Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy DD po alkoholu przechodzi? Ja i moje DD.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
neutral0707
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 17 lipca 2018, o 22:18

18 lipca 2018, o 21:48

Cześć,
mam 18 lat, moja historia z DD zaczęła się jakiś rok temu. Był to koniec roku szkolnego i oczywiście impreza. Ja nigdy wcześniej nie piłem, może raz, a tamtej nocy chciałem spróbować, jak to jest mieć troche więcej alkoholu we krwi. Spróbować czegoś nowego. Wypiłem tyle, żeby na drugi dzień rzygać jak kot. Po dwóch dniach kac przeszedł, ale uczucie "szklanej ściany" nie. Nie wiedziałem co mi jest, myślałem że zwariuje, w skrócie taki horror jaki przeżywa każda osoba dostająca DD. Znalazłem w internecie oczywiście odpowiedź na nurtujące mnie pytania, co mi jest. Wiedziałem jak walczyć z tym, że trzeba spokoju, mózg musi odpocząć, a DD samo przejdzie. Wraz z początkiem roku zacząłem dostawać pewne załamania. Oczywiście jednym z objawów DD była utrata uczuć, zdolności odczuwania przyjemności i ogólnie radości, całego dobrego myślenia, jakie miałem wcześniej. Wracając do załamań: gdy przychodziłem do domu, po południu dostawałem jakiegoś rodzaju ataku płaczu, płakałem, ale sam nie wiedziałem dlaczego, załamanie nie wiadomo skąd. Poszliśmy do psychologa i psychiatry, dostałem lek na otępienie emocjonalne i żyłem z nadzieją że wrócę do poprzedniego stanu.
I tak DD ustało, tak mi się przynajmniej wydawało, nie miałem już uczucia obcości świata, a rok szkolny sprawił, że skupiłem się na obowiązkach i nie zwracałem uwagi na moje uczucia. Ale pod koniec roku, gdy powinienem cieszyć się z wyników jakie osiagnałem, cieszyć się wakacjami które nadchodziły, zauważyłem, że wszystko jest mi obojętne. Myślałem że moje uczucia powróciły, że wyzdrowiałem, ponieważ robiłem wszystko, żeby mój mózg dał radę się zregenerować. Ale jednak czasami, zwłaszcza rankiem po obudzeniu, dostawałem mysli, że jestem zamknięty w "obcym ciele"- depersonalizacja, którą też miałem. Nie jestem w stanie popatrzeć w lustro i powiedzieć że czuję, że to moje odbicie w lustrze. Jestem świadom tego, że nic nie jest w stanie mnie uszczęśliwić, bo wszystko jest płytkie. Nie widać tego po mnie, bo wobec innych jestem taki, jak zawsze byłem, ale wewnątrz czuję, że ciągle nie wróciłem do stanu, w jakim byłem, gdy byłem zdrowy.

Stąd moje pytanie zwłaszcza do osób mających dd po alkoholu, albo osób które nie odczuwają emocji w związku z DD. Co moge zrobić, żeby to przeszło? Czy iść do psychiatry i poprosić o leki ? Jakie są wasze doświadczenia związane z brakiem emocji przy dd?
Ostatnio zmieniony 18 lipca 2018, o 21:51 przez neutral0707, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

