Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 23:15


to wszystko jest tak logiczne, ale tak trudne do zaakceptowania przez mój mózg, ze to tylko zaburzenie nic więcej. :)
Im bardziej będziesz sobie mówiła, że to trudne i ciężkie, tym bardziej takie to będzie.
Nie jest lekko fakt.. ale trzeba mocno walczyć, co masz do stracenia?
Tylko nerwicę :)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 sierpnia 2017, o 23:23

Mark pisze:
3 sierpnia 2017, o 22:54
Uważacie że z rocd można na 100% się wyleczyć? Bo mi się wydaje że zawsze te myśl i będą wracać tylko możemy nauczyć się nimi nie przejmować
Oczywiście, że się da!

Wyleczyłam się z samobójów, lesbijstwa I innych myśli, więc czymże te się różnią? Mechanizm ten sam, tylko treść inna. Całość to nerwica. I jest mnóstwo osób na forum, które z nią wygrały :-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

4 sierpnia 2017, o 08:20

Dobra, teraz ja przyszłam z rozkminą małą..

Trafiłam na ten wątek głównie dlatego, że w poprzednim związku też miałam te wszystkie myśli, ale nie udzielałam się tu mocno, zaledwie 2 lub 3 posty, jakoś to poszło i umysł martwił się czymś innym. Tylko teraz kiełkuje w głowie myśl - "widzisz, miałaś to samo i po 1,5 roku się z partnerem rozstałaś"// 'niemoge

Tylko kurdę, tamten związek, a ten, to jak piekło i niebo. W tamtym średnio dogadywałam się z facetem, nasze życie intymne leżało i kwiczało, było mnóstwo kłótni (gdzie ja zrzucałam winę głównie na siebie, ale teraz widzę że 80 % to była jego wina), padało wiele mocnych i gorzkich słów, on wiecznie coś odwalał, był szalenie nie odpowiedzialny, ja nie czułam się przy nim bezpiecznie, byłam zmęczona wiecznym proszeniem o zmianę, czułam się niekochana, niedoceniana, ja po prostu całą sobą nie chciałam tak żyć... aż w końcu odeszłam, choć jak tu trafiłam, to też miałam te myśli (nie wiem czy aż takie, ale na pewno coś się pojawiało), ale już przy odejściu nie wahałam się ani chwili, choć nie było to aż tak proste, to już samo odejście nie wywoływało takich uczuć.

A teraz? Mam CUDOWNEGO partnera, z którym mogę przebywać 24/7 i nie jesteśmy sobą znudzeni, z którym mam miliard wspólnych tematów, który jest szalenie odpowiedzialny, czuje się przy nim bardzo bezpiecznie, czuję się szanowana, kiedy jesteśmy razem ja cały czas się śmieje, cały czas się wygłupiamy, jest bardzo mądry, przystojny -wiadomo :D, ja wręcz odczuwam trochę dumy, że udało mi się znaleźć takiego faceta, bo przez długi okres czasu uważałam, że na nic dobrego nie zasługuje.. jest mi z nim po prostu z nim baardzo dobrze, przed tym zaburzeniem ja nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście i jak życie się mi zmienia. Będąc z tamtym partnerem ja ani razu tak nie powiedziałam.. mówiłam sobie - "no ma wady, ale wspiera mnie jakoś, no jest za mną", absolutnie co innego.


No i co ja mam o tym wszystkim myśleć? ;oh
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 09:29

Oczywiście, że się da!

