


Brawo! Aż się ciepło na serduchu robi, czytając takie wiadomości. Wszystkiego dobrego Kochana, tak trzymajQwerty123 pisze: ↑23 marca 2018, o 22:49Hej wszystkim! Często już mnie tu nie ma bo mam sie dobrze, nie do końca ale stabilnie. Powiem Wam że teraz tak mam po kilkanascie razy tych "przebłysków", a nawet praktycznie ciągle, ale jednak myśli są ale tak jakby się nie boje ich(?).Naprawdę jest to cudowne uczucie "znowu" czuć że kocha się tą drugą osobę, dociera do Ciebie że to tylko głupia iluzja, zastanawianie sie nad tym czemu ja w to wierzyłamUświadominie sobie że moja miłość jest przeogromnie silna bo mój ukochany był ze mną w każdej chwili, słuchał moich myśli przez które cierpiałam, płakałam. A on najzwyczajniej w świecie ze mną był. Czuje takie ogrone szczęście że go mam. Ale jednak czuje jeszcze że gdzieś tam tą nerwice w sobie mam. Najbardziej łapie mnie lęk przy kłótni. Boje się kłócić z moim ukochanym że powiem coś głupiego ze złości
Jestem mega nerwowa. Boje się że go zranie.
Także kochani z tego da się wyjść naprawdę! Nie chce się za bardzo przechwalać żeby nie zapeszyć! Powodzenia wszystkim i dużo zrozumienia![]()
Dziekuje za tą odpowiedz ! Teraz tez przez to przechodze... nie powiem strasznie to denerwuje mojego partnera. Ogolnie ostatnio jest zle znowu, dzisiaj o krok od rozstania. Bylo lepiej jak mimo mysli, watpliwosci robilam i olewalam watpliwosci i wtedy one minely a ja wiedzialam ze kocham i ze chce. Teraz nie umiem podjac decyzji czy chce czy nieMilla31 pisze: ↑25 marca 2018, o 19:46Witajcie Kochani! Chorobliwa zazdrosc, też przez to przechodzę na przemian z myślami Kocham nie kocham, i każdy szczegół, np. brak odpowiedzi na smsa to już nie kocha... Poruszalismy ten temat na terapii. Jest taki sposób, ćwiczenie terapeutyczne żeby poudawać z partnerem jego, a on Ciebie, zamienić się rolami. Śmieszne, ale i smutne wnioski z tego wyszły. Zobaczylam siebie jako osobę bardzo krytyczna z niską samoocena, postrzegam wszystkich lepiej od siebie, zachowuje się jak dziecko, mam mało pasji, zajęć. I stąd ta zazdrość, bo jak czujemy się gorsi, to wszystkie znaki na niebie od nie opowiedzenia na smsa po to, że partner zatańczyl z kuzynka na weselu odbieramy jako lek przed stratą. Osoba pewna siebie, swojej wartości pomyśli, ok ja też zwracam uwagę na innych, czasem tak się zafiksuje w pracę, czy hobby, że nie spojrzę na telefon i też nie odpowiem na smsa.. A my.. Partner jest potwierdzeniem naszej wartości i mamy na tym punkcie obsesję. Od niepewności, zazdrości przez agresję. Co na to poradzić? Myślę, że fajnym sposobem jest samorozwoj, inwestowanie w siebie, skupienie się na swoich pasjach. Może sport, zdrowa dieta, książka.
Wtedy stajemy się również bardziej atrakcyjni dla siebie i dla partnera. W chwilach zdenerwowania, agresji starać się uspokoić, spojrzeć na to z boku. Potraktować zachowanie partnera na spokojnie, a nie od razu jako stratę, coś strasznego.
