Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czego nerwica NIE może?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

5 września 2019, o 18:09

Witam piszesz że się uspakajales a nie odburzales.Trafne spostrzeżenie wielu tak robi bo się leka objawów i nie chce tego całego szajsu czuć. I to przedłuża odburzanie i to jak ktoś pisał chodzi o to żeby czuć tego lęku więcej żeby podkręcić śrubę na maksa i to przynosi efekt.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

5 września 2019, o 18:31

Są przypadki beznadziejne jak mój i można stawać na rzęsach i dupa,moje ciało i mózg są do niczego ,od ponad 20 lat nie mogę wyjść z depresji i jeszcze ta nerwica i dd na dokładkę,czuję się jak wrak człowieka .Nie pije,nie palę,nie ćpam,mogę recytować divoviki z pamięci na wyrywki i dupa,czuję się fatalnie,zlewam wszystko,nie boję się chorób,śmierci a i tak to jest,codzienne podłe samopoczucie fizyczne i psychiczne.Za co ja tak cierpię to nie wiem,masakra
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

5 września 2019, o 18:48

Może masz depresję i tylko leki mogą pomóc.Ale sama mówiłaś że jesteś lekooporna.No jest problem może Viktor albo Hewad coś by pomogli.Moze czas przeczekać masz wiedzę której 2o lat temu nie miałaś.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

5 września 2019, o 19:27

menago49 pisze:
5 września 2019, o 18:48
Może masz depresję i tylko leki mogą pomóc.Ale sama mówiłaś że jesteś lekooporna.No jest problem może Viktor albo Hewad coś by pomogli.Moze czas przeczekać masz wiedzę której 2o lat temu nie miałaś.
W sumie brałam tylko kilka leków,nie wiem czy na wszystkie jestem odporna,niemniej nie chcę ich brać a nawet jakbym chciała to a-nie jestem ubezpieczona ,b-skutki uboczne w moim przypadku są masakryczne,jak pomyślę,że kilka tygodniu będę zdychać razy 1000 nie mając gwarancji,że lek zadziała to chyba wolę obecną gehennę.Co do chłopaków to cenię bardzo ich wiedzę ale oni skupiają się bardziej na nerwie,depresję mieli raczej lekką i kròtko,nie wiem czy by wiedzieli jak mi pomóc ale oczywiście ich nagrania odnośnie depresji przesłuchałam nieraz.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

5 września 2019, o 20:40

Jestem też w czarnej dupie Ale kibicuje Ci. 👍
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

