Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

22 kwietnia 2017, o 11:26

Chyba was nie rozumiem
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

22 kwietnia 2017, o 11:44

Na początek: rocd-czyli-natr-ctwa-dot-zwi-zkow-artyku-t8980.html
zanik-uczu-strata-emocji-czy-ja-j-jego- ... t6421.html

Objawy:
- brak poczucia więzi emocjonalnej z partnerem,
- ciągłe zastanawianie się nad swoimi uczuciami, pytanie samego siebie o to co czujemy w stosunku do bliskiej osoby ("Czy ja ją/jego kocham?", "Czy ja tęsknię?")
- wymuszone próby przywoływania miłych wspomnień związanych z ukochanym/ukochaną, najczęściej nieudane,
- rozpaczliwe przeglądanie zdjęć bliskiej osoby, skupiając się na obserwowaniu własnych odczuć,
- poczucie nieatrakcyjności/brzydoty partnera,
- wyczulenie na wszelkie niedoskonałości wizualne partnera,
- poczucie obrzydzenia partnerem,
- niechęć do przebywania z tą osobą,
- trudności z wyobrażeniem sobie twarzy danej osoby,
- niemożność przywoływania żadnych pozytywnych wspomnień związanych z tą osobą,
- odbieranie większości zachowań tej osoby jako irytujące/wkurzające/zniechęcające a nawet obrzydzające,
- spadek libido, niechęć do kontaktu fizycznego,
- porównywanie ukochanej/ukochanego do innych kobiet/facetów, poczucie, ze inni są atrakcyjniejsi, ciekawsi i pewnie byłoby nam z nimi lepiej,
- natrętne myśli dot. chęci zdradzenia partnera, fantazjowanie o innych kobietach (z towarzyszącym temu lękiem),
- poczucie, że gdyby teraz coś złego stało się tej osobie, nawet by nas to nie ruszyło,
- uczucie lęku spowodowane usłyszeniem/przeczytaniem gdzieś imienia naszego partnera,
- duża, czasami ciężka do powstrzymania chęć zakończenia relacji, zerwania, ucieczki.

Oprócz tego, szereg objawów wywoływanych przez napięcie, lęk, takie jak:
- poczucie przygnębienia
- ścisk żołądka,
- gul w gardle,
- brak apetytu,
- ogólne osłabienie,
- problemy ze snem
- stany depresyjne

Oczywiście cytuję autora artykułu, sama taka mądra nie jestem :D
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

22 kwietnia 2017, o 13:53

mati, nie rozumiem czego nie rozumiesz. Miałam kiedyś toksycznego faceta: robił mi scenę o to, że mnie kolega do tańca poprosił, że nie przyszłam na imprezę, że nie poszłam z nim na kurs, że sukienkę miałam nie taką albo że się do kogoś za szeroko uśmiechnęłam. TO JEST TOKSYCZNE zachowanie, i TO jest zaprzeczeniem uczucia. W takiej relacji chodzi o kontrolę, w takiej relacji jedna ze stron czuje się niepewnie, co wynika z jej zachowań, mówiąc bardzo delikatnie mocno aspołecznych. Oczywiście, mój przypadek to ekstremum, ale tak się to mniej więcej zaczyna. ROCD nie jest chęcią kontroli, jest strachem przed stratą, napędzaniem natrętnych myśli, jest lękiem przed pomyłką, jest zniewoleniem umysłu we własnym cierpieniu, doprowadza często do depresji i wycofywania się z relacji, jest kalectwem duszy, często wywołującym wyrzuty sumienia, płacz, łzy, brakiem zrozumienia samego siebie. Widzisz różnicę?
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

22 kwietnia 2017, o 14:51

katarzynka Ja już jakiś czas temu się z tym zapoznałem. Co do objawów, sporo ich mam, ale nie wszystkie. Jedne mocniej inne słabiej. Często się zastanawiałem co czuję do niej, przeglądałem jej zdjęcia, rozmowy z nią, analizowałem spotkania zastanawiałem się czy mam z nią dobre wspomnienia czy raczej złe. Niestety te złe dużo szybciej się znajdywały.
Nie czułem do niej obrzydzenia nigdy. To atrakcyjna kobieta, bardzo, chciałem z Nią spędzać czas, jednak czasami po prostu uważałem, że nie warto bo i tak będąc przy niej będę czuł pustkę, nie będę czuł tej satysfakcji mając ją obok siebie. Bardzo często mnie irytowało... cokolwiek... to, że akurat ogląda taki film a nie inny, to, że ogórka kroi tak a nie inaczej. To, że wtedy to a nie tamto.
Non stop prawie starałem się przekonać czy Ona to ta jedyna. Rozmawiając z innymi, chciałem się spotkać, zobaczyć jak to jest z inną.
"Poczucie, że gdyby teraz coś złego stało się tej osobie, nawet by nas to nie ruszyło" i tak też bywało, jednak gdy faktycznie coś się działo z Nią i mnie to bardzo bolało.

