Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 kwietnia 2018, o 13:44

szpagat pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:39
Uwaga APEL!!
Ale Wy pierdol..icie!!
Przestańcie dawać się nerwicy i tym bzdurnym myślą, które są w waszej głowie tylko po to, żeby Was gnębić!! Ja sama byłam w takiej sytuacji jak Wy ponad dwa lata, od 3 miesiąca ciąży do momentu jak Synek skończył prawie dwa lata i wiem jakie to ciężkie, jakie to okropne, jak to boli. Nawet na porodówce zamiast liczyć skurcze myślałam czy na pewno kocham, jak to będzie jak wrócimy z Synkiem do domu, czy nie będę chciała odejść, uciec, zostawić ich. I tak się bałam jeszcze dwa lata, niepotrzebnie. A potem dostałam dd i już w ogóle był kosmos.
Uwierzcie, ze kiedyś trzeba powiedzieć stop, bo inaczej będziecie tymi marudami co piszą na nerwica.com i tylko straszą.
Teraz niech każdy z Was na głos powie, ze kocha. Mimo tego strachu, tych uczuć. Tak trzeba. Trzeba powiedzieć sobie jasno „kocham, a ty nerwico radośnie!”. I tyle. Ja od jakiegoś czasu nie mam myśli rocd, mam jedynie dd, które jest mniejsze i nie czuje uczuć cały czas, ale wszystko w swoim czasie.
Jesteśmy razem cały czas i serio to jest takie piękne, mam taka satysfakcję, ze jestem tak mega silna, ze przeżyłam to wszystko, ze tak mi było ciężko, ale dałam rade!! I całe moje życie się zmieniło, bo już automatycznie nie przejmuje się pierdolalmi, nie stresuje się byle czym, a nawet jak jest jakiś cięższy temat w życiu to inaczej do tego podchodze. I wiecie jak to się stało? Dd mnie tego nauczyło. W dd przejmowałam się wszystkim, bo ja nawet nie wiedziałam jak rano otwierałam oczy, czy ja mam się najpierw umyć, czy ubrać, czy na spacer z Synem, bo ja się każdego ranka budziłam jakbym była pierwszy dzień na swiecie tak mi dd w łeb walnęło. A teraz jak odpuszcza to jest taki spokój, taki luzik, ze aż miło :)
Dlatego serio zAmiast pisać tutaj ciagle to samo, do znudzenia działajcie. Ale działajcie na ostro, mając cel jakim jest wolność od tego syfu. Codziennie rano mówcie na głos, ze się nie boicie, ze to tylko nerwica miesza a wy kochacie.
Agaaacia! Kocham Cię dziewczyno za to, co napisałaś! Taaak, ja też się rzadziej udzielam, bo kryzys goni kryzys, a kolejne posty o rozstaniach są jak gwóźdź do trumny. Jesteś wielka, potrzebowałam Twoich słów :lov:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

