Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 218
- Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57
To jest normalne w nerwicy że nie chce mi się do niego przytulać, wgl spędzać z nim czasu? Że najchętniej siedziała ym w domu i zajmowała swoimi sprawami?
- zwirobij
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 28 maja 2018, o 20:58
tak. Przeczytaj artykuł Zordona jeszcze raz i wynotuj wszystkie objawy. I zastanów się: skoro ciągle wałkujesz w głowie czy go kochasz czy nie i to powoduje tyle nieprzyjemnego napięcia, to czy jest w tym coś dziwnego że nie masz ochoty spędzać z nim czasu?ciąglewalcze pisze: ↑20 października 2018, o 14:43To jest normalne w nerwicy że nie chce mi się do niego przytulać, wgl spędzać z nim czasu? Że najchętniej siedziała ym w domu i zajmowała swoimi sprawami?
Polecam artykuł Divina o efekcie desperacji umysłu. To naturalne że psychika chce się jakoś chronić przed stresorem. Ja np. ostatnio duzo fantazjowałam o rozstaniu z powodu róznych realnych zawirowań spotęgowanych dodatkowo przez wszystko wyolbrzymiający stan zagrożenia. I wiem, że to nie znaczy ze go nie kocham, albo że to znak ze trzeba odpuścić sobie ten związek. I w zwyczajnych (bez rocd) związkach takie fantazje się zdarzają, ale wtedy nie wywołują tyle lęku i lawiny analiz. I ja sie nie przestraszyłam tych fantazji, nie zdziwiłam się. Ok, trochę popłakałam i troche miałam nudności na myśl o tym że analiza mi sie włączyła. Ale zaakceptowałam że to normalne w nerwicy. Przyjełam ze spokojem że w pracy nie będę skoncentrowana i myśli będą mi uciekać. Powiedziałam "dawaj" straszakom które pojawiły się podczas rozmowy telefonicznej z ukochanym (że mi się nie podoba, że mnie wkurza itp). I dzięki temu mam spokój teraz. Nie zdziwię się jak rano wstanę z niespokojnym żołądkiem, ale też na to nie czekam. Staram sie żyć obok tego. I pamiętać o nastawieniu budzika i telefonie do ortodonty, bo planuje założyć aparat.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 490
- Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37
Pomocy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02
U mnie bylo niezle prawie miesiac, nie zagladalam tutaj zeby zapomniec o tym co bylo i znow to samo... nawet jak jest dobrze to ta mysl ze przeciez myslalam ze nie kocham i tak ze mna jest i przez to i tak nie moze byc jak wczesniej, bo nawt jak mowie kocham to po chwili przychodzi mysl ‚a moze mowisz tak zeby tylko go uspokoic’
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02
Mam dokladnie jak ty... juz bylo w miare spoko, nie widzialam sie z nim tydzien i juz mam wrazenie ze to nie osoba ktora kocham... a co do tego bycia na cale zycie rowniez zadaje sobie to pytanie, chociaz u mnie nie wiadomo czemu to wyglada tak ze chcialabym z nim nie byc i go caly czas kochal a zeby on byl szczesliwy z kims innym(???) wiec nie mam pojecia o co tym naszym lbom chodziciąglewalcze pisze: ↑19 października 2018, o 17:56Dodatkowo źle działają na mnie rozstania, jak po dwóch tygodniach nie widzenia się z moim chłopakiem, znów się widzimy to wydaje mi się obcy i mam wrażenie że nic nie czuję do niego.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02
Tez tak mam z tymi fantazjami o zerwaniu... pocieszajace ze nie jestem sama, choc najlepiej zeby nikt z nas nie musial w tym siedziec...zwirobij pisze: ↑22 października 2018, o 22:39tak. Przeczytaj artykuł Zordona jeszcze raz i wynotuj wszystkie objawy. I zastanów się: skoro ciągle wałkujesz w głowie czy go kochasz czy nie i to powoduje tyle nieprzyjemnego napięcia, to czy jest w tym coś dziwnego że nie masz ochoty spędzać z nim czasu?ciąglewalcze pisze: ↑20 października 2018, o 14:43To jest normalne w nerwicy że nie chce mi się do niego przytulać, wgl spędzać z nim czasu? Że najchętniej siedziała ym w domu i zajmowała swoimi sprawami?
