Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

1 lipca 2017, o 15:05

Doszlam teraz do takich wnioskow- ze wsparcie partnera jest bardzo WAZNE. Moim zdaniem powinien rozumiec, nie ukrywac przed nim swojego stanu.Moj mezczyzna rozumie- -i powtarza mi "kochasz mnie, czuje to, wiesz ze minie ten stan,wiesz co czujesz- tylko skup sie na innych rzeczach "
Chociaz dotyk, bywa obcy nie chciany, bo niestey nerwica wygrywa- jestem spieta kaze jeszcze mocniej dotykac tulic i tlumaczyc... Przelamuje ta obcosc... na nowo zaczynam ufac ...Wydaje mi sie ze nie wolno partnera odsowac- a odsowac tylko natrętne mysli i skupic sie na czyms innym.
Wydaje mi sie ze bodzcem jest u mnie wyjazd- perspektywa wyjazdu uaktywania wszystkie leki od nowa- a szkoda bo byl spokoj na miesiac. Myslalm ze wyszlam ale coz...
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 lipca 2017, o 16:00

Soniu, jestem z Tobą. Ja też po dwóch rewelacyjnych tygodniach leżę na łopatkach I mam kryzys wersja max. Niby nie było żadnego bodźca, a myśli zaatakowały. Znów uwierzyłam, że z tego wyszłam, że jest o niebo lepiej I znów leżę I ryczę. Tak, wiem, że minie I Ty też to wiesz, ale jakoś tak byle jak I źle...
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

1 lipca 2017, o 16:23

katarzynka pisze:
1 lipca 2017, o 16:00
Soniu, jestem z Tobą. Ja też po dwóch rewelacyjnych tygodniach leżę na łopatkach I mam kryzys wersja max. Niby nie było żadnego bodźca, a myśli zaatakowały. Znów uwierzyłam, że z tego wyszłam, że jest o niebo lepiej I znów leżę I ryczę. Tak, wiem, że minie I Ty też to wiesz, ale jakoś tak byle jak I źle...
Najbardziej boli utrata poczucia tego ciepla... i usmiechu i radosci na jego widok... Choc doskonale wiem ze to nerwica... bo od razu mysli przychodza i blokuja....
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

1 lipca 2017, o 16:24

soniasonia123 pisze:
1 lipca 2017, o 16:23
katarzynka pisze:
1 lipca 2017, o 16:00
Soniu, jestem z Tobą. Ja też po dwóch rewelacyjnych tygodniach leżę na łopatkach I mam kryzys wersja max. Niby nie było żadnego bodźca, a myśli zaatakowały. Znów uwierzyłam, że z tego wyszłam, że jest o niebo lepiej I znów leżę I ryczę. Tak, wiem, że minie I Ty też to wiesz, ale jakoś tak byle jak I źle...
Najbardziej boli utrata poczucia tego ciepla... i usmiechu i radosci na jego widok... Choc doskonale wiem ze to nerwica... bo od razu mysli przychodza i blokuja.... A to jest nic innego jak lęk przed lękiem ....
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 lipca 2017, o 16:35

Wiem o czym mowisz Soniu. Mnie też zgięło porządnie. Odrealnilo totalnie. Leże w łóżku, nie mam na nic ochoty ani apetytu. Musimy prztrwać ten gorszy czas :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

2 lipca 2017, o 15:00

dobra, przyszedl czas na mnie :)
wahalam sie z napisaniem tutaj, przeciez tyle wiem :) Poradzilam sobie z morderami, depresja, schiza, psyhozami, chadem, tym, ze kogos juz zabilam, ze ja jestem terrorystka :) , ze kogos zgwalce, i co najwazniejsze, od miesiaca nie mam natrectwa, ze sie chce zabic. No tak; Ale ... :)
Pojawil sie problem zyciowy: spadlam na ziemie i zaczelam zastanawiac sie nad moim zyciem. Zaczelam szukac pracy, by poprawic warunki finansowe. Pojawil sie we mnie silny lek, ze mam 39 lat we wrzesniu i nadal nie mam dziecka, ktore zawsze od wielu lat pragnelam miec. Chcialam miec dom pelen dzieciakow :) Ale na razie nie mamy kasy, nie mamy mieszkania. Wiec pojawila sie mysl i duzo, duzo wizualizacji, ze wracam do bylego, bogatego faceta, od ktorego odeszlam pod wplywem ROCD kilka lat temu; Okazywal milosc, a mnie sie to nie podobalo i twierdzilam, ze "nie ma jaj" :)

