Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Cześć Wam!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Apiesik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 9 listopada 2022, o 15:18

9 listopada 2022, o 17:10

Cześć!
Jeszcze niecałe dwa miesiące temu byłam szczęśliwa żona i mama dwóch córek. Z dnia na dzień moje życie się zmieniło.
Pewnego dnia zostałam zaproszenie na urodziny przyjaciółki. Miało byc tam parę osób, m.in. mój dawny przyjaciel Marcin. Któregoś wieczoru zostałam z dziećmi sama, mąż wyszedł na spotkanie ze znajomymi. Oglądałam serial, w którym pojawił się dialog na temat skrywanych sekretów. Nagle zrobiło mi się słabo, gorąco, duszno, pomyślałam że kilka lat temu w pracy ukradłam pieniądze i przed ślubem spotykałam się z wyżej wspomnianym Marcinem. I pojawila się taka panika w myślach ze muszę mu o tym powiedziec. Uspokoiłam się, pomyślałam że to przeszłość, do żadnej zdrady nie doszło. Tej nocy taki incydent miał miejsce jeszcze raz, nie mogłam się uspokoic, modliłam się żeby przeszło i w końcu puściło. Nie mogłam spać tej nocy.
Przez następny tydzień pojawiało się to uczucie często, nie dawałam sobie rady i jak się tylko uspokajałam to uważałam że to co było to było i nie warto rozdrapywac. Ale ciągle mnie to dręczyło więc postanowiłam mezowi powiedzieć. Przyjął to dość spokojnie, powiedział że to było dawno przed ślubem i chce to zamknąć. Niestety mnie nadal dręczyły jakieś rzeczy które zaczęłam sobie przypominać, miałam poczucie że muszę koniecznie mezowi wszystko powiedzieć, o jakimś buziaku w policzek na pożegnanie itd. więc po ciężkim dniu znów rozmawialiśmy. Było dużo stresu, płaczu i moich zapewnien że zaluje. Nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze. Znów informacja od męża że to było i minęło i że zapomnijmy. Następne dni były straszne, ciągle miałam straszne poczucie winy, wracałam do tych spotkań z poczuciem żalu do siebie, działałam jak robot. Nic mnie nie cieszyło, najpierw byłam płaczliwa, później nie szło płakać. Czułam się obca, ciągle źle, miałam problem zająć się dziećmi. Przestałam jeść, bardzo źle sypialam, miałam wieczne biegunki. Budził mnie ogromny niepokój rano, jak prowadziłam córkę do przedszkola to nie czułam że to ja. Po kilku takich dniach miałam dość, tym bardziej że pojawiły się myśli że może ja kochałam Marcina. Później któregoś dnia "czy kocham córki". Z biegiem czasu pojawiła się myśl " A co jeśli nie kocham męża".tylko wieczorem w miarę to wszystko puszczalo i jakoś funkcjonowalam. Wyjechaliśmy na kilka dni z mężem żeby odsapnac. Były momenty gdy np. Szliśmy na szlaku w górach że czułam się dobrze i nic mnie nie męczyło. A później znów to samo. Zdecydowałam się na psychoterapie. Poszłam też do psychiatry. Dostałam tam diagnozę "zaburzenia lekowo depresyjne". Dostałam lek, który miał pomoc bo już nie dawałam rady. Pierwsze dni na leku były straszne, miałam jakby więcej niepokoju, nie miałam ochoty zajmować się córkami, zająć się w ogóle czymkolwiek. Oglądanie filmu czy przeglądanie internetu już nie dawało przyjemnosci. Nadal dręczyły myśli czy kocham męża, myśl że wyszłam za mąż wbrew sobie, że zdusilam uczucia do Marcina (w lepszych momentach na logike wydaje mi się to wszystko niemożliwe). Jak lek zaczął działać, to ograniczył znacznie mój niepokój. Zaczęłam znów jeść i lepiej się wysypiam. Ale nie czuje się sobą. Cały czas mam poczucie że tule i uśmiecham się do córek na siłę, to samo tyczy się męża. Czasem już nie wiem co się dzieje. Nie mam nadzieji na lepsze jutro i na to że jeszcze będzie tak jak było. Czasem mam myśl że jedna córkę kocham bardziej. Teraz nawet wieczory nie są już tak spokojne bo mnie to wszystko przytłacza. Nie rozumiem jak najważniejsza osoba w moim życiu-moja podpora-maz nagle stał się dla mnie jakiś obcy. Byliśmy jednością. :( jak mamy pójść sami na spacer to czuje opór bo boje sie zostać z nim sam na sam bo boje sie że nic nie poczuje. Czuje ze moje emocje są jakieś splycone. Nie potrafię się nawet wystraszyć jak coś stluke np. Jest mi bardzo ciężko bo przebywam 24/h z osobami do których czuje dystans i nie jestem sobą.

Pomocy, możecie mnie jakiś wesprzeć?
ODPOWIEDZ