5 września 2019, o 21:52

Celine Marie pisze:
5 września 2019, o 19:27
menago49 pisze:
5 września 2019, o 18:48
Może masz depresję i tylko leki mogą pomóc.Ale sama mówiłaś że jesteś lekooporna.No jest problem może Viktor albo Hewad coś by pomogli.Moze czas przeczekać masz wiedzę której 2o lat temu nie miałaś.
W sumie brałam tylko kilka leków,nie wiem czy na wszystkie jestem odporna,niemniej nie chcę ich brać a nawet jakbym chciała to a-nie jestem ubezpieczona ,b-skutki uboczne w moim przypadku są masakryczne,jak pomyślę,że kilka tygodniu będę zdychać razy 1000 nie mając gwarancji,że lek zadziała to chyba wolę obecną gehennę.Co do chłopaków to cenię bardzo ich wiedzę ale oni skupiają się bardziej na nerwie,depresję mieli raczej lekką i kròtko,nie wiem czy by wiedzieli jak mi pomóc ale oczywiście ich nagrania odnośnie depresji przesłuchałam nieraz.
Spróbuj sportu jeśli oczywiście zdrowie pozwala. Naprawdę warto.
martinsonetto pisze:
5 września 2019, o 16:13
Wiele czynników wpłynęło na moje odburzenie, z pewnością forum i wcześniejsze terapie dały mi dużo wiedzy. Stosowałem różne metody przez dłuższy czas, w dużym stopniu było to życie życiem mimo myśli i szukanie dużej ilości aktywności plus sporo pracy nad konfliktami. U mnie się to całościowo nie sprawdziło. Zmniejszało napięcie i dawało ulgę a nawet czasami myślałem, że zdrowieję dopóki znowu mocno nie uderzyło. A to dlatego, że stosowałem wiele metod ale tak naprawdę i tak chciałem uciec od myśli i lęku poprzez to. Plus jeszcze perfekcjonizm się odzywał. Czyli miała być chwila dla mnie a wtedy oczywiście czułem, że myśli narastają to wymyślałem zajęcia od razu bo niby tak lepiej. A to niestety powodowało, że siedziałem w tej nerwicy bo przecież skoro te myśli to takie nic to czemu o nich chcę zapomnieć? Dopiero od początku ubiegłego roku zdałem sobie z tego realnie sprawę, że ja się uspokajam a nie odburzam. Dlatego do wszystkiego co znałem dodałem sobie wyprzedzanie nerwicy, chyba wpis gdzieś o tym jest na forum. Poranki były najgorsze, dół i analiza to podstawa pobudki. Więc codziennie i to bez wyjątku wymieniałem sobie czym mnie nerwica może zaskoczyć i czemu się temu dziwię po raz setny lub wymyślałem co nowego może mi dać do głowy. Bo skoro to myśli to mogę myśleć sobie o tym ile wlezie rano. :) Bardzo trafna metoda dla mnie choć trudna bo nie uspokajająca tylko wręcz przeciwnie. Angażowałem się jak najbardziej w życie ale w sytuacje związane z pracą, związkiem i to nawet jak było źle ze mną. Wtedy nie robiłem nic z tym co mi przychodziło do głowy. Tylko, że w momentach jak nie było nic do roboty to w końcu przestałem tworzyć sztuczne zajęcia a nawet siadałem i wczuwałem się w myśli i mówiłem więcej, więcej, więcej i tak przez jakiś czas. Czasami kwadrans a czasami pół godziny i potem dopiero jakieś zajęcie.
Jedynie przed nocą mogłem się odrywać od tego zajmując się czymś odwracającym uwagę aby lepiej zasnąć. Zrobiłem spis najczęstszych obaw i ćwiczyłem ciągły nawyk umniejszania ich wartości poprzez racjonalizację, bo mnie jakoś ośmieszanie nie wychodziło. Nie robiłem od tego przerw nawet jak było lepiej. Relaksacje ćwiczyłem opartą o wczuwanie się w lęk choć nie wiem do dziś czemu w ogóle nazywaliśmy to na terapii relaksacją :D W nerwicy też wychodził perfekcjonizm więc często jak się bałem czy odburzam się dokładnie to umyślnie robiłem to mniej dokładnie, trudno to ostatnie ująć w słowa ale jak ktoś ma perfekcjonizm to zrozumie o co chodzi. To tak mniej więcej wyglądało choć nie mogę być pewien co dokładnie mi pomogło ale na pewno zmiana tych rzeczy miała wpływ. Bo chodziło o zmianę spojrzenia i działania. Przynajmniej u mnie lepiej to się sprawdziło choć nie jest to chyba obecnie popularne z tego co widzę, bo każdy chce zmniejszać to a nie zwiększać. Ale pewnie każdy będzie miał swój czas i uzyska gotowość na innego rodzaju działanie jeśli będzie potrzebował. Przekonałem się też, że rodzaj zaburzenia jest ważny dlatego nie narzucam tego co mi pomogło jak coś.
O tym uspokajaniu dałeś mi trochę do myślenia. Rzeczywiście często tak robię.

Podobnie mam poranki jak ty - wstaje i zaczynam nakręcanie przez analizę. Od 8 dni praktykuje "spotkania z niepokojem" - codziennie rano i wieczorem przez 5-10 minut patrząc w lustro "zamartwiam się" celowo na głos. Zaczynam mówić wszystkie głupie myśli i natręty, których się boję zaczynając zdanie od "co jeśli...". Powtarzam je w kółko przez ten czas w różnych kombinacjach, a nawet nakręcam gorsze historie. Muszę przyznać, że daje to świetne rezultaty - przynajmniej na razie. Czasami nawet zaczyna mnie to bawić gdy gadam te głupoty do lustra.

