Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Kaja123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 11 listopada 2018, o 10:19

27 listopada 2018, o 14:13

karoolpl dziękuje ci bardzo, myśle ze masz dużo racji. Mam tylko pytanie: co masz nie myśli mówiąc „nie dyskutuj z myślami?”
Ponieważ ja gdy dostaje jakaś myśl staram się myśleć „okej mam to gdzieś kocham go i jest najważniejszy” i teraz pytanie czy to nie jest takie trochę dyskutowanie?
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

27 listopada 2018, o 14:54

Kaja123 pisze:
27 listopada 2018, o 14:13
karoolpl dziękuje ci bardzo, myśle ze masz dużo racji. Mam tylko pytanie: co masz nie myśli mówiąc „nie dyskutuj z myślami?”
Ponieważ ja gdy dostaje jakaś myśl staram się myśleć „okej mam to gdzieś kocham go i jest najważniejszy” i teraz pytanie czy to nie jest takie trochę dyskutowanie?
Jest, ale tak robiąc zmniejszasz jej wartość (normalizowanie), odbierasz lęk, aż w końcu jak taka myśl przychodzi to zaczynasz ją ignorować, przychodzi, a Ty nie robisz z nią nic, nie nadajesz wartości. Problem jest wtedy gdy odpowiesz sobie w ten sposób, a zaraz po tym zaczniesz znów szukać zapewnień, że kochasz bo to, bo tamto i tak w kółko. Najważniejsze to zaakceptować to, pozwolić sobie na te myśli i niech przychodzą i odchodzą, tak samo jak czasem wpada coś głupiego i śmiesznego do głowy, nie zwracasz na to uwagi, robisz swoje, bo wiesz że to myśl, tak samo jest w nerwicy, problemem jest lęk, bo wtedy szukasz o co chodzi, dziwisz się i tak w kółko, do porzygu :d
Poczytaj materiały na forum, ogólnie o nerwicy, o lęku, bo nerwica natręctw to zaburzenie lękowe w dalszym ciągu. Masz różne techniki i właśnie jedna z nich to normalizowanie, bagatelizujesz te myśli, odbierasz im moc lęku, wtedy jesteś w stanie je ignorować. W walce z nerwica jak napisałem, bardzo ważna jest wiedzą i budowanie wiary że to tylko nerwica, bez tego nawet jak rozstaniesz się, to przy kolejnym związku wszystko wróci i wróci jeszcze mocniejsze. Zamiast skupiać się teraz na objawach, to skup się na zdobywaniu wiedzy i próbuj, ciągle mimo różnego samopoczucia, chęci i ich braku, bo tylko tak można zapanować nad nerwicą :)

@whiteHusar

Piszesz że raz już tak wyszedłeś, a dalej brakuje Ci wiary że to nerwica. Nerwica to taka cwana małpa, że doskonale wie że co i KTO jest dla Ciebie ważny, dlatego tak ciężko jest uwierzyć. Jak ktoś już wcześniej pisał na forum, nerwica to zaburzenie stanu emocjonalnego, więc nie dziw się że dostajesz takie czy takie emocje, czy takie czy takie myśli. Piszesz że nie wiesz czy to to, a z drugiej strony boisz się rozstania, bo gdyby była Ci obojętna, to pewnie że zastanawiałbyś się nad rozstaniem, a przede wszystkim nie czułbyś lęku, strachu, a jak tego nie czujesz, a masz miliard wątpliwości, myśli, to dalej jest to lęk ale w postaci wątpliwości. Gdybyś chciał się zostać, tak normalnie to po prostu zrobiłbyś to, nie miał miliarda myśli, myśli nie torturowałaby Cię. Brak wiary to oznaka nerwicy, nie wiesz co chcesz, to nerwica. Proponuje albo jakąś terapie, albo zacznij sobie sam np pisać w dzienniku jakimś.
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

