Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
Bardzo dziękuję, mam nadzieję ze niedługo wszystko wróci do normy..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13
Hej ka dzisiaj po wizycie u psychologa jestem juz w takim stanie ze nie potrafię normalnie funkcjonować bez leków się nie obędzie niestety chociaż walczyłam ale jest coraz gorzej psycholog mi powiedziała ze nie mogę podjąć decyzji w takim stanie ewelinka1200 i co od tamtej pory nie masz juz nawrotow? Laure u ciebie dodatkowo pewnie działają hormony ja bym poczekala do rozwiązania spróbuj teraz myśleć o dziecku o tym co kupisz itp nie musisz te ta decydować musisz sie ustabilizować emocjonalnie po porodzie bliska osoba bardzo ci się przyda a potem zdecydujesz co dalej nsjwazniejszr jest teraz dziecko ewelinka to dobrze że zamieszkacie razem to największy sprawdzian dla związku zobaczysz jak wam sie układa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Hej...ja juz sie pozbylam tego lęku...
Nie mam juz zaniku uczuc...
Uparlam sie i se postawilam twardo ze kocham rodzine...i zadna nerwica mi tego nie odbierze...
Mam mase innych objawow...ale tego juz nie...
Nie mam juz zaniku uczuc...
Uparlam sie i se postawilam twardo ze kocham rodzine...i zadna nerwica mi tego nie odbierze...
Mam mase innych objawow...ale tego juz nie...
- BruceWayne
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 360
- Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25
Laure... ile można?
Przecież dobrze wiesz, że w stanie w którym jesteś możesz mieć dokładnie takie objawy czyli osoby, które kochasz mogą wydawać Ci się zupełnie obce.
Jedyna droga to akceptacja tego strasznego stanu, wtedy uspokoi się Twój stan emocjonalny i wszystko będzie wracało do normy.
Jeśli ciągle się tym nakręcasz to tak jakbyś rozdrapywała ranę, ona nie ma prawa się wtedy zagoić...
Wiem, że poczucie obcości, totalnego emocjonalnego odcięcia jest bardzo realne. Sam kilka dni temu miałem taki "atak" tego stanu, że było naprawdę trudno.
Ale wiem też, że to nie pierwszy i nie ostatni raz. A przez nienakręcanie się sprawiłem, że trwało to naprawdę krótko.
Powodzenia. Zaufaj sobie nawet jeśli Twoja percepcja płata Ci figle... i bądź dzielna!
Przecież dobrze wiesz, że w stanie w którym jesteś możesz mieć dokładnie takie objawy czyli osoby, które kochasz mogą wydawać Ci się zupełnie obce.
Jedyna droga to akceptacja tego strasznego stanu, wtedy uspokoi się Twój stan emocjonalny i wszystko będzie wracało do normy.
Jeśli ciągle się tym nakręcasz to tak jakbyś rozdrapywała ranę, ona nie ma prawa się wtedy zagoić...
Wiem, że poczucie obcości, totalnego emocjonalnego odcięcia jest bardzo realne. Sam kilka dni temu miałem taki "atak" tego stanu, że było naprawdę trudno.
Ale wiem też, że to nie pierwszy i nie ostatni raz. A przez nienakręcanie się sprawiłem, że trwało to naprawdę krótko.
Powodzenia. Zaufaj sobie nawet jeśli Twoja percepcja płata Ci figle... i bądź dzielna!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13
Kochani powiedzcie mi szczerze co tak naprawdę powstrzymuje was przed rozstaniem z osobami do której macie wątpliwości ? Czy jest to strach że to nerwica czy lek przed samotnością ? Laure dokładnie cię rozumiem tzn ja nie mam poczucia obcosci wiem ze to bardzo bliską mi osoba ale Bis mogę juz znieść tych wątpliwości tego bólu w klatce piersiowej klocia serca odruchów wymiotnych czasem mam wrażenie ze zwariuje albo umre w pracy mam takie ataki paniki ze musze wyjść na chwilę do łazienki moje życie sie juz chyba skończyło bo jak ja nie odejdę to prędzej czy później mój msz to zrobi bo kto wytrzyma z żoną która nic nie robi w domu tylko płacze nie mogę pojac jak mogłam stracić miłość do takiego cudownego człowieka wyć mi się chce i chciałabym zniknąć
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55
Też się ostatnio bardzo często nad tym zastanawiam...Miałam takie chwile, w których było naprawdę blisko do podjęcia tej decyzji, ale coś mnie wewnątrz mnie powstrzymuje. Mam wrażenie, że ja go kocham, a decyzji o rozstaniu będę żałować.zdolowana77 pisze: ↑5 maja 2017, o 19:30Kochani powiedzcie mi szczerze co tak naprawdę powstrzymuje was przed rozstaniem z osobami do której macie wątpliwości ? Czy jest to strach że to nerwica czy lek przed samotnością ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13
A na jakiej podstawie stwierdziła ta chorobę u dziecka bez potwierdzenia ? Mam juz siebie dość ciągle tylko płacze nawet jak go zostawię to dis chyba z tego nie podniose ze mu życie zmarnowalam czy wy też macie takue wycofanie społeczne ? Nigdzie nie chodzę najchętniej bym spala jak juz nawet idę to czuje się jakbym nie miała nic do powiedzenia czuje się takim odludkiem moje życie to wegetacji czuje jak mi przelatuje między palcami
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02
Na pocieszenie wam powiem ze jestem ŻYWYM dowodem na istnienie tego gówna.