Wyleczyłam się z samobójów, lesbijstwa I innych myśli, więc czymże te się różnią? Mechanizm ten sam, tylko treść inna. Całość to nerwica. I jest mnóstwo osób na forum, które z nią wygrały :-)
[/quote]

Da sie da wyjsc js tez wyszlam juz z tematu lesbijstwa i innych kilku ze jestem kobieta lekkich obyczajów itp. Ten temat jest najtrudniejszy bo najlatwiej uwierzyc tym myslom jak ciagle sie vos mimowolnie analizuje w temacie zwiazku i zakonczeniem kazdej takiej analizy sa negatywne wnioski.
Tak ssmo jak ,,twist,, odeszlam od partnera po 6.5 roku bylismy 3.5 roku malzenstwem ale mialam juz dosc trgo jak mnie traktowal co mowil o mnie co mowil do mnie itp. Ale nie rozkminialam godzinami calymi calego naszego zwiazku i kazdego jego zachowania. A teraz spotkalam vudownego milego szczerego kovhanego mezczyzne o ktorym marzylam i ciagle analizuje ze kiedys zrobil tak , ze kiedys cos powiedzial co mnie zasmucilo ze inyeresuje sie takimi rzeczami a nie czyms innym... No po prostu chore jak nic i tyle.
Moja pani psyvholog ta pierwsza powiefziala ze u mnie czynnikiem zapalnym do nerwicy byla smierc babci z ktora wiedziala ze bylysmy jak przyjaciolki. Po jej smierci jakbym sie wycofala z zycia i tak zeszlam na dol sobie. Na szczescie mojego chlopaka poznalam przed jej smiercia i juz przed tym czulam ze go kocham i to ten jedyny jest. Wiec mam jak przeciwstawiv sie nerwicy jak probuje mi cos podsunac.
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 09:36

twist_dance pisze:
4 sierpnia 2017, o 08:20
Dobra, teraz ja przyszłam z rozkminą małą..

Trafiłam na ten wątek głównie dlatego, że w poprzednim związku też miałam te wszystkie myśli, ale nie udzielałam się tu mocno, zaledwie 2 lub 3 posty, jakoś to poszło i umysł martwił się czymś innym. Tylko teraz kiełkuje w głowie myśl - "widzisz, miałaś to samo i po 1,5 roku się z partnerem rozstałaś"// 'niemoge

Tylko kurdę, tamten związek, a ten, to jak piekło i niebo. W tamtym średnio dogadywałam się z facetem, nasze życie intymne leżało i kwiczało, było mnóstwo kłótni (gdzie ja zrzucałam winę głównie na siebie, ale teraz widzę że 80 % to była jego wina), padało wiele mocnych i gorzkich słów, on wiecznie coś odwalał, był szalenie nie odpowiedzialny, ja nie czułam się przy nim bezpiecznie, byłam zmęczona wiecznym proszeniem o zmianę, czułam się niekochana, niedoceniana, ja po prostu całą sobą nie chciałam tak żyć... aż w końcu odeszłam, choć jak tu trafiłam, to też miałam te myśli (nie wiem czy aż takie, ale na pewno coś się pojawiało), ale już przy odejściu nie wahałam się ani chwili, choć nie było to aż tak proste, to już samo odejście nie wywoływało takich uczuć.

A teraz? Mam CUDOWNEGO partnera, z którym mogę przebywać 24/7 i nie jesteśmy sobą znudzeni, z którym mam miliard wspólnych tematów, który jest szalenie odpowiedzialny, czuje się przy nim bardzo bezpiecznie, czuję się szanowana, kiedy jesteśmy razem ja cały czas się śmieje, cały czas się wygłupiamy, jest bardzo mądry, przystojny -wiadomo :D, ja wręcz odczuwam trochę dumy, że udało mi się znaleźć takiego faceta, bo przez długi okres czasu uważałam, że na nic dobrego nie zasługuje.. jest mi z nim po prostu z nim baardzo dobrze, przed tym zaburzeniem ja nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście i jak życie się mi zmienia. Będąc z tamtym partnerem ja ani razu tak nie powiedziałam.. mówiłam sobie - "no ma wady, ale wspiera mnie jakoś, no jest za mną", absolutnie co innego.


