Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

3 sierpnia 2017, o 18:38

twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 18:29

Brak uczuć=/= spokój ducha jak dla mnie... to się wyklucza wzajemnie.
Ale ja nie uważam, że brak uczuć, to jest spokój ducha.
Brak uczuć, to brak uczuć, nie kochasz partnera i od niego odchodzisz, nie jest Ci on potrzebny do szczęścia.
Spokój ducha, to spokój ducha, przytulasz się do partnera i czujesz spokój, jesteś z partnerem i czujesz spokój, nie martwisz się czy Cię zdradza, kocha, oszukuje, etc.
w rocd możesz czuć brak uczuć do partnera, więc nie masz spokoju ducha, więc co? Masz odejść? NIEZAWSZE czuje się lęk.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 18:39

laure pisze:
3 sierpnia 2017, o 18:36
Aha... A rocd według Ciebie to spokój ducha czy jego brak?
ROCD, to według mnie zaburzenie.

Nie przeczytałaś ze zrozumieniem, zastanawiałyśmy się chwilę wcześniej, czym jest miłość, czy to jest to co pokazują w Hollywood, czy może właśnie spokój ducha, bezpieczeństwo i to, co czułyśmy PRZED zaburzeniem.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 18:41


w rocd możesz czuć brak uczuć do partnera, więc nie masz spokoju ducha, więc co? Masz odejść? NIEZAWSZE czuje się lęk.
Uspokój się.

Powtarzam, zastanawiałyśmy się czym jest miłość OGÓLNIE, a nie co czujesz w zaburzeniu.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 19:19

twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 18:29

Brak uczuć=/= spokój ducha jak dla mnie... to się wyklucza wzajemnie.
Ale ja nie uważam, że brak uczuć, to jest spokój ducha.
Brak uczuć, to brak uczuć, nie kochasz partnera i od niego odchodzisz, nie jest Ci on potrzebny do szczęścia.
Spokój ducha, to spokój ducha, przytulasz się do partnera i czujesz spokój, jesteś z partnerem i czujesz spokój, nie martwisz się czy Cię zdradza, kocha, oszukuje, etc.
Dla mnie wlasnie milosc to jest ten spokoj jak sie przytulam i wogole to co bylo przed zaburzeniem. Zero analiz tylko zycie razem i nie zastanawianie sie nad sensem zwiazku i tego wszystkiego co sie mowi robi. Czyli tak jak bylo przed. Milosc to dla mnie wspolne plany na przyszlosc...ja np snuje je odnosnie mojego partnera i wtedybwiem ze to to
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

3 sierpnia 2017, o 19:49

ja nie moge przestac myslec o takiej jednej ladnej dziewczynie sni mi sie po nocach juz :D nie ma niestety pelnego zainteresowania a jak patrze na inne to zadna mi nie pasuje bo chcialbym tamtą, jak to ogarnac? nie wiem jakie tricki zastosowac zeby przestawic moj umysl z tego blednego kola, przeciez jest wiele ladnych dziewczyn ktore nie beda moje wiec czemu placze akurat nad tą? moze dlatego ze ta dalaa mi nadzieje, ale mnie to wkurza, boli :D

JAK TU SIE POZBIERAC !?!?!??! BANIA MI PUCHNIE
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 20:45

Dziewczyny powiedzcie mi czy wy tez macie ze ciagle analizujecie co chcecie zeby bylo w zwiazku a jak jest itp
ciagle analizujecie zachowanie partnera co mowicvo robi i wiecznie cos jest nie tak a tak naprawde to sa pierdoly tylko nic nie wazne w zwiazku np glosny smiech itp. Co nigdy wczesniej wam.nie przeszkadzalo? Czy ciagle cos wasz mozg probuje wynalesc ze jest zle ze nie pasujecie do siebie ze nie nadajecie sie do zwiazku?
ja juz sie zalamuje powoli i trace nadzieje w to wszystko , juz zaczynam myslec ze nie mam rocd tylko ze nie kocham a tak pragne z nik byc. Jak to pisze wszystko to czuje narastajacy lek i strach znowu ze jak tak mozna. Przeciez mam plany z nim zwiazane a glowa mi podpowiada ze wssystko z nik jest nie tak 😕
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 20:53

