
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 6 lutego 2016, o 14:59
A co nie może się popatrzeć na inną kobietę? Daj żyć. 

Bylem juz samobojca, mordercą, schizofrenikiem, chadowcem, gejem, ksiedzem, utracilem sens swojego zycia, mialem raka w tylku I w mozgu, nie kochalem swojej dziewczyny I ona nie kochala mnie, potrzebowalem akceptacji, a teraz mam to wszystko w dupie. :)
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
WWA pisze:A co nie może się popatrzeć na inną kobietę? Daj żyć.

,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Daj spokoj, ja to mam od tygodnia! Mialam identyczne mysli jak ty wczoraj! Ale, co? jestesmy silne, kochana, glowa do gory, nie poddawaj sie! Rusz tylek i pamietaj, ze mysl, to TYLKO MYSL I GOWNO NAM ZROBI. Przepusc ja, pusc ja!laure pisze:Nie daje rady. Nie potrafie. Czuję już taka niechęć... ona mi rozwala czaszkę. Głowa mi zaraz eksploduje. Chcę odejść

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
NIGDY NIE JEST TAK ZLE BY NIE MOGLO BYC LEPIEJ; TO TWOJA DECYZJA, JAK JEST !laure pisze:Tylko ze ja tak mam już od trzech miesięcy...i mam wrażenie ze jest coraz gorzej...
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 103
- Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18
Laure - niż przyszła mi poprawa to przynajmniej rok się męczyłam i to przeokropnie. Potem odnalazłam to forum i jakoś wcielając rady i nie poddając się kiedy trzeba było długo czekać na efekty doszłam do tego miejsca, w którym jestem.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 19 października 2016, o 23:08
Zagadnienie zwiazane z utrata uczuc jest o tyle ciezkie, ze b.ciezko rozgraniczyc w prawde od zaburzonej fikcji. Pamietajcie ze nie staliscie sie teraz jakimis zaburzonymi robotami z errorem w mozgu i ze cale wasze zycie jest uzaleznione od zaburzenia. Pamietajcie ze jestescie po pierwsze LUDZMI i nadal kochacie, boicie sie, cieszycie sie, z tym że permanentny lęk wywiera niekiedy takie piętno na was, że zatracacie sie w tym i nie dokońca wiecie co jest na serio, a co rodzi sie tylko w waszej glowie.
To tak troche jak ze snem, bardzo realistycznym, po ktorym zastanawiacie sie pare dni pozniej czy rzeczywiscie to wspomnienie mialo miejsce, czy to byl tylko sen. Tak samo jest z miłością w zaburzeniu, nie można jednoznacznie powiedzieć "haaaa nie przejmuj sie, to zaburzenie, wszystko jest wporządku". Bardzo możliwe że właśnie tak jest, ale może warto prześledzić swoje życie z "perspektywy kamery". Zobaczyć jak się wasz partner wobec was zachowuje, co sprawia tak naprawde ze widzisz problem w waszej relacji, co jest w stanie wam pomóc. A przede wszystkim należy DAĆ SOBIE CZAS i NIE PODEJMOWAC WAZNYCH DECYZJI W PRZYPLYWIE SILNYCH EMOCJI (Nawet gdy człowiek nie ma zaburzenia to nie jest najlepsza decyzja, prawda?)!!
Wiem co przeżywacie, sam zmagalem sie z podobnym problemem. Pamietajcie zeby nie bagatelizować waszych klopotow. Wiem ze zabawnie brzmi to w forum dla zaburzonych:D zwlaszcza ze kazdy tu przesadnie traktuje swoje problemy, ale chodzi mi o to żeby na nowo uczyć się patrzeć na swoje życie, rozgraniczać co jjest dla mnie dobre a co nie, i po prostu myslec zdrowo. Takie jest moje zdanie, ale co ja wlasciwie moge wiedziec
To tak troche jak ze snem, bardzo realistycznym, po ktorym zastanawiacie sie pare dni pozniej czy rzeczywiscie to wspomnienie mialo miejsce, czy to byl tylko sen. Tak samo jest z miłością w zaburzeniu, nie można jednoznacznie powiedzieć "haaaa nie przejmuj sie, to zaburzenie, wszystko jest wporządku". Bardzo możliwe że właśnie tak jest, ale może warto prześledzić swoje życie z "perspektywy kamery". Zobaczyć jak się wasz partner wobec was zachowuje, co sprawia tak naprawde ze widzisz problem w waszej relacji, co jest w stanie wam pomóc. A przede wszystkim należy DAĆ SOBIE CZAS i NIE PODEJMOWAC WAZNYCH DECYZJI W PRZYPLYWIE SILNYCH EMOCJI (Nawet gdy człowiek nie ma zaburzenia to nie jest najlepsza decyzja, prawda?)!!
Wiem co przeżywacie, sam zmagalem sie z podobnym problemem. Pamietajcie zeby nie bagatelizować waszych klopotow. Wiem ze zabawnie brzmi to w forum dla zaburzonych:D zwlaszcza ze kazdy tu przesadnie traktuje swoje problemy, ale chodzi mi o to żeby na nowo uczyć się patrzeć na swoje życie, rozgraniczać co jjest dla mnie dobre a co nie, i po prostu myslec zdrowo. Takie jest moje zdanie, ale co ja wlasciwie moge wiedziec

- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Vill0406, brawo! Świetnie napisane 
Jak się trzymasz, masz już za sobą to natręctwo?

Jak się trzymasz, masz już za sobą to natręctwo?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36
Vill0406 bardzo dobry post. Lepiej bym tego shitu nie opisałVill0406 pisze:Zagadnienie zwiazane z utrata uczuc jest o tyle ciezkie, ze b.ciezko rozgraniczyc w prawde od zaburzonej fikcji. Pamietajcie ze nie staliscie sie teraz jakimis zaburzonymi robotami z errorem w mozgu i ze cale wasze zycie jest uzaleznione od zaburzenia. Pamietajcie ze jestescie po pierwsze LUDZMI i nadal kochacie, boicie sie, cieszycie sie, z tym że permanentny lęk wywiera niekiedy takie piętno na was, że zatracacie sie w tym i nie dokońca wiecie co jest na serio, a co rodzi sie tylko w waszej glowie.
To tak troche jak ze snem, bardzo realistycznym, po ktorym zastanawiacie sie pare dni pozniej czy rzeczywiscie to wspomnienie mialo miejsce, czy to byl tylko sen. Tak samo jest z miłością w zaburzeniu, nie można jednoznacznie powiedzieć "haaaa nie przejmuj sie, to zaburzenie, wszystko jest wporządku". Bardzo możliwe że właśnie tak jest, ale może warto prześledzić swoje życie z "perspektywy kamery". Zobaczyć jak się wasz partner wobec was zachowuje, co sprawia tak naprawde ze widzisz problem w waszej relacji, co jest w stanie wam pomóc. A przede wszystkim należy DAĆ SOBIE CZAS i NIE PODEJMOWAC WAZNYCH DECYZJI W PRZYPLYWIE SILNYCH EMOCJI (Nawet gdy człowiek nie ma zaburzenia to nie jest najlepsza decyzja, prawda?)!!
Wiem co przeżywacie, sam zmagalem sie z podobnym problemem. Pamietajcie zeby nie bagatelizować waszych klopotow. Wiem ze zabawnie brzmi to w forum dla zaburzonych:D zwlaszcza ze kazdy tu przesadnie traktuje swoje problemy, ale chodzi mi o to żeby na nowo uczyć się patrzeć na swoje życie, rozgraniczać co jjest dla mnie dobre a co nie, i po prostu myslec zdrowo. Takie jest moje zdanie, ale co ja wlasciwie moge wiedziec