Moj partner przeszedl kilka operacji, genralnie dochodzi do sibeie, ale nie pracowal jakies 3 lata. Mialam nerwice, wiec mnie to walilo totalnie. Jak i to, ze Marcin jest emocjonalnie zamknietyi nie daje mi poczucia bezpieczenstwa; Nie bierze spraw w swoje rece, tlumaczac na przyklad, ze wszytskie rachunki i mieszkanie sa na moje nazwisko. Wiec jak trzeba cos zalatwic, robie to ja :) Marcin nie dogduje sie dobrze po francusku. Wiec normalne, ze ja wezme, zadzwonie i zalatwie sprawe w trzy sekundy.

Mama Marcina zostaiwla go z bratem jak mial 11 lat a ojciec mial go w dupie ....

I teraz ja sama nie wiem, czy mi sie w glowie porabalo przez iluzje nerwicowa, czy moze naprawde nie jest on dobrym partnerem. Nie zarabia, nie opikuje sie mna jakbym chciala. Co wiecej, wyczytalam gdzies ze ciagle tkwie w schemacie deprywacji emocjonalnej, i powinnam unikac osob, ktore maja problemy z wyrazaniem emocji, gdyz to zupelnie tak samo, jak moj ojciec.

Marcin mnie sam z siebie nie przytuli, nie czuje tej potrzeby. Czesto mu mowie "przytul mnie, prosze, " albo "usiadz kolo mnie jak ogladamy razem film. Bywa, ze powie "wygodniej mi w fotelu" .
Czesto nie zadzwoni calymi dniami, by zapytac jak sie czuje i w czym moze pomoc.

Jednak stara sie. Nieraz pisze "jak mija dzionek"? Ale ja bym kurde chciala "kochanie, nie moge sie doczekac wieczora, jak sie zobaczymy"

Czy ja mam fiola? :DD Czy wymagam tego, czego nie dostalam? Jak jest u was w zwaizkach, jak to wyglada ?

Pomieszalo mi sie we lbie i kilka dni temu chcialam od niego odejsc. Z tego pomyslu narodzil sie strach i lek tak ogromny, ze do piernika nie umiem sie odkrecic.

'niemoge 'xxdd
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

2 lipca 2017, o 23:48

U mnie też nie za dobrze, obcosc, brak więzi, brak uczuc, chce mi sie plakac :(
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

2 lipca 2017, o 23:51

A u mnie coraz lepiej :):)
Probuje nie wchodzic w mysli, staram sie od razu zmieniac ich tematyke, gdy przychodza czuje lek, ale od razu mowie sobie w glowie, ze te mysli to zludzenia, nieprawda i iluzja, ze gdybymnie kochala to nie wylalabym litrow lez :)
Aleksandra188
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 11 kwietnia 2017, o 21:03

3 lipca 2017, o 10:19

Znów mam zanim uczuć do własnej córki :( przez to czuje się zla matka :( było ok , ale wczoraj była małe spotkanie i tam było malutkie dziecko i nie odczuwałam uczuć do niego i do córki :( tak jak by obojętnie :/ to jest straszne :(
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