27 listopada 2018, o 23:12

Dzienniku? Tzn?
Terapie? W moim zawodzie nie jest to na miejscu a i tak nie mam na to teraz czasu. Marzyłem całe życie o byciu Policjantem a tu nagle wychodzi, ze z moimi problemi nie powinienem nim być. Z dziewczyna podobnie. Na tej podstawie dochodzę do wniosku, ze moze jednak neriwca mówi mi prawdę. Jeden problem za drugim
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

28 listopada 2018, o 08:26

Czy też ktoś z was miał fazę, ze ta druga osoba okropnie denerwuje? Nie pamiętam, żeby ktoś mnie tan denerwowal. Takie ogomne uczcie kompletnej obojętności itp
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

28 listopada 2018, o 09:46

whiteHusar pisze:
27 listopada 2018, o 23:12
Dzienniku? Tzn?
Terapie? W moim zawodzie nie jest to na miejscu a i tak nie mam na to teraz czasu. Marzyłem całe życie o byciu Policjantem a tu nagle wychodzi, ze z moimi problemi nie powinienem nim być. Z dziewczyna podobnie. Na tej podstawie dochodzę do wniosku, ze moze jednak neriwca mówi mi prawdę. Jeden problem za drugim
whiteHusar pisze:
27 listopada 2018, o 23:12
Czy też ktoś z was miał fazę, ze ta druga osoba okropnie denerwuje? Nie pamiętam, żeby ktoś mnie tan denerwowal. Takie ogomne uczcie kompletnej obojętności itp
Tak ja mam obecnie, dodatkowo jeszcze odczuwam ogromną niechęć, bez myśli, bez podważania miłości, strachu. lęku o coś, niechęć i ścisk serca, nawet cheć odejścia, ale daje sobie czas, szukam dalej pomocy, bo jakaś część Mnie wie że tak ma być.

Dzienniczek - może być zwykły brulion a5 np. zapisujesz sobie myśli, wpisujesz że to natrętne myśli, odczucia, nie dyskutujesz z nimi, ewentualnie sobie zapisujesz myśl i dopisujesz co ta myśl znaczy, jakie jest prawdopodobieństwo spełnienia, masz to opisane też tutaj w materiałach. Musisz logiką wpływać na stan emocjonalny, bo to stan emocjonalny "choruje", tak samo masz to wszystko opisane.

A co rozumiesz że przez swoje problemy nie możesz być policjantem? Widzę że chyba masz podejście do psychologów że jak potrzebujesz pomocy to już znaczy że coś nie tak z Twoją głową, a takim podejściem szkodzisz sobie wyłącznie bo odcinasz się od pomocy i stawiasz na przegranej pozycji. Gdyby nerwica mówiła prawdę to nie byłaby w ogóle problemem, to forum nie-miałoby sensu istnienia, a Ty nie szukałbyś pomocy, bo działał byś tak jak podpowiadają Ci myśli, bez zastanawiania, bez wyrzutów sumienia, bez czegokolwiek, a tu jednak musisz czuć wewnętrznie że jednak coś jest nie tak bo inaczej nawet byś tu nie trafił.
Jeżeli chodzi o pracę policjanta to wydaje mi się że nawet współpraca z psychologiem jest w stanie pomóc Ci być lepszym funkcjonariuszem, bo ile jest przypadków że ktoś po byciu policjantem ma różne problemy później, albo zachowuje się tak że ludzie unikają takich ludzi, a bierze się to z nagromadzenia problemów i tego że sobie z nimi nie radzą i nie szukają pomocy, bo przecież jak idziesz do psychologa to już coś nie tak, a jak do psychiatry to już w ogóle czubek i trzeba go zamknąć :)
Z Twoich postów jak się czyta to widać rozpacz, że szukasz pomocy, tak jak wiele osób przed Tobą, o czym jest mnóstwo w artykułach i filmikach na yt opisywanych przez różne osoby na forum, które w zaburzeniach lękowych są ogromnie obeznani. Poczytaj, zdobądź wiedze o przeciwniku, dopóki nie zaakceptujesz tego wszystkiego i się z tym nie pogodzisz że chwilowo jest źle, ale przejściowo to nie zrobisz postępów, ciągle będziesz kręcił się w rozpaczy i wołaniu o pomoc, zamiast realnie stawić czoła problemowi :)
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