25 kwietnia 2018, o 13:54

szpagat pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:39
Uwaga APEL!!
Ale Wy pierdol..icie!!
Przestańcie dawać się nerwicy i tym bzdurnym myślą, które są w waszej głowie tylko po to, żeby Was gnębić!! Ja sama byłam w takiej sytuacji jak Wy ponad dwa lata, od 3 miesiąca ciąży do momentu jak Synek skończył prawie dwa lata i wiem jakie to ciężkie, jakie to okropne, jak to boli. Nawet na porodówce zamiast liczyć skurcze myślałam czy na pewno kocham, jak to będzie jak wrócimy z Synkiem do domu, czy nie będę chciała odejść, uciec, zostawić ich. I tak się bałam jeszcze dwa lata, niepotrzebnie. A potem dostałam dd i już w ogóle był kosmos.
Uwierzcie, ze kiedyś trzeba powiedzieć stop, bo inaczej będziecie tymi marudami co piszą na nerwica.com i tylko straszą.
Teraz niech każdy z Was na głos powie, ze kocha. Mimo tego strachu, tych uczuć. Tak trzeba. Trzeba powiedzieć sobie jasno „kocham, a ty nerwico radośnie!”. I tyle. Ja od jakiegoś czasu nie mam myśli rocd, mam jedynie dd, które jest mniejsze i nie czuje uczuć cały czas, ale wszystko w swoim czasie.
Jesteśmy razem cały czas i serio to jest takie piękne, mam taka satysfakcję, ze jestem tak mega silna, ze przeżyłam to wszystko, ze tak mi było ciężko, ale dałam rade!! I całe moje życie się zmieniło, bo już automatycznie nie przejmuje się pierdolalmi, nie stresuje się byle czym, a nawet jak jest jakiś cięższy temat w życiu to inaczej do tego podchodze. I wiecie jak to się stało? Dd mnie tego nauczyło. W dd przejmowałam się wszystkim, bo ja nawet nie wiedziałam jak rano otwierałam oczy, czy ja mam się najpierw umyć, czy ubrać, czy na spacer z Synem, bo ja się każdego ranka budziłam jakbym była pierwszy dzień na swiecie tak mi dd w łeb walnęło. A teraz jak odpuszcza to jest taki spokój, taki luzik, ze aż miło :)
Dlatego serio zAmiast pisać tutaj ciagle to samo, do znudzenia działajcie. Ale działajcie na ostro, mając cel jakim jest wolność od tego syfu. Codziennie rano mówcie na głos, ze się nie boicie, ze to tylko nerwica miesza a wy kochacie.
Tyle ze ja się już nie boję. Już dłuższy czas się nie boję. Po prostu czuję pustkę i straszny żal i ból. Pewbie większość z Was ma tę nerwe. Ale to nie ja. I nie,niczego nie neguje. Po prostu depresja mnie zjadła i zabrała uczucia i radość życia. I to bezpowrotnie. Zmieniłam się. Zmienił się mój charakter,spojrzenie na wszystko,podjęłam świadomą decyzję. Zdaje sobie sprawe ze mogę kiedyś tego żałować. Ale najpierw muszę na nowo pokochać siebie i życie by móc podarować komukolwiek miłość. Każdy kto ma depresję kliniczna będzie wiedział o czym mówię.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 kwietnia 2018, o 13:59