3 lipca 2017, o 12:19

Halina pisze:
2 lipca 2017, o 15:00
dobra, przyszedl czas na mnie :)
wahalam sie z napisaniem tutaj, przeciez tyle wiem :) Poradzilam sobie z morderami, depresja, schiza, psyhozami, chadem, tym, ze kogos juz zabilam, ze ja jestem terrorystka :) , ze kogos zgwalce, i co najwazniejsze, od miesiaca nie mam natrectwa, ze sie chce zabic. No tak; Ale ... :)
Pojawil sie problem zyciowy: spadlam na ziemie i zaczelam zastanawiac sie nad moim zyciem. Zaczelam szukac pracy, by poprawic warunki finansowe. Pojawil sie we mnie silny lek, ze mam 39 lat we wrzesniu i nadal nie mam dziecka, ktore zawsze od wielu lat pragnelam miec. Chcialam miec dom pelen dzieciakow :) Ale na razie nie mamy kasy, nie mamy mieszkania. Wiec pojawila sie mysl i duzo, duzo wizualizacji, ze wracam do bylego, bogatego faceta, od ktorego odeszlam pod wplywem ROCD kilka lat temu; Okazywal milosc, a mnie sie to nie podobalo i twierdzilam, ze "nie ma jaj" :)

Moj partner przeszedl kilka operacji, genralnie dochodzi do sibeie, ale nie pracowal jakies 3 lata. Mialam nerwice, wiec mnie to walilo totalnie. Jak i to, ze Marcin jest emocjonalnie zamknietyi nie daje mi poczucia bezpieczenstwa; Nie bierze spraw w swoje rece, tlumaczac na przyklad, ze wszytskie rachunki i mieszkanie sa na moje nazwisko. Wiec jak trzeba cos zalatwic, robie to ja :) Marcin nie dogduje sie dobrze po francusku. Wiec normalne, ze ja wezme, zadzwonie i zalatwie sprawe w trzy sekundy.

Mama Marcina zostaiwla go z bratem jak mial 11 lat a ojciec mial go w dupie ....

I teraz ja sama nie wiem, czy mi sie w glowie porabalo przez iluzje nerwicowa, czy moze naprawde nie jest on dobrym partnerem. Nie zarabia, nie opikuje sie mna jakbym chciala. Co wiecej, wyczytalam gdzies ze ciagle tkwie w schemacie deprywacji emocjonalnej, i powinnam unikac osob, ktore maja problemy z wyrazaniem emocji, gdyz to zupelnie tak samo, jak moj ojciec.

Marcin mnie sam z siebie nie przytuli, nie czuje tej potrzeby. Czesto mu mowie "przytul mnie, prosze, " albo "usiadz kolo mnie jak ogladamy razem film. Bywa, ze powie "wygodniej mi w fotelu" .
Czesto nie zadzwoni calymi dniami, by zapytac jak sie czuje i w czym moze pomoc.

Jednak stara sie. Nieraz pisze "jak mija dzionek"? Ale ja bym kurde chciala "kochanie, nie moge sie doczekac wieczora, jak sie zobaczymy"

Czy ja mam fiola? :DD Czy wymagam tego, czego nie dostalam? Jak jest u was w zwaizkach, jak to wyglada ?

Pomieszalo mi sie we lbie i kilka dni temu chcialam od niego odejsc. Z tego pomyslu narodzil sie strach i lek tak ogromny, ze do piernika nie umiem sie odkrecic.

'niemoge 'xxdd
Na pewno nie macie łatwej relacji, oboje weszliście w związek z bagażem poprzednich, osobistych doświadczeń. U Ciebie nasila je nerwica, u niego - problemy
z dzieciństwa, być może też stan zdrowia? Twój mężczyzna nie miał prostego życia, zraniony jako dziecko sam potrzebuje opieki i miłości, której tak od niego oczekujesz. I teraz - Twoje potrzeby są ok, są naturalne, masz prawo i nawet powinnaś je mieć. Tylko czy kiedykolwiek powiedziałaś mu o nich wprost? Tak jak tutaj w tym poście? Być może on czuje to samo co Ty, ale oboje siedzicie w swoich skorupach męcząc się, zamiast z nich wyjść i znaleźć kompromis, rozwiązanie wygodne dla obojga.
Czy jest dobrym partnerem i czy będzie dobrym ojcem - nie wiem. Ale Ty to w głębi serca na pewno wiesz. Twoje wątpliwości prawdopodobnie biorą się z pragnienia powiększenia rodziny, zaczynasz swojego mężczyznę obserwować i oceniać pod innym kątem niż dotychczas. Myślę, że nie powinnaś wdawać się w nerwicowe analizy, ale za to w 100% szczerze i otwarcie pogadać ze swoim facetem, powiedziec czego Ci brakuje, że potrzebujesz więcej uwagi i czułości z jego strony, że chciałabyś żeby wykazał więcej inicjatywy i odpowiedzialności, że chcesz widzieć go w roli przyszłej głowy rodziny. Jeśli się kochacie to nie ma mocnych, razem znajdziecie złoty środek :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