Polecam artykuł Divina o efekcie desperacji umysłu. To naturalne że psychika chce się jakoś chronić przed stresorem. Ja np. ostatnio duzo fantazjowałam o rozstaniu z powodu róznych realnych zawirowań spotęgowanych dodatkowo przez wszystko wyolbrzymiający stan zagrożenia. I wiem, że to nie znaczy ze go nie kocham, albo że to znak ze trzeba odpuścić sobie ten związek. I w zwyczajnych (bez rocd) związkach takie fantazje się zdarzają, ale wtedy nie wywołują tyle lęku i lawiny analiz. I ja sie nie przestraszyłam tych fantazji, nie zdziwiłam się. Ok, trochę popłakałam i troche miałam nudności na myśl o tym że analiza mi sie włączyła. Ale zaakceptowałam że to normalne w nerwicy. Przyjełam ze spokojem że w pracy nie będę skoncentrowana i myśli będą mi uciekać. Powiedziałam "dawaj" straszakom które pojawiły się podczas rozmowy telefonicznej z ukochanym (że mi się nie podoba, że mnie wkurza itp). I dzięki temu mam spokój teraz. Nie zdziwię się jak rano wstanę z niespokojnym żołądkiem, ale też na to nie czekam. Staram sie żyć obok tego. I pamiętać o nastawieniu budzika i telefonie do ortodonty, bo planuje założyć aparat.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08
GeorgeM pisze: ↑1 listopada 2018, o 16:47Mam dokladnie jak ty... juz bylo w miare spoko, nie widzialam sie z nim tydzien i juz mam wrazenie ze to nie osoba ktora kocham... a co do tego bycia na cale zycie rowniez zadaje sobie to pytanie, chociaz u mnie nie wiadomo czemu to wyglada tak ze chcialabym z nim nie byc i go caly czas kochal a zeby on byl szczesliwy z kims innym(???) wiec nie mam pojecia o co tym naszym lbom chodziciąglewalcze pisze: ↑19 października 2018, o 17:56Dodatkowo źle działają na mnie rozstania, jak po dwóch tygodniach nie widzenia się z moim chłopakiem, znów się widzimy to wydaje mi się obcy i mam wrażenie że nic nie czuję do niego.
Również niestety tak mam. Nawet w wakacje mimo super wyjazdu na wyspę grecką z mamą (niby powinnam się cieszyć, bo będzie super i wql) strasznie się bałam rozłąki na 9 dni z moim chłopakiem ogólnie boje się zawsze jak nie widzimy sie dłużej niż 1-2 dni
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02
Jejku jak malo osob tu pisze... po jakim czasie od trwania zwiazku pojawily sie u was te objawy? U mnie po 7-8 miesiacach i zawsze boje sie ze to znaczy ze zauroczenie minelo a po nim najwidoczniej nie bylo milosci... bo wiem ze sie tak moze zdarzyc oprocz tego bardzi desperacko pragne aby bylo jak na poczatku zwiazku, juz nie tylko z kwestii tego ze nie bylo we mnie takich emocji jak teraz ale po prostu ze poczatku sa zawsze takie piekne, i nie umiem sie pogodzic z tym ze tego juz nie cofne... i mam wrazenie ze wtedy bylam z kims innym... juz na prawde brak slow siedzie i placze na prawde nie chce mi sie juz zyc przez to co mnie spotkalo, mam wrazenie ze juz nie ma z tego ratunku, bo jak to ma minac i mam o tym tak po prostu zapomniec? Nawet teraz gdy jest ‚dobrze’ to i tak o tym mysle i ciazy to we mnie...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 17 kwietnia 2018, o 17:31