laure pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:54
szpagat pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:39
Uwaga APEL!!
Ale Wy pierdol..icie!!
Przestańcie dawać się nerwicy i tym bzdurnym myślą, które są w waszej głowie tylko po to, żeby Was gnębić!! Ja sama byłam w takiej sytuacji jak Wy ponad dwa lata, od 3 miesiąca ciąży do momentu jak Synek skończył prawie dwa lata i wiem jakie to ciężkie, jakie to okropne, jak to boli. Nawet na porodówce zamiast liczyć skurcze myślałam czy na pewno kocham, jak to będzie jak wrócimy z Synkiem do domu, czy nie będę chciała odejść, uciec, zostawić ich. I tak się bałam jeszcze dwa lata, niepotrzebnie. A potem dostałam dd i już w ogóle był kosmos.
Uwierzcie, ze kiedyś trzeba powiedzieć stop, bo inaczej będziecie tymi marudami co piszą na nerwica.com i tylko straszą.
Teraz niech każdy z Was na głos powie, ze kocha. Mimo tego strachu, tych uczuć. Tak trzeba. Trzeba powiedzieć sobie jasno „kocham, a ty nerwico radośnie!”. I tyle. Ja od jakiegoś czasu nie mam myśli rocd, mam jedynie dd, które jest mniejsze i nie czuje uczuć cały czas, ale wszystko w swoim czasie.
Jesteśmy razem cały czas i serio to jest takie piękne, mam taka satysfakcję, ze jestem tak mega silna, ze przeżyłam to wszystko, ze tak mi było ciężko, ale dałam rade!! I całe moje życie się zmieniło, bo już automatycznie nie przejmuje się pierdolalmi, nie stresuje się byle czym, a nawet jak jest jakiś cięższy temat w życiu to inaczej do tego podchodze. I wiecie jak to się stało? Dd mnie tego nauczyło. W dd przejmowałam się wszystkim, bo ja nawet nie wiedziałam jak rano otwierałam oczy, czy ja mam się najpierw umyć, czy ubrać, czy na spacer z Synem, bo ja się każdego ranka budziłam jakbym była pierwszy dzień na swiecie tak mi dd w łeb walnęło. A teraz jak odpuszcza to jest taki spokój, taki luzik, ze aż miło :)
Dlatego serio zAmiast pisać tutaj ciagle to samo, do znudzenia działajcie. Ale działajcie na ostro, mając cel jakim jest wolność od tego syfu. Codziennie rano mówcie na głos, ze się nie boicie, ze to tylko nerwica miesza a wy kochacie.
Tyle ze ja się już nie boję. Już dłuższy czas się nie boję. Po prostu czuję pustkę i straszny żal i ból. Pewbie większość z Was ma tę nerwe. Ale to nie ja. I nie,niczego nie neguje. Po prostu depresja mnie zjadła i zabrała uczucia i radość życia. I to bezpowrotnie. Zmieniłam się. Zmienił się mój charakter,spojrzenie na wszystko,podjęłam świadomą decyzję. Zdaje sobie sprawe ze mogę kiedyś tego żałować. Ale najpierw muszę na nowo pokochać siebie i życie by móc podarować komukolwiek miłość. Każdy kto ma depresję kliniczna będzie wiedział o czym mówię.
Mam depresję,ale nie zgadzam się. Natręctwa to natręctwa. I jest masa ludzi, która z tego wyszła. Choćby powyżej o czym pisze Agata. Problem jest w głowie i to aż przerażające jak głowa może rządzić naszym życiem, jak my pozwalamy jej rządzić. Gdybym 7 lat temu uwierzyła w myśli samobójcze i poddała się im, to dziś by mnie tu nie było. A tymczasem, nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek je miałam. Nasze myśli rocd nie różnią się niczym od innych lękowych, jedynie treścią.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

