Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Cześć wam !

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
tommy321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 września 2015, o 23:27

20 października 2015, o 22:22

To właśnie ja, efekt musi być widoczny od razu, najlepiej pozytywny, porażka nie wchodzi w grę. Na studiach, gdy miałem coś do opracowania, to najczęściej w nocy przed oddaniem, rzutem na taśmę :) Po głębokiej samoanalizie widzę, że chcąc pokonać lęki, muszę najpierw nauczyć się konsekwencji. Terapeuta mi kiedyś powiedział, że moje działania po pewnym czasie upadają, bo podchodzę do tego zadaniowo. Wiem też, że trzymają mnie stare nawyki, przyzwyczajenia zakorzenione gdzieś dawno. Sam też widzę jak skupiam się na niepowodzeniach. Gdy cały dzień jest dobry, nie mam stresów, czuję się świetnie wystarczy jedno małe nie powodzenie i stwierdzę, że cały dzień jest do d...
Wczoraj, gdy sobie myślałem o moich nawykach, lękach wyobraziłem sobie moje przeszkadzajki jako liny przyczepione do mnie i do haków w podłożu. Ja, gdy zaczynam działanie, próbuję zerwać je od razu wszystkie, a powinienem robić to po kolei, pojedynczo, wtedy powinno pójść lepiej. Chcę sobie wyznaczyć kolejność działań krok po kroku, tylko muszę się zastanowić od czego zacząć. Chyba zacznę od ćwiczenia konsekwencji, ale na jakimś małym postanowieniu. Chociaż już coś zrobiłem - dziś jest mój 137 dzień bez papierosa, znaczę sobie w kalendarzu... Prosta metoda, a u mnie działa lepiej niż inne metody. Może przy niektórych nawykach, które chcę zmienić też powinienem dopasować metody do siebie? Postanowiłem próbować, bo widzę, że moja nerwica staje się moim całym życiem, a ja chcę jeszcze normalnie pożyć.
No i chcę nauczyć się żyć codziennym życiem, zwracać uwagę na małe rzeczy, bo teraz jest to dla mnie bardzo trudne.
Kadaweryna - to stwierdzenie z kartonem z objawami też mi się spodobało. Słucham ostatnio chłopaków, zgrałem sobie z youtuba do mp3 i próbuję wyciągać z tego jak najwięcej. Cieszę się, że to nagrali. Dzięki tym nagraniom postanowiłem wejść na to forum i trochę popisać.
Cieszę się, że mi odpisujecie, to też pomaga.

no nic, ruszam na forum czytać inne wątki. Mile widziane podpowiedzi. idę czytać o chochliku :))

Dzięki za miłe powitanie
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

20 października 2015, o 22:50

Podpowiedz mi jak rzuciłeś te fajki? Ja chyba kurcze nie umiem, a chciałabym i chyba to lęk mnie blokuje.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

20 października 2015, o 23:51

tommy, super jest ta Twoja metafora z hakami i linami! Wyobrazilam to sobie od razu i to ma sens, przecież jak szarpniesz wszystkie to się zaciskają jeszcze bardziej więzy a Ty tracisz energię, dlatego trzeba systematycznie po kolei je poluzowywać.
Dobrze że masz taką spontaniczną zdolność symbolizowania, to bardzo pomaga! Chochlik też pewnie na Ciebie zadziała dobrze :)
A co do tej konsekwencji i celów długoterminowych, to jest jedna z najbardziej wyzwalających rzeczy, jakich się można nauczyć.

martynka, lęk nie blokuje przed rzucaniem fajek, blokuje nałóg - fizyczna reakcja organizmu :) najlepiej się rzuca z dnia na dzień. Ale musisz naprawdę tego chcieć, żadna nerwica Ci w tym nie przeszkodzi bo nerwica nie wpływa na wolę i świadomość :) więc najpierw poleciłabym Ci przekonać siebie, że chcesz. Mnie to długo zajęło bo "popalałam" a nie tak non stop, ale po przeczytaniu książki o rzucaniu palenia uświadomiłam sobie, że to tez jest nałóg nawet jak się pali raz na jakiś czas. I jak zaczęłam brać hormony (to był eksperyment, odstawiłam po 2,5 tygodnia bo się źle czułam) to był bezpośredni bodziec kiedy rzuciłam całkiem i w ogóle mnie już nie ciągnie z powrotem. Zachęcę Cię, że papierosy w nerwicy nie robią dobrze :) tak samo kawa, są nawet takie badania, używki potęgują lęk.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

21 października 2015, o 00:01

Paliłam papierosy 20 lat rzuciłam po przeczytaniu ksiązki Allen Carr Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenia , no i dzięki nerwicy tez bo miałam takie straszne natręty odnośnie fajek ze maskara . Chciałam sama równiez rzucić i jakos poszło juz mnie to palenie męczyło tez .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
tommy321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 września 2015, o 23:27