Nie dawno pisalam ze sie odburzylam... NO BO TAK BYŁO.... słuchajcie weekend majowy- byl najcudowniejszy na swiecie.
Normalnie czułam do niego taka milosc.. rozczulenie... bliskość...chec jego obok. Tak jakby absolutnie wszystko znikneło. Spędziliśmy ze soba praktycznie 5 dni. Gdzie ja sie nawet zastanawiałam co mi było, jakim prawem. Po weekedzie nie widzieliśmy sie 1 dzień. A mi si schiza zaczęła od nowa. Był u mnie w piatek i sobote. Ale w sobote juz czułam obcosc jego. Czulam reakcje organizmu, trzeslam sie nie wiedzialam co robic. Znienawidziłam siebie znow za ten stan. Oczwisice jemu ani słowa. Nie chciałam mu bron boze robic krzywdy. Wiem ze go kocham. I nie chce moejgo zycia bez niego. Tylko dlaczego nagle mam lek przed nim znów, przed bliskoscia.
Jedyne co wiem ze to minie- i znow bedzie dobrze. Dlaczego to wiem ? bo wiem ze go kocham, i jest najwazniejszy. No i przebłyski i weekend udowodnily mi ze to NERWCIA czy jak tam inaczej KU*WICA dosłownie.
Nie dawno pisalam ze sie odburzylam... NO BO TAK BYŁO.... słuchajcie weekend majowy- byl najcudowniejszy na swiecie.
Normalnie czułam do niego taka milosc.. rozczulenie... bliskość...chec jego obok. Tak jakby absolutnie wszystko znikneło. Spędziliśmy ze soba praktycznie 5 dni. Gdzie ja sie nawet zastanawiałam co mi było, jakim prawem. Po weekedzie nie widzieliśmy sie 1 dzień. A mi si schiza zaczęła od nowa. Był u mnie w piatek i sobote. Ale w sobote juz czułam obcosc jego. Czulam reakcje organizmu, trzeslam sie nie wiedzialam co robic. Znienawidziłam siebie znow za ten stan. Oczwisice jemu ani słowa. Nie chciałam mu bron boze robic krzywdy. Wiem ze go kocham. I nie chce moejgo zycia bez niego. Tylko dlaczego nagle mam lek przed nim znów, przed bliskoscia.
Jedyne co wiem ze to minie- i znow bedzie dobrze. Dlaczego to wiem ? bo wiem ze go kocham, i jest najwazniejszy. No i przebłyski i weekend udowodnily mi ze to NERWCIA czy jak tam inaczej KU*WICA dosłownie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55
Kochani, mam pytanie...Mam kolejny problem, który jest dla mnie zagadką i nie potrafię rozpoznać czy to sprawka nerwicy, czy też nie.
Juz nie wiem co myśleć...czy to normalne, że kiedy z jakimkolwiek innym chłopakiem od mojego piszę albo rozmawiam to wydaje mi się, że się w nim zakocham? Czuję się wtedy też trochę winna, że mam swojego, a rozmawiam albo piszę z innymi...
Ale z drugiej strony patrzę sobie np. na małżeństwa różne, gdzie kobiety mają wiele różnych znajomych płci męskiej itp. Już nie wiem jak to wszystko rozumieć. Praktycznie każdy, który np. podoba mi się wizualnie i tyle i kiedy z nim rozmawiam, to od razu pojawia się myśl, że już się w nim zakochałam, a przez to nie kocham chłopaka...
Doradźcie


