Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

13 lutego 2018, o 18:32

tomek19932304 pisze:
13 lutego 2018, o 18:27
witorrr98 pisze:
13 lutego 2018, o 18:14
tomek19932304 pisze:
13 lutego 2018, o 17:17
Mnie strasznie martwi to, że odkąd mam tą nerwicę to nie mam takiej strasznej na spotkania jak przed nerwicą. Strasznie to analizuje czy ja mam ochotę na te spotkanie czy nie i jak zauważam, że jakoś nie mam chęci to strasznie to przezywam
To tylko iluzja .Jeśli w głębi serca masz ochotę się spotkać, to i tak to zrobisz.

Czy kiedyś zdarzyło Ci się zastanawiać czy coś zjeść, kiedy byłeś głodny przez dłuższy czas? No chyba nie :papa
No chcę się spotykać tylko, że jak pomysle sobie, że wtedy podczas spotkania będę myślał tylko o nerwicy i o tym jak sie czuje to mi sie odechciewa. Gdy nie ma lęku to od razu 100 razy milej spędza mi się ten czas z nią
Ale musisz zaakceptować fakt, że przez jakiś czas będzie ten lęk obecny, ale w końcu minie.
Jednak do tego potrzeba cierpliwości i praktyki.
Awatar użytkownika
katarina666
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 172
Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03

13 lutego 2018, o 18:39

Milla31 pisze:
13 lutego 2018, o 18:30
katarina666 pisze:
13 lutego 2018, o 18:23
Albo zastanawianie sie czy ja go kocham?? a jak pomysle ze sie odkochałam to jest dziwne uczucie typu lęk. przez to wszystko straciłam ochote na sex i tez mnie to martwi jak spotykam sie z narzeczonym i tylko mysle co tu zrobic zeby miec ochote, rozmyslam i lęk tez sie pojawia ze juz go nie kocham i dlatego nie mam ochoty ehh, macie tez tak ??? :buu:
Kochana! Mam to samo. U mnie to trwa 10 miesięcy, pamiętam jak się zaczęło, od kilku myśli, a potem lęk, nerwica, aż do depresji. Ochota na seks coraz bardziej malala.. To przerażające zwłaszcza że jestem z mężem ponad 9 lat i nigdy nie było problemu. Psycholog mi wmawia niezaspokojone pragnienia, potrzeby, a ja wiem, że nic się nie zmieniło oprócz tego że mam więcej czasu wolnego i uczepilam się tego tematu... Nie wiem co poradzić, cierpliwośc, terapia i przede wszystkim nie czytać w necie o kryzysach w związku, ochocie na seks itd, ja od tego prawie na pogotowiu wylądowałam z plusem 170...
Milla31 i jak sobie z tym radzisz?? bo ja zauważyłam ze jak sie nie nakręcam i nie myśle o tym to jest wszystko ok, wiem że to przez tą france bo ona mnie tak męczy i może dlatego ochota na sex zmalała.
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 19:17

