Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
aneczkaa19072000
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 1 sierpnia 2018, o 12:37

15 grudnia 2018, o 11:16

whiteHusar pisze:
15 grudnia 2018, o 10:13
Mial ktoś etap w którym już natrety nie przeszkadzają tzn nie wywołują paniki, bo juz wszystko jedno. Godzi się z nimi człowiek, bo jest zmęczony, czy mu wszystko jedno?

Ja mam teraz tak:

- ciągle żyje przeszłością i tym jak bylo ok gdy nie bylo tych rzeczy przez które teraz sie męczę jak dziewczyna i wymarzona praca

- mam bardz spłycony oddech przy niej

- często już od rana jestemy na to wszystko wkurwiony

- nie wiem co czuje

- chce być wolny (!). Myślę o tym jak fajnie być wolnym. Wyjechać za granice, czy tutaj nie mieć żadnych rzeczy na głowie. Wcześniej wyjazd za granice był dla mnie ta rzeczą którą zrobiłbym jako ostatnią w życiu a teraz jest marzeniem.

-chcialbym miec prymitywną pracę i spokój. Juz nie potrzebuje sie rozwijać, ale mieć święty spokój. Mam teraz pracę o której marzyłem ale chciałbym wrócić do wcześniejszej ( tej której okropnie nienawidziłem )

- myślę że z nią jestem tylko dlatego, że tak wypada.

Rozwiązanie tego wszystkiego wydaje sie takie proste: zrezygnować, tylko ze ja nie chce.
Zaczynam myśleć ze to nie chcenie to nie jest z powodu miłości.
Niby lęk się skończył itp. ale dalej okropny problem
To że strach i panika mija to nic wielkiego, też już nie mam tego strachu, ale też bym chciała żeby było jak dawniej i wierzę że w końcu będzie, małymi krokami i będzie lepiej c: w Twoim przypadku tez 🙂
"JEŻELI KTOŚ WYDAJE CI SIE NIE POTRZEBNY - TO NAPRAWDĘ GO POTRZEBUJESZ"
elenna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2018, o 17:51

15 grudnia 2018, o 11:24

whiteHusar pisze:
15 grudnia 2018, o 10:13
Mial ktoś etap w którym już natrety nie przeszkadzają tzn nie wywołują paniki, bo juz wszystko jedno. Godzi się z nimi człowiek, bo jest zmęczony, czy mu wszystko jedno?

Ja mam teraz tak:

- ciągle żyje przeszłością i tym jak bylo ok gdy nie bylo tych rzeczy przez które teraz sie męczę jak dziewczyna i wymarzona praca

- mam bardz spłycony oddech przy niej

- często już od rana jestemy na to wszystko wkurwiony

- nie wiem co czuje

- chce być wolny (!). Myślę o tym jak fajnie być wolnym. Wyjechać za granice, czy tutaj nie mieć żadnych rzeczy na głowie. Wcześniej wyjazd za granice był dla mnie ta rzeczą którą zrobiłbym jako ostatnią w życiu a teraz jest marzeniem.

-chcialbym miec prymitywną pracę i spokój. Juz nie potrzebuje sie rozwijać, ale mieć święty spokój. Mam teraz pracę o której marzyłem ale chciałbym wrócić do wcześniejszej ( tej której okropnie nienawidziłem )

- myślę że z nią jestem tylko dlatego, że tak wypada.

Rozwiązanie tego wszystkiego wydaje sie takie proste: zrezygnować, tylko ze ja nie chce.
Zaczynam myśleć ze to nie chcenie to nie jest z powodu miłości.
Niby lęk się skończył itp. ale dalej okropny problem
Boisz sie zmian
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

15 grudnia 2018, o 15:06

Jakoś gdy miałem zmiany w życiu o wiele wieksze niż te obecnie to odbierałem to z wielką ciekawością chęcią i radością. Zawsze lubiłem jak coś sie działo, zmieniało. Teraz jest inaczej.
Teraz czuje, że chcę spokój a to kompletnie nie jak ja.

Co ma do tego neriwca a nawet jeśli to jak rozpoznać co nią jest a co nie?

Jak czytałem wasze odpowiedzi to mnie panika łapała, że wychodzi na to, że nie kocham. denerwuje mnie to! Wkurza mnie to a najbardziej to, że kogoś krzywdze. Czasem mam przebłyski i myślę, że jak mógłbym z niej zrezygnować, bo ją tak kocham. Tego jest akurat po kilka sekund a potem od nowa szajs😡😡😡😡
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

17 grudnia 2018, o 10:31

Jak tak czytam forum to widzę, że większość ludzi dostalo ten zanik uczuć po około kilku latach związku czy w małżeństwie. Jest ktoś kto dostał ten zanik i niechęć od prawie początku znajomości?