3 lipca 2017, o 12:22

Aleksandra188 pisze:
3 lipca 2017, o 10:19
Znów mam zanim uczuć do własnej córki :( przez to czuje się zla matka :( było ok , ale wczoraj była małe spotkanie i tam było malutkie dziecko i nie odczuwałam uczuć do niego i do córki :( tak jak by obojętnie :/ to jest straszne :(
Nie jesteś złą matką. Kochasz swoje dziecko z całego serca, inaczej nie pisałabyś tego posta, nie martwiłabyś się i nie bała tego, że czasowo Twoje emocje są wyłączone. No właśnie - ta obojętność nie płynie z Ciebie jako cżłowieka, jako mamy, ale z zaburzenia. Miłosć, czułość dla malucha są w Tobie nadal, takie same jak były, są jedynie przysłoniete zasłoną lęku, obaw, nerwicowej analizy. Twój spokój, świadomość i akceptacja mogą tą zasłonę ściągnąć :) Ignoruj ten stan, kiedy wydaje Ci się, że nie czujesz, że Twoje uczucia zgasły. To wrażenie, iluzja, która ma się nijak do rzeczywistości. :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Aleksandra188
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 11 kwietnia 2017, o 21:03

3 lipca 2017, o 14:46

Dziękuję :)
Piotrq100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 18:10

4 lipca 2017, o 11:59

Drodzy forumowi ze,ja przestałem brać.leki bo powodowały wyzucie z emocji i wraca nerwica w postaci myśli i skanowania . Najgorsze takie myśli ze jest z nią tylko żeby nie być Starym kawalerem ,ze ten lęk to to lęk przed samotnością A nie przed utratą ukochanej . Jest o tyle wiarygodne ze rzeczywiście taki lęk mam bo 31 lat na karku . Ale kurde przecież wiedsialbym o tym gdybym był z nią tylko z tego powodu prawda ?
Piotrq100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 18:10

4 lipca 2017, o 12:01

Drodzy forumowi ze,ja przestałem brać.leki bo powodowały wyzucie z emocji i wraca nerwica w postaci myśli i skanowania . Najgorsze takie myśli ze jest z nią tylko żeby nie być Starym kawalerem ,ze ten lęk to to lęk przed samotnością A nie przed utratą ukochanej . Jest o tyle wiarygodne ze rzeczywiście taki lęk mam bo 31 lat na karku . Ale kurde przecież wiedsialbym o tym gdybym był z nią tylko z tego powodu prawda ?
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

4 lipca 2017, o 12:03

Piotrq100 pisze:
4 lipca 2017, o 11:59
Drodzy forumowi ze,ja przestałem brać.leki bo powodowały wyzucie z emocji i wraca nerwica w postaci myśli i skanowania . Najgorsze takie myśli ze jest z nią tylko żeby nie być Starym kawalerem ,ze ten lęk to to lęk przed samotnością A nie przed utratą ukochanej . Jest o tyle wiarygodne ze rzeczywiście taki lęk mam bo 31 lat na karku . Ale kurde przecież wiedsialbym o tym gdybym był z nią tylko z tego powodu prawda ?
Pewnie, że tak. Nerwica zawsze będzie podsuwac Ci wątpliwości, coraz to nowe. Może przysłonic Twoje uczucia, ale nie je odebrać :) Słuchaj serca.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
ODPOWIEDZ