28 listopada 2018, o 11:23

Czyli mam nie zwracać uwagę na " potrzebe" nie chcę jej widzieć? Śmieszne jest to, że nie chce i chcę😅.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Pamiętam jak zaczęła się z nią pierwsza głębsza relacja i po dotknięciu ręki wystąpił ból w klatce piersiowej i takie okroopnie nachalne myśli: nie chcę, nie chcę. Nie dawały spokoju a z drugiej stronych chciałem i zastanawiałem się: kurde, chce ją poznać itp więc o co chodzi. Teraz mi wszystko mówi, że tak robiłem bo wypadało😒😅
Jak ją widzę to jest chwilowy moment, że "ale super" i zaraz mija. Pamiętam hak siostra mi powiedziała, że jak jej chłopak przychodził to juz na starcie ją denerwował i to byla oznaka, ze ona nie chce. Strasznie to wtedy podłapałem, bo nieraz tak mam.
Boję się tylko tego żeby nie popełnić błędu i jej nie ranić.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

28 listopada 2018, o 15:12

whiteHusar pisze:
28 listopada 2018, o 11:23
Czyli mam nie zwracać uwagę na " potrzebe" nie chcę jej widzieć? Śmieszne jest to, że nie chce i chcę😅.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Pamiętam jak zaczęła się z nią pierwsza głębsza relacja i po dotknięciu ręki wystąpił ból w klatce piersiowej i takie okroopnie nachalne myśli: nie chcę, nie chcę. Nie dawały spokoju a z drugiej stronych chciałem i zastanawiałem się: kurde, chce ją poznać itp więc o co chodzi. Teraz mi wszystko mówi, że tak robiłem bo wypadało😒😅
Jak ją widzę to jest chwilowy moment, że "ale super" i zaraz mija. Pamiętam hak siostra mi powiedziała, że jak jej chłopak przychodził to juz na starcie ją denerwował i to byla oznaka, ze ona nie chce. Strasznie to wtedy podłapałem, bo nieraz tak mam.
Boję się tylko tego żeby nie popełnić błędu i jej nie ranić.
Dokładnie tak jest, musisz zaakceptować to uczucie, wręcz pozwolić sobie na to, z pełną świadomością że to nerwica, wtedy wpływasz na stan emocjonalny żeby się uspokoił i wyłączył tryb nerwicy. Twoje objawy to nawet jak przeczytasz sobie artykułu o rocd tu z forum, to trafiasz w nie bardzo. Co do słów siostry, to zapytaj się jej czy czułą przy tym strach, czy czuła ścisk, czy czuła obojętność z lękiem, czy w jego pobliżu odczucia się pogłębiały. Jeżeli nie chcesz być z dana osoba, to zaczynasz czuć obojętność, ale bez lęku, strachu, miliona myśli, normalnie zajmujesz się pracą, szkołą, nie masz non stop myśli, nie jesteś więźniem własnych myśli. Zdobywaj wiedzę na ten temat, bo póki nie zrozumiesz tego, nie zbudujesz wiary w zaburzenie to jak zakończysz tą relacje, możesz początkowo poczuć ulgę, a później jak wrócisz do "normalnego" trybu to przytłoczą Cie wyrzuty sumienia, jak poznasz kogoś nowego, na początku będzie super i zaraz nerwica dopadnie Cię, bo nie rozprawisz się z nią świadomie! Poszukaj sobie jakiegoś pscyhoterapeuty od terapi behawioralno-poznawczej, i to serio, może Ci taka osoba pomóc, jak wstydzisz się przyznać że potrzebujesz pomocy, to krzywdzisz wyłącznie siebie samego, nikogo więcej, powiem więcej, mało kto Cie zrozumie kto tego nie poznał, dużo osób które słysząc nerwica myślą że to że ktoś sie denerwuje to ma nerwice, a to kompletnie na tym nie polega :)
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