katarina666 pisze:
13 lutego 2018, o 18:39
Milla31 pisze:
13 lutego 2018, o 18:30
katarina666 pisze:
13 lutego 2018, o 18:23
Albo zastanawianie sie czy ja go kocham?? a jak pomysle ze sie odkochałam to jest dziwne uczucie typu lęk. przez to wszystko straciłam ochote na sex i tez mnie to martwi jak spotykam sie z narzeczonym i tylko mysle co tu zrobic zeby miec ochote, rozmyslam i lęk tez sie pojawia ze juz go nie kocham i dlatego nie mam ochoty ehh, macie tez tak ??? :buu:
Kochana! Mam to samo. U mnie to trwa 10 miesięcy, pamiętam jak się zaczęło, od kilku myśli, a potem lęk, nerwica, aż do depresji. Ochota na seks coraz bardziej malala.. To przerażające zwłaszcza że jestem z mężem ponad 9 lat i nigdy nie było problemu. Psycholog mi wmawia niezaspokojone pragnienia, potrzeby, a ja wiem, że nic się nie zmieniło oprócz tego że mam więcej czasu wolnego i uczepilam się tego tematu... Nie wiem co poradzić, cierpliwośc, terapia i przede wszystkim nie czytać w necie o kryzysach w związku, ochocie na seks itd, ja od tego prawie na pogotowiu wylądowałam z plusem 170...
Milla31 i jak sobie z tym radzisz?? bo ja zauważyłam ze jak sie nie nakręcam i nie myśle o tym to jest wszystko ok, wiem że to przez tą france bo ona mnie tak męczy i może dlatego ochota na sex zmalała.
A długo jesteś z narzeczonym? Z czasem też ochota na sex naturalnie maleje, jest to zjawisko normalne, pojawia się intymność, bliskość, nie dajmy sobie wmówić tego co mówią media i poradniki dla kobiet. A jak sobie radzę... Niestety to wymaga czasu, biorę teraz leki antydepresyjne ale one na początku jeszcze gorzej wpływały na libido. Pomagaja tylko z tym, że nie mam ataków paniki jak słyszę o kryzysie w związku, rozwodach, a ciągle ktoś się rozstaje i chociaż to pomaga podejść do tego spokojnie. Dodatkowo terapia u psycholog mnie tylko nakręca, grzebie w moim związku, ostatnio wymyśliła, że może kocham Męża jak przyjaciela. Powiedziałam, że jak go poznałam to mi imponowal wiedzą, inteligencją, a potem okazał się bardzo dobrym, fajnym człowiekiem i oczywiście była chemia między nami to oczy zrobiła że był mądrzejszy ode mnie i zakochałam się w nim jak w ojcu... Psychologiczne teorie. Oczywiście potem mnie to nakrecila, ale kurcze, dlaczego ktoś ma podwazac fundamenty mojego związku? Kochana, z mojej strony mogę powiedzieć, że przede wszystkim pomogły mi leki w niewielkiej dawce, ale nikogo nie namawiam. Ze mną było już naprawdę źle, jakby mnie coś opetalo. Do tego zajmować się czymś innym, gotowaniem, filmami, czytaniem. Byle nie fora i czytanie w necie. Na nasze forum wchodzę czasem, ale też nie powinnam. Ogólnie całkowite olanie sprawy, akceptacja, pogodzenie się z tym, że teraz tak jest. Jak to zrobić nie wiem, ja dopiero po 2 miesiącach brania leków czuje się normalniej,
A co dalej będzie nie wiem ...
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 19:26

katarina666 pisze:
13 lutego 2018, o 18:39
Milla31 pisze:
13 lutego 2018, o 18:30
katarina666 pisze:
13 lutego 2018, o 18:23
Albo zastanawianie sie czy ja go kocham?? a jak pomysle ze sie odkochałam to jest dziwne uczucie typu lęk. przez to wszystko straciłam ochote na sex i tez mnie to martwi jak spotykam sie z narzeczonym i tylko mysle co tu zrobic zeby miec ochote, rozmyslam i lęk tez sie pojawia ze juz go nie kocham i dlatego nie mam ochoty ehh, macie tez tak ??? :buu:
Kochana! Mam to samo. U mnie to trwa 10 miesięcy, pamiętam jak się zaczęło, od kilku myśli, a potem lęk, nerwica, aż do depresji. Ochota na seks coraz bardziej malala.. To przerażające zwłaszcza że jestem z mężem ponad 9 lat i nigdy nie było problemu. Psycholog mi wmawia niezaspokojone pragnienia, potrzeby, a ja wiem, że nic się nie zmieniło oprócz tego że mam więcej czasu wolnego i uczepilam się tego tematu... Nie wiem co poradzić, cierpliwośc, terapia i przede wszystkim nie czytać w necie o kryzysach w związku, ochocie na seks itd, ja od tego prawie na pogotowiu wylądowałam z plusem 170...
Milla31 i jak sobie z tym radzisz?? bo ja zauważyłam ze jak sie nie nakręcam i nie myśle o tym to jest wszystko ok, wiem że to przez tą france bo ona mnie tak męczy i może dlatego ochota na sex zmalała.
Wiesz, ja uczestniczę w terapii grupowej również dla DDA Dorosłe Dzieci Alkoholików, pochodzę z trudnej rodziny. Mam problem z odpowiedzialnością, dojrzałości, latami mecze się z nerwica, mialam już wkretki o tym że mój mąż umrze bo jest jedyną osoba mi najbliższą, z rodziną nie mam za bardzo kontaktu. I tak to się w głowie chrzanu, nasze lęki, przeszłość. Mały kryzys utrata do rangi tragedii. Dużo, dużo pracy mnie czeka, być może kilka lat pracy. Na pewno nie chce przez to przechodzić sama, niech mówią psycholodzy, że mąż jest przyjacielem, opiekunem. Trzeba zacząć od siebie żeby cieszyć się że związku.
Saphira
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07

