Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 16:45

Inaczej wyglada zycie i zwiazek jak sie tylko spotyka z partnerem a inaczej jak juz sie zaklada rodzine i zyje razem w jednym domu samemu. Czasem przerost obowiazkow tez przytlacza.
usuniete
Gość

3 sierpnia 2017, o 16:50

ale czy kiedyś poczuje się znowu to szczęście? ;) ;)
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 16:53

Wierze ze tak tylko trzeba zmienic troche podejscie do tego i swiata i mysle ze bedzie dobrze i szczescie wroci🙂 mysle ze ono caly czas jest tylko sie na nie zablokowalismy przez nerwice i leki. Ale to szczescie jest w nas tylko nie umiemy go dostrzec.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 sierpnia 2017, o 16:55

Dziewczyny, to cały czas te same nerwicowe rozkminy. Z racji, że już długo siedzę w temacie, da się zauważyć, że te myśli ewoluują. Początkowo miałam tylko "nie kocham", z czasem się zapędziłam w kozi róg i jest jak jest. Podstawą jest akceptacja, że to TYLKO nerwica ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

3 sierpnia 2017, o 16:58

Katarzynka moge na priv?
usuniete
Gość

3 sierpnia 2017, o 16:58

ja to wszystko wiem tylko jak ja mam zrozumieć ze to na pewno tylko lęki a nie ze na prawde się odkochałam :(( :(( :(( :((
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 sierpnia 2017, o 16:59

nikanere pisze:
3 sierpnia 2017, o 16:58
Katarzynka moge na priv?
śmiało ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

3 sierpnia 2017, o 17:08

twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 15:53
mati93 pisze:
3 sierpnia 2017, o 13:53
Ja mam pytanie trochę z innej beczki. Jak zdiagnozowaliście to zaburzenie? Sami czy terapeuta? Po jakim czasie? Czy przez to straciliście kogoś ukochanego?
Mi psychiatra stwierdził "zaburzenia lękowo-depresyjne", z naciskiem na lękowe. A co do zaburzenia z uczuciami, no to cóż, raz nerwica Ci wkręca, że chorujesz na pewno na jakąś ekstra rzadką chorobę genetyczną i przez to nie możesz jeść i spać, a raz Ci wmawia, że nic nie czujesz do drugiej osoby i to na pewnie nie to. :))
Ale leczysz to na terapii gdzieś?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 sierpnia 2017, o 17:10

mati93 pisze:
3 sierpnia 2017, o 13:53
Ja mam pytanie trochę z innej beczki. Jak zdiagnozowaliście to zaburzenie? Sami czy terapeuta? Po jakim czasie? Czy przez to straciliście kogoś ukochanego?
Sama w życiu nie zdiagnozowałabym, ja wręcz wypieram zaburzenie :D Diagnozę postawił psychiatra i terapeuta. Depresja plus zajrzenia obsesyjno-kompulsywne. Jestem cały czas na lekach i w terapii ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 17:19

załamana20 pisze:
3 sierpnia 2017, o 16:58
ja to wszystko wiem tylko jak ja mam zrozumieć ze to na pewno tylko lęki a nie ze na prawde się odkochałam :(( :(( :(( :((
Poczytaj forum. Musisz zrozumieć najpierw mechanizm nerwicy, skąd się biorą natrętne myśli i dlaczego tak reagujemy.
Wiesz skąd wiesz, że to tylko lęki? Bo się BOISZ, gdybyś nie kochała, nie czuła nic, nie miałabyś w sobie żadnych uczuć, odeszłabyś bez mrugnięcia okiem albo czując jedynie lekki strach, ale na pewno nie doznawałabyś takiego wachlarzu emocji. Kiedy przychodzą takie myśli do Ciebie mów sobie: "STOP!", "to tylko myśl!", ew. "to nie jest moja prawda!" i przede wszystkim DZIAŁAJ, żyj tak jakby tego nie było wszystkiego, dalej rób to, co robiłaś do tej pory, ignoruj te myśli, wyśmiewaj, one nie są prawdą.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 17:22

mati93 pisze:
3 sierpnia 2017, o 17:08
twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 15:53
mati93 pisze:
3 sierpnia 2017, o 13:53
Ja mam pytanie trochę z innej beczki. Jak zdiagnozowaliście to zaburzenie? Sami czy terapeuta? Po jakim czasie? Czy przez to straciliście kogoś ukochanego?
Mi psychiatra stwierdził "zaburzenia lękowo-depresyjne", z naciskiem na lękowe. A co do zaburzenia z uczuciami, no to cóż, raz nerwica Ci wkręca, że chorujesz na pewno na jakąś ekstra rzadką chorobę genetyczną i przez to nie możesz jeść i spać, a raz Ci wmawia, że nic nie czujesz do drugiej osoby i to na pewnie nie to. :))
Ale leczysz to na terapii gdzieś?

