nim zależy ale nie wiem nie umiem pojąć czemu akurat uderzyło to w moje uczucia do niego. Zawsze czułam ta miłość czułam ze jest dla mnie Najważniejszy i nic prócz niego się nie liczy, a teraz jeden wielki natłok myśli, te objawy somatyczne i wgl beznadzieja jakaś, już powoli sił mi brakuje, czasem pojawia się myśl żeby z nim zerwać ze będzie to najlepsze wyjście ale pomimo tych myśli nie robię tego bo nie mogę go stracic
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

26 maja 2019, o 09:18

JaJulia pisze:
25 maja 2019, o 15:30
Hej, nie wiem czy ktoś jeszcze zmaga się z tym problemem co jest tutaj poruszany ale potrzebuje odpowiedzi od osób które przechodziły takie coś i wyszły z tego.
Mianowicie przez 3/4 miesiące żyłam w stresie praca i właśnie początek nowego związku ciagle martwienie się o stan zdrowia mojego partnera zmaga się z głęboka depresja, strach przez tym ze mnie jednak zostawi, ciagle banie się o to żeby nikt się nie dowiedział o Naszym związku bo pracowaliśmy razem i strach przed rodzicami ze w końcu się domyśla (partner jest ode mnie starszy)
I tak pewnej nocy ogarnęła mnie ogromna panika uczcie niepokoju, za nic nie mogłam się uspokoić i odrazu pojawiła się w głowie myśl ze nie kocham mojego partnera a wcześniej czułam to cała sobą. Generalnie miałam bardzo dużo objawów somatycznych uczucie klucha w klatce piersiowej wieczny lęk i niepokój. Oczywiście dalej ta natrętna myśl ze go nie kocham, jak się próbowałam przekonywać ze tak to moja głowa uderzała ze zdwojona siła, patrzyłam na zdjęcia mojego partnera obsesyjnie chciałam żeby to uczcie wróciło, bo nie jest to możliwe żeby z dnia na dzień tak o mi przeszło. Po za tym przez cały czas tego dramatu w mojej głowie starałam mu się okazać bliskość sama czułam taka potrzebę. Generalnie ten dramat dzieje się od 2 miesięcy. Pomimo tego zamieszkałam z nim ale z racji tego ze jemu się pogorszyło i powiedział ze potrzebuje spokoju na jego prośbę się wyprowadziłam, bardzo to przeżyłam pare dni płakałam ale jednak moja głowa dalej podsuwała mi te natrętne myśli. Szukałam pomocy nawet u wróżki ale jednak wieczorem napisałam jej ze nie chce znać odpowiedzi na moje pytania chyba jednak przestraszyłam się i sama sobie tłumacze ze nie przestraszyłabym się odpowiedzi gdybym go gdzieś tam głęboko nie kochała . Dodam ze leczę się na nerwice lekowa. Testowałam różne leki sympramol, bioxetin, teraz biorę alprox i propanolol bo czuje mocne bicie serca i głowa jest niespokojna. Natomiast bioxetin przestałam brać bo po tygodniu przyjmowania wywołał reakcje paradoksalna czyli jeszcze bardziej wywołał mój lęk i te myśli na temat uczuć do mojego Ukochanego. Dodam ze nic mi nie sprawia radości nic mi się nie chce, nie mogę się skupić na niczym bo cały czas moja głowa podsuwa mi te natrętne myśli. Z partnerem jesteśmy razem, ale gdy tylko się z nim spotykam to znowu odzywa się ten głos i mówi ze go nie kocham, chociaż przez cały ten czas okazywałam mu uczucia. Nie chciałam żeby czuł ze coś jest ze mną nie tak i ze zmagam się z takim problemem. Generalnie sama nie wiem czy jest lepiej można powiedzieć ze te myśli dalej są, staram się je ignorować. Wczoraj wieczorem miałam przebłysk ze wszystko się ułoży ze jeszcze będziemy szczęśliwi. Natomiast rano jest najgorzej bo jak tylko otworze oczy odrazu jest ta natrętna myśl w głowie, serce bije mi tak mocno ze czuje jakby mi zaraz miało z klatki piersiowej wyskoczyć. Proszę pomóżcie, czy ktoś przez to już przeszedł? Tak bardzo chce żeby te uczucia wróciły i żeby te myśli odeszły. Nie chce go stracić
Dodam ze bardzo mi na nim zależy ale nie wiem nie umiem pojąć czemu akurat uderzyło to w moje uczucia do niego. Zawsze czułam ta miłość czułam ze jest dla mnie Najważniejszy i nic prócz niego się nie liczy, a teraz jeden wielki natłok myśli, te objawy somatyczne i wgl beznadzieja jakaś, już powoli sił mi brakuje, czasem pojawia się myśl żeby z nim zerwać ze będzie to najlepsze wyjście ale pomimo tych myśli nie robię tego bo nie mogę go stracic
Właśnie dlatego że Ci zależy takie myśli się pojawiły. Bardzo typowo to u Ciebie przebiegło i powstanie tego i teraz trwanie w tym. Masz natrętne myśli a tych nie można nie chcieć chociaż wiem, że to łatwo się mówi ale wierz mi bo dopiero co niedawno uzyskałem spokój od nich. I bardzo bardzo mocno potrzeba mi było zmienić do nich nastawienie. Skoro wiesz, że go kochasz na razie powinno Ci starczyć a myśli dobrze by było jakbyś traktowała jako efekt zmęczonej głowy a nie tego, ze one Ci przedstawiają rzeczywistość. Słuchałaś nagrania o myślach i czytałaś wpisy? Jak nie to daj znać to Ci wyślę na PW.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

