Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

26 listopada 2017, o 18:01

nieznajoma19 pisze:
26 listopada 2017, o 10:36
tomek19932304 pisze:
25 listopada 2017, o 20:34
Chcę powiedzieć ze złapało mnie natręctwo o tym ze mam hiv. W ciągu ostatnich kilku dni chciały do mnie wrócić natręty o tym czy kocham czy nie , ale ja sie nie dałem no to nerwica znalazła inny sposób aby utrzymać we mnie napięcie tak to jest często przepracujesz jeden natręt zaraz pojawia sie drugi
Dobrze wiesz ze nie masz hiva takze nie ma nawet nad czym rozmyslac :papa
No mieć to mogę jak kazdą inną chorobę tego nigdy nie wiadomo tylko wazne jest to aby o tym nie rozmyslać i nie zadręczać jesli nie ma do tego podstaw no bo co to za zycie jesli ja będę cały czas sie zastanawiał czy nie jestem na cos chory :) trzeba po prostu porzucić tą chęć kontroli nad wszystkim
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

26 listopada 2017, o 18:35

Mario26 pisze:
26 listopada 2017, o 16:22
U mnie od 3 dni dramat zaczynam watpic juz w cale zaburzenie, wiem ze wzielo sie od jednej mysli ale nue umiem tego przetlumaczyc skarb moj placze a ja nie umie jej pocieszyc tylko sie zlosze. A w myslach tylko byla ktorej nie chce miec w myslach a tu jak na zlosc :grr: a ja nawet nie wiem czy to sa chcuane mysli czy nie Boze pomocy bo nie wiem co sie dzieje chce kochac Tylko moja kobiete . Pomocy! :(
Zaakceptuj swoje mysli i swój obecny stan emocjonalny pozwól tym myslom po prostu być i nie szarp się z nimi. Niech one sobie swobodnie przez ciebie przepływają a ty postaraj się normalnie spędzać czas ze swoją dziewczyną chociaz wiem sam jak to czasami jest bardzo trudne udawać ze jest wszystko okey, ale bez tej akceptacji nie ma co myśleć o poprawie akceptując te mysli pokazujesz swoim emocjom ze nie ma czego sie bać
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

26 listopada 2017, o 19:51

Pewnie juz pytałem się o to nie raz juz w sumie nie pamiętam bo czasami mam siekę w mózgu, ale czy wy tez tak czasami macie ze niby natrętów nie ma nic was nie dręczy, ale napięcie jest odczuwalne w zasadzie nie wiadomo dlaczego
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

26 listopada 2017, o 20:43

Ja rozstalam sie z chlopakiem dzisiaj. Nie czuje nic kompletnie do niego. Chce rozwiązać ten problem czuc cos, kochac. Nie mam juz lekow. Bylam dzisiaj u niego bo jechalismt razem niby wszystko dobrze ale jednak momentami sie zapominalam i mowilam do niego kochanie on tez. Nie umiem z nim spedzic czasu jako nie dziewczyna bo jak z nim jestem to wolalabym go kochac...mysle czasem moze na sile ze moze go zlapac ale z drugieh strony mowie już ze bylismy, rozstalismy sie, podjelam chyba decyzje w sobie juz :/ mysle nad pojsciem do psychologa myslicie ze to dobry pomysl? Czy pzez nerwice jelsi to ona moglam przestac kochac poprostu? Z drugiej strony boje sie ze jesli bysmy wrocili to wrocilyby mysli i wgl jakos nie chce wracać a jednak chce... mialam te objawy nerwicy... Jak psycholog mi powie ze nie kocham to chyba wyjde i trzasne drzwiami... nie chce w to uwierzyc...Ale chyba tak jest :/
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

