Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

12 sierpnia 2018, o 01:08

Cudowny jest moment, kiedy można zaśmiać się nerwicy w twarz! Kiedy spada maska lęku, kiedy chora iluzja odchodzi w cień. Kiedy się widzi czarno na białym jakie to wszystko jest śmieszne, co mamy w głowach i jak dajemy sobą rządzić jakiejś chorej nerwicy!

I jeszcze cudowniejszy jest moment, kiedy wie się, że się KOCHA drugą osobę. Kiedy każdym kawałkiem CZUJE się MIŁOŚĆ :lov:

Ps.
W przypadku negowania wkrótce, tego co powyżej, proszę mnie walnąć młotkiem w pusty łeb, a teraz uciekam kochać tę drugą Osobę :lov:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
zwirobij
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 28 maja 2018, o 20:58

12 sierpnia 2018, o 13:13

Mario26 pisze:
9 sierpnia 2018, o 23:25
Kurde u mnie jest tak że czuję się normalnie ok ale cały czas natrety cały czas jakieś wspomnienia albo coś i ja o tym myślę zamiast spakować to do wora i nazwać nerwica. Niedawno mi się to udawało i były lepsze dni a teraz nie mam tak często tego leku prawie wgl i mam te myśli których nie chce bo chce myśli o mojej kobiecie słucham nagrań cały czas i czytam wiem jak ta nerwica dziala chce się wziąść za akceptację ślę trochę się boję żeby myśli się nie okazały prawda bo w mojej głowie to robi się tak jakby one były prawda zresztą każdy z nas tak ma. Kurde nie mam tego takiego ciężkiego stanu i już się boję czy to nerwica. I dlatego chyba się boję podać akceptaci bo jest to że to nie nerwica. Piszę to a głową inaczej i już nam ochotę rozkminiac. Albo zastanawiam się czemu nic nie czuje do mojej kobiety ciągle szukam tego uczucia czemu nie mam tak jak 2 tyg temu i przez całą nerwice. Ale znów też mi się przypomina że miałem już taki STan. Muszę się czyms zająć i zaakceptować te objawy bo żyje tylko i leżę chodzę do pracy zgrublem 30 kg i nic mnie nie obchodzi tylko myśli.
Nie szukaj uczuć do swojej kobiety!!!!! to jest woda na młyn nerwicy, to właśnie to szukanie, upewnianie się i sprawdzanie, tego nie wolno robić. Wręcz na odwrót, mówić sobie "ok, mam ochotę teraz sprawdzic czy coś czuję do niej czy nie czuję, ale wiadomo ze mam nerwicę więc raczej nic nie poczuję albo poczuję coś odwrotnego niż mówi mi moje serce/świadomość/ja. Wiec po co sprawdzać? Puszczam to, nic mi nie da to sprawdzenie".
Najważniejszym nagraniem wg mnie do wychodzenia z ROCD jest piguła wiedzy o impulsach emocjonalno- cośtam (to 2 nagrania, pierwsze wyjaśnia mechanizm= daje zrozumienie które jest fundamentem akceptacji, drugie zawiera świetną listę ok 7 punktów co z tym robić). Mi te nagrania pomagaj najbardziej super>
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