18 lipca 2018, o 21:51

neutral0707 pisze:
18 lipca 2018, o 21:48
Cześć,
mam 18 lat, moja historia z DD zaczęła się jakiś rok temu. Był to koniec roku szkolnego i oczywiście impreza. Ja nigdy wcześniej nie piłem, może raz, a tamtej nocy chciałem spróbować, jak to jest mieć troche więcej alkoholu we krwi. Spróbować czegoś nowego. Wypiłem tyle, żeby na drugi dzień rzygać jak kot. Po dwóch dniach kac przeszedł, ale uczucie "szklanej ściany" nie. Nie wiedziałem co mi jest, myślałem że zwariuje, w skrócie taki horror jaki przeżywa każda osoba dostająca DD. Znalazłem w internecie oczywiście odpowiedź na nurtujące mnie pytania, co mi jest. Wiedziałem jak walczyć z tym, że trzeba spokoju, mózg musi odpocząć, a DD samo przejdzie. Wraz z początkiem roku zacząłem dostawać pewne załamania. Oczywiście jednym z objawów DD była utrata uczuć, zdolności odczuwania przyjemności i ogólnie radości, całego dobrego myślenia, jakie miałem wcześniej. Wracając do załamań: gdy przychodziłem do domu, po południu dostawałem jakiegoś rodzaju ataku płaczu, płakałem, ale sam nie wiedziałem dlaczego, załamanie nie wiadomo skąd. Poszliśmy do psychologa i psychiatry, dostałem lek na otępienie emocjonalne i żyłem z nadzieją że wrócę do poprzedniego stanu.
I tak DD ustało, tak mi się przynajmniej wydawało, nie miałem już uczucia obcości świata, a rok szkolny sprawił, że skupiłem się na obowiązkach i nie zwracałem uwagi na moje uczucia. Ale pod koniec roku, gdy powinienem cieszyć się z wyników jakie osiagnałem, cieszyć się wakacjami które nadchodziły, zauważyłem, że wszystko jest mi obojętne. Myślałem że moje uczucia powróciły, że wyzdrowiałem, ponieważ robiłem wszystko, żeby mój mózg dał radę się zregenerować. Ale jednak czasami, zwłaszcza rankiem po obudzeniu, dostawałem mysli, że jestem zamknięty w "obcym ciele"- depersonalizacja, którą też miałem. Nie jestem w stanie popatrzeć w lustro i powiedzieć że czuję, że to moje odbicie w lustrze. Jestem świadom tego, że nic nie jest w stanie mnie uszczęśliwić, bo wszystko jest płytkie. Nie widać tego po mnie, bo wobec innych jestem taki, jak zawsze byłem, ale wewnątrz czuję, że ciągle nie wróciłem do stanu, w jakim byłem, gdy byłem zdrowy.

Stąd moje pytanie zwłaszcza do osób mających dd po alkoholu, albo osób które nie odczuwają emocji w związku z DD. Co moge zrobić, żeby to przeszło? Czy iść do psychiatry i poprosić o leki ? Jakie są wasze doświadczenia związane z brakiem emocji przy dd?
Wiesz, to wszystko zależy od Ciebie :) Alkohol jest tylko bodźcem do derealizacji, tak samo jak może nim być papieros, maryha albo robienie pompek (były takie przypadki). Grunt to być świadomym że to jest naturalny stan spowodowany przemęczeniem organizmu, nie wkręcać się w to i musi minąć. Posłuchaj nagrań o derealizacji tam się dowiesz więcej co to jest itd. i pomoże Ci to łatwiej się z tym oswoić żeby minęło jak najszybciej.
neutral0707
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 17 lipca 2018, o 22:18

18 lipca 2018, o 21:55

Właśnie bardzo dużo czytałem o tym, alkohol mógł być bodźcem oraz w sumie zmęcznie po ciężkim roku (thats another story). Starałem się to oswoić, nie przejmowałem się tym, teraz też się tym nie przejmuje, w sumie nie jestem w stanie, bo spłaszczenie uczuć, jakie mam nie pozwala mi nawet odczuwać troski o to. A minął niedawno rok od tego i nie wiem co mógłbym jeszcze zrobić. Stan ten zaakceptowałem już bardzo dawno, oswoiłem się z nim i nie boję się tego, aczkolwiek zastanawia mnie to, czy ta depersonalizacja przejdzie, bo nie miałem żadnego stresu, żeby znowu jej dostać, a widzę że jakieś niewielkie nasilenie depersonalizacji.
ODPOWIEDZ