26 listopada 2017, o 23:33

Notlogged, Przeczytaj piec razy swój post i zastanów się gdzie w nim logika?
Ja jakieś pol roku temu tez miałam przymus zerwania i robiłam to chyba z 10 razy zanim mi przeszło. Nie umiałam się z nim rozstać i w srodku tego nie chciałam a pamietam jak rozrywalo mnie od środka, ryczałam, płakałam, dusiłam się łzami bo nie chciałam tak myśleć jak nerwica mi podpowiadała. Także przygotuj się tez na kilkukrotne zerwania, bo każdy kto dłużej w tym siedzi przez to przechodził, ja na szczescie z tego wyszłam, nie mam już tak często takich mysli, ale czasami bywają takie momenty, ze kilka się pojawia. Powodzenia :)

Tomek, ty ciagle się pytasz czy ktoś z nas tak ma, czy ktoś miał, czy ktoś cos takiego przechodził. Ile można? Nie widzisz, ze tu wszyscy zmagają się z tym samym? Każdy ma te same objawy. Większość z nas przechodzi/Ła przez to samo co ty. Co ci da upewnienie ze ktoś tez tak miał? Chwilowa ulgę? Wątpię. Wypytywanie się czy ktoś tak ma i tak dalej jest bez sensu, bo ludzie ktorZy to czytają jeszcze bardziej się pogrążają w tych natretach. Nie najeżdżam na ciebie, tylko daje rady, bo ja mam to samo co ty i każdy objaw co ty i inni tez maja. Odsyłam do zordona.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

27 listopada 2017, o 01:00

ola8423 pisze:
26 listopada 2017, o 23:33
Notlogged, Przeczytaj piec razy swój post i zastanów się gdzie w nim logika?
Ja jakieś pol roku temu tez miałam przymus zerwania i robiłam to chyba z 10 razy zanim mi przeszło. Nie umiałam się z nim rozstać i w srodku tego nie chciałam a pamietam jak rozrywalo mnie od środka, ryczałam, płakałam, dusiłam się łzami bo nie chciałam tak myśleć jak nerwica mi podpowiadała. Także przygotuj się tez na kilkukrotne zerwania, bo każdy kto dłużej w tym siedzi przez to przechodził, ja na szczescie z tego wyszłam, nie mam już tak często takich mysli, ale czasami bywają takie momenty, ze kilka się pojawia. Powodzenia :)

Tomek, ty ciagle się pytasz czy ktoś z nas tak ma, czy ktoś miał, czy ktoś cos takiego przechodził. Ile można? Nie widzisz, ze tu wszyscy zmagają się z tym samym? Każdy ma te same objawy. Większość z nas przechodzi/Ła przez to samo co ty. Co ci da upewnienie ze ktoś tez tak miał? Chwilowa ulgę? Wątpię. Wypytywanie się czy ktoś tak ma i tak dalej jest bez sensu, bo ludzie ktorZy to czytają jeszcze bardziej się pogrążają w tych natretach. Nie najeżdżam na ciebie, tylko daje rady, bo ja mam to samo co ty i każdy objaw co ty i inni tez maja. Odsyłam do zordona.
Przepraszam jesli sprawiłem ze ktos przeze mnie jeszcze bardziej sie zaczął nakręcać nie to było moim zamiarem. A co do zerwania to moim zdaniem to jest bez sensu nie podejmuje sie tak powaznej decyzji w zaburzonym stanie emocjonalnym. Gdyby to był nieudany związek a nie zaburzenie to byśmy szukali porad na innym forum niz to
PiotrNazwisko
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 105
Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12

27 listopada 2017, o 10:41

Nic nie napiszę odkrywczego, ale naprawdę przeczekanie tego gorszego okresu i pozwalanie natrętom nacierać na Was choćby i z pełną siłą pomaga. Pamiętam, jak wszystko uderzało ze zdwojoną siłą miesiąc temu. Przestawało na parę dni, po czym znowu to samo. Uczę się radzić sobie z tym, w gorszych chwilach czytając materiały lub zajmując myśli czym innym. Jeśli chodzi o akceptację złego stanu to bardzo pomaga mi taka technika - uznaję, że mam dołek, ale nadaję dużą wartość każdej dobrej myśli, która do mnie przyjdzie. To utwierdza mnie w tym, że potrafię dobrze myśleć i cieszyć się tym, że to krok do ogarnięcia się.