25 kwietnia 2018, o 14:03

katarzynka pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:59
laure pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:54
szpagat pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:39
Uwaga APEL!!
Ale Wy pierdol..icie!!
Przestańcie dawać się nerwicy i tym bzdurnym myślą, które są w waszej głowie tylko po to, żeby Was gnębić!! Ja sama byłam w takiej sytuacji jak Wy ponad dwa lata, od 3 miesiąca ciąży do momentu jak Synek skończył prawie dwa lata i wiem jakie to ciężkie, jakie to okropne, jak to boli. Nawet na porodówce zamiast liczyć skurcze myślałam czy na pewno kocham, jak to będzie jak wrócimy z Synkiem do domu, czy nie będę chciała odejść, uciec, zostawić ich. I tak się bałam jeszcze dwa lata, niepotrzebnie. A potem dostałam dd i już w ogóle był kosmos.
Uwierzcie, ze kiedyś trzeba powiedzieć stop, bo inaczej będziecie tymi marudami co piszą na nerwica.com i tylko straszą.
Teraz niech każdy z Was na głos powie, ze kocha. Mimo tego strachu, tych uczuć. Tak trzeba. Trzeba powiedzieć sobie jasno „kocham, a ty nerwico radośnie!”. I tyle. Ja od jakiegoś czasu nie mam myśli rocd, mam jedynie dd, które jest mniejsze i nie czuje uczuć cały czas, ale wszystko w swoim czasie.
Jesteśmy razem cały czas i serio to jest takie piękne, mam taka satysfakcję, ze jestem tak mega silna, ze przeżyłam to wszystko, ze tak mi było ciężko, ale dałam rade!! I całe moje życie się zmieniło, bo już automatycznie nie przejmuje się pierdolalmi, nie stresuje się byle czym, a nawet jak jest jakiś cięższy temat w życiu to inaczej do tego podchodze. I wiecie jak to się stało? Dd mnie tego nauczyło. W dd przejmowałam się wszystkim, bo ja nawet nie wiedziałam jak rano otwierałam oczy, czy ja mam się najpierw umyć, czy ubrać, czy na spacer z Synem, bo ja się każdego ranka budziłam jakbym była pierwszy dzień na swiecie tak mi dd w łeb walnęło. A teraz jak odpuszcza to jest taki spokój, taki luzik, ze aż miło :)
Dlatego serio zAmiast pisać tutaj ciagle to samo, do znudzenia działajcie. Ale działajcie na ostro, mając cel jakim jest wolność od tego syfu. Codziennie rano mówcie na głos, ze się nie boicie, ze to tylko nerwica miesza a wy kochacie.
Tyle ze ja się już nie boję. Już dłuższy czas się nie boję. Po prostu czuję pustkę i straszny żal i ból. Pewbie większość z Was ma tę nerwe. Ale to nie ja. I nie,niczego nie neguje. Po prostu depresja mnie zjadła i zabrała uczucia i radość życia. I to bezpowrotnie. Zmieniłam się. Zmienił się mój charakter,spojrzenie na wszystko,podjęłam świadomą decyzję. Zdaje sobie sprawe ze mogę kiedyś tego żałować. Ale najpierw muszę na nowo pokochać siebie i życie by móc podarować komukolwiek miłość. Każdy kto ma depresję kliniczna będzie wiedział o czym mówię.
Mam depresję,ale nie zgadzam się. Natręctwa to natręctwa. I jest masa ludzi, która z tego wyszła. Choćby powyżej o czym pisze Agata. Problem jest w głowie i to aż przerażające jak głowa może rządzić naszym życiem, jak my pozwalamy jej rządzić. Gdybym 7 lat temu uwierzyła w myśli samobójcze i poddała się im, to dziś by mnie tu nie było. A tymczasem, nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek je miałam. Nasze myśli rocd nie różnią się niczym od innych lękowych, jedynie treścią.
Kasiu,depresja depresji też nierówna. Zresztą... do tego doszła tez borelioza. Czuję się totalnie wyniszczona. Nie umiem już żyć..
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

25 kwietnia 2018, o 14:06

Asia nie zaczynaj tematu, że masz gorszą depresję od kogo innego :)

W każdym razie powodzenia i wytrwałości w podjętej decyzji!
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

25 kwietnia 2018, o 14:32

Ech Lauri przecież jeszcze kilka dni temu pisałaś, ze się trzymałam już długo, czyli była poprawa. Czemu nie widzisz temu? Jak śpiewał klasyk , chyba Peja ;d każdemu jest ciężko, to nie jest żadne tłumaczenie. Ja nie mam uczuc już dwa lata, nie czuje, ze kocham moich chłopaków, nie czuje pogody, nie czuje, ze coś sprawia mi przyjemności i co z tego? Działałam tak sobie na czuja j jest mi dobrze, za to jak wsZystko wroci to dopiero będzie fajnie :) a wroci na pewno, tylko mój umysł potrzebuje czasu na regenerację. Tez mi było ciężko, od dwóch lat nie przespałam ciągiem półtorej godziny, bo mój mały się budzi na cyca serio co chwile, ale tez się nie poddałam i butli nie dałam. Nie poddałam się, a słyszałam, ze jak się wyspie to mi dd może minie, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Borelioza to w dzisiejszych czasach nie wyrok. Mój szwagier miał, pół roku brał antybiotyki a od dwóch lat nie ma objawów i żyje normalnie, no może ma mała psychozę i nie wchodzi do lasu między paprocie. Musisz zmienić nastawienie do nerwicy, do siebie bo bez tego nie wyjdziesz z tego nigdy.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