Wszyscy piszą: zaakceptuj i działaj normalnie, ale jak tak można gdy definitywnie nie chce mi sie do niej jechać bo coś mi mowi ze nie chce i chce, nie chce mi sie pisać choć dziwnie chce.
Zastanawiam sie czy czasem nie jest tak ze sobie to uczucie wmowilem bo ona taka wspaniała i szkoda zmarnować szansy.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

17 grudnia 2018, o 10:37

whiteHusar pisze:
17 grudnia 2018, o 10:31
Jak tak czytam forum to widzę, że większość ludzi dostalo ten zanik uczuć po około kilku latach związku czy w małżeństwie. Jest ktoś kto dostał ten zanik i niechęć od prawie początku znajomości?

Wszyscy piszą: zaakceptuj i działaj normalnie, ale jak tak można gdy definitywnie nie chce mi sie do niej jechać bo coś mi mowi ze nie chce i chce, nie chce mi sie pisać choć dziwnie chce.
Zastanawiam sie czy czasem nie jest tak ze sobie to uczucie wmowilem bo ona taka wspaniała i szkoda zmarnować szansy.
Pocztyaj moje posty mi się zaczęło po pół roku związku wszytko od jednej głupiej myśli się zaczelo.
Yu21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 4 grudnia 2018, o 11:34

17 grudnia 2018, o 10:48

Hej!
Ja przeszłam to pierwszy raz po 4 miesiącach związku. Trwało to wtedy dobre pół roku, zaczęło się od głupiej myśli i wprowadziło bałagan w moim życiu. Miałam wtedy 16 lat, nie wiedziałam co się dzieje, bardzo się bałam. Przez 5 długich lat wszystko było dobrze. Owszem, pojawiały się jakieś malutkie wkrętki, ale szybko znikały. Niestety dwa miesiące temu wróciło że zdwojoną siłą. Trafiłam znów na terapię i tym razem do psychiatry. Terapeutka wprost powiedziała, że to nerwica natręctw i te myśli skupiają się na moim związku czyli największej wartości.
Staram się jak mogę, ale to mnie wyniszcza. Walczę z tym, wiem że kiedyś minie. Chcę w to wierzyć. Są lepsze i gorsze chwile. Jesteśmy teraz w związku na odległość i kiedy jest tak daleko ode mnie wszystko się nasila...
Czasem się boję że to nie nerwica tylko ja taka się stałam. Czuję się często jak inny człowiek, jak ktoś kogo nie znam wcale.
Pozdrawiam Was wszystkich, musimy się trzymać!
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

17 grudnia 2018, o 15:22

potrzebuje trochę kopa w dupke, za każdym razem podczas kłótni z chłopakiem od razu nachodzą mnie mysli, ze kłótnie to znak ze się nie kochamy, nie pasujemy do siebie. Jak sobie przetłumaczyć i wbić raz na zawsze, ze te kłótnie to część zwiazku, której nie unikniemy? :D przy nawet najmniejszej sprzeczce świat mi się wali, bo mysle ze skoro się klocimy to znak, ze cos jest nie tak :(
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

18 grudnia 2018, o 12:40

ola8423 pisze:
17 grudnia 2018, o 15:22
potrzebuje trochę kopa w dupke, za każdym razem podczas kłótni z chłopakiem od razu nachodzą mnie mysli, ze kłótnie to znak ze się nie kochamy, nie pasujemy do siebie. Jak sobie przetłumaczyć i wbić raz na zawsze, ze te kłótnie to część zwiazku, której nie unikniemy? :D przy nawet najmniejszej sprzeczce świat mi się wali, bo mysle ze skoro się klocimy to znak, ze cos jest nie tak :(
O Jezu mam identycznie!!! Normlanie jakbym czytała swój post 😂 Też się chętnie dowiem :)
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