13 lutego 2018, o 19:43

Blagam o pomoc, juz nie wiem skad mam brac sily.... od dawnej pory mam natretne mysli, ze moze mi podoba sie inny, ta mysl mnie okropnie dreczy, nie raz o tym tutaj na forum pisalam, ale nie potrafie jej pozbyc sie.... a dzisiaj dowiedzialam sie, ze ten czlowiek w szybkim czasie zacznie prace w moim wydziale, przez caly czas staralam sie go unikac, czuje okropny strach gdy go widze czy nawet mam mozliwosc zobaczyc, a teraz bede z nim pracowala, nie wiem jak mam s tym podolac, kocham swego najdrozszego, ale nie potrafie nie bac sie tego innego, nie myslec, ze mam byc z nim, a nie z mym najdrozszym, a teraz bede go ciagle spotykac, juz mam tylko jedna mysl, ze mam zostawic swego ukochanego.....
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

13 lutego 2018, o 19:55

witorrr98 pisze:
13 lutego 2018, o 18:26
katarina666 pisze:
13 lutego 2018, o 18:23
Albo zastanawianie sie czy ja go kocham?? a jak pomysle ze sie odkochałam to jest dziwne uczucie typu lęk. przez to wszystko straciłam ochote na sex i tez mnie to martwi jak spotykam sie z narzeczonym i tylko mysle co tu zrobic zeby miec ochote, rozmyslam i lęk tez sie pojawia ze juz go nie kocham i dlatego nie mam ochoty ehh, macie tez tak ??? :buu:
Boisz się odkochać, bo miłość do niego to dla ciebie duża wartość.Dlatego tak jest, że pojawia się lęk.Gdybyś go nie kochała, to nie było by lęku przy myśleniu "Nie kocham go".
Twoja wypowiedź Wiktor poprawiła mi mega humor!😀 mam dla siebie ogromy dowód że kocham swojego ukochanego, poczułam to teraz z ogromną siłą aż mi śmiać się teraz chce że chwile temu płakałam bo bałam się ze "nie kocham go"! Ale mega sie ciesze! Jezu jak dobrze że jesteście! Dziękuję!!!!
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 20:21

Saphira pisze:
13 lutego 2018, o 19:43
Blagam o pomoc, juz nie wiem skad mam brac sily.... od dawnej pory mam natretne mysli, ze moze mi podoba sie inny, ta mysl mnie okropnie dreczy, nie raz o tym tutaj na forum pisalam, ale nie potrafie jej pozbyc sie.... a dzisiaj dowiedzialam sie, ze ten czlowiek w szybkim czasie zacznie prace w moim wydziale, przez caly czas staralam sie go unikac, czuje okropny strach gdy go widze czy nawet mam mozliwosc zobaczyc, a teraz bede z nim pracowala, nie wiem jak mam s tym podolac, kocham swego najdrozszego, ale nie potrafie nie bac sie tego innego, nie myslec, ze mam byc z nim, a nie z mym najdrozszym, a teraz bede go ciagle spotykac, juz mam tylko jedna mysl, ze mam zostawic swego ukochanego.....
Hej Saphira! Siedzę w pracy i to chyba powód mojej nerwicy, mam za dużo czasu i siedzę na forum... Powiem Ci, że miałam tak z kolegą z pracy i im więcej ze sobą przebywalismy tym paradoksalnie mniej mi się podobał i odpuściły te myśli. Potem na imprezie Sylwestrowej myślałam że zakochałam się w gościu, który siedział obok nas, byłam w strasznym stanie. Wtedy jeszcze bardziej zaczęłam przy stole mówić o mężu, całować go... Ja to tak tłumaczę, że jesteśmy w różnych związkach, mamy swoje problemy z przeszłości, przekonania. Czasem i pragnienia. I to od nas zależy czy będziemy płynąć z prądem, bo spodobał mi się kolega z pracy, czy jednak skupie się na obecnym związku. Każdy ma takie myśli, pokusy, wydaje mi się tylko, że kiedy miałam więcej na głowie zupełnie tym się nie martwilam. Trzeba sobie znaleźć zajęcie! Ja mam nadzieję, że w końcu nam się to znudzi.
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 20:25