Nie :P Tzn, jak się odbije trochę finansowo, to mam w planach zacząć terapię.
Na razie witaminy, forum, no i zaczynam żyć a nie wegetować. ;)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 17:35

nikanere pisze:
3 sierpnia 2017, o 16:44
Doskonale wiem co czujesz. Tez ciagle analizy zastanawianie sie. Ale tez po czesci mysle ze troche to juz normalne zycie ze nie czeka sie tak na wiadomosc od drugiej osoby ze tak sie nie teskni( my mieszkamy razem wiec wiem ze wroci po pracy do mnie i bedziemy razem) na poczatku jak mieszkalismy razem to z niecierpliwoscia czekalam az wroci balam sie zeby szczesliwie dojechal a teraz ma 5 km do pracy wiec wiem ze wroci bezpiecznie. Chociaz jak zbyt dluzgo by nie wracal to bym sie martwila napewno. Troche mi smutki po drodze ,,pomogly,, zeby teraz tak myslec , bo czulam ze on nie czeka z utesknieniem na mnie ze nie oczekuje na wiadomosci odemnie ze woli byv sam w domu jak mnie nie ma itp itd, ze niezbyt chce ze mna spedzac czas ale to wydaje mi sie teraz z perspektywy czasu ze przy nerwicy poprostu bylam upierdliwa i chcialam go tylko dla siebie i taka prawdziwa milosc jak w filmach czy ksiazkach taka poprostu wymarzona a jak sie okazuje w normalnym zyciu niestety wyglada inaczej.
Wiecie co.. ja myślę tak, poznając naszych partnerów było fajnie, czułyśmy te wszystkie ekstra emocje, bo były nowe, więc przyćmiły poniekąd zaburzenie. Potem powoli jednak emocje opadały, bo nerwicy nie da się wyleczyć miłością, więc były jakieś nawroty, jednak nie było pożywki dla lęku aż takiego, więc zaczęła małpa atakować największe wartości, czyli w tym przypadku uczucia do partnera.

Ja myślę, że prawdziwe uczucie i zdrowy związek, to właśnie spokój ducha, poczucie bezpieczeństwa, dobre porozumienie z partnerem, patrzenie w podobnym kierunku, brak zazdrości, zaufanie, troska o siebie nawzajem, to chyba charakteryzuje fajną relację. Zobaczcie, naszych rodziców czy rodzeństwo też kochamy, wiemy o tym, a jednak nie rozlewa nam się fala ciepła po ciele na myśl o nich, ale chętnie im pomagamy, jesteśmy wsparciem, służymy pomocą - robimy to z miłości, tak? To jest dla nas logiczne. Jednak przez fakt, że mamy zaburzenie i ciągle analizujemy, to sprawdzamy czy coś do partnera czujemy, czy czujemy tęsknotę, czy czujemy zazdrość, czy nie jest nam on obojętny, a przez to się właśnie mocniej nakręcamy, bo to jest pewne, że przy wyłączeniu emocji, nie będziemy prawdopodobnie czuć nic z tych rzeczy. Jednak sam fakt, że się o to martwimy, że nie chcemy aby to okazało się prawdą, że marzy nam się dobre życie z facetem, samo to jest faktem na to, że po prostu jesteśmy zaburzeni, że nasz stan emocjonalny jest chory, nerwica nie atakuje rzeczy, które nas nie obchodzą, no bo jaka byłaby z tego pożywka? Żadna.