25 kwietnia 2018, o 14:32

Ech Lauri przecież jeszcze kilka dni temu pisałaś, ze się trzymałas już długo, czyli była poprawa. Czemu nie widzisz temu? Jak śpiewał klasyk , chyba Peja ;d każdemu jest ciężko, to nie jest żadne tłumaczenie. Ja nie mam uczuc już dwa lata, nie czuje, ze kocham moich chłopaków, nie czuje pogody, nie czuje, ze coś sprawia mi przyjemności i co z tego? Działałam tak sobie na czuja j jest mi dobrze, za to jak wsZystko wroci to dopiero będzie fajnie :) a wroci na pewno, tylko mój umysł potrzebuje czasu na regenerację. Tez mi było ciężko, od dwóch lat nie przespałam ciągiem półtorej godziny, bo mój mały się budzi na cyca serio co chwile, ale tez się nie poddałam i butli nie dałam. Nie poddałam się, a słyszałam, ze jak się wyspie to mi dd może minie, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Borelioza to w dzisiejszych czasach nie wyrok. Mój szwagier miał, pół roku brał antybiotyki a od dwóch lat nie ma objawów i żyje normalnie, no może ma mała psychozę i nie wchodzi do lasu między paprocie. Musisz zmienić nastawienie do nerwicy, do siebie bo bez tego nie wyjdziesz z tego nigdy.
Milla31
Gość

25 kwietnia 2018, o 14:39

Szpagat i Katarzynka! Właśnie takich wpisów potrzebujemy! Ze jest dobrze, że może być lepiej, pełnych nadziei. Codziennie wchodzę na forum, chociaż nie powinnam, a obok jest świat, w którym dużo fajnych rzeczy mnie spotyka i o tym nie piszemy. Ze byłam biegać i miałam na to siły, że lepiej się odzywiam i w końcu mam motywację, że wczoraj byliśmy na spacerze z mężem i nie czułam dd. Jeszcze raz Wam dziękuję!
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

25 kwietnia 2018, o 14:41

katarzynka pisze:
25 kwietnia 2018, o 14:06
Asia nie zaczynaj tematu, że masz gorszą depresję od kogo innego :)

W każdym razie powodzenia i wytrwałości w podjętej decyzji!
Zupełnie nie to miałam na myśli. Raczej to ze depresji masz kilka rodzajów tak samo jak nerwicy.
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

26 kwietnia 2018, o 17:11

Kochani ! :( boje sie ze sie urwie kontakt moj z chlopakiem. On idzie na inna uczelnie teraz i boje sie ze to nie bedzie miłość, ze nie będziemy sie spotykac a jak juz sie spotkamy to bedzie to bardziej na zasadzie przyjazni a nie milosci, ze sie oddalimt i wgl :( pomozcie prosze :(
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

26 kwietnia 2018, o 20:39

NotLogged pisze:
26 kwietnia 2018, o 17:11
Kochani ! :( boje sie ze sie urwie kontakt moj z chlopakiem. On idzie na inna uczelnie teraz i boje sie ze to nie bedzie miłość, ze nie będziemy sie spotykac a jak juz sie spotkamy to bedzie to bardziej na zasadzie przyjazni a nie milosci, ze sie oddalimt i wgl :( pomozcie prosze :(
Z czym pomoc ? Jesli bedzie wam zalezec to przeciez wszystko jest mozliwe, uda sie :) uspokoj sie, trzymam kciuki za was ♡
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