12 sierpnia 2018, o 14:45

zwirobij pisze:
12 sierpnia 2018, o 13:13
Mario26 pisze:
9 sierpnia 2018, o 23:25
Kurde u mnie jest tak że czuję się normalnie ok ale cały czas natrety cały czas jakieś wspomnienia albo coś i ja o tym myślę zamiast spakować to do wora i nazwać nerwica. Niedawno mi się to udawało i były lepsze dni a teraz nie mam tak często tego leku prawie wgl i mam te myśli których nie chce bo chce myśli o mojej kobiecie słucham nagrań cały czas i czytam wiem jak ta nerwica dziala chce się wziąść za akceptację ślę trochę się boję żeby myśli się nie okazały prawda bo w mojej głowie to robi się tak jakby one były prawda zresztą każdy z nas tak ma. Kurde nie mam tego takiego ciężkiego stanu i już się boję czy to nerwica. I dlatego chyba się boję podać akceptaci bo jest to że to nie nerwica. Piszę to a głową inaczej i już nam ochotę rozkminiac. Albo zastanawiam się czemu nic nie czuje do mojej kobiety ciągle szukam tego uczucia czemu nie mam tak jak 2 tyg temu i przez całą nerwice. Ale znów też mi się przypomina że miałem już taki STan. Muszę się czyms zająć i zaakceptować te objawy bo żyje tylko i leżę chodzę do pracy zgrublem 30 kg i nic mnie nie obchodzi tylko myśli.
Nie szukaj uczuć do swojej kobiety!!!!! to jest woda na młyn nerwicy, to właśnie to szukanie, upewnianie się i sprawdzanie, tego nie wolno robić. Wręcz na odwrót, mówić sobie "ok, mam ochotę teraz sprawdzic czy coś czuję do niej czy nie czuję, ale wiadomo ze mam nerwicę więc raczej nic nie poczuję albo poczuję coś odwrotnego niż mówi mi moje serce/świadomość/ja. Wiec po co sprawdzać? Puszczam to, nic mi nie da to sprawdzenie".
Najważniejszym nagraniem wg mnie do wychodzenia z ROCD jest piguła wiedzy o impulsach emocjonalno- cośtam (to 2 nagrania, pierwsze wyjaśnia mechanizm= daje zrozumienie które jest fundamentem akceptacji, drugie zawiera świetną listę ok 7 punktów co z tym robić). Mi te nagrania pomagaj najbardziej super>
Tak masz rację już nie szukam puściłem to jest dużo lepiej łapie się czasmi ale wiem. Co z tym. Robić.
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

13 sierpnia 2018, o 13:47

Czuje sie jak jakis potwór.. z jednej strony wiem, ze to nerwica, ze to natręty, ze to jest po to zeby mnie zdołować.. ale ja nie umiem zyc z tym sztucznym podnieceniem.. ja je czuję praktycznie non stop, mnie to wykańcza bo ja się obwiniam i wmawiam że mnie to podnieca i ze to nie nerwica tylko prawdziwe ja.. chociaż to niedorzeczne..
Byłam na spacerze ze swoim chlopakiem,pogodzilismy się,bylo fajnie. Robil mi zdjecia na fajnym,duzym moście.. i nagle jakaś muzułmanka z jakimś typem weszla na ten most i przestalismy na moment robic zdjecia bo wiecie o co chodzi, wolałam jak na tym moscie nikogo nie bedzie ;) i nagle sie odwrocilam, chcialam spojrzec czy oni juz sobie poszli i przypadkiem spojrzalam na tyl plecow tego chlopaka i nagle juz tam na dole cos poczulam.. w moment stracilam humor, zaczęlam juz byc oschła.. po prostu w ciagu sekundu zszedl mi usmiech z twarzy, chcialo mi sie ryczeć. Moj chlopak chcial zdjecie i mu robilam, i nagle glupie mysli jakies porownywanie tamtego goscia do mojego chlopaka.. ja się ku*wa pytam, czemu ? Jak? Dlaczego? Ja rozumiem,ze mam problem z ogladaniem tv, z wyjsciem do sklepu,bo sie boje ze kogos spotkam i cos zaczne na dole odczuwac, ale wyjscie na spacer ktore sprawilo mi przyjemnosc, bylam szczesliwa zapomnialam o nerwicy i nagle pah wszystko mi się zje*alo w ciagu sekundy..
Awatar użytkownika
Kyrtap123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 117
Rejestracja: 10 lutego 2018, o 00:38

13 sierpnia 2018, o 13:48

I znowu nic nie czuję nie wiem czy sobie czegoś nie zrobić :(
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

