Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 5 czerwca 2018, o 18:14
Słuchajcie, mam teraz lepszy czas. Dostałam leki od paychiatry, mysli troche odpusciły. Nie mam w zasadzie zadnych wątpliwości. Najgorzej jest w nocy.. ten stan wtedy wraca, sni mi sie że jest źle, śnią mi się inni mężczyźni...
Mam wrażenie że to nigdy nie minie.. nie może być dobrze tylko zawsze to jest gdzieś przy mnie ..
Mam wrażenie że to nigdy nie minie.. nie może być dobrze tylko zawsze to jest gdzieś przy mnie ..
- Kyrtap123
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 117
- Rejestracja: 10 lutego 2018, o 00:38
Pamiętaj że to są poprostu koszmary. Nie przejmuj się i ciesz się że masz podczas dnia spokój a w nocy wylaczaj myśli i przy zasypianiu oglądaj jakiś film czy coś żeby odwrócić uwagęMilkyway pisze: ↑25 czerwca 2018, o 10:52Słuchajcie, mam teraz lepszy czas. Dostałam leki od paychiatry, mysli troche odpusciły. Nie mam w zasadzie zadnych wątpliwości. Najgorzej jest w nocy.. ten stan wtedy wraca, sni mi sie że jest źle, śnią mi się inni mężczyźni...
Mam wrażenie że to nigdy nie minie.. nie może być dobrze tylko zawsze to jest gdzieś przy mnie ..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47
I znów w takim już dołku się znalazłem że. Myśli nikt nie ma tak jak ja ze to takie prawdziwe nie pomaga to że od myśli się to wzięło znów smutek i myśli o najgorszym. Ehh chociaż wiem że już tak nie raz było to dalej mam wrażenie jakby teraz co innego że to. Prawdziwe... Ale to zaburzenie tylko jak złapać punkt zaczepienia i wyjść pomóżcie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
Cześć kochani
muszę się wyżalić, chyba też potrzebuje kopa w dupę, dobrego słowa...
Non stop mnie męczą natręty, ze nie kocham męża. Są tak mega uciążliwe, ze masakra. Już nie wiem czy go kocham czy nie. Do tego doszło, że jak pomyślę o nim to czuję lęki plus mam wyrzuty sumienia, że go nie kocham. Staram się patrzeć na fakty itp. Ostatnio jak sobie troszkę wypiłam bo miałyśmy babski wypad to po pijaku ubzdurałam sobie, ze zdradziłam Daniela i ryczałam, że go bardzo kocham i non stop upewniałam się czy go nie zdradziłam. Mam odcięcie emocji, tylko czuję lęki. Już się boję, że tego nie wytrzymam. Robi się to coraz bardziej uciążliwe, a najgorsze jest to, ze nie mogę uzyskać odpowiedzi czy go kocham, czy jest on odpowiedni itd. Od razu mam natręty samobóje żeby sobie coś zrobić i boję się, że będzie mieć pewnego dnia dość i sobie coś zrobie bo już nawet tego się nie boję - wiem tyle razy się nie bałam, tyle razy miałam natręty ale wiecie jak to jest. Już człowiek nic nie wie czy to natręty czy prawdziwe myśli. boje się, że zabije mnie poczucie winy... Jestem coraz bardziej zmęczona tym stanem. Nie wiem co mam robić, myślę aby iść do psychiatry po leki aby wyciszyć te emocje i myśli...
Non stop mam myśli, że mnie mąż męczy. Jak jadę do pracy to myśli, że znowu będzie mnie męczył, że lepiej żeby mnie zdradził to wtedy nie bede miala wyrzutow sumienia i go zostawie.
Ludzie co ja mam robić,... Po prostu chce odpuścić a nie da się...