28 listopada 2018, o 16:40

Przez najbliższe 6 miesięcy nie jestem w stanie pójść do psychologa, bo jestem na szkole. Nie, nie wstydzę sie przyznać i zaczynam to akceptować i skupiać się na poprawie stanu.
Dziś gadałem z dość ładna dziewczyna i zaraz atak myśli: ooooo, ona Ci sie podoba więc Justyny nie kochasz, patrz jak ona Ci zawadza. Czasem mnie to śmieszy😜
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

28 listopada 2018, o 22:23

Bardzo dobrze, trzeba te myśli ośmieszasz, bagatelizować, zmniejszać im wartość etc. początkowo może być tak że jeszcze więcej wątpliwości, odczuć, emocji, ale z biegiem wszystko będzie się klarować. Jak nie możesz iść teraz, to masz dużo materiałów i tu na forum (nie tylko dział nerwica natręctw, ale ogólnie lęki, bo to jedno i to samo, tylko przybiera różne formy) i na youtube. Poczytaj książki, masz tam dużo info. Tylko nie nakręcaj się, bo czasami możesz zacząć się nakręcać, nie czytaj w necie jakichś wątków, że masz takie myśli czy to znaczy że nie kocham, bo tam zazwyczaj znajdziesz bajzel :P wypowiedzi ludzi którzy nie mają nerwicy i takie myśli i swoje złote rady. Nerwica to całkiem osobny przypadek, taka małpa że wiesz że coś jest czarne, a ona usilnie próbuje wmówić ci że to jest białe :)
Alicja86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 20:08

29 listopada 2018, o 09:20

Witam. Jestem tu nowa. Od 13 lat jestem z Wojtkiem. Mamy 2 dzieci. Od około 6 lat mój maż ma nerwice lękową. Od tygodnia mój mąż twierdzi , ze mnie nie kocha. Odtrąca mnie. Nie chce ze mną rozmawiać. Jestem w rozsypce. Mam złe myśli. Bardzo złe. Nagle mój świat się zawalił. Nie wiem co mam robic. Pomóżcie mi. Ala
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

29 listopada 2018, o 11:00

Alicja86 pisze:
29 listopada 2018, o 09:20
Witam. Jestem tu nowa. Od 13 lat jestem z Wojtkiem. Mamy 2 dzieci. Od około 6 lat mój maż ma nerwice lękową. Od tygodnia mój mąż twierdzi , ze mnie nie kocha. Odtrąca mnie. Nie chce ze mną rozmawiać. Jestem w rozsypce. Mam złe myśli. Bardzo złe. Nagle mój świat się zawalił. Nie wiem co mam robic. Pomóżcie mi. Ala
W takiej sytuacji to trzeba udać się do jakiegoś specjalisty, jeżeli to problem jest z Nim, to On musi chcieć otrzymać pomoc, czy szuka pomocy? wie o swoim problemie? Jeżeli ma problemy z lękami, to Jego nastawienie jest tutaj ważne, bo co z tego że Ty będziesz chciała, jeżeli On sam nie dostrzeże pomocy. Ciężko też określić co jest przyczyną tych słów, czy czuje przy tym lęk, jak pojawiają się myśli, odczucia, jak to wygląda wszystko z Jego strony, bo niestety czasami brak uczuć to brak uczuć, wypalenie, tutaj wtedy możecie szukać pomocy u psychoterapeuty dla par, może coś jest przyczyną? może boi się o czymś mówić? Jeżeli Ciebie nie chce słuchać, to może ktoś z rodziny? ktoś kto ma na Niego wpływ. Drugie co to też chyba musi nastąpić zmiana w Twojej postawie, podejściu, warto walczyć o związek, też czujesz przerażenie, lęk, złe myśli i Sama w takim przypadku też powinnaś udać się do specjalisty, nawet jeżeli Twój mąż nie chce, zrób to dla Siebie i dla dzieci, nie możesz pozwolić na to żeby Jego przypadłość miała bardzo negatywny wpływ na Ciebie, co generuje i negatywne myśli i zły nastrój, a ciągły zły nastrój może powodować zaburzenia i u Ciebie.
Alicja86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 20:08