laure Ja jej nie chciałem kontrolować. Jedynie czego chciałem to aby nie było między nami tajemnic. Fakt, zdarzyło mi się wejść na jej fb, ale dawała wyraźne znaki, że coś tak ukrywa i nie dałem rady się opanować. Fakt, wkurzałem się jak tańczyła z innym, ale to była zwykła "normalna" zazdrość, zdrowa zazdrość. Jednak wkurzałem się, jak pierw mówi, że nie tańczyła, a po jakimś czasie okazuje się, że kłamała. Wkurzałem się nawet jak wychodziła z koleżanką, ale nie dlatego, że wychodziła, a dlatego, że widywaliśmy się rzadko a jak już mogliśmy się spotkać to Ona umówiła się akurat z Nią.
Poczucie strachu, że ją stracę też było. Cały czas się obawiałem, że jak tylko ona wyzdrowieje to zostawi mnie. Często miewałem lęk, że to jednak nie ta, często z Nią zrywałem a potem przekonywałem, że tak naprawdę tego nie chce.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

22 kwietnia 2017, o 14:56

Przykro mi, mati, ale ciągle brzmisz jakbyś był toksycznie zaangażowany. Ma prawo wyjść z koleżanką, ma prawo mieć tajemnice - przeglądanie czyjejś korespondencji to cios poniżej pasa, możesz tylko popsuć relację w taki sposób. Ma prawo tańczyć z innym - ukłucie zazdrości jest normalne, ale wkurzanie się-przepraszam Cię, chorobliwe. Też zaczynałam kłamać swojemu facetowi po pewnym czasie, bo nie dało się tego wytrzymać. TO NIE JEST rocd. To jest fantastyczny wstęp do kontrolowania i obsesji. Wiem, co mówię. I nad tym na Twoim miejscu zaczęłabym pracować.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

22 kwietnia 2017, o 15:04

Moim zdaniem Mati koleżanka wyżej ma rację. Ty nie masz problemu z uczuciami do niej, tylko z własnymi emocjami. W żadnym miejscu nie wspominasz, by towarzyszył Ci lęk, a to jest charakterystyczne dla zaburzenia rocd. Lęk i natrętne myśli i kompulsje, nie do powstrzymania, stany depresyjne. Świetnie to ujęła Laure - kalectwo duszy. I wiesz, to nawet lepiej, że nie jest to rocd, bo jak włożysz wysiłek to dasz radę to pokonać. Musisz przepracować emocje.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

22 kwietnia 2017, o 15:12

Kasiu w zasadzie to ciężko mi nawet powiedzieć teraz co czuję wtedy jak mam wątpliwości, jak mam jej dość. Jak chce, a raczej chciałem z Nią zerwać.
Ale chyba masz rację. Nie boję się... nie o siebie. bardziej o Nią. O to, że zawsze będę sam, bo nigdy nie znajdę takiej co sprawi, że będę się uśmiechał. Aczkolwiek to nie jest jakiś straszny lęk.
Przepracować emocję. Tylko nie bardzo wiem jak. Ja nawet wczoraj się zastanawiałem... "A co jeśli z inną byłoby mi lepiej?" A co, jeśli z Nią całe życie będę taki przygaszony?" Jednak z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie da mi tyle co Ona.
Chociaż... teraz tak myślę... W poprzednim związku czułem to samo. Też się bałem, że będę sam. Też uważałem, że nie poznam tak wspaniałej kobiety. A tutaj trafiła się po stokroć wspanialsza...
Masz cholerną rację. To problemy z moimi emocjami. Bo ja sam nie wiem czego chce.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

22 kwietnia 2017, o 15:15

Mati, nie piszę tego, żeby Cię przygwoździć, tylko by nakierować na właściwy tor i pomóc, jeśli choć w jakimś stopniu mogę ;) Zobacz, sam mówisz, że miałeś podobne problemy w poprzedniej relacji, więc problem nie leży po stronie partnerki, tylko głównie w Twoich emocjach. Nie myślałeś podjąć jakiejś terapii? Myślę, że z właściwym terapeutą byłoby to dużo łatwiejsze ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