nikanere pisze:
3 sierpnia 2017, o 20:45
Dziewczyny powiedzcie mi czy wy tez macie ze ciagle analizujecie co chcecie zeby bylo w zwiazku a jak jest itp
ciagle analizujecie zachowanie partnera co mowicvo robi i wiecznie cos jest nie tak a tak naprawde to sa pierdoly tylko nic nie wazne w zwiazku np glosny smiech itp. Co nigdy wczesniej wam.nie przeszkadzalo? Czy ciagle cos wasz mozg probuje wynalesc ze jest zle ze nie pasujecie do siebie ze nie nadajecie sie do zwiazku?
ja juz sie zalamuje powoli i trace nadzieje w to wszystko , juz zaczynam myslec ze nie mam rocd tylko ze nie kocham a tak pragne z nik byc. Jak to pisze wszystko to czuje narastajacy lek i strach znowu ze jak tak mozna. Przeciez mam plany z nim zwiazane a glowa mi podpowiada ze wssystko z nik jest nie tak 😕
Tak Kochana, to wszystko dalej to samo.
Walcz z myślami, zajmij się czymś, kpij z nich, nie rozkminiaj i nie analizuj.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 21:01

To jest takie chore, czuje sie jakby to nie bylo moje zycir tylko koszmar. Jest ok a za chwile wszystko wydaje mi sie ze jest zle w zwiazku wszystko zle z nim itp. A to normalny kochajacy chlopak o ktorym marzylam dlugi czas i spotkalam go.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 sierpnia 2017, o 22:00

Nikanere, nie daj się zwieść tym nerwicowym kłamstwom! To będzie starało Ci się wmówić najobrzydliwsze rzeczy, ale nie wierz w nie. Nie wchodź. Rozumiem jak Ci ciężko, bo wszyscy tu żyjemy w piekle nerwicy I każdy dzień jest walką z samym sobą, a nasz umysł jest naszym najgorszym wrogiem. :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 22:24

To pokazuje mi wszystkie wady jakie ma moj partner a nie chce pokazac zadnej zalety a przeciez ma.on ich tak duzo. Czasem juz nie mam sily ale nie.poddam sie. Rozmawiamy o tym co mnie boli w zwiazku i jak zaczynam rozmowe to mam wrazenie ze mam racje a pozniej uznaje ze po co wogole sie czepiam o cos co nie ma takiego znaczenia... Ttlko ta nerwica kazda blahostke mocno mocno podkolorowywuje. Jakby nie mogla tych milych momentow podwajac i wychwytywac tylko jedynie te niby zle. Chlopak robi cos milego dla mnie a ja juz mam w glowie ze pewnie nieszczerze itp ze z przymusu. A to nie prawda. Ja tez robie zawsze szczerze a glowa moei ze tylko udaje... Ale walcse z tym i wygram ta walke i bede miala szczesliwy zwiazek taki jak bym chciala. Kochajaca rodzine o ktorej zawsze marzylam.
usuniete
Gość

