Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

cześć :)

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
mwm15
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 19:53

14 lipca 2015, o 20:10

Witam Was wszystkich,
jestem nowa na tym forum i chciałam się pokrótce przedstawić ;)
Mam 20 lat, z derealizacją/depersonalizacją męczę się od października zeszłego roku.
Wszystko zaczęło się od przepracowania -> nerwicy i w efekcie potężne objawy związane z dd/dp.
Od początku moich zaburzeń jestem na paxtinie,w tym momencie schodzę już z dawki i od około miesiąca chodzę na psychoterapię.
Na forum zarejestrowałam się by znaleźć tu trochę otuchy i zwyczajnie się wygadać :).
W tym momencie objawy są o wiele słabsze niż były na początku, jednak wciąż są i nie dają za wygraną... :grr:
Sam początek był naprawdę okropny - totalne spustoszenie emocjonalne, derealizacja była tak mocna, że dosłownie paraliżowała mnie - przez długi czas nie mogłam nawet wyjść z łóżka. Objawów był cały ogrom, ale wszyscy je tu dobrze raczej znacie dlatego nie będę się rozpisywać.
Moim zdaniem najgorsze w tym zaburzeniu jest to, że jest tak podstępne, że nie pozwala w nie uwierzyć - mimo starania się nie analizowania tego wszystkiego, cały czas przewijają się dziwne myśli - może to jednak choroba psychiczna? albo cały czas jakiś dziwny sen? a może to już życie po śmierci, jestem w czyśćcu i dlatego jest aż tak okropnie? Gdybym mogła mieć 100% poczucie, że to wszystko jednak dzieje się naprawdę... No ale takie to zaburzenie już jest :roll:
Mam nadzieję, że jestem na drodze do zdrowia już bliżej niż dalej, bo życie mam naprawdę dobre - zdrową rodzinę, dobrego chłopaka, dach nad głową, i niesamowicie mi źle, że nie mogę tego życia w pełni przeżywać...
No nic, pozdrawiam Was wszystkich i liczę na to że ktoś mi odpisze i powymieniamy się doświadczeniami :D
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

14 lipca 2015, o 20:29

No coz witaj na forum, u mni enp dd zeszla prawie calkowicie, mam jeszcze troche objawow wzrokowych a mialem ja naprawde niezla, iwc na poczatek powiem tyle - to mija ;)
Mam nadzieje ze sluchalas o dd nagran nagrania-o-derealizacji.html i czytalas wpisy na forum.

A generalnie to witaj :)
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
mwm15
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 19:53

14 lipca 2015, o 21:17

Przeczytałam już pół internetu w poszukiwaniu artykułów o tych zaburzeniach... :)
Dziękuję za odpowiedź, filmików jeszcze nie widziałam więc dziś sobie odsłucham.
Myślę, że na codzień "zabija" mnie to, że chwilowo nie pracuję i nie studiuję (nie byłam w stanie dokończyć studiów, teraz nauka na nowo czeka mnie dopiero od października, a w pracy mam dwumiesięczne wolne) i mam za dużo czasu do myślenia w domu :roll:
Ale tą myślą się karmię - to musi minąć. ;)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

14 lipca 2015, o 22:54

Hej ja też przez to przechodziłam zastanawiałam się czy ja to wogule ja a jak spojrzałam w lustro to widziałam kogoś innego różne miałam jazdy także sama nie jesteś będzie dobrze .
COCO JUMBO I DO PRZODU
Małgosia37
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 16 lipca 2015, o 11:03

23 lipca 2015, o 17:54

Dobrze to określiłaś, że nerwica nie pozwala uwierzyć, że to zaburzenie i że nic nam nie grozi. U mnie lęk przed chorobą psychiczną jest obecny prawie codziennie. Czasem mam dobry dzień i wtedy czuję, że żyję i potrafię uwierzyć, że nic mi nie jest. A potem lęk powraca i czuję się tak jakbym miała za chwilę zwariować. Staram się jednak przeczekać gorszy czas bo wiem że zawsze mija. Najlepiej przypominać sobie najgorsze chwile, że przetrwaliśmy i wtedy jest łatwiej, niż ciągle analizować to co czujemy.
mwm15
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 19:53