Milla31 pisze:
13 lutego 2018, o 20:21
Saphira pisze:
13 lutego 2018, o 19:43
Blagam o pomoc, juz nie wiem skad mam brac sily.... od dawnej pory mam natretne mysli, ze moze mi podoba sie inny, ta mysl mnie okropnie dreczy, nie raz o tym tutaj na forum pisalam, ale nie potrafie jej pozbyc sie.... a dzisiaj dowiedzialam sie, ze ten czlowiek w szybkim czasie zacznie prace w moim wydziale, przez caly czas staralam sie go unikac, czuje okropny strach gdy go widze czy nawet mam mozliwosc zobaczyc, a teraz bede z nim pracowala, nie wiem jak mam s tym podolac, kocham swego najdrozszego, ale nie potrafie nie bac sie tego innego, nie myslec, ze mam byc z nim, a nie z mym najdrozszym, a teraz bede go ciagle spotykac, juz mam tylko jedna mysl, ze mam zostawic swego ukochanego.....
Hej Saphira! Siedzę w pracy i to chyba powód mojej nerwicy, mam za dużo czasu i siedzę na forum... Powiem Ci, że miałam tak z kolegą z pracy i im więcej ze sobą przebywalismy tym paradoksalnie mniej mi się podobał i odpuściły te myśli. Potem na imprezie Sylwestrowej myślałam że zakochałam się w gościu, który siedział obok nas, byłam w strasznym stanie. Wtedy jeszcze bardziej zaczęłam przy stole mówić o mężu, całować go... Ja to tak tłumaczę, że jesteśmy w różnych związkach, mamy swoje problemy z przeszłości, przekonania. Czasem i pragnienia. I to od nas zależy czy będziemy płynąć z prądem, bo spodobał mi się kolega z pracy, czy jednak skupie się na obecnym związku. Każdy ma takie myśli, pokusy, wydaje mi się tylko, że kiedy miałam więcej na głowie zupełnie tym się nie martwilam. Trzeba sobie znaleźć zajęcie! Ja mam nadzieję, że w końcu nam się to znudzi.
Ludzie mniej znerwicowani podchodzą do tego normalnie. Ostatnio koleżanka z pracy mi powiedziała, że musiała zrezygnować z treningów personalnych na siłowni bo oboje z tym trenerem coś do siebie poczuli. A ona ma dwójkę dzieci i męża i nie będzie sobie komplikowac życia. I co to znaczy, że nie kocha męża? To nie jest w życiu takie czarne albo białe. Wszystko to wybór.
Saphira
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07

13 lutego 2018, o 20:29

u mnie to jakos bylo tak, ze kiedy nerwica szalala, pomyslalam, hmm.. a moze mi sie ten podoba, przerazilam, unkalam, pozniej, te mysli skakaly ciagle na roznych mezczyzn, nawet na ojca mego ukochanego, ale tego pierwszego ta mysl najbardziej sie uczepila... i doszlo do takich absurdow, ze kiedy z tym czlowiekiem przemawiam, to mysle sobie... hmm... mamy podobne nosy, to chyba znak ze mamy byc razem, i moze nawet podobne policzka, wiec to tez chyba dowod... zobaczylam, ze ma podobne buty, wiec to chyba prawda co myslamam.... i ciagly strach, ciagle mysli, ze chyba mam byc z nim, jest to tak przygnebiajace, ze juz nie mam sil... i przed nerwica tego faceta wogole nie odbieralam jak faceta, byl po prostu czlowiek, calkiem mi nie przystojny, a tutaj uczepilo sie i nie odpuska...
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 20:33