No i co ja mam o tym wszystkim myśleć? ;oh
Ja przy swoim.partnerze rowniez sie tak czulam zawsze jak w niebie ciagle usmiechnieta zadowolona. Troche ten stan zniszczylo u mnie zaburzenie hormonow i zly psycholog ktory mowil analizuj sprawdzaj porownuj patrz co ci sie nie podoba itp itd. No i mama ktora ciagle mowila nie angazuj sie tak bo znowu bedziesz cierpiec, obserwuj analizuj itp itd. Kiedys byly nie pozwalal mi sie cieszyc z zycia a teraz najblizsi i w koncu ja sama w tym momencie bo jest fajnie i milo a ja ciagle gdzies czegos doszukuje. Ale postanowilam sobie ze koniec tego skupiam sie na tym co dobre i mile w moim otoczeniu i w moim zwiazku i bede zyla znow pelnia szczescia. Mam za duzo zlych przekonan wpojonych w mojej glowie i teraz one wychodza w nerwicy i temu mnie tak boli to bo to nie jestem prawdziwa ja tylko slowa kogos z najblizszego otoczenia...
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

4 sierpnia 2017, o 10:11

Nikanere, a też miałaś takie albo podobne myśli przy partnerze wczesniejszym?

Bo mnie to trochę martwi, ale mówię sobie, że przy tamtym partnerze chyba był raczej strach, że zostanę sama, że już tyle jesteśmy razem, że trochę szkoda. A przy obecnym mam tak, że ja wiem, że chce z nim być, bo jest cudownym i rzadko spotykanym mężczyzna, no i czuję się przy nim dobrze, a tych myśli się boję i mnie denerwuja właśnie ze względu że wiąże z nim plany na przyszłość i po prostu nie chce żeby to się zepsuło przez głupie zaburzenie.

Tak sobie to tłumacze.. bo wiem co i jak się czułam przy obecnym zanim wystąpiła u mnie schiza związana z tą myślą. Ta myśl pojawiła się nagle, znikąd i stała się ogromną pozywka dla nerwicy.

Wiesz co, myślę też ze nasi eks trochę wyprali nam głowy, spaczyli podejście do związku, nauczyli złych rzeczy i mamy gdzieś przeświadczenie chyba ze my nie zaslugujemy na szczescie i fajnego faceta. Już nie mówię o innych wpływach typu dzieciństwo, otoczenie, itd.


Musimy dac kobietki radę :)
U mnie jest dużo lepiej niż było, nachodzą czasem obawy, ale staram się cały czas to olewac i działać mimo tego.

W niedzielę się widzę z moim lubym i na pewno będzie mega fajnie :)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 10:53

Twist-dance ze swoim bylym to mialam jedynie obawy ze jego rodzina mnie lubi i co powie na nasz rozwod i cos typu ze bede sama za granica. Ale odeszlam i czulam sie dobrze. A teraz nie boje sie ze bede sama ze bede sama z dsieckiem za granica o to sie nie martwie tylko ciagle mysli a co jesli to nie ten jedyny a co jezeli on mi sie nie podoba z charakteru a co jezeli.... I tak w kolko. Mina te mysli to wpada mysl ze bylo cos dwa lata wczesniej i znowu meczarnia na jakies pol godziny az sie uspokoje.

Bardzo duze znaczenie ma to co nam nagadali nasi,, byli,, bo gdzies to w podswiadomosci siedzi.
Przyklam mam na to. Moj terazniejszy ukochany dawal mi czesto kwiatka i bardzo sie z tego cieszylam i radowalam a mama mi ciagle gadala ze tylko sie podlizuje i nie robi tego szczerze. To teraz jak moj chlopak jest dla mnie mily to viagle mam w glowie mysli typu a ciekawe z jakiego powodu nagle chcial mi kwiatka kupic i sie go nawet czasem spytam bo mnie to meczy.