13 sierpnia 2018, o 13:50

Caly czas kontrola tam na dole, non stop. Spojrze na kogos i mam pop*erdolone mysli.. bluznierstwa.. wczoraj tez bylam z chlopakiem u jego kolegow i nerwica uczepiła się jego kolegi.. jakie ja mysli mialam to nawet o tym nie chce pisać.. obleśne.. nienawidzę siebie za to, jak mozna byc takim okropnym człowiekiem.. chciałabym byc taka jak kiedys, najgorsze chyba z najgorszych takie oblesne mysli..
Oczywiscie wczoraj przy tych myslach odczuwalam to gówno na dole.. musialam odejsc od nich na bok.. nie patrzeć.. siedzialam z boku sama, bo nie moglam przebywac z nimi.. momentami chcialabym po prostu zniknąć, jestem za slaba psychicznie na to :'(
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

13 sierpnia 2018, o 21:57

nieznajoma19 pisze:
13 sierpnia 2018, o 13:50
Caly czas kontrola tam na dole, non stop. Spojrze na kogos i mam pop*erdolone mysli.. bluznierstwa.. wczoraj tez bylam z chlopakiem u jego kolegow i nerwica uczepiła się jego kolegi.. jakie ja mysli mialam to nawet o tym nie chce pisać.. obleśne.. nienawidzę siebie za to, jak mozna byc takim okropnym człowiekiem.. chciałabym byc taka jak kiedys, najgorsze chyba z najgorszych takie oblesne mysli..
Oczywiscie wczoraj przy tych myslach odczuwalam to gówno na dole.. musialam odejsc od nich na bok.. nie patrzeć.. siedzialam z boku sama, bo nie moglam przebywac z nimi.. momentami chcialabym po prostu zniknąć, jestem za slaba psychicznie na to :'(
Nie jesteś okropnym człowiekiem, nie jesteś zła. Przecież jak ktoś robi coś złego, to się tym nie przejmuje. A sam fakt, że piszesz że jesteś okropna świadczy o tym że nie jesteś.

Uwierz w to, ze tego nie chcesz. Po tym co piszesz to widać. Jak czytam co przeżywasz to jest kropka w kropkę to samo co ja miałam.
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

13 sierpnia 2018, o 22:00

Kyrtap123 pisze:
13 sierpnia 2018, o 13:48
I znowu nic nie czuję nie wiem czy sobie czegoś nie zrobić :(
2 miesiące temu też nic nie czułam, wydawało mi się to strasznie realne, ale minęło i Tobie też minie.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

13 sierpnia 2018, o 23:38

Kyrtap123 pisze:
13 sierpnia 2018, o 13:48
I znowu nic nie czuję nie wiem czy sobie czegoś nie zrobić :(
Jedyne co masz zrobić sobie, to spakować te śmieci do nerwicowego wora! Inaczej jak sobie coś zrobisz, to już na bank nic nie poczujesz, więc nie ma co rozmyślać :)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Kyrtap123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 117
Rejestracja: 10 lutego 2018, o 00:38

13 sierpnia 2018, o 23:54

katarzynka pisze:
13 sierpnia 2018, o 23:38
Kyrtap123 pisze:
13 sierpnia 2018, o 13:48
I znowu nic nie czuję nie wiem czy sobie czegoś nie zrobić :(
Jedyne co masz zrobić sobie, to spakować te śmieci do nerwicowego wora! Inaczej jak sobie coś zrobisz, to już na bank nic nie poczujesz, więc nie ma co rozmyślać :)
A ty jak się trzymasz?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

13 sierpnia 2018, o 23:59

Miałam naprawdę dobry weekend, dzisiaj zaliczyłam zjazd, ale tak to już jest w odburzaniu. Sinusoida. Skoro było lepiej, to jeszcze będzie. Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale będzie. I powiem Ci, że da się z tego wyjść. Bo jeśli przez dwa dni można fruwać z miłości, to czemu nie przez całe życie? Tylko jedno mnie do tego doprowadziło, ostatni mocny kryzys. Gdzie zobaczyłam, że jestem marionetką w szponach nerwicy. Że robi ona ze mną co chce, a wyjścis jest jedno, albo ona, albo ja.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
zwirobij
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 28 maja 2018, o 20:58

