
Cieszę się że Ci się udaje bo jeszcze bardziej wierzę że i mi się może udać.
czas rozłąki może być trudny, ale może Cię jeszcze bardziej uwierdzic w miłości. na długo wyjeżdża?
Zdołowana jest nas tutaj całkiem sporo, wiec super ze do nas trafiłam, to na pewno plus twoich poszukiwań internetowych. Ale jeśli nie chcesz pogarszać stanu, musisz zaprzestać czytania jakichkolwiek "dobry rad" typu - rób co czujesz, rób co ci serce dyktuje, po prostu do siebie nie pasujecie, zmienisz faceta i wszystkie objawy ci znikną...zdolowana77 pisze: ↑27 kwietnia 2017, o 21:45kochani czy komuś udało się z tego wyjść? pozbyć się wątpliwości?
ciągle miałem. Tzn. nie o facecie a kobiecie.rób co czujesz, rób co ci serce dyktuje, po prostu do siebie nie pasujecie, zmienisz faceta i wszystkie objawy ci znikną...
Nie wiem co ja mam, ale to nie są raczej tylko problemy w związku. Odkąd odeszła jako tak było ze mną dobrze, teraz znów mam dziwne stany i niechęć do wszystkiego. Chodziłem na terapię, byłem nawet wczoraj, ale za krótko aby cokolwiek stwierdzić.laure pisze: ↑28 kwietnia 2017, o 12:28mati: okej. z tymże twoja sytuacja jest nieco inna. Ty nie masz zaburzenia, Ty masz po prostu problemy w związku. My tu wszyscy trafiliśmy, bo myślimy patologicznie, bo się lękiem karmimy mimo braku chęci. Ty możesz podjąć taką decyzję: w jedną lub drugą stronę, bo jesteś świadomy swoich myśli i uczuć. My nie. Tu jest pies pogrzebany.
Hej Matimati93 pisze: ↑28 kwietnia 2017, o 12:37Nie wiem co ja mam, ale to nie są raczej tylko problemy w związku. Odkąd odeszła jako tak było ze mną dobrze, teraz znów mam dziwne stany i niechęć do wszystkiego. Chodziłem na terapię, byłem nawet wczoraj, ale za krótko aby cokolwiek stwierdzić.
Teraz jestem świadomy, jak uciekała, jak się naprawdę waliło zawsze byłem świadomy. Jednak jak było dobrze... to już nie byłem a na pewno mniej.
W ogóle pani psycholog powiedziała mi, że jak się ma zaburzenia, to nie objawia się tylko na związku a ogólnie na wszystkim. Jak to wygląda u was?
Hahakatarzynka pisze: ↑28 kwietnia 2017, o 13:11Jasne, rozumiem, finansowo to ciężka do udźwignięcia inwestycja bywa. A może jakieś książki mogłaby Ci polecić Twoja terapeutka, żebyś mógł też samodzielnie się wspierać?