I wiele innych takich przykladow mam. Blednych przekonan wpartych przez inne osoby. Ciagle sluchalam od bylego ze mam Byv kolo niego jak jestesmy razem w domu i teraz jak moj obecny cos cobie idzie swojego porobic to mi sie uznawalo ze mnie nie kocha i mu nie zalezy bo nie chce ze mna byc...

Mysle ze trzeba pozbyc sie tych blednych przekonan , nawykow i bedziemy na powrot szczesliwe.
Bo to gdzies tam steruje naszymi nyslami. A ja wiem ze to nie sa moje prawdziwe mysli i przekonania vo do biego wiec temu czuje lek i strach.

Powiedz mi cxy jak masz takie mysli o zwiazku lub o nim negatywne to czujesz nadal lek czy juz tylko niechec do samej siebie. Bo mi w duzej mierze lek juz minal zalezy jaka jest ta mysl. Tylko strasznie mi zle z nimi nadal bo ich nie chce. Nie chce wyszukiwac czegos negatywnego w naszych relacjach tylko vhce sie cieszyc tym co mam a mam naprawde wiele bo jestem z nim i po vzasach zwatpienia bo bylym znow uwierzylam ze bede szczesliwa i zasluguje na praedziwa milosc.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

4 sierpnia 2017, o 12:05

nikanere pisze:
4 sierpnia 2017, o 10:53
Twist-dance ze swoim bylym to mialam jedynie obawy ze jego rodzina mnie lubi i co powie na nasz rozwod i cos typu ze bede sama za granica. Ale odeszlam i czulam sie dobrze. A teraz nie boje sie ze bede sama ze bede sama z dsieckiem za granica o to sie nie martwie tylko ciagle mysli a co jesli to nie ten jedyny a co jezeli on mi sie nie podoba z charakteru a co jezeli.... I tak w kolko. Mina te mysli to wpada mysl ze bylo cos dwa lata wczesniej i znowu meczarnia na jakies pol godziny az sie uspokoje.

Bardzo duze znaczenie ma to co nam nagadali nasi,, byli,, bo gdzies to w podswiadomosci siedzi.
Przyklam mam na to. Moj terazniejszy ukochany dawal mi czesto kwiatka i bardzo sie z tego cieszylam i radowalam a mama mi ciagle gadala ze tylko sie podlizuje i nie robi tego szczerze. To teraz jak moj chlopak jest dla mnie mily to viagle mam w glowie mysli typu a ciekawe z jakiego powodu nagle chcial mi kwiatka kupic i sie go nawet czasem spytam bo mnie to meczy.

I wiele innych takich przykladow mam. Blednych przekonan wpartych przez inne osoby. Ciagle sluchalam od bylego ze mam Byv kolo niego jak jestesmy razem w domu i teraz jak moj obecny cos cobie idzie swojego porobic to mi sie uznawalo ze mnie nie kocha i mu nie zalezy bo nie chce ze mna byc...

Mysle ze trzeba pozbyc sie tych blednych przekonan , nawykow i bedziemy na powrot szczesliwe.
Bo to gdzies tam steruje naszymi nyslami. A ja wiem ze to nie sa moje prawdziwe mysli i przekonania vo do biego wiec temu czuje lek i strach.

Powiedz mi cxy jak masz takie mysli o zwiazku lub o nim negatywne to czujesz nadal lek czy juz tylko niechec do samej siebie. Bo mi w duzej mierze lek juz minal zalezy jaka jest ta mysl. Tylko strasznie mi zle z nimi nadal bo ich nie chce. Nie chce wyszukiwac czegos negatywnego w naszych relacjach tylko vhce sie cieszyc tym co mam a mam naprawde wiele bo jestem z nim i po vzasach zwatpienia bo bylym znow uwierzylam ze bede szczesliwa i zasluguje na praedziwa milosc.
Rozumiem.
Ja gdy odeszłam też czułam się dobrze, tu chyba polega ta różnica, że całą sobą już w ostatnim czasie chciałam odejść, czułam, że nie chce takiego życia, że chcę mieć inny związek... taki jak mam teraz właśnie, to schizuje głupia. :no

Właśnie jest różnie.. czasem czuję lęk, że to wszystko jest prawdą, czasem już tylko złość na samą siebie, czasem smutek, że w ogóle tak myślę, a czasem nic, tylko myśli przelatują przez głowę. Tak to chyba wygląda..