Wiem po sobie, jak to działa, ponieważ jakiś czas temu spędziłem kilka dni z dziewczyną, po których nie dość, że natręty przestały trzymać, to jeszcze poczułem się wolny. Nie było też myśli egzystencjalnych o związku i zastanawianiu się o przyszłości. Ostatnio mniej więcej na własne życzenie wciągnąłem się znowu w natręty, które odczuwam pełną parą, ale dzięki temu dostrzegam, czego powinienem unikać, żeby nie wciągać się w to. Zauważyłem też, co jest najczęstszym zapalnikiem myśli natrętnych, zwłaszcza gdy jestem u niej i jest to związane z nieczuciem podniecenia przez cały czas, albo jego ograniczeniu. Myślę, że to może mieć swoje podłoże gdzieś głębiej w głowie, ponieważ zwłaszcza w tej sferze nie chciałbym dać plamy :P i najczęściej to od tych myśli zaczyna się moje złe samopoczucie.
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

27 listopada 2017, o 16:00

PiotrNazwisko pisze:
27 listopada 2017, o 10:41
Nic nie napiszę odkrywczego, ale naprawdę przeczekanie tego gorszego okresu i pozwalanie natrętom nacierać na Was choćby i z pełną siłą pomaga. Pamiętam, jak wszystko uderzało ze zdwojoną siłą miesiąc temu. Przestawało na parę dni, po czym znowu to samo. Uczę się radzić sobie z tym, w gorszych chwilach czytając materiały lub zajmując myśli czym innym. Jeśli chodzi o akceptację złego stanu to bardzo pomaga mi taka technika - uznaję, że mam dołek, ale nadaję dużą wartość każdej dobrej myśli, która do mnie przyjdzie. To utwierdza mnie w tym, że potrafię dobrze myśleć i cieszyć się tym, że to krok do ogarnięcia się.

Wiem po sobie, jak to działa, ponieważ jakiś czas temu spędziłem kilka dni z dziewczyną, po których nie dość, że natręty przestały trzymać, to jeszcze poczułem się wolny. Nie było też myśli egzystencjalnych o związku i zastanawianiu się o przyszłości. Ostatnio mniej więcej na własne życzenie wciągnąłem się znowu w natręty, które odczuwam pełną parą, ale dzięki temu dostrzegam, czego powinienem unikać, żeby nie wciągać się w to. Zauważyłem też, co jest najczęstszym zapalnikiem myśli natrętnych, zwłaszcza gdy jestem u niej i jest to związane z nieczuciem podniecenia przez cały czas, albo jego ograniczeniu. Myślę, że to może mieć swoje podłoże gdzieś głębiej w głowie, ponieważ zwłaszcza w tej sferze nie chciałbym dać plamy :P i najczęściej to od tych myśli zaczyna się moje złe samopoczucie.
Gratki dla ciebie, wszystko idzie w dobra stronę! Oby tak dalej! :DD
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