29 listopada 2018, o 14:33

Wojtek leczy się u specjalisty. Bierze leki pramolan, bo wszystkie inne leki już brał za długo. Ostatnio psychiatra odstawił mu wszystko i zalecił tylko pramolan. Rozmawia z psychologiem. Nie rozumiem tego. Walczyłam przez ostatnie dnia jak lew. Wczoraj powiedział naszej 9 letniej córce, ze nie kocha mamy. On noe odczuwa od dłuższego czasu szczęścia. Ma objawy somtyczne. Jak dowiedzieliśmy się o jego chorobie. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to? Dlaczego? Przecież mamy wspaniała rodzine, zaczęłam się buntować. Nie rozumiałam tego. Dlaczego jest taki. Dlaczego nie jestem najwazniejsza. Dlaczego postepuje egoistyczne. Zaczelam szukac, czytac. Dziś moja rodzina wisi na włosku. Jestem tym przerażona. Boje się. Odciął się ode mnie. A mieliśmy iść do przodu. Plany, wspólne " bycie razem" przestało dla niego istnieć. Jest bardzo nerwowy. Zmienił się to nie ten sam człowiek. Nie poznaje go. Jeszcze niedawno powiedział mi że " gdyby nie ty , nie byłoby mnie" dzieje się z nim coś niedobrego. Nie wiem czy odpuścić i dać mu odejść, czy czekać na cud...
Alicja86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 20:08

29 listopada 2018, o 14:38

Wojtek jest sam.. nie ma nikogo. Miał tylko mnie. Jestem jedyna osobą w jego życiu, która jest dla niego bliska. Prócz dzieci. Jednego dnia przytulał.. drugiego zakladał na siebie twarda skorupę. Teraz w ogóle jej nie ściąga. Nie wiem jak mam żyć. Zaczęłam rozmawiać z psychologiem. Zażywam leki. Nie jem od tygodnia. Nie czuje głodu. Nie śpie po nocach. Ciągle płacze. Sama zaczęłam się siebie bać.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

29 listopada 2018, o 15:52

Z tego co mówisz to macie bardzo poważny problem, może leki nie takie? ciężko mi mówić coś na temat leków, bo ja postanowiłem sam, bez brania czegokolwiek, na różne osoby działają różnie leki, na jednych działa jeden specyfik, na kogoś innego inny, a na kogoś innego leki mogą nie działać do końca. Może warto udać się do kogoś innego?, może też to są objawy odstawienia leków, albo ten dany lek ma taki efekt uboczny, bo różnie leki działają na ludzi. Jeżeli chodzi o lęki i ogólnie zaburzenia z nimi związane to leki są wspomagaczem, rozmowa z psychologiem to jedno, ale co innego to świadomość o zaburzeniu, świadome działanie, terapia behawioralno-poznawcza, która uczy człowiek jak sobie radzić z lękiem, a trzeba go odkotwiczać, działać świadomie, mieć sporą wiedzę na ten temat, chcieć z tego wyjść, mimo objawów, mimo ogromnej niechęci, braku uczuć, szczęścia, masz bardzo dużo informacji na forum, poczytaj, może i Go zainteresuj tym? Ja osobiście uważam że na tym forum masz bardzo dużo przydatnych informacji, które pomagają, ukierunkowują, pokazują co z czym i jak, ale najważniejsze to chyba jest to że pokazuje że z tego wychodzi się i to wychodzi się samemu, jak szukałem na początku informacji to trafiałem w miejsca gdzie luzie wymieniali się np. nazwami leków, zamiast faktycznie się wspierać i dawać nadzieje, to tam panowała atmosfera tego że wszyscy się poddali i liczą tylko na działanie lekarstw, a tu jest zupełnie inaczej.
Objawy które wpisujesz o tym mówieniu córce że nie kocha etc. to tak samo może być efekt leków.