26 maja 2019, o 17:57

Dawno się tutaj nie udzielałem, ale chcę napisać, ze leki,które dostałem od psychiatry chyba na mnie działają. Wczesniej podczas spotkań, to analizowałem każdy ruch i gest, a teraz nawet jeśli pojawiają się mysli natrętne, to łatwiej jest mi je olewać
JaJulia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 23 maja 2019, o 20:43

26 maja 2019, o 18:13

tomek19932304 pisze:
26 maja 2019, o 17:57
Dawno się tutaj nie udzielałem, ale chcę napisać, ze leki,które dostałem od psychiatry chyba na mnie działają. Wczesniej podczas spotkań, to analizowałem każdy ruch i gest, a teraz nawet jeśli pojawiają się mysli natrętne, to łatwiej jest mi je olewać
Jakie mianowicie leki Ci przepisała psychiatra? Uspokoiły one Twoja głowę? Jak się pozbyłeś tych natrętnych myśli i analizowania każdego ruchu? Daj znać proszę na PW
JaJulia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 23 maja 2019, o 20:43

26 maja 2019, o 21:36

martinsonetto pisze:
26 maja 2019, o 09:18
JaJulia pisze:
25 maja 2019, o 15:30
Hej, nie wiem czy ktoś jeszcze zmaga się z tym problemem co jest tutaj poruszany ale potrzebuje odpowiedzi od osób które przechodziły takie coś i wyszły z tego.
Mianowicie przez 3/4 miesiące żyłam w stresie praca i właśnie początek nowego związku ciagle martwienie się o stan zdrowia mojego partnera zmaga się z głęboka depresja, strach przez tym ze mnie jednak zostawi, ciagle banie się o to żeby nikt się nie dowiedział o Naszym związku bo pracowaliśmy razem i strach przed rodzicami ze w końcu się domyśla (partner jest ode mnie starszy)
I tak pewnej nocy ogarnęła mnie ogromna panika uczcie niepokoju, za nic nie mogłam się uspokoić i odrazu pojawiła się w głowie myśl ze nie kocham mojego partnera a wcześniej czułam to cała sobą. Generalnie miałam bardzo dużo objawów somatycznych uczucie klucha w klatce piersiowej wieczny lęk i niepokój. Oczywiście dalej ta natrętna myśl ze go nie kocham, jak się próbowałam przekonywać ze tak to moja głowa uderzała ze zdwojona siła, patrzyłam na zdjęcia mojego partnera obsesyjnie chciałam żeby to uczcie wróciło, bo nie jest to możliwe żeby z dnia na dzień tak o mi przeszło. Po za tym przez cały czas tego dramatu w mojej głowie starałam mu się okazać bliskość sama czułam taka potrzebę. Generalnie ten dramat dzieje się od 2 miesięcy. Pomimo tego zamieszkałam z nim ale z racji tego ze jemu się pogorszyło i powiedział ze potrzebuje spokoju na jego prośbę się wyprowadziłam, bardzo to przeżyłam pare dni płakałam ale jednak moja głowa dalej podsuwała mi te natrętne myśli. Szukałam pomocy nawet u wróżki ale jednak wieczorem napisałam