Tak, zasługujemy na szczęście i na dobry związek, więc musimy to pokonać. :lov:
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 12:14

Oj zaslugujemy zaslugyjemy.
U ciebie jeszcze inaczej wyglada zwiazek bo nie mieszkacie razem a u mnie juz troche rutyny weszlo bo mieszkamy dlugo razem i chyba brakuje ki troche tego starania jak sie spotykalismy... Ale to jest zycie. Musze pozbyc sie tych negatywnych mysli w glowie bo nawet czadem przez nie nie chce mi sie nic robic ani starac ani rozmawiac ani nic.
Masz tez tak ze ciagle analizujesz to co robisz zastanawiasz sie czy wtedy jestes szczesliwa czy nie, coczujesz w danym momencie itp? Ja to przechodze caly czas ciagla kontrola i analiza ale po co. Zyc tym co jest i sie cieszyc ze jest dobrze.
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 12:16

twist_dance pisze:
4 sierpnia 2017, o 12:05
nikanere pisze:
4 sierpnia 2017, o 10:53
Twist-dance ze swoim bylym to mialam jedynie obawy ze jego rodzina mnie lubi i co powie na nasz rozwod i cos typu ze bede sama za granica. Ale odeszlam i czulam sie dobrze. A teraz nie boje sie ze bede sama ze bede sama z dsieckiem za granica o to sie nie martwie tylko ciagle mysli a co jesli to nie ten jedyny a co jezeli on mi sie nie podoba z charakteru a co jezeli.... I tak w kolko. Mina te mysli to wpada mysl ze bylo cos dwa lata wczesniej i znowu meczarnia na jakies pol godziny az sie uspokoje.

Bardzo duze znaczenie ma to co nam nagadali nasi,, byli,, bo gdzies to w podswiadomosci siedzi.
Przyklam mam na to. Moj terazniejszy ukochany dawal mi czesto kwiatka i bardzo sie z tego cieszylam i radowalam a mama mi ciagle gadala ze tylko sie podlizuje i nie robi tego szczerze. To teraz jak moj chlopak jest dla mnie mily to viagle mam w glowie mysli typu a ciekawe z jakiego powodu nagle chcial mi kwiatka kupic i sie go nawet czasem spytam bo mnie to meczy.

I wiele innych takich przykladow mam. Blednych przekonan wpartych przez inne osoby. Ciagle sluchalam od bylego ze mam Byv kolo niego jak jestesmy razem w domu i teraz jak moj obecny cos cobie idzie swojego porobic to mi sie uznawalo ze mnie nie kocha i mu nie zalezy bo nie chce ze mna byc...

Mysle ze trzeba pozbyc sie tych blednych przekonan , nawykow i bedziemy na powrot szczesliwe.
Bo to gdzies tam steruje naszymi nyslami. A ja wiem ze to nie sa moje prawdziwe mysli i przekonania vo do biego wiec temu czuje lek i strach.

Powiedz mi cxy jak masz takie mysli o zwiazku lub o nim negatywne to czujesz nadal lek czy juz tylko niechec do samej siebie. Bo mi w duzej mierze lek juz minal zalezy jaka jest ta mysl. Tylko strasznie mi zle z nimi nadal bo ich nie chce. Nie chce wyszukiwac czegos negatywnego w naszych relacjach tylko vhce sie cieszyc tym co mam a mam naprawde wiele bo jestem z nim i po vzasach zwatpienia bo bylym znow uwierzylam ze bede szczesliwa i zasluguje na praedziwa milosc.
Rozumiem.
Ja gdy odeszłam też czułam się dobrze, tu chyba polega ta różnica, że całą sobą już w ostatnim czasie chciałam odejść, czułam, że nie chce takiego życia, że chcę mieć inny związek... taki jak mam teraz właśnie, to schizuje głupia. :no

Właśnie jest różnie.. czasem czuję lęk, że to wszystko jest prawdą, czasem już tylko złość na samą siebie, czasem smutek, że w ogóle tak myślę, a czasem nic, tylko myśli przelatują przez głowę. Tak to chyba wygląda..