14 sierpnia 2018, o 00:22

nieznajoma19 pisze:
13 sierpnia 2018, o 13:50
Caly czas kontrola tam na dole, non stop. Spojrze na kogos i mam pop*erdolone mysli.. bluznierstwa.. wczoraj tez bylam z chlopakiem u jego kolegow i nerwica uczepiła się jego kolegi.. jakie ja mysli mialam to nawet o tym nie chce pisać.. obleśne.. nienawidzę siebie za to, jak mozna byc takim okropnym człowiekiem.. chciałabym byc taka jak kiedys, najgorsze chyba z najgorszych takie oblesne mysli..
Oczywiscie wczoraj przy tych myslach odczuwalam to gówno na dole.. musialam odejsc od nich na bok.. nie patrzeć.. siedzialam z boku sama, bo nie moglam przebywac z nimi.. momentami chcialabym po prostu zniknąć, jestem za slaba psychicznie na to :'(
odnosząc sie do tego i poprzedniego twojego postu. Po 1. samobiczując się nakręcasz prąd nerwicy bo wzmagasz napięcie i reakcja walcz-uciekaj tylko pulsuje jeszcze bardziej. Mi np kiedyś auto-turbo-krytyka przynosiła chwilową ulgę, bo łajanie się za natręty służyło upewnianiu w miłości na zasadzie "skoro się tak okropnie czuję z powodu swoich myśli to przynajmniej taki mam dowód na to że w głębi siebie myślę odwrotnie o moim lubym". Odkrycie, że to część mechanizmu= kompulsyjna samokrytyka na obsesyjne negatywne o ukochanym myśl, to jedno a drugie to zastosowanie. Bardzo trudno było mi puścić tą krytykę, tak byłam do niej przywiązana! Bałam się że jak się nie złajam to będzie świadczyło o tym że aprobuję te myśli. Mój terapeuta pokazał mi, że między łajaniem się za myśli a aprobowaniem ich jest przestrzeń na przyzwolenie i akceptację która wcale nie oznacza radowanie się i czerpanie przyjemności z obecności jakiegoś zjawiska.
Zaczęłam sobie mówić "stop! to część mechanizmu, nie idę w to. Spróbuję pozwolić na te myśli, tolerować je ale nie będę się za to obwiniać, bo to tylko pogarsza problem'. Divin często pisze ze mamy 60tys myśli dziennie. W nerwicy i lęku to 95% z nich jest pochodzenia nerwicowego. I potrzeba takich ryzykowań i puszczenia TYSIĘCY razy. A nie oczekiwać że jak wyszło się na spacer i na 20min zapomniało o nerwicy to już, zrobione. To są całe miesiące pracy, żmudnej i z powolnymi, zawsze wolniejszymi niż nam się zdaje postępami.
Awatar użytkownika
zwirobij
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 28 maja 2018, o 20:58

14 sierpnia 2018, o 00:35

aha, i jeszcze druga rzecz. Nieznajoma19, ja się tak zastanawiam, dlaczego tak silnie przeżywasz, że masz pociąg seksualny do innych mężczyzn? o co tu chodzi? ja bym sobie na twoim miejscu zadała parę pytań: dlaczego nerwica obrala sobie za cel właśnie to? co jest moim skarbem?
Ja na początku mojej przygody z nerwicą miałam skarb w postaci mojego chłopa ale po długim czasie bezsensownej walki, ulegania myślom i obawom odkryłam że moim skarbem jest co innego (od razu się wtedy przeraziłam "łozjezu, mój luby nie jest moim skarbem, o nieeee to już go nie kocham???") a mianowicie moje szczęście. I wydało mi się takie głupie to myślenie, bo przecież to nerwica zabierała mi szczęście a nie "źle dobrany partner". Ostatecznie i do tej pory często boję się nawet nie o to czy będę szczęśliwa ale czy będę szczęśliwa tak jak inni.
A to już jest temat rzeka. Myslę że wszystkim nam często może się wydawać ze inni są szczęśliwsi od nas. Ale znamy tylko swoje własne piekła, i śmiem twierdzić że czasem jest nam w nich jakoś tak wygodnie ;)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