Perfekcjonizm i brak asertywność to u mnie też duży problem w pracy. Przez niego zacząłem bać się zaczynać nowe zadania i skupiam się na takich prostych pierdołach na siłę, potem mam doła i stres po pracy, że mało zrobiłem i tak się nakręcam. Kolejnego dnia to samo się powtarza... Walczę właśnie ze zmianą podejścia do tego.

Dlatego relaksacja, sport i inne sposoby rozluźnienia też są ważne.
martinsonetto pisze:
5 września 2019, o 16:13
Przynajmniej u mnie lepiej to się sprawdziło choć nie jest to chyba obecnie popularne z tego co widzę, bo każdy chce zmniejszać to a nie zwiększać. Ale pewnie każdy będzie miał swój czas i uzyska gotowość na innego rodzaju działanie jeśli będzie potrzebował. Przekonałem się też, że rodzaj zaburzenia jest ważny dlatego nie narzucam tego co mi pomogło jak coś.
Właśnie na samodzielnej ekspozycji na lęk jest oparta w dużym stopniu terapia akceptacji i zaangażowania. Terapeuci w tym nurcie zakładają, że nie trzeba dyskutować o lękowych myślach, bo każdy wie tak naprawdę, że to fikcja. Po prostu nastawiają pacjenta na oswojeniu się z nimi i akceptacji.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

5 września 2019, o 22:37

Nerwowy pisze:
5 września 2019, o 21:52


O tym uspokajaniu dałeś mi trochę do myślenia. Rzeczywiście często tak robię.

Podobnie mam poranki jak ty - wstaje i zaczynam nakręcanie przez analizę. Od 8 dni praktykuje "spotkania z niepokojem" - codziennie rano i wieczorem przez 5-10 minut patrząc w lustro "zamartwiam się" celowo na głos. Zaczynam mówić wszystkie głupie myśli i natręty, których się boję zaczynając zdanie od "co jeśli...". Powtarzam je w kółko przez ten czas w różnych kombinacjach, a nawet nakręcam gorsze historie. Muszę przyznać, że daje to świetne rezultaty - przynajmniej na razie. Czasami nawet zaczyna mnie to bawić gdy gadam te głupoty do lustra.

Perfekcjonizm i brak asertywność to u mnie też duży problem w pracy. Przez niego zacząłem bać się zaczynać nowe zadania i skupiam się na takich prostych pierdołach na siłę, potem mam doła i stres po pracy, że mało zrobiłem i tak się nakręcam. Kolejnego dnia to samo się powtarza... Walczę właśnie ze zmianą podejścia do tego.

Dlatego relaksacja, sport i inne sposoby rozluźnienia też są ważne.
martinsonetto pisze:
5 września 2019, o 16:13
Przynajmniej u mnie lepiej to się sprawdziło choć nie jest to chyba obecnie popularne z tego co widzę, bo każdy chce zmniejszać to a nie zwiększać. Ale pewnie każdy będzie miał swój czas i uzyska gotowość na innego rodzaju działanie jeśli będzie potrzebował. Przekonałem się też, że rodzaj zaburzenia jest ważny dlatego nie narzucam tego co mi pomogło jak coś.
Właśnie na samodzielnej ekspozycji na lęk jest oparta w dużym stopniu terapia akceptacji i zaangażowania. Terapeuci w tym nurcie zakładają, że nie trzeba dyskutować o lękowych myślach, bo każdy wie tak naprawdę, że to fikcja. Po prostu nastawiają pacjenta na oswojeniu się z nimi i akceptacji.
Tak to prawda, ja na terapię chodziłem i chodzę do Wiktora bo on właśnie jest terapeutą act i mi połączył tematykę odburzania z tym przyzwalaniem i nie robieniem nic. Dlatego, że u mnie brak reakcji nie sprawdził się wcześniej całkiem, to miałem angażować się maksymalnie w życie ale zarazem nie tworzyć na siłę sztucznie aktywności, bo to trochę uciekanie jednak. A w innym czasie racjonalizacja nawykowa, co było trudne wyrobić sobie i też zdałem sobie sprawę, że wcześniej tą racjonalizację to raz robiłem 10 razy nie. Do tego przywoływanie natręctw i lęku oraz czasami ale codziennie zatapianie się w tym.
To powtarzanie sobie zmartwień też robiłem tylko w trochę inny sposób. Nad perfekcjonizmem to w sumie od niedawna pracuję bardziej bo trochę pracę nad tym zlewałem. A asertywność to później
bo jak jest tego za dużo naraz to mi to nie pomaga. A to wszystko w nawyki musi wejść.