22 kwietnia 2017, o 15:31

Mati, każdy, czy z zaburzeniem czy bez się zastanawia czy z inną/innym nie byłoby nam lepiej, bo każdy związek przechodzi kryzysy, każdy nas czasami wkurza tak, że mija ochota na kontakt, każdy jak wychodzą wady drugiej strony przestaje odczuwać motyle, a dopada go prawdziwe życie. Ale to nie jest chorobliwe. Chorobliwe jest przypisywanie tym wątpliwościom wielkiej wagi, wpędzanie się w stany lękowe i poczucie winy. Miłość to akt woli. To wybór. To chęć budowania z kimś relacji i intymności. A nikt NIGDY, PRZENIGDY nie da Ci gwarancji, że będziesz z kimś do końca życia. Kochać można wiele razy, nie ma czegoś takiego jak ta jedyna/ten jedyny. To wszystko zależy tylko OD NAS.
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

22 kwietnia 2017, o 18:59

Kasiu, ja wiem, że chcesz pomóc, nie odbieram tego jako atak na siebie. Mów śmiało, wprost. Im szybciej zrozumiem tym lepiej dla mnie.
Zdaję sobie sprawę, że to ze mną coś nie tak. Tylko jeszcze nie wiem jak to zmienić. A cholernie chce to zrobić.
Zacząłem terapię początkiem roku, ale z innego powodu i zrezygnowałem, teraz chyba znów zacznę, jednak wyjazd za granicę, a wyjeżdżam za tydzień nie ułatwia mi tego.

laure ja to doskonale wiem. Sam nie wierzę, by dwoje ludzi było dla siebie przeznaczonych. Wierze raczej w to, że albo podejmą decyzję i będę się uczyć żyć ze sobą, albo nie.
Wiem, też że każdy ma wątpliwości. U mnie ostatnio jest głośno o weselach, mam kilka w rodzinie mniej więcej ludzi z mojego roku. Każdy mówi, że się boi, że ma wątpliwości czy dobrze robi. Ludzie którzy są ze sobą 7 lat mają teraz wątpliwości. Tak wiem, to normalne! Nienormalne jest to jak ja okazuję te wątpliwości.
kapralis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36

23 kwietnia 2017, o 10:21

mati93 pisze:
22 kwietnia 2017, o 15:12
Ale chyba masz rację. Nie boję się... nie o siebie. bardziej o Nią. O to, że zawsze będę sam, bo nigdy nie znajdę takiej co sprawi, że będę się uśmiechał. Aczkolwiek to nie jest jakiś straszny lęk.
Mati przepraszam, że dopiero teraz odpisuje na Twojego posta. Generalnie staram się być z wątkiem na bieżąco i choć rzadko się wypowiadam to Twoja wypowiedź chciałbym troszkę skomentować. To co napisałeś o strachu tylko potwierdza, że nie boisz się o nią tylko o siebie. Przeczytaj to co napisałeś Nie boję się... nie o siebie. bardziej o Nią. O to, że zawsze będę sam... Moim skromnym zdaniem tu pięknie przemawia niskie poczucie własnej wartości i strach o siebie nie o nią. Myślisz o sobie nie o niej.
mati93 pisze:
22 kwietnia 2017, o 15:12
"A co jeśli z inną byłoby mi lepiej?" A co, jeśli z Nią całe życie będę taki przygaszony?"

Chociaż... teraz tak myślę... W poprzednim związku czułem to samo. Też się bałem, że będę sam. Też uważałem, że nie poznam tak wspaniałej kobiety.
Kolejny raz myślisz tylko o sobie, nie o niej i to w kontekście niskiego poczucia własnej wartości. Z tej wypowiedzi wyłania się obraz niepewnego siebie faceta i tu leży problem. Moim zdaniem trochę dowartściowujesz się kobietami, ale mogę się mylić ;)
mati93 pisze:
22 kwietnia 2017, o 15:12
Też się bałem, że będę sam. Też uważałem, że nie poznam tak wspaniałej kobiety. A tutaj trafiła się po stokroć wspanialsza...
Masz cholerną rację. To problemy z moimi emocjami. Bo ja sam nie wiem czego chce.
No Man please. Trafiła Ci się kobieta? Trafić to się może trójka w totka. Jak na dłoni masz pełne pasywne podejście do życia. Jesteś z kobieta bo Cię wybrała tak jak i Ty ja wybrałeś na towarzysza życia w chwili obecnej i dlatego, że obydwoje macie w sobie coś cennego, co dostrzega druga strona. Myślisz, że byłaby akurat z Tobą gdybyś się jej nie podobał? Gdyby było jej z Tobą źle, gdyby nie miała poczucia bezpieczeństwa? Wątpię z całym przekonaniem. Tu jest Twój problem Mati. Ja nie dostrzegam w tym nerwicy nawet jako takiej. Pracuj nad poczuciem własnej wartości. Jesteś wartościowym, przystojnym i inteligentnym facetem. Odpuść kontrolę nad nią. Z jakiegoś powodu jest z Tobą, a zatem dostrzegła w Tobie coś, czego najwyraźniej nie widzisz sam. Naucz się to dostrzegać, a sam zobaczysz postępy.

