Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

14 listopada 2018, o 22:09

Ale poddawać sie? Jak? Teraz czuje sie dobrze, ale mam wywalone, więc może to jest prawda.
Mnie tylko chodzi o to, ze Bóg mógłby pomagać w kwestiach gdzie ja rzeczywiście nie potrafie zobaczyć JAK JEST NA SERIO i z tego powodu mogę wszystko zepsuć.
Nie zwalam winy na niego ani nie oczekuje "prezentów" proszę tylko o nakierowanie
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

14 listopada 2018, o 22:44

Saphira pisze:
14 listopada 2018, o 18:31
[quote

Kochana, nasza nerwica zrobi wszystko żeby do wszystkiego się przyczepić. Zauważ że przedtem to Ci nie przeszkadzało i się tego trzymaj! :) To nie jest dowód że nie kochasz, ale wręcz przeciwnie i to z ogromną siłą, głowa do góry!
Na poczatku stosunkow mialam taki moment gdzie zamyslalam sie na ten temat, ale pozniej jakos zapomnialam, dalam sobie szanse na te stosunki, bylam pewna i pelna checi z nim spedzic swe zycie, miec wspolne dzieci, ale jak zaczely sie mysli kocham, nie kocham, to te mysli na temat wzrostu powrocily.....i to mnie niszczy, wydaje sie ze jednych mysli sie pozbawie, to pojawiaja sie nowe, i teraz to dotyczy wzrostu, bo jakoby to bylo juz na poczatku i to byl znak, ze juz wtedy byl dla mnie nie odpowiedni....
[/quote]


Właśnie na tym polega nasza nerwica-pozbawi się jednej myśli, odpuszcza-pojawia się druga,koniecznie musi się do czegoś przyczepić. I tu masz znak że to 'tylko' nerwica. Nic wspólnego z rzeczywistością, z naszą naturą. Pojawiają się Tobie takie myśli bo aż tak niewyobrażalnie kochasz swojego mężczyznę :) Łatwo jest to wytłumaczyć komuś, ale sobie, graniczy z cudem i właśnie się z tym zmagam i nie potrafię
Kulka.
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 22 czerwca 2018, o 22:38

14 listopada 2018, o 22:58

whiteHusar pisze:
14 listopada 2018, o 22:09
Ale poddawać sie? Jak? Teraz czuje sie dobrze, ale mam wywalone, więc może to jest prawda.
Mnie tylko chodzi o to, ze Bóg mógłby pomagać w kwestiach gdzie ja rzeczywiście nie potrafie zobaczyć JAK JEST NA SERIO i z tego powodu mogę wszystko zepsuć.
Nie zwalam winy na niego ani nie oczekuje "prezentów" proszę tylko o nakierowanie
Jesteś pewien, że NA SERIO nie jesteś w stanie zobaczyć jaka jest prawda? Weź pod uwagę, że masz za sobą nerwicę i wciąż nie do końca zdrowy stan emocjonalny. Bo skoro masz świetną dziewczynę i wymarzoną pracę i ani jedno ani drugie cię nie cieszy to naprawdę ciężko stwierdzić, że czujesz się dobrze. Wciąż coś jest nie tak i wciąż jest problem do rozwiązania.
hathaway
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 1 września 2018, o 22:30

15 listopada 2018, o 00:16

GeorgeM pisze:
14 listopada 2018, o 20:41
hathaway pisze:
14 listopada 2018, o 00:07
Hej. Powiedzcie mi proszę czy mówicie swoim partnerom o objawach? O waszej nerwicy, derealizacji? Ja się obawiam że zostanę odebrana jak chora psychicznie. Juz pal licho powiedzieć o lekach, najgorzej o derealizacji: że nie czuje się kobietą, nie czuje siebie, swojej tożsamości... 😔 Poradzicie coś? Błagam!
Chcialabys dokladniej opisac swoja derealizacje?
Chyba mala pomyłka. Wydaje mi się że bardziej depersonalizacja. Ciężko tak dokładnie opisać objawy, ale co do tego to właśnie czasami przychodzą silne uczucia i myśli związane właśnie z tym brakiem odczuwania siebie. Pamiętam wszystko, pamiętam co robiłam dawniej, trochę czuję jakby to nie byłam ja, nie czuje tego tak bardzo że to są moje wspomnienia. Wszystko co robię i mówię to ze świadomością bo to wiem. W pracy i na uczelni wszystko po staremu tylko wewnątrz wszystko inaczej. Przychodzą myśli jakbym wątpiła w realność mnie, jak to że ja żyję, nie czuje siebie, czasem tego że jestem kobietą... Czasem mam wrażenie że wariuje, albo zwariowalam. Że to co mówię nie było kiedyś moje, świadome... To straszne jest. Bardzo trudno to opisać. Pytasz o moje objawy bo nie wyglądają na nerwicowe? Schizofrenia?
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