Tak, zasługujemy na szczęście i na dobry związek, więc musimy to pokonać. :lov:
Ja tez czulam sie idealnie i o takim zwiazku marzylam jaki mialam z tym partnerem to zaczelam sie doszukiwac bog wie czego nie wiadomo po co. Jakbym oczekiwala cudow od swojego partnera... Tak to w mojej glowie wyglada.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

4 sierpnia 2017, o 12:19

nikanere pisze:
4 sierpnia 2017, o 12:14
Oj zaslugujemy zaslugyjemy.
U ciebie jeszcze inaczej wyglada zwiazek bo nie mieszkacie razem a u mnie juz troche rutyny weszlo bo mieszkamy dlugo razem i chyba brakuje ki troche tego starania jak sie spotykalismy... Ale to jest zycie. Musze pozbyc sie tych negatywnych mysli w glowie bo nawet czadem przez nie nie chce mi sie nic robic ani starac ani rozmawiac ani nic.
Masz tez tak ze ciagle analizujesz to co robisz zastanawiasz sie czy wtedy jestes szczesliwa czy nie, coczujesz w danym momencie itp? Ja to przechodze caly czas ciagla kontrola i analiza ale po co. Zyc tym co jest i sie cieszyc ze jest dobrze.
Ale spróbujcie czegoś nowego. Jakaś kolacja, kino, nowa bielizna :) Nikt nie powiedział, że trzeba na rutynę pozwalać.

Tak, niestety kontrola i analiza jest cały czas, co czuję jak dostaje SMS, czy ciesze się na myśl o nim, wszystko kontroluję, właśnie to też chyba zrozumiałam, że kontrola i analiza jest u mnie cały czas, więc chyba musimy to puścić... i sobie mówić po prostu "mam to gdzieś" lub tego typu podobne slogany, bo kiedyś trzeba to puścić.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 12:22

Chwilowo ciaza nie pozwala na niektore urozmaicenia zycia😕 ale tak to sie staram ale moja gloea viagle mowi mi ze po vo ja mam sie starac skoro on sie nie stara. A wcale nie musi kolacji mi romantycznej przygotowac a ja lubie zaskakiwac w taki sposob ukochanego.

Powiem ci u mnie w duzej mierze mial udzial psycholog ktory rozdrapal cale moje malzenstwo i wszystkie uczucia wrocily i czulam sie jakbym byla w tamtym malzenstwie a nie w swoim zwiazku, nawet imiona mi sie mylily i wyobrazenia w glowie doslownie wszystko i tak ciagle w glowie aiedzialo czuje sie jak z tamtym itp i czuje sie jak wtedy co chcialam odejsc i mysle ze mozg w to uwierzyl i tak sie zachowuje przez to.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

4 sierpnia 2017, o 12:29

nikanere pisze:
4 sierpnia 2017, o 12:22
Chwilowo ciaza nie pozwala na niektore urozmaicenia zycia😕 ale tak to sie staram ale moja gloea viagle mowi mi ze po vo ja mam sie starac skoro on sie nie stara. A wcale nie musi kolacji mi romantycznej przygotowac a ja lubie zaskakiwac w taki sposob ukochanego.