Nie odbierz proszę mojej wypowiedzi jako forma ofensywy. Nie to jest moim celem, ale całkowita szczerość.

Na koniec powiem Ci tak po męskiej znajomości - żadna kobieta nie była, nie jest i nie będzie Twoja. To nie przedmiot. Ja mam Żonę i ona jest moją Żoną, ale nie jest moja w sensie dosłownym. Jest ze mną. Tyle i tylko tyle. I tylko i wyłącznie do momentu kiedy chce - ona nie ja. Dla mnie to zaszczyt, że jest moją Żoną i dlatego ufam jej bezgranicznie bo to podstawa każdego związku. Jeśli jest źle, ale jest zaufanie, da radę przetrwać te złe momenty, ale jak kuleje zaufanie to marne szanse. Jesteś na kursie kolizyjnym z tym sprawdzeniem. To uderza w Ciebie bo ona będzie widziała niepewnego siebie faceta, który boi się utraty kontroli, a to nie sprawi, że ona czuła się będzie bezpiecznie przy Tobie.

Wszystkiego dobrego Ci życzę. Uwierz w siebie. Jesteś wartościowym facetem. Powodzenia. Będzie dobrze jeśli tylko włożysz trochę wysiłku w zmianę swojej postawy.
Krzaku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 22 kwietnia 2017, o 10:20

23 kwietnia 2017, o 15:28

Czytam tak te wszystkie posty i to co mi się rzuca w oczy to to, że mechanizm się utrzymuje bo jest koncentracja na objawach= wątpliwościach. I ciągłe skanowanie myśli i uczuć. Tak naprawdę niezbyt to się różni od skanowania umysłu w poszukiwaniu omamów przy lęku przed schizo itp. A wiec masz włączoną analizę i miotacz wątpliwości bo umysł jest w stanie zagrożenia, to jest ciągle ten sam mechanizm o którym już epopeje Viktor, Divin i inni tu napisali i wykłady na YT wyśpiewali.

Ostatnio gadałam z siorką, która jest w związku prawie 10 lat i w nastepnym roku sie hajta. I ona słuchajcie mi mówi, ze mimo tak długiego stażu do tej pory czasem przychodzi jej myśl "a moze jestem z nim tylko z przyzwyczajenia..?", ale po prostu odpuszcza tą myśl dalej. My odburzeniowcy byśmy powiedzieli- jest niereaktywna, ignoruje, nie nadaje wartości. A gdyby siorka miała ocd-stan zagrożenia, to przestraszyłaby się tej myśli, nakręciła i przeżywała i jeszcze- a jakże "a jeśli źle wybrałam", "a może nie powinnam za niego wychodzić". Proszem państwa, to ciągle to samo: nerwica, turboanaliza, nietolerancja niepewności i chęć 100% gwarancji.

Karen Horney- psychoanalityczka przez której gabinet przewaliły się setki neurotyków- nerwicowców pisała, że to jest właśnie ta róznica między zdrowymi a nerwicowcami: pierwszy- przechodząc na ulicy obok ładnej pani i będąc żonaty- na myśl "o jaka seksowna pani" nie przestraszy sie, puści tą myśl przez siebie "no tak, fajna laska. hmm glodny jestem, moze kotlety będa w domu", natomiast drugi, na tą samą myśl przestraszy sie, ucieknie jak postrzelony w tyłek kot mysląc "łojezu, podoba mi sie inna kobieta, nie powinienem tak mysleć, chyba nie kocham swojej żony". Wierzcie mi, ze znacznie normalniejszy jest facet który dostrzega piękno także innych kobiet, niz taki który sie broni ręcoma i nogoma żeby to to tylko nie mieć "złej myśli", odciecia o uczuć itp. *wybaczcie że napisałam seksistowsko tylko o facetach, babeczek też to dotyczy

Podsumuje ze stronki o rocd:
Let me be very clear about this… in ROCD you ARE NOT doubting:
Your partner’s attractiveness
The strength or quality of your love for them
The appropriateness as a partner
Their sexual desirability
Your long-term compatibility

ROCD is NOT a separate condition, it, like all anxiety conditions, is a manifestation of the fear response and the only difference between ROCD, HOCD, OCD, POCD, Agoraphobia or, indeed any phobia, is the ‘subject matter’… in other words, it’s all about the obsession, NOT what you obsess about.