15 listopada 2018, o 07:04

Kulka. pisze:
14 listopada 2018, o 22:58
whiteHusar pisze:
14 listopada 2018, o 22:09
Ale poddawać sie? Jak? Teraz czuje sie dobrze, ale mam wywalone, więc może to jest prawda.
Mnie tylko chodzi o to, ze Bóg mógłby pomagać w kwestiach gdzie ja rzeczywiście nie potrafie zobaczyć JAK JEST NA SERIO i z tego powodu mogę wszystko zepsuć.
Nie zwalam winy na niego ani nie oczekuje "prezentów" proszę tylko o nakierowanie

Jesteś pewien, że NA SERIO nie jesteś w stanie zobaczyć jaka jest prawda? Weź pod uwagę, że masz za sobą nerwicę i wciąż nie do końca zdrowy stan emocjonalny. Bo skoro masz świetną dziewczynę i wymarzoną pracę i ani jedno ani drugie cię nie cieszy to naprawdę ciężko stwierdzić, że czujesz się dobrze. Wciąż coś jest nie tak i wciąż jest problem do rozwiązania.
a może to co chciałem nie jest dla mnie dobre i dlatego tak jest?
Kaja123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 11 listopada 2018, o 10:19

15 listopada 2018, o 07:09

Kochani a co jeśli w moim przypadku to nie nerwica? Wiem ze takie myśli tez są właśnie objawem nerwicy ale powiem wam ze ja nie mam żadnych natrętnych myśli. Może nauczyłam się je ignorować ale martwi mnie nawet trochę fakt nieposiadania ich bo boje się ze wtedy serio nie kocham. Nie mam żadnych objawów myślowych,stanów lekowych i czuje się nawet dobrze, tak jakbym była zdrowa,apetyt wrócił zostają tylko zablokowane uczucia do partnera. Widzę duża poprawę w swoim stanie,czy to możliwe ze już „zdrowieje”? (Jak mówiłam cały problem trwa 3 tygodnie wiec nie jest to długo)
Skoro jest tak dorbze to może po prostu uczucie się wypala? Ratujcie 😔
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

15 listopada 2018, o 15:11

Jprdl czy wy w rocd tez tak mieliscie ze jak spedzaliscie czas z ukochanym to mieliscie innego typa przed oczami ? Ja musze od razu spojrzec na swojego chlopaka bo mam tak ze zapominam jego twarz. Jak to ku*wa mozliwe ?????
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

15 listopada 2018, o 15:39

Przytocze wam tekst Zordona na temat ROCD
"W końcu, ważne jest że lęk przed bliskością, to też nie ROCD. Kiedy ktoś boi się bliskości, boi się bycia emocjonalnie wrażliwym dla partnera i ryzyka związanego z byciem blisko. Z ROCD, cierpiący nie boi się bliskości, ale raczej boi się bycia w złej relacji. Trzpień ROCD nie stanowi bliskość, ale dyskomfort z niepewnością. Lęk przez zaangażowaniem się w drugą osobę, to nie to samo co ROCD."
__________________________________________________
Czyli co?
Bo ja do tej pory myslalam, ze jesli od kilku miesiecy mnie mecza mysli na temat kolegi mojego chlopaka, ze:
- niby chce z nim byc
-ze niby mi sie podoba
-ze w obecnosci mojego chlopaka pokazuje mi sie jego twarz, ze nie moge uprawiac seksu bo widze jego twarz i mam wyrzuty sumienia, ze nerwica mi wmawia ze jak zerwe ze swoim chlopakiem to polece do tamtego jego kolegi .....
I co? To nie jest rocd? Bo ja bylam pewna ze tak :/ ja sie wlasnie boje bliskosci, znaczy chce bliskosci ale akurat wtedy te mysli maja ostrzejszą forme i czesto muszę przerywać tą bliskosc bo nie daje rady.
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