Celinemarie a możesz napisz tak w skrócie co robisz na swoje objawy czy myśli? Bo piszesz bardzo ogólnikowo i trudno nawet napisać co robisz źle.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

5 września 2019, o 23:01

Nerwowy pisze:
5 września 2019, o 21:52

Spróbuj sportu jeśli oczywiście zdrowie pozwala. Naprawdę warto.


Nom... :lala: miałam zamiar uprawiać marszobieg ale na zamiarach się skończyło ,zaburzenie wysysa ze mnie jakiekolwiek działanie,jeżdzę co prawda trochę na rowerze,niestety mam górski przez co pozycja na żółwia strasznie mi szkodzi,plecy i kark i tak mnie bolą ,a po takiej jeżdzie wyję z bólu .Nie wiem w sumie jaki sport mogłabym uprawiać ( za darmo oczywiście bo nie mam finansów )myślałam o rolkach ale jak się wykopyrtne to mnie będą szufelką zbierać ;oh
martinsonetto pisze:
5 września 2019, o 16:13


Celinemarie a możesz napisz tak w skrócie co robisz na swoje objawy czy myśli? Bo piszesz bardzo ogólnikowo i trudno nawet napisać co robisz źle.
Ja wiem co robię źle,nie mam celu w życiu ,siedzę w toksycznej chacie i nie mam zajęcia,to robię źle ale nie mogę się ruszyć do pracy i później się wynieść bo moja sądowa sprawa o umorzenie
ojcowskich długów jeszcze potrwa i jestem uziemiona w miejscu gdzie nienawidzę być i gdzie dupę mi truje schizofreniczna matka i sytuacja jest jaka jest .Staram się wychodzić tyle o ile ale w sumie nie wiem co zrobić z wolnym czasem
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

6 września 2019, o 07:39

Celine
Na terapii na ktora chodziłem byly przypadki podobne twojemu i byly o wiele wiele gorsze.
I byly osoby z dolegliwosciami takimi jakie ty masz czyli depresja i nerwica. Po krótce
Pewna kobieta n lat temu rozstala sie z mężem mieszka sama i czuje sie jak wrak czlowieka. Tkwi w jakiejs stagnacji i jak sie okazalo cale jej zycie to sledzenenie co robi mąż jak mu sie uklada i proby robienia mu na zlosc. Nie chciala sobie ulozyc na nowo zycia wolqla ciagle palac nienawiscia do męża. Jak rmto wyszlo i grupa mowila jej zeby to zmienila - jej re?ugnacja z terapii.
Inny przyklad dziewczyny tez z depresja i nerwicą. Jak sie pozniej okazalo totalnie zaleznej (jak niewolnica) od ojca i jak marionetka robiacej to co on każe. Oczywscie to byla juz dorosla osoba... gdy to wyszlo na terapii wyszlo to oczywiscie grupa zaczela jej mowic ze powinna zmienic zycie ze powinna sie uwolnic od ojca usamodzielnic się - w tym momencie jej rezygnacja z terapii.
Chlopak z depresją i nerwica ktory zeby funkcjonowac brał 6-7 leków.... jak sie okazalo mieszkal z żoną i swoimi tesciami. Jak sie okazalo jest tym masakrycznie sfrustrowany. Wyjechal z żoną raz na kilka dni, byli sami i jakos wtedy objawy mu ustąpiły. Oczywiscie też mial problem zeby zdecydowac sie na jakis krok i cos zmienić- czy zmienil tego juz nie wiem.
W kazdym razie ZAZWYCZAJ ktoś kto ma nerwice i depresje nie ma jej z powietrza. Coś ją wywołuje. Jak sie żyje w jakimś toksycznym ukladzie to na prawde trudno byc szczesliwym i nie miec depresji.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