3 sierpnia 2017, o 22:25

twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 17:35
nikanere pisze:
3 sierpnia 2017, o 16:44
Doskonale wiem co czujesz. Tez ciagle analizy zastanawianie sie. Ale tez po czesci mysle ze troche to juz normalne zycie ze nie czeka sie tak na wiadomosc od drugiej osoby ze tak sie nie teskni( my mieszkamy razem wiec wiem ze wroci po pracy do mnie i bedziemy razem) na poczatku jak mieszkalismy razem to z niecierpliwoscia czekalam az wroci balam sie zeby szczesliwie dojechal a teraz ma 5 km do pracy wiec wiem ze wroci bezpiecznie. Chociaz jak zbyt dluzgo by nie wracal to bym sie martwila napewno. Troche mi smutki po drodze ,,pomogly,, zeby teraz tak myslec , bo czulam ze on nie czeka z utesknieniem na mnie ze nie oczekuje na wiadomosci odemnie ze woli byv sam w domu jak mnie nie ma itp itd, ze niezbyt chce ze mna spedzac czas ale to wydaje mi sie teraz z perspektywy czasu ze przy nerwicy poprostu bylam upierdliwa i chcialam go tylko dla siebie i taka prawdziwa milosc jak w filmach czy ksiazkach taka poprostu wymarzona a jak sie okazuje w normalnym zyciu niestety wyglada inaczej.
Wiecie co.. ja myślę tak, poznając naszych partnerów było fajnie, czułyśmy te wszystkie ekstra emocje, bo były nowe, więc przyćmiły poniekąd zaburzenie. Potem powoli jednak emocje opadały, bo nerwicy nie da się wyleczyć miłością, więc były jakieś nawroty, jednak nie było pożywki dla lęku aż takiego, więc zaczęła małpa atakować największe wartości, czyli w tym przypadku uczucia do partnera.

Ja myślę, że prawdziwe uczucie i zdrowy związek, to właśnie spokój ducha, poczucie bezpieczeństwa, dobre porozumienie z partnerem, patrzenie w podobnym kierunku, brak zazdrości, zaufanie, troska o siebie nawzajem, to chyba charakteryzuje fajną relację. Zobaczcie, naszych rodziców czy rodzeństwo też kochamy, wiemy o tym, a jednak nie rozlewa nam się fala ciepła po ciele na myśl o nich, ale chętnie im pomagamy, jesteśmy wsparciem, służymy pomocą - robimy to z miłości, tak? To jest dla nas logiczne. Jednak przez fakt, że mamy zaburzenie i ciągle analizujemy, to sprawdzamy czy coś do partnera czujemy, czy czujemy tęsknotę, czy czujemy zazdrość, czy nie jest nam on obojętny, a przez to się właśnie mocniej nakręcamy, bo to jest pewne, że przy wyłączeniu emocji, nie będziemy prawdopodobnie czuć nic z tych rzeczy. Jednak sam fakt, że się o to martwimy, że nie chcemy aby to okazało się prawdą, że marzy nam się dobre życie z facetem, samo to jest faktem na to, że po prostu jesteśmy zaburzeni, że nasz stan emocjonalny jest chory, nerwica nie atakuje rzeczy, które nas nie obchodzą, no bo jaka byłaby z tego pożywka? Żadna.

Trzeba wziąć się w garść, naprawdę MOCNO wziąć się w garść i albo myśli ignorować, albo uspokajać swój stan emocjonalny, albo zajmować głowę czymś innym, lęk nie lubi jak się go ignoruje, a podświadomość nie lubi zmian :D więc jasne.. może być początkowo ciężko, ale pomyślcie, że czas i tak upłynie i że za pół roku możemy być odburzeni.. lub dalej tkwić w tym samym miejscu.
Ja też zawsze powtarzam sobie to o rodzicach, że przecież nie czuje cały czas do nich miłości a jednak ich kocham, że są dla mnie wsparciem i ja zawsze im pomogę, jestem im wdzięczna za wszystko. Przecież to logiczne że mimo że nie czuje do nich konkretnych emocji to przecież ich kocham. Tylko czemu nie umiem sobie tak samo uzasadnić uczucia do mojego chłopaka? Nerwica jest okropna, ale chyba muszę się nauczyć się z nią żyć. Pisząc to znowu pomyślałam że co jak sobie wmawiam, ale jak zadaje sobie pytanie czy go kocham to odpowiadam że tak. No nic chłopak wie że boje się ze sobie wmawiam a jednak jest przy mnie i mnie wspiera i sam mówi że widzi ze go kocham więc wydaje mi się ze skoro wszyscy to widzą i tylko ja mam wątpliwości no to muszę mieć głupie myśli :DD.
Jednak wolałam myśli o tym że jestem chora bo przynajmniej te myśli przechodziły po czasie ;ok
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 22:36