27 listopada 2017, o 17:37

Hej wszystkim :papa Wiem, pewnie zostane na samym wstępie potępiona za to ze tutaj pisze i pytam CZY KTOŚ TAK MIAŁ? pisze tu w momentach kiedy nie mam siły na szukanie i czytanie w necie. Powiem tak. Radzę sobie z natrętami myślami, jakoś powoli idzie do przodu. Dziś PIERWSZY RAZ słuchałam DivoVic na youtube, zaczęłam od początku dodawania filmików i mam zamiar ogarnąć je wszystkie. Jak na razie filmik o niereaktywnosci dał mi BARDZO dużo do myślenia. Zrozumiałam to, że jak będę nadawać wartości myślom to będzie coraz gorzej. Był tam tekst, że te emocje to są jak władcy w naszym umyśle, że robimy to co te emocje nam podpowiadają. (coś takiego) i to zdanie dało mi najbardziej do myślenia. Dla mnie to krok w przód, bo zaczęłam rozumieć to wszystko tylko w tym wszystkim potrzebne mi D Z I A Ł A N I E bo bez niego ani rusz. Dam rade. Bo wierzę w siebie, musze dla kogoś walczyć ponieważ mój chłopak przestaje rozumieć mój stan a to jest dla mnie mega motywacja żeby to pokonać, bo widzę, jak mnie kocha i jak mu przykro ze praktycznie w każdy weekend płakałam z bezsilnosci. Wierzę, że dam radę z natretymi myślami. Jednak po tych natretnych myślach pojawiają się natretne wyobrazenia na temat osoby, tzn rapera którego od zawsze słucham. Lubię jego muzykę właśnie zawsze sluchałam jego kawałków z chłopakiem i nerwica jakoś miesiać temu się jego uczepiła. Na poczatku były natretne myśli ze mi się podoba, oczywiście zaprzeczałam. Jednak z czasem zaczęły mi się pojawiać natretne wyobrazenia na tle seksualnym i to mnie przerosło, i wtedy myśl "jak ja kur*a tak mogę myśleć?" Ale wtedy ryczałam. Ale przeszło, dałam rade. I przez własną głupotę nadałam jego osobie wartości bo jak nie miałam innych natrętów, nerwica nie miała kogoś się uczepić to brała pod uwagę tego rapera. Zaczęłam unikać jego muzyki. Nie oglądałam pod żadnym pozorem teledysków. Olewałam. Bo powiedziałam sobie ze tylko muzyka jest spoko, ale on nie jest mi do niczego przecież potrzebny, bo lubiłam tylko słuchać jego muzy. Tyle. I wiecie co? Moze bedzie za bardzo intymnie, ale potrzebuje odpowiedzi na ten temat. Na weekend strasznie bolał mnie brzuch i akurat kapalam się ze swoim chłopakiem. I NAGLE z lasu, z dupy, z cholery pojawił mi się przez oczami ten raper. I nagle czuje takie uczucie jakby mnie nie było bo mnie zszokowało. I w tamym momencie miałam zamknięte oczy i przeżywałam jakiś szok, bo tak mnie ta sytuacja wkurwiła. Nie wiem co się wtedy ze mną stało, ale jakiś impuls się pojawił, byłam po tym strasznie zła. Po tym otworzyłam oczy i spojrzałam na swojego chłopaka, czy on napewno jest obok. Po wyjściu w łazienki popłakałam się w ciszy, byłam tak na siebie wkurwiona, bo czułam jakieś odrealnienie? Tak się skupiłam na tej emocji, nie wiem co się ze mną stało ale plułam sobie w brodę aż do dziś. Rano, popłakałam się przy nim i krzyczałam w aucie ze mnie to wykańcza ... ze nie dam rady. Myśli natretne - ok. Luz, bądźcie, płyńcie. radość je. Wyobrażenia - ok, tez sobie bądźcie, będę was zlewac. Ale w tamtej chwili coś się ze mną stało. Nie potrafię tego nazwać. Nie wiem po co to pisze, pewnie nie dostanę na to coś odpowiedzi. Nie zapytam, czy ktoś tak miał. Mi to wszystko jedno. Tylko czy ktoś napisze mi jedno zdanie, jedno jedyne zdanie, które jakoś potrafi to wytłumaczyć? Tzn. Skąd takie coś się wzięło? Przyrzekam - nie napisze juz tutaj o zadnym problemie, będę walczyć. Tylko ta sytuacja nie daje mi żyć.
SadBoi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 4 listopada 2017, o 17:08