6 września 2019, o 08:48

martinsonetto pisze:
5 września 2019, o 22:37
Tak to prawda, ja na terapię chodziłem i chodzę do Wiktora bo on właśnie jest terapeutą act i mi połączył tematykę odburzania z tym przyzwalaniem i nie robieniem nic. Dlatego, że u mnie brak reakcji nie sprawdził się wcześniej całkiem, to miałem angażować się maksymalnie w życie ale zarazem nie tworzyć na siłę sztucznie aktywności, bo to trochę uciekanie jednak. A w innym czasie racjonalizacja nawykowa, co było trudne wyrobić sobie i też zdałem sobie sprawę, że wcześniej tą racjonalizację to raz robiłem 10 razy nie. Do tego przywoływanie natręctw i lęku oraz czasami ale codziennie zatapianie się w tym.
To powtarzanie sobie zmartwień też robiłem tylko w trochę inny sposób. Nad perfekcjonizmem to w sumie od niedawna pracuję bardziej bo trochę pracę nad tym zlewałem. A asertywność to później
bo jak jest tego za dużo naraz to mi to nie pomaga. A to wszystko w nawyki musi wejść.
Super :) Nie wiedziałem, że Wiktor pracuje w stylu terapii ACT. Trudno znaleźć jakiegoś terapeutę od tego i sam stosuje te metody z książek.

Ja mam problem, że sam przywołuje sobie natrętne myśli gdy mam od nich luz. Naglę sobie myślę, o kurde dziś nie maiłem natręta... no i wtedy wraca :D
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

6 września 2019, o 10:24

SCF pisze:
4 września 2019, o 07:36
Ogólnie mowi się ze nerwica oprócz nieprzyjemnych doznań nic nie moze nam zrobić.
Zgodzę się ze nie zwariujemy, nie umrzemy nie dostaniemy od niej zadnej choroby.

Ale tak sie zastanawiam nad jedna kwestią ze mic nie może się stać. Jakby nie patrzeć od nerwów/stresu można:
zemdleć - utracić calkowicie przytomność upadajac na ziemię
Dostac ataku drgawek (jak w padaczce)
Dostać jakiegoś niedowładu kończyny
Posikac się
Nawet dostać amnezji
Jak o tym myślę to nerwica wywołuje objawy takie same jak stres.
Znam przypadki osobiscie osob ktore w stresie
Dostaly paraliżu calego ciala z utratą wzroku i dopiero w szpitalu po 2 dniach i lekach uspokakajacych wszystko wróciło do normy
Jedna osoba dostała wspomnianego ataku rzekomopadaczkowego z drgawkami - też tylko na tle nerwowym
Znam tez osobe ktora w obawie ze coś jej moze być dostala paraliżu nóg
W internecie figuruje cos takiego jak nerwica histeryczna i ona takie objawy zawiera
Byly na forum osoby które np baly się ze dostana ataku drgawek ze straca wzrok że zemdleja gdzies na ulicy ze straca kobtrole nad pęcherzem ze zwymiotują. Mówiło się im ze to tylko iluzja lekowa i że musza być świadome ze nic takiego sie nie stanie. No to ja juz nie rozumiem to moze takie cos nerwica wywolac czy nie może? Skoro takie rzeczy moga sie dziać na tle nerwowym to czemu nerwica nie moze ich wywołać skoro ona tez dziala na tle nerwowym ?
Nie może tego wszystkiego bo ona sama nie jest realnym zagrożeniem. Ja tak sobie to tłumacza. Choć jak przeczytałam twój post to się trochę nakręciłam. Zaraz sobie uświadomiłam, ze wszystkie przytoczone przykłady dotyczyły realnego stresu! Który został wywołany konkretna sytuacja. W nerwicy jest inaczej i myśle, ze nasz organizm jest tak mądry, ze jednak mimo wszystko potrafi odróżnić prawdę od iluzji. Takich przypadków jest mnóstwo, chociażby sytuacja gdy ktoś zemdlal na wieść o czyjejś śmierci. To zupełnie inny rodzaj stresu i nasz organizm poprostu umie to odróżnić.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

6 września 2019, o 10:35

Tak. Ja sobie to przemyslalem troche poczytalem o tym i doszedlem do wniosku ze to cos innego tak jak piszesz.
Zaburzenia lekowe to inny lek niz nagla trauma czy mega zla wieść.
Sa ludzie ktorzy maja tendencję do atakow histerii ale oni juz tacy są to juz jest czesc osobowości wiec tak z czapy ktos inny sie taki nie stanie. To co nerwowy napisał że jesli przy pierwszych epizodach nerwicy (tych najostrzejszych) nic takiego sie nie stalo to raczej sie nie stanie.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

6 września 2019, o 10:53

SCF pisze:
6 września 2019, o 10:35
Tak. Ja sobie to przemyslalem troche poczytalem o tym i doszedlem do wniosku ze to cos innego tak jak piszesz.
Zaburzenia lekowe to inny lek niz nagla trauma czy mega zla wieść.
Sa ludzie ktorzy maja tendencję do atakow histerii ale oni juz tacy są to juz jest czesc osobowości wiec tak z czapy ktos inny sie taki nie stanie. To co nerwowy napisał że jesli przy pierwszych epizodach nerwicy (tych najostrzejszych) nic takiego sie nie stalo to raczej sie nie stanie.
Dokładnie! To zupełnie co innego, nasz organizm nie jest głupi i odróżnia ta fikcje od prawdy. Przecież jeśli ktoś ma bardzo stresująca prace to może mieć przez to problemy z sercem czy nawet zawał, a w nerwicy mimo ciągłego stresu nigdy to nie nastąpi. Czasem ktoś mówi, ze go sparaliżowało w nerwicy, ale tylko w głowie bo fizycznie mógł się poruszać, tak to dziala😀
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

6 września 2019, o 12:38

SCF pisze:
6 września 2019, o 07:39
Celine
Na terapii na ktora chodziłem byly przypadki podobne twojemu i byly o wiele wiele gorsze.
I byly osoby z dolegliwosciami takimi jakie ty masz czyli depresja i nerwica. Po krótce
Pewna kobieta n lat temu rozstala sie z mężem mieszka sama i czuje sie jak wrak czlowieka. Tkwi w jakiejs stagnacji i jak sie okazalo cale jej zycie to sledzenenie co robi mąż jak mu sie uklada i proby robienia mu na zlosc. Nie chciala sobie ulozyc na nowo zycia wolqla ciagle palac nienawiscia do męża. Jak rmto wyszlo i grupa mowila jej zeby to zmienila - jej re?ugnacja z terapii.
Inny przyklad dziewczyny tez z depresja i nerwicą. Jak sie pozniej okazalo totalnie zaleznej (jak niewolnica) od ojca i jak marionetka robiacej to co on każe. Oczywscie to byla juz dorosla osoba... gdy to wyszlo na terapii wyszlo to oczywiscie grupa zaczela jej mowic ze powinna zmienic zycie ze powinna sie uwolnic od ojca usamodzielnic się - w tym momencie jej rezygnacja z terapii.
Chlopak z depresją i nerwica ktory zeby funkcjonowac brał 6-7 leków.... jak sie okazalo mieszkal z żoną i swoimi tesciami. Jak sie okazalo jest tym masakrycznie sfrustrowany. Wyjechal z żoną raz na kilka dni, byli sami i jakos wtedy objawy mu ustąpiły. Oczywiscie też mial problem zeby zdecydowac sie na jakis krok i cos zmienić- czy zmienil tego juz nie wiem.
W kazdym razie ZAZWYCZAJ ktoś kto ma nerwice i depresje nie ma jej z powietrza. Coś ją wywołuje. Jak sie żyje w jakimś toksycznym ukladzie to na prawde trudno byc szczesliwym i nie miec depresji.
Wiem, że poprawa by nastąpiła gdyby moje życie prywatne się zmieniło ale to nie jest hop siup jak się nie ma możliwości je zmienić i to nie jest wymówka 😔
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

6 września 2019, o 12:54

Ale skoro wiesz ze moze nastapic zmiana to nie jestes przypadkiem beznadziejnym :friend: ;)

A ile masz lat (jesli mozna spytac)?
ODPOWIEDZ