30 grudnia 2015, o 01:33

Hej :) Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie odpowiedzi. Minęło prawie pół roku, a mam akurat gorszy moment w związku z odstawieniem na kilka dni leków - i być może sama dla siebie, w formie "wyżalenia" się, ale dla Was też postanowiłam coś tutaj znowu napisać, co mam nadzieję podniesie mnie, no i Was zaburzonych trochę na duchu w cięższych chwilach :)
W międzyczasie wróciłam do pracy i na studia, kontynuuję psychoterapię - nie ma sensu siedzieć w domu.
Objawy związane z samą nerwicą powoli ustępują, a dd - no cóż, moja niechciana przyjaciółka cały czas jest ze mną, chociaż malutkimi kroczkami coraz dalej.
Doszłam już do takiego stanu, że jestem w stanie uwierzyć w otaczającą mnie rzeczywistość ( :D ), odczuwam coraz więcej emocji, i mimo bardzo dużego dyskomfortu, czuję, że niesamowicie powoli, ale jednak wracam do siebie, co jest bardzo dla mnie motywujące. Oczywiście, zdarzają się chwile zwątpienia - może już zawsze będę się tak czuć?, rezygnacji - ileż można to cholerstwo znosić? - i ogromnej irytacji, ale najważniejsze, że chociaż bardzo malutkimi kroczkami, ale jednak idę do przodu :).
Od kilku dni nie biorę tabletek (paxtin) ze zwykłego roztargnienia - święta święta, a tu nie ma recepty na kolejne opakowanie...
No i dopadły mnie objawy odstawienne. :P
Najgorsze są chyba tzw. brain zapsy - mocne uczucie przechodzenia prądu przez ciało przy ruchu gałek ocznych, powodujące mrowienie i drętwienie rąk i twarzy. Poza tym duża nerwowość, obniżenie nastroju, samopoczucie jak przy grypie, odruchy wymiotne i ogromne pocenie się - full zestaw :P.
Bardzo demotywujący jest brak wiedzy lekarzy... mimo tego, że mieszkam w dużym mieście, i konsultowałam się z różnymi specjalistami, zawsze spotykam się z brakiem zrozumienia. Derealizacja? Jak to pani czuje? Ojej... hm... może zwiększymy dawkę leków? Słysząc taki współczujący ton, i teksty typu "niech się pani trzyma..." zaczynam się poważnie zastanawiać, że coś musi być ze mną bardzo nie tak, skoro nawet lekarz mnie pociesza i nie do końca rozumie moje objawy? Dlaczego żaden mi nie wyjaśni tego w racjonalny sposób a odpowiedzi na wątpliwości muszę szukać w internecie? Komu mam ufać, internetowi czy specjaliście? Czemu do cholery ta kobieta mówi do mnie "kochanie", przecież jeszcze nie umieram chyba????
No nic, czekam do rana na otwarcie apteki jak na zbawienie, jakoś trzeba tę burzę przetrwać.
Uważam, że takie gorsze chwile powinny być dla nas motorem do działania i nie poddawania się.
Posiedzieć, popłakać, ale za chwilę wstać i powiedzieć - no kuźwa, nie dam się, moje życie nie może tak wyglądać cały czas!
Działajcie, bierzcie regularnie leki jeśli musicie, nie bójcie się iść do psychologa - to bardzo pomaga, a najbardziej pomóc możecie sami sobie - pozytywnym nastawieniem, nie skupianiem się na złym, chociaż uwierzcie mi - wiem jakie to ciężkie czasami. I bądźcie ze swoimi bliskimi, nie wolno się zamykać na innych.
No, to chyba tyle. Pozdrawiam Was ciepło :)
ODPOWIEDZ