jej ze nie chce znać odpowiedzi na moje pytania chyba jednak przestraszyłam się i sama sobie tłumacze ze nie przestraszyłabym się odpowiedzi gdybym go gdzieś tam głęboko nie kochała . Dodam ze leczę się na nerwice lekowa. Testowałam różne leki sympramol, bioxetin, teraz biorę alprox i propanolol bo czuje mocne bicie serca i głowa jest niespokojna. Natomiast bioxetin przestałam brać bo po tygodniu przyjmowania wywołał reakcje paradoksalna czyli jeszcze bardziej wywołał mój lęk i te myśli na temat uczuć do mojego Ukochanego. Dodam ze nic mi nie sprawia radości nic mi się nie chce, nie mogę się skupić na niczym bo cały czas moja głowa podsuwa mi te natrętne myśli. Z partnerem jesteśmy razem, ale gdy tylko się z nim spotykam to znowu odzywa się ten głos i mówi ze go nie kocham, chociaż przez cały ten czas okazywałam mu uczucia. Nie chciałam żeby czuł ze coś jest ze mną nie tak i ze zmagam się z takim problemem. Generalnie sama nie wiem czy jest lepiej można powiedzieć ze te myśli dalej są, staram się je ignorować. Wczoraj wieczorem miałam przebłysk ze wszystko się ułoży ze jeszcze będziemy szczęśliwi. Natomiast rano jest najgorzej bo jak tylko otworze oczy odrazu jest ta natrętna myśl w głowie, serce bije mi tak mocno ze czuje jakby mi zaraz miało z klatki piersiowej wyskoczyć. Proszę pomóżcie, czy ktoś przez to już przeszedł? Tak bardzo chce żeby te uczucia wróciły i żeby te myśli odeszły. Nie chce go stracić
Dodam ze bardzo mi na nim zależy ale nie wiem nie umiem pojąć czemu akurat uderzyło to w moje uczucia do niego. Zawsze czułam ta miłość czułam ze jest dla mnie Najważniejszy i nic prócz niego się nie liczy, a teraz jeden wielki natłok myśli, te objawy somatyczne i wgl beznadzieja jakaś, już powoli sił mi brakuje, czasem pojawia się myśl żeby z nim zerwać ze będzie to najlepsze wyjście ale pomimo tych myśli nie robię tego bo nie mogę go stracic
Właśnie dlatego że Ci zależy takie myśli się pojawiły. Bardzo typowo to u Ciebie przebiegło i powstanie tego i teraz trwanie w tym. Masz natrętne myśli a tych nie można nie chcieć chociaż wiem, że to łatwo się mówi ale wierz mi bo dopiero co niedawno uzyskałem spokój od nich. I bardzo bardzo mocno potrzeba mi było zmienić do nich nastawienie. Skoro wiesz, że go kochasz na razie powinno Ci starczyć a myśli dobrze by było jakbyś traktowała jako efekt zmęczonej głowy a nie tego, ze one Ci przedstawiają rzeczywistość. Słuchałaś nagrania o myślach i czytałaś wpisy? Jak nie to daj znać to Ci wyślę na PW.
Nie wiem czy dostałeś moja wiadomość na PW jeżeli nie to się odezwij.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