21 października 2015, o 19:21

martynka, tak jak pisze kadaweryna - najpierw trzeba chcieć. Ja chciałem, ale znając swoją słabą wolę postanowiłem ją wzmocnić właśnie sposobem kalendarza. Znalazłem ten sposób gdzieś w sieci szukając czegoś o rozwoju osobistym i postanowiłem spróbować. Metoda jest prosta, przestajesz palić i za każdy dzień niepalenia wpisujesz sobie liczbę, pierwszego dnia 1, drugiego 2 itd. Ja wpisuję zawsze rano liczbę za poprzedni dzień. A działanie jest takie, ze wpływa na świadomość. Codziennie wpisuję liczbę, to nie zapominam ile już nie palę. jak widzę, że to już 138 dzień to jakoś tak szkoda to zaprzepaścić. Oczywiście jak bym się gdzieś zapomniał i zapalił, to licznik się zeruje i jedziemy od nowa. Raz tak miałem po dziesięciu dniach, przy piwku zapaliłem 3 papierosy jednego wieczoru. I powiem wam, że ciężko było nie nalisać za ten dzień 11, tylko zostawić puste miejsce i zaczynać od jedynki. Tym sposobem jakoś się trzymam. Numeruję dalej, bo zdarza się, że nabieram ochoty na fajeczkę. Gdy będę pewien, że nawet przy dobrej imprezie nie zapalę, to przestanę numerować. Ale jakby nie patrzył, to jest tylko dodatkowa motywacja.

kadaweryna, lęk może nie blokuje woli, ale jak wszystko jest do dupy, to i po co fajki rzucać? Takie myślenie może się pojawić...
Co do popalania, to się z tobą w pełni zgadzam. Nawet 1 papieros na tydzień to też nie jest rzucenie nałogu. Po za tym organizm bardzo długo uwalnia się od nikotyny i potrzeby palenia. Ja miałem najtrudniejszy okres po przekroczeniu 100 dni. Właściwie, to nie mogę powiedzieć, ze mnie nie ciągnie, ale już tylko gdy widzę niektóre osoby z papierosem. To już kwestia skojarzeń, bo to są osoby, z którymi najczęściej paliłem no i chętnie częstowały jak nie miałem :)
te 10 dni, po których ponowiłem próbę uczą też mnie, że można dać ciała i spróbować jeszcze raz, co też jest dla mnie problematyczne.

Dzięki tej metodzie nauczyłem też synka codziennie zaglądać do królika. On już ma za sobą 50 dni codziennego doglądania, karmienia i pojenia. Co ciekawe pamięta o tym. To jest siła motywacji - ma obiecanego pieska jak będzie się zajmował królikiem, który jest jego, ale karmić go nie chciał. Zawsze mówił, że pamięta. Teraz nie ma już problemu z pamięcią, to ja czasem zapominam o tym, żeby zapisać jego dzień w kalendarzu, a on o karmieniu pamięta. To jest siła motywacji, wizja posiadania psa+pomoc kalendarza, który mu pokazuje ile już dokonał. Nawet rwie się do sprzątania klatki :)

Właśnie, siła motywacji jest duża, jak coś się robi, to trzeba wiedzieć po co...
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

21 października 2015, o 23:53

Ojej, jaka urocza historia z tym królikiem! Muszę to wypróbować na moim 8-letnim bracie :))) Super!
haha zanim weszłam na to forum i zrobiłam trochę pprządku z nerwiczką to gdybym miała taki sposób zastosować to bym od razu się bała że sobie natręctwo wkręcę :D
tommy321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 września 2015, o 23:27

22 października 2015, o 00:23

Mój synek ma właśnie 8 lat i do tego jest strasznie roztrzepany i ma stwierdzą nadpobudliwość psychoruchową, a jednak zadziałało :) Uważam, ze jest to fajny sposób na spojrzenie wstecz na to co już się już dokonało. Czasem przystanę i zerkam na te moje dni niepalenia, gdy pomyślę, że nic mi się nie udaje. Z moim poczuciem czasu pewnie bym teraz mówił, że nie palę miesiąc lub odwrotnie, że rok, hehe. A tak widzę od razu w kalendarzu :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

22 października 2015, o 21:48

Hej tommy uważam podobnie jak anetka ze ty za szybko chcesz osiągnąć cel, widzisz na to potrzeba czasu trzeba być wyrozumialym dla siebie, i wdrażać po malutku juz to co wiesz na temat nerwicy, nie wychodzi ci to ponieważ chcesz zrobić to jak najszybciej a tu niestety potrzeba czasu, myślę jednak ze spokojnie dasz rade. Pozdrawiam
COCO JUMBO I DO PRZODU
tommy321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 września 2015, o 23:27