27 listopada 2017, o 18:18

Witam wszystkich o tuż chciałem się podzielić czymś co nie daje mi ostatni spokoju już wcześniej pisałem na tym forum i wsparcie okazane na nim strasznie mi pomogło . O tóż jestem już ze swoją dziewczyną z miesiąc i ostatni ty mimo że mieliśmy czasem jakieś gorsze dni dawaliśmy radę . Tylko teraz znowu do mnie wróciło bo przeglądałem sobie instagrama i zobaczyłem zdjęcie jednej dziewczyny i pomyślałem sobie że fajna dziewczyna by z niej była czy coś w tym stylu już nie pamiętam i ona do mnie wraca wygląda na osobę o podobnych zainteresowaniach i boje się że to tak na prawde ona mi się podoba . Mam cały czas natłok myśli i czasem pojawiają mi się takie że z nią było by mi lepiej . Mam dość po prostu czuje że teraz poznałem świetną dziewczyne a przez te myśli boje się że to wszystko schrzanię . Czytając tu widziałem że wiele osób miało podobnie że bało się że ktoś innym im się podoba . Jak to zwalczyliście ? Wszystkim czytającym to życzę by pokonali ten koszmar jakim są tego typu zabuzenia i by mogli razem cieszyć się z życia z ukochanymi im osobami :friend:
i.tika
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 11 września 2017, o 09:50

28 listopada 2017, o 09:43

Cześć wszystkim,

mnie również dopadło to okropieństwo. We wrześniu, nagle znikąd pojawiła się myśl, że może nie kocham mojego chłopaka, walczyłam miesiąc, udało mi się, cały październik było super, tak jak wcześniej. Przyszedł listopad i znów to samo, z tym, że początkowo udawało mi się to ignorować, aż ubiegłego piątku, kiedy wszystko nasiliło się tak, że nie radzę sobie. Dzisiaj pojawiła się u mnie nawet myśl samobójcza. W ciągu dnia zdarzają mi się kilkugodzinne przebłyski, wtedy nie mogę pojąć jak w ogóle mogłam o tym myśleć. Np teraz kiedy to piszę, jestem pewna swoich uczuć i wiem, że bardzo go kocham, takie chwile nieco budują, ale jak przychodzi moment ataku nie potrafię sobie poradzić. Kiedy dochodzi między nami do jakiejś sprzeczki i on chce wyjść, to nie pozwalam na to, natychmiast go zatrzymuję albo kiedy nie widzimy się przez kilka dni nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Proszę o chociaż odrobinę wsparcia, bardzo tego potrzebuję i łączę się z Wami wszystkimi bo wiem jak bardzo to boli.
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

28 listopada 2017, o 10:49

Wracam po przerwie ^^ jedyny postęp u mnie to fakt, że pogodziłam sie z tym, że to nie moja wina, że przestałam kochac oraz fakt, że wiem, że jest to zaburzenie i je akceptuje :) prawie nigdy nie mam humoru, jednak nie przejmuje sie tym :) czasem miewam dni, ze trace nad sobą kontrole i w tym całym amoku drapie sie czasem do krwi ale wtedy chlopak mnie uspokaja i jakos mija. Postanowilismy, że pojde do psychologa jednak termin dostane po nowym roku. Nie załamujemy sie i zyjemy dalej :> łapie sie na tym, ze to zaburzenie gdy cos sie dzieje w przyszlosci (np. Planujemy sylwestra itp) i zawsze go uwzgledniam tak podswiadomie (bo go kocham) a dopiero gdy sie w to zagłębiam pojawiaja sie watpliwosci :/ mimo to zycze kazdemu wytrwałosci i powodzenia z drugimi polowkami, damy rade :friend: :lov:
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