15 listopada 2018, o 18:36

ashwagandha
Bral ktos?
Kulka.
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 22 czerwca 2018, o 22:38

15 listopada 2018, o 20:47

whiteHusar pisze:
15 listopada 2018, o 07:04

a może to co chciałem nie jest dla mnie dobre i dlatego tak jest?
A czemu miałoby nie być dobre? Odbierasz obojętność jako znak od Boga?
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

15 listopada 2018, o 21:28

Pomoże mi ktoś? Okropnie się czuję, jakbym przegrała to wszystko. Nie chcę stracić tak ważnej mi osoby. To jest jedyna osoba która mi tak pomaga, dzięki której się uśmiecham, jedyna osoba której mogę wszystko tsko powiedzieć. A ja? A ja czuję się jak osoba która się poddała. Wiele bym dała żeby poczuć to że kocham, chce to poczuć
hathaway
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 1 września 2018, o 22:30

16 listopada 2018, o 14:14

Qwerty123 pisze:
15 listopada 2018, o 21:28
Pomoże mi ktoś? Okropnie się czuję, jakbym przegrała to wszystko. Nie chcę stracić tak ważnej mi osoby. To jest jedyna osoba która mi tak pomaga, dzięki której się uśmiecham, jedyna osoba której mogę wszystko tsko powiedzieć. A ja? A ja czuję się jak osoba która się poddała. Wiele bym dała żeby poczuć to że kocham, chce to poczuć

Miłość to decyzja, że kocha się człowieka. Z jego wadami, problemami. Ja tak to widzę 😊
GeorgeM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02

16 listopada 2018, o 23:10

Nie nie, spokojnie. Pytam tylko dlatego ze rowniez tak mam, jkby moje wspomnienia przezyl ktos inny, jak powiedzmy przytulam sie z chlopakiem
To ok fizycznie tam jestem ale czuje sie jakby to sie nie dzialo i bylabym gdzies indziej(?) itp. Zaciekawilas mnie bo przy tym temacie nikt o tym nie wspominal wiec ja tez nie, ale najwidoczniej to kolejny objaw ☺️
GeorgeM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02

16 listopada 2018, o 23:13

Kaja123 pisze:
15 listopada 2018, o 07:09
Kochani a co jeśli w moim przypadku to nie nerwica? Wiem ze takie myśli tez są właśnie objawem nerwicy ale powiem wam ze ja nie mam żadnych natrętnych myśli. Może nauczyłam się je ignorować ale martwi mnie nawet trochę fakt nieposiadania ich bo boje się ze wtedy serio nie kocham. Nie mam żadnych objawów myślowych,stanów lekowych i czuje się nawet dobrze, tak jakbym była zdrowa,apetyt wrócił zostają tylko zablokowane uczucia do partnera. Widzę duża poprawę w swoim stanie,czy to możliwe ze już „zdrowieje”? (Jak mówiłam cały problem trwa 3 tygodnie wiec nie jest to długo)
Skoro jest tak dorbze to może po prostu uczucie się wypala? Ratujcie 😔
To wzzystko normalne, tez tak mialam i ktos tu napisal mi- to ze leku nie czujesz nie znaczy ze go nie ma i teraz widze sens tej wypowiedzi. Pomimo tego ze nie czujesz leku z powodu braku uczuc do partnera to zaprzatasz sobie mysli mysleniem ‚o boze nie czuje leku, moze to znaczy ze go nie kocham?’ A powiedz mi czy to nie jest tez lek? Pomimo tego ze nie czujemy go somatycznie to w psychice on nadal jest
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