Okej, Milla... wszystko fajnie... tylko że... mi się wcześniej wydawało, że mi wszystko jedno. A wczoraj niechcący przeczytałam jego wiadomość do koleżanki i tak mi ciśnienie skoczyło... najpierw się ucieszyłam, a potem stwierdziłam, że najwyraźniej ma mnie gdzieś. No facepalm to za mało... i tak źle, i tak niedobrze.Milla31 pisze: ↑25 marca 2018, o 19:46Witajcie Kochani! Chorobliwa zazdrosc, też przez to przechodzę na przemian z myślami Kocham nie kocham, i każdy szczegół, np. brak odpowiedzi na smsa to już nie kocha... Poruszalismy ten temat na terapii. Jest taki sposób, ćwiczenie terapeutyczne żeby poudawać z partnerem jego, a on Ciebie, zamienić się rolami. Śmieszne, ale i smutne wnioski z tego wyszły. Zobaczylam siebie jako osobę bardzo krytyczna z niską samoocena, postrzegam wszystkich lepiej od siebie, zachowuje się jak dziecko, mam mało pasji, zajęć. I stąd ta zazdrość, bo jak czujemy się gorsi, to wszystkie znaki na niebie od nie opowiedzenia na smsa po to, że partner zatańczyl z kuzynka na weselu odbieramy jako lek przed stratą. Osoba pewna siebie, swojej wartości pomyśli, ok ja też zwracam uwagę na innych, czasem tak się zafiksuje w pracę, czy hobby, że nie spojrzę na telefon i też nie odpowiem na smsa.. A my.. Partner jest potwierdzeniem naszej wartości i mamy na tym punkcie obsesję. Od niepewności, zazdrości przez agresję. Co na to poradzić? Myślę, że fajnym sposobem jest samorozwoj, inwestowanie w siebie, skupienie się na swoich pasjach. Może sport, zdrowa dieta, książka.
Wtedy stajemy się również bardziej atrakcyjni dla siebie i dla partnera. W chwilach zdenerwowania, agresji starać się uspokoić, spojrzeć na to z boku. Potraktować zachowanie partnera na spokojnie, a nie od razu jako stratę, coś strasznego.
No rozumiem Cię. Ja to nawet dzisiaj patrzyłam jak mąż ciasto kroil i czy dał mi mniejszy, czy większy kawałek, bo jak mniejszy to nie kocha, albo chce mnie odchudzićlaure pisze: ↑26 marca 2018, o 16:18Okej, Milla... wszystko fajnie... tylko że... mi się wcześniej wydawało, że mi wszystko jedno. A wczoraj niechcący przeczytałam jego wiadomość do koleżanki i tak mi ciśnienie skoczyło... najpierw się ucieszyłam, a potem stwierdziłam, że najwyraźniej ma mnie gdzieś. No facepalm to za mało... i tak źle, i tak niedobrze.Milla31 pisze: ↑25 marca 2018, o 19:46Witajcie Kochani! Chorobliwa zazdrosc, też przez to przechodzę na przemian z myślami Kocham nie kocham, i każdy szczegół, np. brak odpowiedzi na smsa to już nie kocha... Poruszalismy ten temat na terapii. Jest taki sposób, ćwiczenie terapeutyczne żeby poudawać z partnerem jego, a on Ciebie, zamienić się rolami. Śmieszne, ale i smutne wnioski z tego wyszły. Zobaczylam siebie jako osobę bardzo krytyczna z niską samoocena, postrzegam wszystkich lepiej od siebie, zachowuje się jak dziecko, mam mało pasji, zajęć. I stąd ta zazdrość, bo jak czujemy się gorsi, to wszystkie znaki na niebie od nie opowiedzenia na smsa po to, że partner zatańczyl z kuzynka na weselu odbieramy jako lek przed stratą. Osoba pewna siebie, swojej wartości pomyśli, ok ja też zwracam uwagę na innych, czasem tak się zafiksuje w pracę, czy hobby, że nie spojrzę na telefon i też nie odpowiem na smsa.. A my.. Partner jest potwierdzeniem naszej wartości i mamy na tym punkcie obsesję. Od niepewności, zazdrości przez agresję. Co na to poradzić? Myślę, że fajnym sposobem jest samorozwoj, inwestowanie w siebie, skupienie się na swoich pasjach. Może sport, zdrowa dieta, książka.