Jeżeli chodzi o Ciebie, to wydaje mi się że może zmiana Twojego nastawienia powinna nastąpić? Zobacz to wszystko wpędza Cie tylko w zakłopotanie i tworzysz sobie sama myśli lękowe, a wiesz z czego to wynika, skąd są te Jego wahania nastroju, emocji, skąd bierze się część słów, to wszystko z zaburzenia. Wiem jak jest ciężko, jak widzisz bliską Ci osobę w takim stanie i zastanawiasz się dlaczego etc. A to jest często sedno problemu, człowiek non stop się głowi, co mi jest, co mu jest, co się dzieje, z czego to wynika, o co tu chodzi, dlaczego jest tak a nie inaczej, a to wszystko jest nerwica, taki cwany i podły twór który zawsze będzie krok przed Tobą, zawsze da Ci nowy objaw, nową myśl etc. Możecie też się napędzać wzajemnie przez to wieczne dołowanie się i napędzanie lęku. Wg. Mnie powinnaś zacząć żyć "normalnie", w takim sensie że przestać się użalać, rozczulać, jesteś dla Niego wsparciem i On to wie, może tego nie czuć, ale Wie, jak zobaczy że Ty jesteś wytrwała i brniesz do przodu, że walczysz, to zobaczy że jest światełko w tunelu. Wiem że łatwo napisać i radzić komuś, ale masz mnóstwo osób na forum i wątków które udowadniają że tak jest i że z każdego bagna można wyjść. Odpowiedz sobie na pytanie co daje to dołowanie i zastanawianie się co się dzieje? Pogrążasz Siebie, a Twój mąż widzi to i dalej pogrąża się w nerwicowym kole, jak będzie widział że Ty walczysz, to i On będzie walczył. Kiedyś czytałem artykuł w którym pewien człowiek opisywał że żył przez kilka lat w nerwicy lękowej, coraz bardziej się pogrążał i żalił, Żona go wspomagała, współczuła, ale dopiero jak Ona zmieniła podejście do sprawy, w sensie przestała współczuć non stop, a kazała wziąć się w garść, to zobaczył że to jest w Nim problem i musi to zwalczyć, dla dobra Siebie i rodziny, no i wtedy udało mu się pokonać nerwicę. Poczytaj materiały, posłuchaj nagrań, poczytaj książki (bardzo dobra jest brownyn fox, opanować lęk). Łatwo nie jest, ale nadzieja jest, najgorzej jest się poddać i liczyć na magiczne działanie tabletek, a tu niestety, one mogą pomóc Ci zniwelować objawy, dopiero psychoterapia i zmiana swojej postawy pomoże zapanować nad zaburzeniem.
Alicja86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 20:08

29 listopada 2018, o 16:42

Jak narazie to walczyłam o to, żeby ze mną porozmawiał... powiedział mi w końcu żebym przestała go dręczyć, bo wzbudzam w nim lęk i strach. Czuje się upokorzona, bez jakiejkolwiek wartości po tylu latach. Boje się, ze on podjął decyzje, że jest pewny tego że mnie nie kocha. Psycholog mi powiedział żebym to przeczekała... dała spokój, że może to byc kac po odstawieniu leków. Jedynie co mi pozostało to czekanie... tylko boje się , że czas tylko to zapieczętuje. Nie potrafię iść do pracy. Normalnie funkcjonować. Popełniłam wiele błędów, nie byłam spokojna kiedy on tego potrzebował. Dziś słyszę od niego same najgorsze rzeczy, wyrywa moje słowa z kontekstu. Czuje jakbym to ja go bardzo zraniła. Nie wiem jak mam funkcjonowac w domu.. przerasta mnie to wszystko. Mam wrażenie jakby chciał żebym znikła. Dlatego napisałam tutaj, bo chciałam żeby ktoś mi pomógł zrozumieć... podpowiedzieć co mam robić. Czy to co opisuje jest mega silnym objawem nerwicy czy faktycznie brakiem miłości. Znalazłam post ZORDONA opisywał tam temat miłości , a nerwicy. Jak nerwica potrafi przygluszyc miłość.
ODPOWIEDZ