Amen! Pozdrawiam ziomki, czymam kciuki szcz>
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

23 kwietnia 2017, o 18:25

kapralis pisze:
23 kwietnia 2017, o 10:21
Kolejny raz myślisz tylko o sobie, nie o niej i to w kontekście niskiego poczucia własnej wartości. Z tej wypowiedzi wyłania się obraz niepewnego siebie faceta i tu leży problem. Moim zdaniem trochę dowartściowujesz się kobietami, ale mogę się mylić ;)

No Man please. Trafiła Ci się kobieta? Trafić to się może trójka w totka. Jak na dłoni masz pełne pasywne podejście do życia. Jesteś z kobieta bo Cię wybrała tak jak i Ty ja wybrałeś na towarzysza życia w chwili obecnej i dlatego, że obydwoje macie w sobie coś cennego, co dostrzega druga strona. Myślisz, że byłaby akurat z Tobą gdybyś się jej nie podobał? Gdyby było jej z Tobą źle, gdyby nie miała poczucia bezpieczeństwa? Wątpię z całym przekonaniem. Tu jest Twój problem Mati. Ja nie dostrzegam w tym nerwicy nawet jako takiej. Pracuj nad poczuciem własnej wartości. Jesteś wartościowym, przystojnym i inteligentnym facetem. Odpuść kontrolę nad nią. Z jakiegoś powodu jest z Tobą, a zatem dostrzegła w Tobie coś, czego najwyraźniej nie widzisz sam. Naucz się to dostrzegać, a sam zobaczysz postępy.
Od jakieś czasu rozkładam, studiuje i zastanawiam się co i jak robię źle, co jest nie tak. Fakt, moja niska samoocena. Z tym, że dowartościowuję się kobietami też trafiasz w sedno.
A to, że gdybym jej się nie podobał, że gdyby było jej ze mną źle to by odeszła sama nie raz mi powtarzała. Jednak jej już nie ma. Nie wytrzymała mojego stanu, nie wytrzymała moich wątpliwości które chciałem wyrzucić ale nie umiałem.
Aczkolwiek ten związek był bardziej pokręcony. W każdym razie na przyszłość będę już bardziej doświadczony a przede wszystkim wiem, co ze mną jest nie tak. Jeszcze tylko jak się tego wyzbyć, albo chociaż jak to uciszyć w swojej głowie.
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

23 kwietnia 2017, o 22:01

Mam pytanko! Znowu...;) Czy podczas tej całej nerwicy występuje nadmierne skupianie się na pewnej części swojego ciała? Ciągłe porównywanie do innych osób, przyglądanie się sobie "na wyrost" . Trochę z innej beczki, ale może ktoś mi odpowie ;)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

23 kwietnia 2017, o 22:08

mati93 pisze:
23 kwietnia 2017, o 18:25
Od jakieś czasu rozkładam, studiuje i zastanawiam się co i jak robię źle, co jest nie tak. Fakt, moja niska samoocena. Z tym, że dowartościowuję się kobietami też trafiasz w sedno.
A to, że gdybym jej się nie podobał, że gdyby było jej ze mną źle to by odeszła sama nie raz mi powtarzała. Jednak jej już nie ma. Nie wytrzymała mojego stanu, nie wytrzymała moich wątpliwości które chciałem wyrzucić ale nie umiałem.
Aczkolwiek ten związek był bardziej pokręcony. W każdym razie na przyszłość będę już bardziej doświadczony a przede wszystkim wiem, co ze mną jest nie tak. Jeszcze tylko jak się tego wyzbyć, albo chociaż jak to uciszyć w swojej głowie.

Nic się nie da zrobić, aby wróciła? Walcz o nią, sam widzisz Mati, że problem jest w Tobie, nie w niej. I nie w uczuciach, a w Twoich emocjach. Musisz pracować nad sobą, o z każdą kolejną będzie tak samo, a możesz stracić prawdziwy skarb.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