Nie mialam nigdy przy mezu motylkow w brzuchu itd. Przechodziliśmy już jeden mega poważny kryzys i dało się to uratować choć sb przypominam, że jakoś specjalnie się nie cieszyłam, że to się uratowało. Nieraz sobie myślę, że jestem wbrew sobie z mężem. Ze jestem z nim bo mu przyrzekałam miłość itp. Ale z 2 strony nie potrafie go zostawic bo jest dobrym czlowiekiem, nie potrafilabym mu powiedziec sorki ale nic z tego nie będzie. Mam nadzieje, że uczucia powrócą, chcialabym go kochac naprawde. Lubie jego dotyk, jak mnie przytula itd. Ale od kilku dni dziala mi mega na system nerwowy, nie chce się przytulać itd bo nie potrzebuje tego. Jak sobie myślę, że od niego odchodzę to czuję taki spokój i nagle lęk, że go zostawiam, że go krzywdzę. Emocje mówią, że to nie jest ten jedyny, że jestem z nim wbrew sobie a rozum mówi, że mam zostać, że to da się uratować, że wszystko wróci do normy.
Nie wiem czy to rocd czy to realne problemy.
Ktoś tak miał? Jutro idę do psycholog bo nie wyrabiam. Zawsze jak wychodziłam od psycholog to czułam się taka spokojna, dawała mi inne pole widzenia związku i byłam mega szczęśliwa. Teraz idę do innej psycholog bo tamta zaciążyła.
Sorki ze tak chaotycznie ale w głowie meksyk.
muszę się wyżalić, chyba też potrzebuje kopa w dupę, dobrego słowa...
Non stop mnie męczą natręty, ze nie kocham męża. Są tak mega uciążliwe, ze masakra. Już nie wiem czy go kocham czy nie. Do tego doszło, że jak pomyślę o nim to czuję lęki plus mam wyrzuty sumienia, że go nie kocham. Staram się patrzeć na fakty itp. Ostatnio jak sobie troszkę wypiłam bo miałyśmy babski wypad to po pijaku ubzdurałam sobie, ze zdradziłam Daniela i ryczałam, że go bardzo kocham i non stop upewniałam się czy go nie zdradziłam. Mam odcięcie emocji, tylko czuję lęki. Już się boję, że tego nie wytrzymam. Robi się to coraz bardziej uciążliwe, a najgorsze jest to, ze nie mogę uzyskać odpowiedzi czy go kocham, czy jest on odpowiedni itd. Od razu mam natręty samobóje żeby sobie coś zrobić i boję się, że będzie mieć pewnego dnia dość i sobie coś zrobie bo już nawet tego się nie boję - wiem tyle razy się nie bałam, tyle razy miałam natręty ale wiecie jak to jest. Już człowiek nic nie wie czy to natręty czy prawdziwe myśli. boje się, że zabije mnie poczucie winy... Jestem coraz bardziej zmęczona tym stanem. Nie wiem co mam robić, myślę aby iść do psychiatry po leki aby wyciszyć te emocje i myśli...
Non stop mam myśli, że mnie mąż męczy. Jak jadę do pracy to myśli, że znowu będzie mnie męczył, że lepiej żeby mnie zdradził to wtedy nie bede miala wyrzutow sumienia i go zostawie.
Ludzie co ja mam robić,... Po prostu chce odpuścić a nie da się...
Nie mialam nigdy przy mezu motylkow w brzuchu itd. Przechodziliśmy już jeden mega poważny kryzys i dało się to uratować choć sb przypominam, że jakoś specjalnie się nie cieszyłam, że to się uratowało. Nieraz sobie myślę, że jestem wbrew sobie z mężem. Ze jestem z nim bo mu przyrzekałam miłość itp. Ale z 2 strony nie potrafie go zostawic bo jest dobrym czlowiekiem, nie potrafilabym mu powiedziec sorki ale nic z tego nie będzie. Mam nadzieje, że uczucia powrócą, chcialabym go kochac naprawde. Lubie jego dotyk, jak mnie przytula itd. Ale od kilku dni dziala mi mega na system nerwowy, nie chce się przytulać itd bo nie potrzebuje tego. Jak sobie myślę, że od niego odchodzę to czuję taki spokój i nagle lęk, że go zostawiam, że go krzywdzę. Emocje mówią, że to nie jest ten jedyny, że jestem z nim wbrew sobie a rozum mówi, że mam zostać, że to da się uratować, że wszystko wróci do normy.
Nie wiem czy to rocd czy to realne problemy.
Ktoś tak miał? Jutro idę do psycholog bo nie wyrabiam. Zawsze jak wychodziłam od psycholog to czułam się taka spokojna, dawała mi inne pole widzenia związku i byłam mega szczęśliwa. Teraz idę do innej psycholog bo tamta zaciążyła.
