8 stycznia 2017, o 14:52
Wiesz tylko po pierwszym powaznym zwiazku, ale to bylo troche inaczej. Bylem mlody, glupi, ona zreszta tez. Razem popelnilismy pare bledow i sie nawzajem bardzo skrzywdzilismy. Teraz to ja mialem watpliwosci od poczatku chyba zwiazku, moze szukalem idealu, ktorego nie ma. Szybkie tempo itp, ale nigdy nie potrafilem podjac decyzji o rozstaniu dopiero jak nerwica przyszla, pomyslalem, ze to jest najprawdziwszy dowod zeby zerwac, bo przez te watpliwosci sie to zaczelo i bylo glownym powodem. Innych problemow nie mialem z soba itp, wiec tylko to mi spedzalo sen z powiek. Ale po pol roku dalej nie potrafie definitywnie jej powiedziec, ze to koniec, bo czuje w srodku ze bym zalowal. Wiesz, czasem mi sie wydaje taka nieatrakcyjna, odpychajaca, ale z drugiej strony dobrze mi sie z nia spedza czas i oglolnie zzylismy sie jakl stare malzenstwo.
My head don't work, the meds don't work
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt