
Od kilku lat borykam się z różnymi natręctwami typu sprawdzanie po kilka razy czy są zamknięte drzwi, czy mam portfel w kieszeni albo czy są zakręcone krany. Mam też tendencję do wymyślania sobie problemów i ciągłym zadręczaniem się nimi. Po prostu jak sobie wkręciłem np że zwalnia mnie z pracy to mój mózg brał to za pewnik, mimo na nic nie wskazujących faktów. Miewam również od czasu do czasu niepokojące przeświadczenie że ktoś wykradł moje dane i weźmie na mnie jakiś duży kredyt. Wyobrażam sobie wtedy różne złe scenariusze i czasami zaczynam wierzyć w to co wymyśli moja wyobraźnia. Ale najważniejsze co mnie skłoniło do prośby o poradę jest moja ostatnia fobia, mianowicie mam od paru tygodni lęk przed przejechaniem kogoś lub spowodowania wypadku, a nadmienię że jestem kierowcą ciężarówki, więc jest to ściśle związane z moją pracą. Ostatnio dochodzi do tego że wyobrażam sobie w różnych sytuacjach drogowych (np. Oderwanie wzroku na chwilę od drogi żeby ustawić radio lub klimatyzację, albo przejechanie kołami po chodniku co zdarza się w ciasnych uliczkach) że nieświadomie mogłem komuś zrobić krzywdę, mimo niezaprzeczalnych faktów świadczących o tym że nic się nie stało. Cały czas wracam myślami do tych wydarzeń, analizuje, doszło nawet do tego że sprawdzam informacje z tych miejsc na temat jakiś wypadków, bo mam ciągle wrażenie że mogłem zrobić coś złego, i za nic w świecie niw mogę przekonać sam siebie że to tylko moje urojenia. Wręcz przeciwnie, im dłużej o tym myślę, to wygląda tak jakby moja wyobraźnia próbowała mnie przekonać o tym że jednak sytuacja była inna niż ja zapamiętałem, i za chwilę okaże się że mogłem kogoś przejechać będąc tego nieświadomy. Ciężko mi tak funkcjonować, odbija mi się to na pracy, życiu prywatnym i śnie. Stan w którym aktualnie trwam zabiera mi całą radość z życia. Czy to jakiś rodzaj nerwicy, czy już choroba psychiczna?