Sorki ze tak chaotycznie ale w głowie meksyk.
- Kyrtap123
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 117
- Rejestracja: 10 lutego 2018, o 00:38
I jak tam u was?
U mnie już było dobrze ale po alkoholu się pogorszył na kacu. Boję się że jej nie kocham że nic nie czuję. Ze nie chce mi się z nią czesto spotykać. Jak jedzie na wyjazd to myślę że sobie odpocznę i że nie będę tęsknił
U mnie już było dobrze ale po alkoholu się pogorszył na kacu. Boję się że jej nie kocham że nic nie czuję. Ze nie chce mi się z nią czesto spotykać. Jak jedzie na wyjazd to myślę że sobie odpocznę i że nie będę tęsknił
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47
Ja przechodzę na niereaktywnisc na myśli i na logikę choć naradzie logicznie tłumacze sobie i nic. Dziś przeżyłem dramat ogulnie męczą mnie myśli cały czas ale dziś jadąc z moją dziewczyną zobaczyłem swoją była i z początku nic a zachwile lek taki ze Az mnie przymroczylo i myśli chodź stwierdziłem że nic się nie stało i nic bym nie zrobił spotykając ja na ulicy ale musli mnie tak męczył i męczą że to nienormalne. Ogulnie wściekły jestem że nie mogę się doszukać identycznego zaburzenia u was że macie inne myśli i wertowalem przez 3 dni to forum ale dziś mówię stóp zobaczymy może się uda nie pisze juz o swoich problemach bo tylko daje muzgowi do zrozumienia że coś jest nie tak, tak mi to dziś mój skarb wytłumaczył że też źle zareagowałem jak tamta zobaczyłem że lekowo a powinienem to olać tak jak przed zaburzeniem. Odrazu po tym zacząłem się doszukiwać wszystkokiego a wszystko oczywiście na nie dochodzi Lem do porannych wniosków których nie było przed zaburzeniem nie myślałem. Nigdy tak a teraz niby przyczyna. Ale nic olewam to i muszę żyć bo kocham. Moja kobietę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 218
- Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57
kochani, wyjechałam do chłopaka na dwa miesiące i strasznie tęsknie za domem, za rodziną, najchętniej bym wróciła do domu, boje się ze to znaczy ze nie kocham mojego chłopaka. Miał ktoś może taka sytuacje ze wyjeżdżał z domu rodzinnego do swojego partnera i miał takie dylematy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47
Jak się przeprowadziłem do dziewczyny to miałem. Podobnie że tęsknię gdzie ja wgl jestem nie poznawalem gdzie jadę też tak miałem wczoraj po jakimś czasie przeszło i wróciło co innego. Nie martw się to nerwicaciąglewalcze pisze: ↑27 czerwca 2018, o 18:38kochani, wyjechałam do chłopaka na dwa miesiące i strasznie tęsknie za domem, za rodziną, najchętniej bym wróciła do domu, boje się ze to znaczy ze nie kocham mojego chłopaka. Miał ktoś może taka sytuacje ze wyjeżdżał z domu rodzinnego do swojego partnera i miał takie dylematy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 218
- Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57
Czyli przyzwyczaiłes sie i przestałes tęsknic?Mario26 pisze: ↑27 czerwca 2018, o 19:51Jak się przeprowadziłem do dziewczyny to miałem. Podobnie że tęsknię gdzie ja wgl jestem nie poznawalem gdzie jadę też tak miałem wczoraj po jakimś czasie przeszło i wróciło co innego. Nie martw się to nerwicaciąglewalcze pisze: ↑27 czerwca 2018, o 18:38kochani, wyjechałam do chłopaka na dwa miesiące i strasznie tęsknie za domem, za rodziną, najchętniej bym wróciła do domu, boje się ze to znaczy ze nie kocham mojego chłopaka. Miał ktoś może taka sytuacje ze wyjeżdżał z domu rodzinnego do swojego partnera i miał takie dylematy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47
Chyba tak, to nerwicowe było i jest jeszcze czasem i te myśli mam rzadko za to co innego męczy... Ale co do tamtych Myśli przyjąłem. Ze każdy tak ma jak opuszcza dom rodzinny i przeprowadza się do osoby która chce spędzić resztę życia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47
Jak tam u was? U mnie się mega pogarsza mam myśli tak realistyczne że szok. I mało co leku. Logicznie wiem że to nerwica ale strasznie wchodzę w analizę i tylko żyje myślami, a one są przygnebiajace bo tym razem złapali mnie o byłej a chciałbym już się pozbyć tych myśli. Pomożecie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 490
- Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37
No wlasnie i to jest TO.Mario26 pisze: ↑28 czerwca 2018, o 12:49Jak tam u was? U mnie się mega pogarsza mam myśli tak realistyczne że szok. I mało co leku. Logicznie wiem że to nerwica ale strasznie wchodzę w analizę i tylko żyje myślami, a one są przygnebiajace bo tym razem złapali mnie o byłej a chciałbym już się pozbyć tych myśli. Pomożecie?