27 maja 2019, o 17:24

JaJulia pisze:
26 maja 2019, o 21:36
martinsonetto pisze:
26 maja 2019, o 09:18
JaJulia pisze:
25 maja 2019, o 15:30
Hej, nie wiem czy ktoś jeszcze zmaga się z tym problemem co jest tutaj poruszany ale potrzebuje odpowiedzi od osób które przechodziły takie coś i wyszły z tego.
Mianowicie przez 3/4 miesiące żyłam w stresie praca i właśnie początek nowego związku ciagle martwienie się o stan zdrowia mojego partnera zmaga się z głęboka depresja, strach przez tym ze mnie jednak zostawi, ciagle banie się o to żeby nikt się nie dowiedział o Naszym związku bo pracowaliśmy razem i strach przed rodzicami ze w końcu się domyśla (partner jest ode mnie starszy)
I tak pewnej nocy ogarnęła mnie ogromna panika uczcie niepokoju, za nic nie mogłam się uspokoić i odrazu pojawiła się w głowie myśl ze nie kocham mojego partnera a wcześniej czułam to cała sobą. Generalnie miałam bardzo dużo objawów somatycznych uczucie klucha w klatce piersiowej wieczny lęk i niepokój. Oczywiście dalej ta natrętna myśl ze go nie kocham, jak się próbowałam przekonywać ze tak to moja głowa uderzała ze zdwojona siła, patrzyłam na zdjęcia mojego partnera obsesyjnie chciałam żeby to uczcie wróciło, bo nie jest to możliwe żeby z dnia na dzień tak o mi przeszło. Po za tym przez cały czas tego dramatu w mojej głowie starałam mu się okazać bliskość sama czułam taka potrzebę. Generalnie ten dramat dzieje się od 2 miesięcy. Pomimo tego zamieszkałam z nim ale z racji tego ze jemu się pogorszyło i powiedział ze potrzebuje spokoju na jego prośbę się wyprowadziłam, bardzo to przeżyłam pare dni płakałam ale jednak moja głowa dalej podsuwała mi te natrętne myśli. Szukałam pomocy nawet u wróżki ale jednak wieczorem napisałam jej ze nie chce znać odpowiedzi na moje pytania chyba jednak przestraszyłam się i sama sobie tłumacze ze nie przestraszyłabym się odpowiedzi gdybym go gdzieś tam głęboko nie kochała . Dodam ze leczę się na nerwice lekowa. Testowałam różne leki sympramol, bioxetin, teraz biorę alprox i propanolol bo czuje mocne bicie serca i głowa jest niespokojna. Natomiast bioxetin przestałam brać bo po tygodniu przyjmowania wywołał reakcje paradoksalna czyli jeszcze bardziej wywołał mój lęk i te myśli na temat uczuć do mojego Ukochanego. Dodam ze nic mi nie sprawia radości nic mi się nie chce, nie mogę się skupić na niczym bo cały czas moja głowa podsuwa mi te natrętne myśli. Z partnerem jesteśmy razem, ale gdy tylko się z nim spotykam to znowu odzywa się ten głos i mówi ze go nie kocham, chociaż przez cały ten czas okazywałam mu uczucia. Nie chciałam żeby czuł ze coś jest ze mną nie tak i ze zmagam się z takim problemem. Generalnie sama nie wiem czy jest lepiej można powiedzieć ze te myśli dalej są, staram się je ignorować. Wczoraj wieczorem miałam przebłysk ze wszystko się ułoży ze jeszcze będziemy szczęśliwi. Natomiast rano jest najgorzej bo jak tylko otworze oczy odrazu jest ta natrętna myśl w głowie, serce bije mi tak mocno ze czuje jakby mi zaraz miało z klatki piersiowej wyskoczyć. Proszę pomóżcie, czy ktoś przez to już przeszedł? Tak bardzo chce żeby te uczucia wróciły i żeby te myśli odeszły. Nie chce go stracić
Dodam ze bardzo mi na nim zależy ale nie wiem nie umiem pojąć czemu akurat uderzyło to w moje uczucia do niego. Zawsze czułam ta miłość czułam ze jest dla mnie Najważniejszy i nic prócz niego się nie liczy, a teraz jeden wielki natłok myśli, te objawy somatyczne i wgl beznadzieja jakaś, już powoli sił mi brakuje, czasem pojawia się myśl żeby z nim zerwać ze będzie to najlepsze wyjście ale pomimo tych myśli nie robię tego bo nie mogę go stracic
Właśnie dlatego że Ci zależy takie myśli się pojawiły. Bardzo typowo to u Ciebie przebiegło i powstanie tego i teraz trwanie w tym. Masz natrętne myśli a tych nie można nie chcieć chociaż wiem, że to łatwo się mówi ale wierz mi bo dopiero co niedawno uzyskałem spokój od nich. I bardzo bardzo mocno potrzeba mi było zmienić do nich nastawienie. Skoro wiesz, że go kochasz na razie powinno Ci starczyć a myśli dobrze by było jakbyś traktowała jako efekt zmęczonej głowy a nie tego, ze one Ci przedstawiają rzeczywistość. Słuchałaś nagrania o myślach i czytałaś wpisy? Jak nie to daj znać to Ci wyślę na PW.
Nie wiem czy dostałeś moja wiadomość na PW jeżeli nie to się odezwij.
Nie, nie dostałem. Musisz wpisać dokładnie może mój nick w odbiorce :)
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

29 maja 2019, o 21:23

Hej ! Czy mógłby mi ktoś z was odpowiedzieć? Mianowicie mam wrażenie ze za dużo mi kontaktu z moim facetem... czuje die jakos tak złe ze za dużo jakby. Czy to tylko nerwica? I wymyślam?
Spędziliśmy dzisiaj cały dzień razem i było superowo naprawdę i w pt będziemy się widzieć na próbie zespołu + później w sobotę... boje się ze mi za dużo będzie. Czy przesadAm? Wymyślam? To nerwicowe ?
Leli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 17:36