Ja jestem w związku małżeńskim od 16 lat i od 8 jestem innym człowiekiem. Nerwica( chyba to jest nerwica bo po takim czasie ciężko w to wierzyć) zatruła, zniszczyła moje życie. Walczę ze sobą o każdy w miarę normalny dzień choć czasami już wydaje się być to bez sensu.GeorgeM pisze: ↑2 listopada 2018, o 20:05Jejku jak malo osob tu pisze... po jakim czasie od trwania zwiazku pojawily sie u was te objawy? U mnie po 7-8 miesiacach i zawsze boje sie ze to znaczy ze zauroczenie minelo a po nim najwidoczniej nie bylo milosci... bo wiem ze sie tak moze zdarzyc oprocz tego bardzi desperacko pragne aby bylo jak na poczatku zwiazku, juz nie tylko z kwestii tego ze nie bylo we mnie takich emocji jak teraz ale po prostu ze poczatku sa zawsze takie piekne, i nie umiem sie pogodzic z tym ze tego juz nie cofne... i mam wrazenie ze wtedy bylam z kims innym... juz na prawde brak slow siedzie i placze na prawde nie chce mi sie juz zyc przez to co mnie spotkalo, mam wrazenie ze juz nie ma z tego ratunku, bo jak to ma minac i mam o tym tak po prostu zapomniec? Nawet teraz gdy jest ‚dobrze’ to i tak o tym mysle i ciazy to we mnie...
Także widzisz. Nie jesteś sam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08
morphifry pisze: ↑8 grudnia 2017, o 10:22Jeszcze jak widze z jaka latwoscia on mi mowi ze mnie kocha i jak to po nim widac, to jest mi jeszcze trudniej, no bo czemu on tak potrafi a ja nie.. Zaraz swieta, on na mojej urodziny zabiera mnie na wyjazd a ja tylko mysle o tym i sie boje ze bede ciagle myslala tylko o tym czy go kocham, zastanawiala sie, ze nie bede umiala czerpac z tego wyjazdu radosci i ze bede miala wyrzuty sumienia, ze on robi dla mnie takie rzeczy i jest taki dobry a ja...
Mam identycznie... tak samo żałuje i płakać mi się chce z tego powodu, ze jemu to przychodzi z taką łatwością, powiedzenie kocham Cie, a mi nie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08
morphifry pisze: ↑14 grudnia 2017, o 10:57A moglabys napisac co mniej wiecej Twoj terapeuta powiedzial kiedy mu wytlumaczylas jak sie czujesz? Chodzi mi o to, jak on to traktuje i jak pomaga Ci z tego wyjsckatarzynka pisze: ↑14 grudnia 2017, o 09:37Ja chodzę regularnie na terapię. Tylko rocd nie jest czymś wyjątkowym, a po prostu zaburzeniem lękowym. Nic nowego dla terapeuty, bo treść myśli nie ma większego znaczenia.morphifry pisze: ↑14 grudnia 2017, o 01:09Cy moglby odezwac sie ktos kto byl z naszym problemem u psychologa? Jestem ciekawa jak oni na to reaguja, czy ten temat jest w ogole w Polsce znany, czy oni wiedza o rocd czy jednak padaja teksty w stylu, ze musisz sie zastanowic czy go kochasz i ze pewnie nie, tylko nie mozesz tego do siebie dopuscic?
Ja właśnie na mojej drugiej wizycie u innego psychiatry usłyszałam „pani go nie kocha, tylko nie może się pani z tym pogodzić”.... wpadłam wtedy w ogromny płacz i szał, świat mi się posypał.
Dodam ze na pierwszej wizycie u psychiatry stwierdził ze mam nerwice i ze spokojnie ze związkiem jest wszystko wporzadku.
Także, co lekarz to inna diagnoza.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 19 sierpnia 2018, o 14:02
Ja wiem co powinnam robic, obeznanie z zaburzeniem mam juz spore jednak niestety, wiedza teoretyczna a wprowadzenie jej w codzienne zycie-to nie takie latwe, tym bardziej ze w temacie jestem swiezakiem