17 listopada 2018, o 15:45

Cześć,

Ja dodam od siebie tak trochę dla innych, bo widzę że macie dużo wątpliwości, na temat tego czy to rocd (btw. nerwica to nerwica :P) czy takie myśli czy siakie. U mnie najpierw pojawiła się zazdrość wstecz, to też forma ocd, zrobiłem spory research na ten temat, później ROCD i na końcu nerwica nawet spowodowała pojawienie się depresji nerwicowej. Ale jako że postanowiłem z tego wyjść o własnych siłach to nie brałem i nie biorę leków, bo z zebranej wiedzmy wiem że chemie w organizmie sami jesteśmy w stanie uregulować, jednak czasami było bardzo ciężko przez różne spektrum objawów to mimo wszystko usilnie próbowałem i dalej cisnę przy swoim.
Jeżeli wątpicie czy kochacie tą drugą osobę, to przede wszystkim odpowiedzcie sobie na pytanie czy wiecie co to jest miłość tak naprawdę? Bo miłość jako tako jak zresztą zostało to opisane to uczucie którego nie czujecie. Możecie czuć pociąg fizyczny, pierwsza faza "zakochania" czyli chemiczny pociąg do tej drugiej osoby, a później miłość wg. mnie to kwestia tego czy z daną osobą się dobrze czujecie? czy dogadujecie się, czy jesteście w stanie pójść na kompromis i czuć się z tym dobrze psychicznie, bo co innego jak zgadzasz się na coś, a później przez długi czas albo nigdy się z tym nie pogodzisz, to prędzej czy później to napięcie eksploduje. To że podoba Wam się ktoś fizycznie to dobrze, bo taka nasza ludzka natura, co innego zdrada, ale tutaj też ciężko gdybać, bo u Mnie takie myśli często atakowały i jeszcze atakują, ale co tak naprawdę jesteśmy w stanie powiedzieć i stwierdzić tu i teraz? Wiem że nie chciałbym, tak samo wiem że również nie chciałbym żeby to Mnie zdradzono, ale jaki masz na to wpływ tu i teraz? To jest kwestia zaufania, bo jak ktoś chce zdradzić i wręcz planuje to zrobić, to to robi, nie myśli o tym, nie gdyba, nie zastanawia się. Tak samo to co nas zalewa w TV i świata na temat miłości, to jedna wielka ściema (też to opisane już jest).

Najgorszym jednak moim objawem z którym walczę jeszcze czasami jest pojawiająca się niechęć do partnerki, ale nie taka zwykła że nie chce, robię swoje mam Cie gdzieś, tylko taka przy której pojawia się napięcie lękowe, czuje niechęć wraz z lękiem, chce się odzywać a czuje jak nerwica podsyła brak chęci, jak jechałem po Nią z pracy to kilka chwil przed tym jak miała wsiąść do samochodu to ogromne napięcie w postaci ścisku żołądka, braku chęci na rozmowę. Zacząłem się zastanawiać co się kurła dzieje etc, co też dziwne było bo nawet przez chwilę nie przemknęła mi myśl że nie chce być z Nią. Tylko myśli i obrazy o jej przeszłość i odczucia z ciała. Tak że w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy faktycznie to nerwica nie chce pokazać że lepiej byłoby samemu, z tym że tu jest szkopuł, gdyby ta Osoba nie była tak ważna to nerwica akurat względem tej osoby by tak Was nie torturowała.

Jeżeli odczuwacie ciągle niepewność, rozterki, to proponuje zapisać sobie na kartce swoje myśli, czy w jakimś dzienniczku i gwarantuje że pisząc będzie w tym o wiele więcej logiki, aniżeli w samych myślach! Mi to bardzo pomaga, bo piszę logicznie, weryfikuje i nawet jak na początku pisałem a totalnie nie czułem tego to po jakimś czasie wszystko zaczęło działać. Oczywiście że myśli się dalej pojawiają etc. ale można nabierać do nich dystansu, ale do tego potrzebna też jest akceptacja i zrozumienie faktu że jako tako bezpośrednio na myśli nigdy nie uda Wam się wpłynąć i jedynie możecie odbierać im wartość. Dodatkowo polecam uczuć się właśnie świadomej uwagi, czyli zrozumienia faktu ze to Wy nadajecie wartość i to Wy jesteście Sami w stanie decydować co z daną myślą zrobicie, jak nie chcecie nic robić to pozwólcie na pojawienie się myśli i zniknięcie, bo jak będzie starać się wypierać i wmawiać że te myśli nie mogą się pojawiać, to wrócą o wiele mocniejsze :)
ODPOWIEDZ