18 grudnia 2018, o 13:43

Kłótnie w związku to norma, wręcz nawet gdzieś czytałem że jak się człowiek nie kłóci, to przestało zależeć, ma gdzieś co ta druga osoba robi. Ale wiadomo różnie jest, najważniejsze to kwestia czy osoby się ze Sobą dogadują, czy są w porządku, czy któraś ze stron nie jest taka że wiecznie chce wszystko pod Siebie, nie potrafi pójść na kompromis, nie widzi potrzeb tej drugiej strony, tylko jest skupiona wyłącznie na Sobie. Często też papka lecąca z mediów, piosenek totalnie ma się nijak do tego co jest na codzień, tam ukazują miłość i bycie ze Soba jak życie w bajce, że ciągle jest super. A to niestety nie jest ani prawda, ani dobre podejście, owszem można się kłócić, spierać, ale kwestia czy pomimo burzy możecie się dogadać, czy potrafi się czasem schować własne ego, dopuścić inne myśli, wybaczyć Sobie i nie chować urazy.
Gdyby ludzie się nie kłócili to oznaczałoby raczej że albo są tak super dopasowani i totalnie nadają na tych samych falach i myślą identycznie (to pewnie z jakieś 5 % par :P), druga opcja to że np. facet jest pod pantoflem albo kobieta z kolei jest tak ugodowa że zgadza się na wszystko, no i opcja numer 3, chyba która występuje u wszystkich, kłocisz się bo zależy, masz inne zdanie na dany temat, próbujesz dopiac swego, i przekonać ta drugą stronę do siebie, gdyby nie zależało to człowiek miałby to gdzieś, robił swoje i się niczym nie przejmował. Także kłótnie to jak najbardziej normalna rzecz, żadna oznaka końca, wręcz przeciwnie :)
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

18 grudnia 2018, o 14:06

Hej :)
Ku pokrzepieniu napisze, ze miałam ROCD bardzo długo, bo hmmm pierwszy 2,5 roku za drugim razem, a za pierwszym to nie liczę, bo minęło po lekach :) To wszystko ściema, jestem szczesliwa w zawiązku co do którego miałam tyyyyyllllleeeee myśli lekowych. Naprawdę czytajcie, dowiadujecie się itp., ale będzie lepiej :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

18 grudnia 2018, o 14:39

szpagat pisze:
18 grudnia 2018, o 14:06
Hej :)
Ku pokrzepieniu napisze, ze miałam ROCD bardzo długo, bo hmmm pierwszy 2,5 roku za drugim razem, a za pierwszym to nie liczę, bo minęło po lekach :) To wszystko ściema, jestem szczesliwa w zawiązku co do którego miałam tyyyyyllllleeeee myśli lekowych. Naprawdę czytajcie, dowiadujecie się itp., ale będzie lepiej :)
Moja Agatka :lov:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Kaja123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 11 listopada 2018, o 10:19

19 grudnia 2018, o 08:26

Cześć kochani ja tez ostatnio nie pisałam. Trudno mi powiedzieć ze jest super ale stwierdzam ze sobie radzę!
Musimy pamiętać ze jeśli myśl jest niechciana, przesadzona i wprawia nas w lęk to jest ona po prostu nerwicowa. A co z taka zrobić? Do wora! Nie analizować, nie zastanawiać się bo po co skoro ona gowno znaczy za przeproszeniem?
Poza tym: polecam wypisać sobie nawet w notatkach w telefonie takie dwie rzeczy. 1.”dowody” na to ze kocham (np zapisywać sobie przebłyski, albo fakt ze się uśmiechacie na jego widok, cokolwiek chcecie i czytać w złych momentach) a 2.dowody na zaburzenie (tutaj wypisać sobie objawy-jest to fajny sposób gdy wątpimy w to ze mamy nerwice, ale świadomie już wiemy ze ktoś kto się naturalnie odkochuje nie będzie miał tych objawów)
Kiedy łapią was myśli w stylu „O NIE TO NIE NERWICA! Na pewno nie kocham” wtedy wystarczy po 1.spojrzec na miłe chwile i pomyśleć sobie ze osoby które się odkochuja nie maja przebłysków a po 2.przeczyrac swoje objawy, spojrzeć na to obiektywnie i zauważyć ze to nie są normalne zachowania. Po przeczytaniu dojdziecie do wniosku ze to po prostu zaburzenie a skoro zaburzenie to da się z niego wyjść! :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 grudnia 2018, o 11:29

Kaja123 pisze:
19 grudnia 2018, o 08:26
Cześć kochani ja tez ostatnio nie pisałam. Trudno mi powiedzieć ze jest super ale stwierdzam ze sobie radzę!
Musimy pamiętać ze jeśli myśl jest niechciana, przesadzona i wprawia nas w lęk to jest ona po prostu nerwicowa. A co z taka zrobić? Do wora! Nie analizować, nie zastanawiać się bo po co skoro ona gowno znaczy za przeproszeniem?
Poza tym: polecam wypisać sobie nawet w notatkach w telefonie takie dwie rzeczy. 1.”dowody” na to ze kocham (np zapisywać sobie przebłyski, albo fakt ze się uśmiechacie na jego widok, cokolwiek chcecie i czytać w złych momentach) a 2.dowody na zaburzenie (tutaj wypisać sobie objawy-jest to fajny sposób gdy wątpimy w to ze mamy nerwice, ale świadomie już wiemy ze ktoś kto się naturalnie odkochuje nie będzie miał tych objawów)
Kiedy łapią was myśli w stylu „O NIE TO NIE NERWICA! Na pewno nie kocham” wtedy wystarczy po 1.spojrzec na miłe chwile i pomyśleć sobie ze osoby które się odkochuja nie maja przebłysków a po 2.przeczyrac swoje objawy, spojrzeć na to obiektywnie i zauważyć ze to nie są normalne zachowania. Po przeczytaniu dojdziecie do wniosku ze to po prostu zaburzenie a skoro zaburzenie to da się z niego wyjść! :)
Idealnie w punkt!