22 października 2015, o 23:13

Ciekawe jest to, że wiem o tym od dawna, a mimo wszystko często łapię się na tym, że bym chciał widzieć efekt już teraz. Ale staram się zmienić podejście do moich dolegliwości. Już nie szukam za dużo w sieci, bo pewne rzeczy się powtarzają. Zarejestrowałem się na tym forum, bo myślę, że za dużo tego jest w mojej głowie. Łapię się na tym, że nawet w pracy potrafię gdzieś odlecieć z moimi myślami, i to niekoniecznie tymi negatywnymi, mam dużo refleksji, spostrzeżeń, ale to wszystko siedzi w głowie. Teraz chcę, żeby to wszystko wyszło na światło dzienne. Zauważyłem, że to pisanie daje mi pewną przyjemność. Przynajmniej tutaj wiem, że mogę znaleźć zrozumienie, nie chcę się zamykać już bardziej. U mnie praca dodaje mi dużo stresu. Jakbym tak mógł się oderwać od niej na 2 miesiące :) Jak na razie marzenia ściętej głowy. No, ale znowu mam ochotę robić rewolucję :) Niestety u mnie to jest czasami taka huśtawka nastrojów, kilkudniowa - kilka beznadziejnych, kilka lepszych. Ale po przeczytaniu niektórych wątków tu na forum, czuję, że ze mną nie jest jeszcze tak źle. Może w środku podobnie, ale w kluczowych sprawach jeszcze daję radę. Wiem tylko, że dużo przede mną. Od kilku dni mam uczucie jakbym się zbliżał do czegoś na kształt, no nie wiem, skoku na spadochronie, czy na bungee, coś co chcę zrobić, ale towarzyszy temu duży lęk. To chyba zbliża się moment kolejnego podejścia do zmian w życiu. Tym razem chcę wdrożyć w to więcej praktyki i nauczyć się akceptacji, bo myślę, że od tego trzeba zacząć.
A tak poza tym, to jednak coś się zmienia u mnie na pozytyw, bo dziś miałem bardzo stresujący dzień, ale udało mi się zostawić to gdzieś po drodze do domu :) Kiedyś to potrafiłem, mimo ciężkiego dnia w pracy zmieniało się moje samopoczucie tuż za bramą zakładu i teraz do tego chcę wrócić.

Hehe, znowu się rozpisuję, no ale cóż, forum do tego jest a mi to pomaga :)
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

23 października 2015, o 01:59

Tommy chyba właśnie dlatego mam wrażenie że Cię rozumiem, bo te Twoje refleksje są takie intensywne i barwne, aż chce się to czytać, masz ewidentnie zdolność do pisania i fajną wrażliwość, to może być jeden z Twoich zasobów, takich supermocy które możesz użyć przeciwko nerwicy :) znam to z własnego doświadczenia, że w teorii przenoszę góry już a rzeczywistośc za tym nie nadąża i mnie rozczarowuje... ale tym bardziej jestem o Ciebie spokojna, bo wystarczy że będziesz pracował nad wdrażaniem a nie leniuszkował że ktoś ma zrobić to za Ciebie i będzie naprawdę coraz lepiej.
Praktyka i jeszcze raz praktyka, pisz swoje małe sukcesy i doceniaj się za nie! Pozdrowienia!
tommy321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 września 2015, o 23:27

24 października 2015, o 02:08

kadaweryna, jak moje refleksje są barwne i intensywne, to co ja mam powiedzieć o tym co ty piszesz? Przecież mam do ciebie lata świetlne... Ogólnie chcę podziękować wszystkim koleżankom, które napisały w moim poście, bo jest to dla mnie ogromnie ważne. Liczyłem na to, że może klika osób napisze: cześć i to wszystko :) A tu miła niespodzianka.
Poczytałem wasze wątki, no i chylę czoła. Osoby z problemami pomagają innym, to bardzo miłe. Już raz próbowałem na innym forum i niestety się wycofałem. Ja mam problem z opinią ludzi, to mi spędza sen z powiek. I długo myślałem, że jestem z tym sam.
I wiecie co? Ja bardzo długo byłem z tym sam i nie wierzyłem wo to, że takie wpisy na forum mogą pomóc. A jednak. Dziękuję wam. Zwłaszcza, że same macie swoje problemy na głowie.
Czytałem wasze wpisy i chylę czoła. U mnie to się rozwijało wolno, spokojnie i pewnie tak odejdzie.
kadameryna, płeć zostawiłem w spokoju, ale jednak więcej jest kobiet w postach, które czytam :)

Jeszcze raz dzięki wam za odpowiedzi w moim powitaniu :)

i dodam, że piszę to po całym tygodniu zmagań z pracą, po 4 browarkach :) A założyłem sobie, że będę pisał na tym forum co mi ślina na język przyniesie. Ograniczam cofanie co najwyżej do jednego zdania. Taka mała terapia na swobodę wypowiedzi :) Nie cofam zdań napisanych wcześniej nawet jak mi się nie podobają.

No nic, dzięki idę spać:)
ODPOWIEDZ