Wtedy stajemy się również bardziej atrakcyjni dla siebie i dla partnera. W chwilach zdenerwowania, agresji starać się uspokoić, spojrzeć na to z boku. Potraktować zachowanie partnera na spokojnie, a nie od razu jako stratę, coś strasznego.
Kochana, pisałaś ostatnio ze się rozstalas, a więc gratuluję!My mamy nerwice i rozstanie nie usunie problemu, narosnie jeszcze więcej wątpliwości... Jedynie zniknie lęk, że kogoś krzywdzimyMalami09 pisze: ↑28 marca 2018, o 23:14Najgorszy w tym calym zaburzeniu jest egoizm. Myslalam, ze jestem najgorsza na swiecie, ze krzywdze swojego mężczyzne, ktorego kocham. Milion razy wykrzyczalam co o nim mysle i tysiac razy padly slowa o rozstaniu sie. Byly dni kiedy go nienawidzilam, nie chcialam go. Uwazalam go za potwora, kogos kto juz nie jest przystojny, kogos kto przestał mnie pociagac. Bylo tych dni bardzo, bardzo duzo. Czulam ze nie mamy juz o czym rozmawiac. Sadzilam, ze sie przy nim nudze, ale wiecie co.. ktoregos dnia obudzilam sie obok niego rano gdy jeszcze spal. Spojrzalam na niego, widzialam i czułam jego spokojny oddech. Moglam go dotknac, przytulic i pocalowac. Gdy sie obudzil spojrzal mi w oczy, a ja nie wiedziec czemu doszlam do jednej mysli..ktora sprawila, ze bede walczyc. Widok jego oczu wpatrzonych we mnie i tylko we mnie dotknal mnie tak gleboko, ze doszlam do wniosku, ze dla niego jestem w stanie wytrzymac wszystko, byle by znow sie przy nim obudzic![]()
Przepraszam, myslalam, ze po tym poscie logicznie nasuwa sie na mysl, ze z powrotem jestesmy razemMilla31 pisze: ↑29 marca 2018, o 08:25Kochana, pisałaś ostatnio ze się rozstalas, a więc gratuluję!My mamy nerwice i rozstanie nie usunie problemu, narosnie jeszcze więcej wątpliwości... Jedynie zniknie lęk, że kogoś krzywdzimyMalami09 pisze: ↑28 marca 2018, o 23:14Najgorszy w tym calym zaburzeniu jest egoizm. Myslalam, ze jestem najgorsza na swiecie, ze krzywdze swojego mężczyzne, ktorego kocham. Milion razy wykrzyczalam co o nim mysle i tysiac razy padly slowa o rozstaniu sie. Byly dni kiedy go nienawidzilam, nie chcialam go. Uwazalam go za potwora, kogos kto juz nie jest przystojny, kogos kto przestał mnie pociagac. Bylo tych dni bardzo, bardzo duzo. Czulam ze nie mamy juz o czym rozmawiac. Sadzilam, ze sie przy nim nudze, ale wiecie co.. ktoregos dnia obudzilam sie obok niego rano gdy jeszcze spal. Spojrzalam na niego, widzialam i czułam jego spokojny oddech. Moglam go dotknac, przytulic i pocalowac. Gdy sie obudzil spojrzal mi w oczy, a ja nie wiedziec czemu doszlam do jednej mysli..ktora sprawila, ze bede walczyc. Widok jego oczu wpatrzonych we mnie i tylko we mnie dotknal mnie tak gleboko, ze doszlam do wniosku, ze dla niego jestem w stanie wytrzymac wszystko, byle by znow sie przy nim obudzic![]()