1 czerwca 2019, o 15:24

Hej , wróciłam tu po jakimś czasie , z nowościami i starociami w jednym . Od początku Wam powiem co i jak . Byłam w związku z osobą uzależniona od alkoholu , kochałam Go bo przechodziłam z nim to samo co mam teraz , z czasem ta miłość się jakoś ulotniła i postanowiłam odejść i zacząć nowe życie . Później poznałam chłopaka , na początku pisaliśmy ze sobą , on się trochę bardziej angażował ja go bardzo dystansowalam bo gdzieś mi w głowie siedziało że nie chce go skrzywdzić , zaczęliśmy się spotykać , fajnie miło spędzaliśmy czas , ja czułam że coś we mnie obudził , że zaczynam być przy nim szczęśliwa , wpatrywałam się w niego jak głupia na spotkaniach , każde spotkanie było dla mnie za krótkie . Po jakims miesiącu takiego spotykania dotarło do mnie że się w nim zakochałam , zaczęły się myśli właśnie takie jak wtedy tylko wtedy było mi łatwiej bo byliśmy ze sobą dłużej a tu teraz na początku eh . Do sedna . Powiedziałam o tym temu chłopakowi , on powiedział mi że to zdecydowanie za szybko żeby się zakochać on się boi wchodzić w związek bo boi się że mi to minie że to tylko zauroczenie i w ogóle . Sama zaczęłam się zastanawiać czy to co czuje to jest to czy może faktycznie jakieś fatalne zauroczenie . Doszłam do takich sytuacji że teraz mam rytuały kompulsywne myślowe że chce kochać tylko jego że tylko z nim chce być i zaczęłam się bać że to nie miłość tylko obsesja 🙄 tak cholernie się boje cokolwiek mu powiedzieć że tęsknię czy coś bo się boje ze mi to minie , że to tylko chwilowe . A jak mam te myśli kompulsywne to czuje że moje serce się do niego tak rwie że nawet z tamtym byłym tak nie było , mam myśli że jakby mi się oświadczył teraz i tu to bym bez chwili wąchania powiedziała tak i tu znowu myśl że to obsesja a nie miłość skoro tak mam a znam go dwa miesiące 😣 chciałabym bardzo żeby to było prawdziwe uczucie , nie zauroczenie , żeby to była miłość taka już do końca życia 😣 on się na razie wycofał bo wiem że się boi angażować w coś co może nie przetrwać bo ja sama nie wiem czy mi to za jakiś czas nie przejdzie ale ja nawet nie wiem co to jest 😣 czy możliwe jest żeby już przy zauroczeniu włączyła się anhedonia związkowa ? Jak sobie radzić z tymi myślami kompulsywnymi nie ma dnia żebym nie zaklinała w myślach że chce kochać tylko jego 😣
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

8 czerwca 2019, o 04:00

hej, wracam po dość długiej przerwie od tego forum. Myślałam, że nie będzie mi już potrzebne, a może też bałam sie tu zajrzeć, żeby jakaś myśl do głowy mi nie wpadła. Nie wiem co sie ze mną dzieje, ale czasem jestem strasznie oschła dla mojego chłopaka. Nie wiem skąd to sie bierze. Kocham go, ale nie potrafię tego kontrolować. Odpowiadam jak, za przeproszeniem, taka suka. Mam wrażenie, ze on momentami też taki jest, moze to taka moja forma obrony, żeby odpłacić sie tym samym? Zachowuję sie jak sie zachowuję, a potem płaczę. Oprócz tego, zrobiłam sie strasznie zazdrosna. To już jest nie do wytrzymania. Podejrzewam go o wszystko chyba z każdą. Jak przechodzi jakaś dziewczyna to obserwuje jego reakcje, potem sie z nią porównuję i myślę, co mogłoby sie mu w niej spodobać, a czego nie mam ja. Te podejrzenia to jakiś absurd. Mam wrażenie, że sama sobie tworzę problem, którego w rzeczywistości nie ma. Może jestem czasem taka oschła przez te urojenia? Staram sie mieć wywalone na to wszystko, ale to tak nie działa... Doradzicie co robić?
Awatar użytkownika
Wilku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 130
Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06

8 czerwca 2019, o 11:48

katarzynka pisze:
8 czerwca 2019, o 11:42
whiteHusar pisze:
8 czerwca 2019, o 11:38
Często ludzie zasłaniają się nerwicą, bo boją się prawdy
Po co piszesz tutaj takie rzeczy?
To co napisałeś jest sprzeczne z metodyką pracy tego forum. Są tu ludzie, którzy dalej się boją takich stwierdzeń I nie są jeszcze na etapie by zrozumieć, że nie masz racji. Więc wszedłeś tutaj i napisałeś by popsuć ludziom nerwy? Jaka radość z tego? Tak samo jak byś napisał komuś, kto się boi że skoczy i poplelni samobójstwo, że zasłania się nerwica a tak naprawdę to chce się zabić. Niemadry post. Pomyliłeś forum.
ODPOWIEDZ