Ja wczoraj bylam u pani psycholog i mowie do niej juz pod koniec wizyty "czy jak mam mysli na temat mojego chlopaka kolegi i nie czuje w sobie lęku tylko tak jakby nerwica mi wmawia ze mi się to podoba .... i czy to jest normalne w nerwicy? " powiedziala ze tak. Ze w takim momencie mozg nie wie czy dopasowac to do lęku czy do tego ze "to sie nam niby podoba" i dopasowuje sobie to tam gdzie chce. Nie wiem jak to wytlumaczyc teraz... bo najgorsze w tym wszystkim jest to, ze nie raz majac mysli ja w glebi siebie wiem, ze mi sie to nie podoba a nerwica tak jakby Wpiera mi, ze mi sie to podoba.. a dla nas to jest strasznie realistyczne i dlatego nie wierzymy ze to choroba tylko myslimy ze to sa nasze mysli, i ze to my tacy jestesmy. Mowilam jej ze to jest dla mnie najgorsze w tym wszystkim, ze te mysli sa tak cholernie realne itd.. bylo mi troche lepiej po tej wizycie ale znowu wszystko wrocilo.. leze i placze.. a wczoraj zapieralam sie rekami i nogami ze ja nie chce zadnych leków.. ze ja chce to pokonac bez tego.. a dzis juz nie daje rady..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 490
- Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37
I tak to siedzi nam wszystko w tej glowie.. i psuje po prostu cala chęć do zycia i nic nie jest takie jak bysmy chcieli. To jest najgorsze paskudztwo jakie moglo mnie w zyciu spotkac. Mam prawie 20 lat i juz tak zryta banie ze zyc mi sie odechciewa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 490
- Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37
Ta pani psycholog mi jeszcze mowila, bo zapytalam ją czy jak zaczne brac leki i je odstawie jak mi sie objawy wycisza po roku czy jakim tam czasie to czy te natrety wroca. Powiedziala ze ja to bede miala juz zawsze, tylko po prostu leki beda lagodzic ten stan i bedzie mi wszystko przychodzic wolno.. z jakims spowolnieniem.. nie mam po prostu recepty na to jak to mozna pokonac.. kazala wykonywac mi 2 cwiczenia, mowila ze bedzie naprawde ciezko ale musze. Siedzialam mialam zamkniete oczy tam u niej i kazala zamknac mi oczy i przwz 60 sekund oddychac i skupic sie na oddechu. Po 60 sek otwieram oczy i mowie nie da się.. co chwile mysli przelatywały mi przez głowe.. a ona mowi no własnie, to trzeba sobie wycwiczyc bo jak to sobie wycwicze to nie bedzie mi tak ciezko.. puscila mi kawalek filmu o OCD "neuroplastycznosc" obejrzycie sobie i tam jest wlasnie pokazane co robic, gdy dopadnie nas ten stan..
Namawiala mnie na te leki bo mowila ze moge zwariować ale ja caly czas mowilam ze Nie.. i jeszcze powiedziala ze u mnie to przebieg w miare lagodny bo gorzej gdybym miala mysli o pedofilii czy zoofili..
Namawiala mnie na te leki bo mowila ze moge zwariować ale ja caly czas mowilam ze Nie.. i jeszcze powiedziala ze u mnie to przebieg w miare lagodny bo gorzej gdybym miala mysli o pedofilii czy zoofili..