Nie wiem ile tym razem przyjdzie mi się z tym "bawić", ale jednego jestem pewny - z tego da się wyjść. Małymi krokami, powoli, ale da się. Sam czasami wątpię jeszcze czy tym razem uda mi się zaakceptować ten stan o ciężkiej do przewidzenia długości. Ale wiem, że się da, bo to fakt z mojego życia. Nie emocje, nie uczucie tylko fakt, a z faktami się nie dyskutuje - je się stwierdza bo one po prostu są jakie są i tyle. To wiem na pewno. Rozsądku na szczęście mi nie zaburzylo

laure dasz radę, nawet nie zdajesz sobie sprawy ile człowiek jest w stanie znieść i jak silna jesteś. Kiedyś powiesz mi "miałeś racje", sama zobaczysz. Taka samo katarzynka - rozmawiamy dużo, więc wiem że mądra z Ciebie Dziewczyna i z pewnością sobie poradzisz. Przed nami wszystkimi ciężka praca.
Nie wiem, jak Wy ale ja w to wchodzę i nie zrezygnuję ze szczęśliwego życia i rodziny. Od nas, nie od lęków i nerwicy zależy jak to się skończy, to wiem na pewno.
P.S. żeby nie było u mnie dzisiaj nie za fajnie, ale wiem że może być jeszcze gorzej więc cieszę się z tego co mam

- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Kapralis - Twoje wiadomości są bezcenne, bo jesteś żywym dowodem na to, że można to ustrojstwo pokonać. Czytam cały czas "wiem, że się da, bo to fakt z mojego życia" i powtarzam sobie jak mantrę, że jeśli Tobie się udało to i mnie się uda. Że tak samo jak Twoje kilka pięknych lat bez natręctw było faktem, tak samo prawdą były moje przebłyski. Trzymaj się dzielnie mimo tego, co Cię teraz spotyka! 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Święta racja, tu liczą się fakty a nie odczucia w danym momencie. My za bardzo skupiamy się na tym czy czujemy ta miłość. To tak jakby w stanie lekowym sprawdzać czy czuję się radość albo inne pozytywne emocje, a wiadomo jak jest, lek przesłania wszystko. Ja osobiscie nie widze by coś złego działo się w moim związku, wręcz przeciwnie
ale nie czuję tego, stąd analiza, myśli i szukanie problemów których nie ma 


,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 4 lutego 2017, o 14:01
To że ztego bagna da się wyjść to pewniak,ja po półtorarocznej przerwy od nerwicy i myśli mam teraz nawrót ale to chyba dostałem na własną prośbę,ciągle gnanie ,stres mało relaksu i znów powróciło,wiem że jak już teraz mi odpuści to trzeba zmienic swe życie,mniej stresu jak się da ,więcej relaksu,mniej zamartwiania się i powinien ten błogi stan utrzymać się na dłużej.Teraz już 4 miesiąc mnie trzyma i cholerstwo nie tak łatwo odpuszcza.Ale fakt jest taki że z tego wszyscy wyjdziemy bo to pewnik tylko czasu i dużo cierpliwości.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
k.lozo85, jeśli raz Ci się udało, to sam sobie jesteś dowodem na to, że można i że przede wszystkim TY możesz z tego wyjść! Nie daj się chłopaku, dużo cierpliwości i jeszcze więcej wytrwałości dla Ciebie 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
Dasz rade!k.lozo85 pisze:To że ztego bagna da się wyjść to pewniak,ja po półtorarocznej przerwy od nerwicy i myśli mam teraz nawrót ale to chyba dostałem na własną prośbę,ciągle gnanie ,stres mało relaksu i znów powróciło,wiem że jak już teraz mi odpuści to trzeba zmienic swe życie,mniej stresu jak się da ,więcej relaksu,mniej zamartwiania się i powinien ten błogi stan utrzymać się na dłużej.Teraz już 4 miesiąc mnie trzyma i cholerstwo nie tak łatwo odpuszcza.Ale fakt jest taki że z tego wszyscy wyjdziemy bo to pewnik tylko czasu i dużo cierpliwości.
-- 14 marca 2017, o 06:56 --
Nie mam juz siły, ostatnio tak sie wszystko nasililo że nie mam pytań... Jestem chyba u kresu wytrzymałości...
Wydaje mi się że chce z nim tylko zamieszkać po to, żeby jego rodzicom zrobić na zlosc i ich od niego odizolowac...... Chciałabym zamieszkać z nim tylko po to?