Saphira pisze:
13 lutego 2018, o 20:29
u mnie to jakos bylo tak, ze kiedy nerwica szalala, pomyslalam, hmm.. a moze mi sie ten podoba, przerazilam, unkalam, pozniej, te mysli skakaly ciagle na roznych mezczyzn, nawet na ojca mego ukochanego, ale tego pierwszego ta mysl najbardziej sie uczepila... i doszlo do takich absurdow, ze kiedy z tym czlowiekiem przemawiam, to mysle sobie... hmm... mamy podobne nosy, to chyba znak ze mamy byc razem, i moze nawet podobne policzka, wiec to tez chyba dowod... zobaczylam, ze ma podobne buty, wiec to chyba prawda co myslamam.... i ciagly strach, ciagle mysli, ze chyba mam byc z nim, jest to tak przygnebiajace, ze juz nie mam sil... i przed nerwica tego faceta wogole nie odbieralam jak faceta, byl po prostu czlowiek, calkiem mi nie przystojny, a tutaj uczepilo sie i nie odpuska...
Rozumiem Cię całkowicie. Niestety, wiele miesięcy trwania w nerwicy spowodowało też oddalenie od męża, mniejsza ochotę na seks, wspólne wyjścia. Śmieszne to z drugiej strony, bo pamiętam jak z byłym miałam problemy w związku to chciałam nawet kogoś poznać żeby się rozerwać i poczuć się lepiej. A my tu tak bardzo boimy się stracić naszych partnerów, że wariujemy. No bo co my robimy, tkwimy w tym latami, czy ktoś odszedł w ogóle?
Saphira
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07

13 lutego 2018, o 20:36

Chyba jednostki.... czasami zastanawiam dlaczego wiec nie odchodzimy, ale jakos nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez swego ukochanego, ale razem trudno mi sie wydaje wyobrazic zycie juz i bez tych mysli... jakies zamknieto kolo
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 20:42

No dokładnie. A powiem Ci, że mój były, z którym byłam 2 lata w czasach licealnych tak zaczął wariowac po marihuanie i odkochał się niby nagle. Ja z nim zerwała bo nie wytrzymalam, że mówił pół roku wcześniej o ślubie a potem ze nie wie czy kocha, nic nie wie. Miał sporo problemów ze sobą, uzależnienie od gier komputerowych i marihuany, ojca alkoholika i wyobraź sobie że po 5 latach jak byłam już po ślubie napisał mi list, że przeprasza, że jest po terapii, że szkoda, że mnie stracił. Dla mnie to już nie miało znaczenia, ale myślę, że to pokrzepiajace. Chyba teraz stał się lepszym człowiekiem... Hehe, śmiesznie że teraz to pisze jak pół roku temu miałam wkretke, że ucieknie do niego. Nagle mi przeszło...
Saphira
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07

13 lutego 2018, o 20:44

Oby te mysli na temat innego faceta mnie pozostawily w spokoju, tak jak twoje... pragne tego z calego serca...
Saphira
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07

13 lutego 2018, o 20:52

Najgorzej ze u mnie te moje mysli juz na tyle sa zaawansowane, ze czasem mysle.. hm... a co to bedzie jezeli ten inny facet zobczy mnie z mym ukochanym, i czuje strach, a co to bedzie jezeli on zobaczy moje zdjecie z ukochanym, ale wtedy zaczynam myslec, ze taki samy strach odzczuwam od mysli, ze on mnie czy moje pojedyncze zdjecie zobaczy sam.... juz nie wiem... najbardziej nie chce, zeby ta moja walka byla bez sensu i w koncu moje stosunki z ukochanym przestaly istniec
Milla31
Gość

13 lutego 2018, o 20:53

Na pewno tak będzie! Ale samo się nie zrobi, ważna jest praca nad sobą, inne zajęcia. Masz sporo czasu w ciągu dnia? Ja staram się ciągle czymś zajmować. Zapisałam się na hiszpański. Mnie teraz nie neka myśl o zdradzie, tylko, że mamy kryzys i będzie rozwód. I że tyle ludzi się rozwodzi i mi się nie uda jak rodzicom... Jak przychodzę do domu to analizuje każda wypowiedź męża, jego ton, wygląd.
ODPOWIEDZ