26 kwietnia 2018, o 22:01

Malami09 pisze:
26 kwietnia 2018, o 20:39
NotLogged pisze:
26 kwietnia 2018, o 17:11
Kochani ! :( boje sie ze sie urwie kontakt moj z chlopakiem. On idzie na inna uczelnie teraz i boje sie ze to nie bedzie miłość, ze nie będziemy sie spotykac a jak juz sie spotkamy to bedzie to bardziej na zasadzie przyjazni a nie milosci, ze sie oddalimt i wgl :( pomozcie prosze :(
Z czym pomoc ? Jesli bedzie wam zalezec to przeciez wszystko jest mozliwe, uda sie :) uspokoj sie, trzymam kciuki za was ♡
Mi zalezy bardzo bardzo mocno na nim i na tym zwiazku i jemu tak samo ale boje sie ze poprostu jak on idzie na inna uczelnie i nie bedziemy sie widywac w szkole juz to ze cos sie stanie, ze bede zajmowac sie swoimi sprawami. O nim nie bede pamietac, nie bede sie z nim spotykac albo niechetnie albo na zasadzie przyjaciol. Dodatkowo ze z kims innyn bedzie mi leoiej i totalbie o. Nim zapomne i sie nie uda... :( siedze i rycze :( mam tez ze nie bede go uwzgledniala w planach. No ale niby czyn to sie rozni od tego jak mamy np wakacje te kilka miesiecy i ja jestem w domu on w swoim i spotykamy sie w tygodniu albo jak pracuje i on tez i widzimy sie w weekend. No nicztm przeciez a jednak die boje :(
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

27 kwietnia 2018, o 05:11

Miałem tak samo jak poszliśmy do pracy że za mało czasu ze sobą będziemy spędzać co doprowadzi do tego że odsuniemy się od siebie albo że któreś z nas pozna kogoś. Patrz z jednej strony mamy myśli żeby zerwać że irytujący, brzydcy itp a z drugiej strony boimy się też o to że dojdzie do tego rozstania to powinien być argument że to wszystko nerwicowe. Te uczelnie są w tym samym mieście?
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