28 listopada 2017, o 10:52

i.tika pisze:
28 listopada 2017, o 09:43
Cześć wszystkim,

mnie również dopadło to okropieństwo. We wrześniu, nagle znikąd pojawiła się myśl, że może nie kocham mojego chłopaka, walczyłam miesiąc, udało mi się, cały październik było super, tak jak wcześniej. Przyszedł listopad i znów to samo, z tym, że początkowo udawało mi się to ignorować, aż ubiegłego piątku, kiedy wszystko nasiliło się tak, że nie radzę sobie. Dzisiaj pojawiła się u mnie nawet myśl samobójcza. W ciągu dnia zdarzają mi się kilkugodzinne przebłyski, wtedy nie mogę pojąć jak w ogóle mogłam o tym myśleć. Np teraz kiedy to piszę, jestem pewna swoich uczuć i wiem, że bardzo go kocham, takie chwile nieco budują, ale jak przychodzi moment ataku nie potrafię sobie poradzić. Kiedy dochodzi między nami do jakiejś sprzeczki i on chce wyjść, to nie pozwalam na to, natychmiast go zatrzymuję albo kiedy nie widzimy się przez kilka dni nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Proszę o chociaż odrobinę wsparcia, bardzo tego potrzebuję i łączę się z Wami wszystkimi bo wiem jak bardzo to boli.
Witaj i.tika,

zapoznałaś się z artykułem Zordona? Jeśli nie, to natychmiast czytaj ;) Niestety witamy na pokładzie rocdowców. Głowa do góry, z tego da się wyjść. Staraj się zaakceptować, że to tylko głupia, irracjonalna i chora myśl zaburzonego umysłu. W końcu kiedy mija, sama się dziwisz jak mogłaś tak pomyśleć. Trudne, ale jedyna droga to ignorowanie myśli i działanie wbrew temu, co podpowiada głowa. Powodzenia :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

28 listopada 2017, o 10:58

Malami09 pisze:
28 listopada 2017, o 10:49
Wracam po przerwie ^^ jedyny postęp u mnie to fakt, że pogodziłam sie z tym, że to nie moja wina, że przestałam kochac oraz fakt, że wiem, że jest to zaburzenie i je akceptuje :) prawie nigdy nie mam humoru, jednak nie przejmuje sie tym :) czasem miewam dni, ze trace nad sobą kontrole i w tym całym amoku drapie sie czasem do krwi ale wtedy chlopak mnie uspokaja i jakos mija. Postanowilismy, że pojde do psychologa jednak termin dostane po nowym roku. Nie załamujemy sie i zyjemy dalej :> łapie sie na tym, ze to zaburzenie gdy cos sie dzieje w przyszlosci (np. Planujemy sylwestra itp) i zawsze go uwzgledniam tak podswiadomie (bo go kocham) a dopiero gdy sie w to zagłębiam pojawiaja sie watpliwosci :/ mimo to zycze kazdemu wytrwałosci i powodzenia z drugimi polowkami, damy rade :friend: :lov:
Tak trzymaj Małami! Uszy do góry, a w końcu uda się to pokonać :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

28 listopada 2017, o 14:05

Witajcie, zaczynam olewac mysli chodz czasmi udaje sie na nie nabrac alr jest lepiej nie jest tak jak bym chcial bo czuje niepokój w sobir lekki lek i to nirpewnosc ale jest lrpiej zaczynam olewac i widze to ze to iluzja. Poprostu trzeba zakceptowac ze o to chodzi ze nerwica robi nas w konia i choc wydaje sie bardzo realne to jest fikcja urojona w naszych glowach. Lekarz powiedzial mi ze jestem bardzirj poddatny na mysli mysle ze to jest prada a inny czlowiek nie zwrucilby na ta mysl uwagi. W poprzednim zaburzeniu odpuscilem mysla zaczalem zyc z nimi i co udalo sie chodz mysli dlugo meczyly teraz jak przychodza w tamtym temacie wgl na nie nie reaguje. Z tym tez sie naucze bo to nieprawda musze sobie poradzic bo kocham dmsaoja kobiete nad zycie nawet jesli tego nie czuje to tak jest w sekunde sie nic nie moglo zmienic przez mysl "nie kocham" a te mysli nas poprostu strasza mam nadzieje ze uda sir mi odburzyc i wam tez zycze powodzenie walczymy o nasza najwieksza wartosc MIŁOŚĆ!
ODPOWIEDZ