Powiem ci u mnie w duzej mierze mial udzial psycholog ktory rozdrapal cale moje malzenstwo i wszystkie uczucia wrocily i czulam sie jakbym byla w tamtym malzenstwie a nie w swoim zwiazku, nawet imiona mi sie mylily i wyobrazenia w glowie doslownie wszystko i tak ciagle w glowie aiedzialo czuje sie jak z tamtym itp i czuje sie jak wtedy co chcialam odejsc i mysle ze mozg w to uwierzyl i tak sie zachowuje przez to.
No tak, wyleciało mi z głowy, że jesteś w ciąży :) To wyciągaj ukochanego na spacer, idźcie do kina, nie analizuj, po prostu działaj.

Widzisz, nie każdy psycholog, to dobry psycholog.. wspieraj się informacjami z forum, tym co wiesz i tym, że zakochałaś się prawdziwie zanim nerwica dopadła.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

4 sierpnia 2017, o 12:33

twist_dance pisze:
4 sierpnia 2017, o 12:29
nikanere pisze:
4 sierpnia 2017, o 12:22
Chwilowo ciaza nie pozwala na niektore urozmaicenia zycia😕 ale tak to sie staram ale moja gloea viagle mowi mi ze po vo ja mam sie starac skoro on sie nie stara. A wcale nie musi kolacji mi romantycznej przygotowac a ja lubie zaskakiwac w taki sposob ukochanego.

Powiem ci u mnie w duzej mierze mial udzial psycholog ktory rozdrapal cale moje malzenstwo i wszystkie uczucia wrocily i czulam sie jakbym byla w tamtym malzenstwie a nie w swoim zwiazku, nawet imiona mi sie mylily i wyobrazenia w glowie doslownie wszystko i tak ciagle w glowie aiedzialo czuje sie jak z tamtym itp i czuje sie jak wtedy co chcialam odejsc i mysle ze mozg w to uwierzyl i tak sie zachowuje przez to.
No tak, wyleciało mi z głowy, że jesteś w ciąży :) To wyciągaj ukochanego na spacer, idźcie do kina, nie analizuj, po prostu działaj.

Widzisz, nie każdy psycholog, to dobry psycholog.. wspieraj się informacjami z forum, tym co wiesz i tym, że zakochałaś się prawdziwie zanim nerwica dopadła.
Tego sie wlasnie trzymam tego prawdziwego uczucia sprzed nerwicy. To bylo cudowne. Mysle.ze.nie mialabym.rocd gdyby nie ten lekarz wlasnie bo przez niego tak wszystko analizuje niestety. Musze to odwrocic i zaczac cieszyc sie z zycia znowu jak kiedys jak poznalam tego ukochanego. Choviaz nerwica probuje udezyc i w to ze to nie bylo prawdziwe ze z innego powodu z nim bylam itp i to mnie stresuje mocno wiec wiem ze te mysli nie sa prawdziwe...
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

4 sierpnia 2017, o 13:37


Tego sie wlasnie trzymam tego prawdziwego uczucia sprzed nerwicy. To bylo cudowne. Mysle.ze.nie mialabym.rocd gdyby nie ten lekarz wlasnie bo przez niego tak wszystko analizuje niestety. Musze to odwrocic i zaczac cieszyc sie z zycia znowu jak kiedys jak poznalam tego ukochanego. Choviaz nerwica probuje udezyc i w to ze to nie bylo prawdziwe ze z innego powodu z nim bylam itp i to mnie stresuje mocno wiec wiem ze te mysli nie sa prawdziwe...
Widzisz, każdy z nas ma tutaj podobnie lub to samo.

Ja zaburzenia nerwicowo-lękowe mam od kiedy pamiętam, ciężko mi powiedzieć co było punktem zapalnym, ale wiem na pewno, że poznając go byłam mocno na TAK, wiem co czułam, nic sobie nie wmawiałam, wszystko mi odpowiadało, po prostu w jeden wieczór pojawiła się myśl i o... stało się. Dlatego musimy o tym pamiętać, że to wszystko lękowa iluzja ;)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
ODPOWIEDZ