27 kwietnia 2018, o 09:28

katarzynka pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:59
laure pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:54
szpagat pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:39
Uwaga APEL!!
Ale Wy pierdol..icie!!
Przestańcie dawać się nerwicy i tym bzdurnym myślą, które są w waszej głowie tylko po to, żeby Was gnębić!! Ja sama byłam w takiej sytuacji jak Wy ponad dwa lata, od 3 miesiąca ciąży do momentu jak Synek skończył prawie dwa lata i wiem jakie to ciężkie, jakie to okropne, jak to boli. Nawet na porodówce zamiast liczyć skurcze myślałam czy na pewno kocham, jak to będzie jak wrócimy z Synkiem do domu, czy nie będę chciała odejść, uciec, zostawić ich. I tak się bałam jeszcze dwa lata, niepotrzebnie. A potem dostałam dd i już w ogóle był kosmos.
Uwierzcie, ze kiedyś trzeba powiedzieć stop, bo inaczej będziecie tymi marudami co piszą na nerwica.com i tylko straszą.
Teraz niech każdy z Was na głos powie, ze kocha. Mimo tego strachu, tych uczuć. Tak trzeba. Trzeba powiedzieć sobie jasno „kocham, a ty nerwico radośnie!”. I tyle. Ja od jakiegoś czasu nie mam myśli rocd, mam jedynie dd, które jest mniejsze i nie czuje uczuć cały czas, ale wszystko w swoim czasie.
Jesteśmy razem cały czas i serio to jest takie piękne, mam taka satysfakcję, ze jestem tak mega silna, ze przeżyłam to wszystko, ze tak mi było ciężko, ale dałam rade!! I całe moje życie się zmieniło, bo już automatycznie nie przejmuje się pierdolalmi, nie stresuje się byle czym, a nawet jak jest jakiś cięższy temat w życiu to inaczej do tego podchodze. I wiecie jak to się stało? Dd mnie tego nauczyło. W dd przejmowałam się wszystkim, bo ja nawet nie wiedziałam jak rano otwierałam oczy, czy ja mam się najpierw umyć, czy ubrać, czy na spacer z Synem, bo ja się każdego ranka budziłam jakbym była pierwszy dzień na swiecie tak mi dd w łeb walnęło. A teraz jak odpuszcza to jest taki spokój, taki luzik, ze aż miło :)
Dlatego serio zAmiast pisać tutaj ciagle to samo, do znudzenia działajcie. Ale działajcie na ostro, mając cel jakim jest wolność od tego syfu. Codziennie rano mówcie na głos, ze się nie boicie, ze to tylko nerwica miesza a wy kochacie.
Tyle ze ja się już nie boję. Już dłuższy czas się nie boję. Po prostu czuję pustkę i straszny żal i ból. Pewbie większość z Was ma tę nerwe. Ale to nie ja. I nie,niczego nie neguje. Po prostu depresja mnie zjadła i zabrała uczucia i radość życia. I to bezpowrotnie. Zmieniłam się. Zmienił się mój charakter,spojrzenie na wszystko,podjęłam świadomą decyzję. Zdaje sobie sprawe ze mogę kiedyś tego żałować. Ale najpierw muszę na nowo pokochać siebie i życie by móc podarować komukolwiek miłość. Każdy kto ma depresję kliniczna będzie wiedział o czym mówię.
Mam depresję,ale nie zgadzam się. Natręctwa to natręctwa. I jest masa ludzi, która z tego wyszła. Choćby powyżej o czym pisze Agata. Problem jest w głowie i to aż przerażające jak głowa może rządzić naszym życiem, jak my pozwalamy jej rządzić. Gdybym 7 lat temu uwierzyła w myśli samobójcze i poddała się im, to dziś by mnie tu nie było. A tymczasem, nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek je miałam. Nasze myśli rocd nie różnią się niczym od innych lękowych, jedynie treścią.
http://www.depresja.net.pl/rodzajedepresji.php to dla Ciebie. I właśnie to miałam na myśli mówiąc, że depresja depresji nierówna. Proszę, nie dopowiadać czegoś czego nie powiedziałam.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

27 kwietnia 2018, o 09:38

laure pisze:
27 kwietnia 2018, o 09:28
katarzynka pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:59
laure pisze:
25 kwietnia 2018, o 13:54


Tyle ze ja się już nie boję. Już dłuższy czas się nie boję. Po prostu czuję pustkę i straszny żal i ból. Pewbie większość z Was ma tę nerwe. Ale to nie ja. I nie,niczego nie neguje. Po prostu depresja mnie zjadła i zabrała uczucia i radość życia. I to bezpowrotnie. Zmieniłam się. Zmienił się mój charakter,spojrzenie na wszystko,podjęłam świadomą decyzję. Zdaje sobie sprawe ze mogę kiedyś tego żałować. Ale najpierw muszę na nowo pokochać siebie i życie by móc podarować komukolwiek miłość. Każdy kto ma depresję kliniczna będzie wiedział o czym mówię.
Mam depresję,ale nie zgadzam się. Natręctwa to natręctwa. I jest masa ludzi, która z tego wyszła. Choćby powyżej o czym pisze Agata. Problem jest w głowie i to aż przerażające jak głowa może rządzić naszym życiem, jak my pozwalamy jej rządzić. Gdybym 7 lat temu uwierzyła w myśli samobójcze i poddała się im, to dziś by mnie tu nie było. A tymczasem, nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek je miałam. Nasze myśli rocd nie różnią się niczym od innych lękowych, jedynie treścią.
http://www.depresja.net.pl/rodzajedepresji.php to dla Ciebie. I właśnie to miałam na myśli mówiąc, że depresja depresji nierówna. Proszę, nie dopowiadać czegoś czego nie powiedziałam.
Sama zmagam się z depresją endogenną i nie potrzebuję licytacji. Każdy walczy jak może ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