Trzeba wziąć się w garść, naprawdę MOCNO wziąć się w garść i albo myśli ignorować, albo uspokajać swój stan emocjonalny, albo zajmować głowę czymś innym, lęk nie lubi jak się go ignoruje, a podświadomość nie lubi zmian :D więc jasne.. może być początkowo ciężko, ale pomyślcie, że czas i tak upłynie i że za pół roku możemy być odburzeni.. lub dalej tkwić w tym samym miejscu.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

3 sierpnia 2017, o 18:10

twist_dance pisze:
3 sierpnia 2017, o 17:35
nikanere pisze:
3 sierpnia 2017, o 16:44
Doskonale wiem co czujesz. Tez ciagle analizy zastanawianie sie. Ale tez po czesci mysle ze troche to juz normalne zycie ze nie czeka sie tak na wiadomosc od drugiej osoby ze tak sie nie teskni( my mieszkamy razem wiec wiem ze wroci po pracy do mnie i bedziemy razem) na poczatku jak mieszkalismy razem to z niecierpliwoscia czekalam az wroci balam sie zeby szczesliwie dojechal a teraz ma 5 km do pracy wiec wiem ze wroci bezpiecznie. Chociaz jak zbyt dluzgo by nie wracal to bym sie martwila napewno. Troche mi smutki po drodze ,,pomogly,, zeby teraz tak myslec , bo czulam ze on nie czeka z utesknieniem na mnie ze nie oczekuje na wiadomosci odemnie ze woli byv sam w domu jak mnie nie ma itp itd, ze niezbyt chce ze mna spedzac czas ale to wydaje mi sie teraz z perspektywy czasu ze przy nerwicy poprostu bylam upierdliwa i chcialam go tylko dla siebie i taka prawdziwa milosc jak w filmach czy ksiazkach taka poprostu wymarzona a jak sie okazuje w normalnym zyciu niestety wyglada inaczej.
Wiecie co.. ja myślę tak, poznając naszych partnerów było fajnie, czułyśmy te wszystkie ekstra emocje, bo były nowe, więc przyćmiły poniekąd zaburzenie. Potem powoli jednak emocje opadały, bo nerwicy nie da się wyleczyć miłością, więc były jakieś nawroty, jednak nie było pożywki dla lęku aż takiego, więc zaczęła małpa atakować największe wartości, czyli w tym przypadku uczucia do partnera.

Ja myślę, że prawdziwe uczucie i zdrowy związek, to właśnie spokój ducha, poczucie bezpieczeństwa, dobre porozumienie z partnerem, patrzenie w podobnym kierunku, brak zazdrości, zaufanie, troska o siebie nawzajem, to chyba charakteryzuje fajną relację. Zobaczcie, naszych rodziców czy rodzeństwo też kochamy, wiemy o tym, a jednak nie rozlewa nam się fala ciepła po ciele na myśl o nich, ale chętnie im pomagamy, jesteśmy wsparciem, służymy pomocą - robimy to z miłości, tak? To jest dla nas logiczne. Jednak przez fakt, że mamy zaburzenie i ciągle analizujemy, to sprawdzamy czy coś do partnera czujemy, czy czujemy tęsknotę, czy czujemy zazdrość, czy nie jest nam on obojętny, a przez to się właśnie mocniej nakręcamy, bo to jest pewne, że przy wyłączeniu emocji, nie będziemy prawdopodobnie czuć nic z tych rzeczy. Jednak sam fakt, że się o to martwimy, że nie chcemy aby to okazało się prawdą, że marzy nam się dobre życie z facetem, samo to jest faktem na to, że po prostu jesteśmy zaburzeni, że nasz stan emocjonalny jest chory, nerwica nie atakuje rzeczy, które nas nie obchodzą, no bo jaka byłaby z tego pożywka? Żadna.

Trzeba wziąć się w garść, naprawdę MOCNO wziąć się w garść i albo myśli ignorować, albo uspokajać swój stan emocjonalny, albo zajmować głowę czymś innym, lęk nie lubi jak się go ignoruje, a podświadomość nie lubi zmian :D więc jasne.. może być początkowo ciężko, ale pomyślcie, że czas i tak upłynie i że za pół roku możemy być odburzeni.. lub dalej tkwić w tym samym miejscu.
Brak uczuć=/= spokój ducha jak dla mnie... to się wyklucza wzajemnie.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

3 sierpnia 2017, o 18:29


Brak uczuć=/= spokój ducha jak dla mnie... to się wyklucza wzajemnie.
Ale ja nie uważam, że brak uczuć, to jest spokój ducha.
Brak uczuć, to brak uczuć, nie kochasz partnera i od niego odchodzisz, nie jest Ci on potrzebny do szczęścia.
Spokój ducha, to spokój ducha, przytulasz się do partnera i czujesz spokój, jesteś z partnerem i czujesz spokój, nie martwisz się czy Cię zdradza, kocha, oszukuje, etc.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

3 sierpnia 2017, o 18:36

Aha... A rocd według Ciebie to spokój ducha czy jego brak?
ODPOWIEDZ