Ja też zawsze powtarzam sobie to o rodzicach, że przecież nie czuje cały czas do nich miłości a jednak ich kocham, że są dla mnie wsparciem i ja zawsze im pomogę, jestem im wdzięczna za wszystko. Przecież to logiczne że mimo że nie czuje do nich konkretnych emocji to przecież ich kocham. Tylko czemu nie umiem sobie tak samo uzasadnić uczucia do mojego chłopaka? Nerwica jest okropna, ale chyba muszę się nauczyć się z nią żyć. Pisząc to znowu pomyślałam że co jak sobie wmawiam, ale jak zadaje sobie pytanie czy go kocham to odpowiadam że tak. No nic chłopak wie że boje się ze sobie wmawiam a jednak jest przy mnie i mnie wspiera i sam mówi że widzi ze go kocham więc wydaje mi się ze skoro wszyscy to widzą i tylko ja mam wątpliwości no to muszę mieć głupie myśli :DD.
Jednak wolałam myśli o tym że jestem chora bo przynajmniej te myśli przechodziły po czasie ;ok
Nie umiesz, bo w tym temacie jesteś zaburzona, jakbyś miała natrętne myśli dot. rodziców, to tutaj by lęk działał :)
Zawsze atakowane są największe wartości.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
usuniete
Gość

3 sierpnia 2017, o 22:44

twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 22:36

Ja też zawsze powtarzam sobie to o rodzicach, że przecież nie czuje cały czas do nich miłości a jednak ich kocham, że są dla mnie wsparciem i ja zawsze im pomogę, jestem im wdzięczna za wszystko. Przecież to logiczne że mimo że nie czuje do nich konkretnych emocji to przecież ich kocham. Tylko czemu nie umiem sobie tak samo uzasadnić uczucia do mojego chłopaka? Nerwica jest okropna, ale chyba muszę się nauczyć się z nią żyć. Pisząc to znowu pomyślałam że co jak sobie wmawiam, ale jak zadaje sobie pytanie czy go kocham to odpowiadam że tak. No nic chłopak wie że boje się ze sobie wmawiam a jednak jest przy mnie i mnie wspiera i sam mówi że widzi ze go kocham więc wydaje mi się ze skoro wszyscy to widzą i tylko ja mam wątpliwości no to muszę mieć głupie myśli :DD.
Jednak wolałam myśli o tym że jestem chora bo przynajmniej te myśli przechodziły po czasie ;ok
Nie umiesz, bo w tym temacie jesteś zaburzona, jakbyś miała natrętne myśli dot. rodziców, to tutaj by lęk działał :)
Zawsze atakowane są największe wartości.
to wszystko jest tak logiczne, ale tak trudne do zaakceptowania przez mój mózg, ze to tylko zaburzenie nic więcej. :)
Mark
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34

3 sierpnia 2017, o 22:54

Uważacie że z rocd można na 100% się wyleczyć? Bo mi się wydaje że zawsze te myśl i będą wracać tylko możemy nauczyć się nimi nie przejmować
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 23:13

Mark pisze:
3 sierpnia 2017, o 22:54
Uważacie że z rocd można na 100% się wyleczyć? Bo mi się wydaje że zawsze te myśl i będą wracać tylko możemy nauczyć się nimi nie przejmować
Można się wyleczyć, tak jak z całej nerwicy.

Jasne, że te myśli będą wracały... bo one są normalne. Tak, normalne, ale nie dla zaburzonego człowieka.
Ktoś kto nie ma problemów ze stanem emocjonalnym czasami się nad tym zastanowi, jednak przejdzie do codziennych czynności i nie będzie się nakręcał.
My się nakręcamy.. analizujemy i o :)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
ODPOWIEDZ