14 sierpnia 2018, o 08:13

Witajcie!Dawno mnie na forum nie było tym razem jestem ale w innym temacie.Kochani w marcu tego roku po zdradzie męża dostałam rozwód z czego bardzo sie cieszyłam,że nie musimy się ciągac miesiącami po sądach,ale do rzeczy.W maju poznałam z moich rodzinnych stron.Na początku nic do Niego nie czulam nawet nie myślałam,że będziemy razem tak naprawdę nic do Niego nie czulam w przeciwieństwie do Niego.Duzo czasu spędzaliśmy razem,moje dzieci bardzo się do niego przywiązaly,wspólne wypady z dzieciakami itp.W pewnym momencie gdy pojechał do pracy na kilka dni poczułam jego brak,było mi przykro i smutno,że w domu jest tak cicho no i, że jego nie ma z nami przede wszystkim wtedy uświadomiłam sobie,że ja się po prostu zakochałam może nie było to jak u 20 latki wilków szaleństwo tym bardziej,że jestem po rozwodzie ale tak czulam.Po bardzo krótkim czasie zdecydowaliśmy się być razem i postanowiliśmy się pobrać 25 sierpnia tego roku wiem,że to może za szybko ale ja wiem czego chce od życia on też wie i jest pewny swoich uczuć wiec nie chce się bawić w życie na "karte rowerową " ślub zbliża się wielkimi krokami a mnie dopadły myśli,że to może zauroczenie a nie miłość,że powiem w USC,że nie chce slubu i się wycofam w ostatnim momencie i,że jemu też powiem że nic do Niego nie czuje i milion innych popapranych myśli.Jestem świadoma i wiem czego chce,gdybym nic do Niego nie czula nawet nie myślała bym o małżeństwie,byłby mi zupełnie obojętny itp ale czuje,że tak nie jest,nie wyobrażam sobie,że mogło by go z nami nie być itp przepraszam,że tak chaotycznie to opisałam ale jeszcze kawy nie piłam😊czy takie wątpliwości w zaburzeniach nerwicowych są normalne?
Awatar użytkownika
natretnapaula
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 6 października 2016, o 19:29

15 sierpnia 2018, o 15:11

A ja wracam po ponad roku spokoju. Mój spokój zmącił kolega z pracy. Facet ma żonę i dzieci. Jest miły i sympatyczny ale czasema teksty jakby...mnie chciał podrywać. Ja nie podsycam, sama absolutnie nie daje żadnych znaków akceptacji na wszelkie takie zagrywki staram się wymyślić coś takiego żeby wyjść na taką drętwą ale żeby było wiadomo że szans nie ma żadnych. Wielokrotnie podkreślałam że mam męża że już jestem zajęta i nie jestem zainteresowana innym mężczyzną. Ale fakt że było mi miło że ktoś mnie adoruje chociaż wielokrotnie gdy coś tam gadał przypominałam mu np o jego żonie 😏 niby jakoś żartem itd ale przywoływałam jej obecność do rozmowy.
Ale do rzeczy: mam mega wyrzuty sumienia z tego powodu że w ogóle ktoś coś do mnie takiego mówił z podtekstem i że mogło mi się w ogóle podobać to że ktoś się mną zainteresował. Facet mi się nie podoba, nie jest w moim typie. Nie pozwoliła bym ani się tknąć ani nic... Kocham bardzo mojego męża. Jest dla mnie wszystkim ale czuję jakbym go zdradziła. Teraz siedzę analizuję że może chciałam coś, może mi się podoba, może miałam jakieś myśli brzydkie. Próbuję przywołać sobie jakieś myśli o mężu a w głowie pojawia mi się ten facet...
Jak kiedyś przyszedł na zmianę to sama zauważyłam że się uśmiechnęłam ale nie czuje ani pociągu ani nic... Tak po prostu jakoś się ucieszyłam chyba z tego powodu że pewnie mi jakiś komplement palnie... A teraz czuję się jak dzi....ka😥 już kilka razy w myślach pojawiało mi się np że coś robię że niby myślę o tym facecie czy coś... Mam tak wielkie wyrzuty sumienia... Czuję się jak potwór. Czuję się jakbym zdradziła mojego męża... Człowieka który jest dla mnie wszystkim... Czuję jakbym popełniła ogromny grzech... Czuję się winna...
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też...
ODPOWIEDZ