Dawno mnie tutaj nie było, ale podpisuję się pod wszystkim, co Koleżanka pisze :)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

19 grudnia 2018, o 11:32

katarzynka pisze:
19 grudnia 2018, o 11:29
Kaja123 pisze:
19 grudnia 2018, o 08:26
Cześć kochani ja tez ostatnio nie pisałam. Trudno mi powiedzieć ze jest super ale stwierdzam ze sobie radzę!
Musimy pamiętać ze jeśli myśl jest niechciana, przesadzona i wprawia nas w lęk to jest ona po prostu nerwicowa. A co z taka zrobić? Do wora! Nie analizować, nie zastanawiać się bo po co skoro ona gowno znaczy za przeproszeniem?
Poza tym: polecam wypisać sobie nawet w notatkach w telefonie takie dwie rzeczy. 1.”dowody” na to ze kocham (np zapisywać sobie przebłyski, albo fakt ze się uśmiechacie na jego widok, cokolwiek chcecie i czytać w złych momentach) a 2.dowody na zaburzenie (tutaj wypisać sobie objawy-jest to fajny sposób gdy wątpimy w to ze mamy nerwice, ale świadomie już wiemy ze ktoś kto się naturalnie odkochuje nie będzie miał tych objawów)
Kiedy łapią was myśli w stylu „O NIE TO NIE NERWICA! Na pewno nie kocham” wtedy wystarczy po 1.spojrzec na miłe chwile i pomyśleć sobie ze osoby które się odkochuja nie maja przebłysków a po 2.przeczyrac swoje objawy, spojrzeć na to obiektywnie i zauważyć ze to nie są normalne zachowania. Po przeczytaniu dojdziecie do wniosku ze to po prostu zaburzenie a skoro zaburzenie to da się z niego wyjść! :)
Idealnie w punkt!

Dawno mnie tutaj nie było, ale podpisuję się pod wszystkim, co Koleżanka pisze :)
Katarzynko, a jak tam ogólnie u Ciebie?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 grudnia 2018, o 11:52

Zestresowana pisze:
19 grudnia 2018, o 11:32
katarzynka pisze:
19 grudnia 2018, o 11:29
Kaja123 pisze:
19 grudnia 2018, o 08:26
Cześć kochani ja tez ostatnio nie pisałam. Trudno mi powiedzieć ze jest super ale stwierdzam ze sobie radzę!
Musimy pamiętać ze jeśli myśl jest niechciana, przesadzona i wprawia nas w lęk to jest ona po prostu nerwicowa. A co z taka zrobić? Do wora! Nie analizować, nie zastanawiać się bo po co skoro ona gowno znaczy za przeproszeniem?
Poza tym: polecam wypisać sobie nawet w notatkach w telefonie takie dwie rzeczy. 1.”dowody” na to ze kocham (np zapisywać sobie przebłyski, albo fakt ze się uśmiechacie na jego widok, cokolwiek chcecie i czytać w złych momentach) a 2.dowody na zaburzenie (tutaj wypisać sobie objawy-jest to fajny sposób gdy wątpimy w to ze mamy nerwice, ale świadomie już wiemy ze ktoś kto się naturalnie odkochuje nie będzie miał tych objawów)
Kiedy łapią was myśli w stylu „O NIE TO NIE NERWICA! Na pewno nie kocham” wtedy wystarczy po 1.spojrzec na miłe chwile i pomyśleć sobie ze osoby które się odkochuja nie maja przebłysków a po 2.przeczyrac swoje objawy, spojrzeć na to obiektywnie i zauważyć ze to nie są normalne zachowania. Po przeczytaniu dojdziecie do wniosku ze to po prostu zaburzenie a skoro zaburzenie to da się z niego wyjść! :)
Idealnie w punkt!

Dawno mnie tutaj nie było, ale podpisuję się pod wszystkim, co Koleżanka pisze :)
Katarzynko, a jak tam ogólnie u Ciebie?
Niestety nic dobrego, ale wolę nie pisać :) Jak milczę, to znaczy, że coś się dzieje :DD
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