Witajcie, cześć i czołem!
Mam na imię Alicja i od niecałego roku mam zdiagnozowaną nerwicę natręctw i stany lękowe. Jak to powiedziałam mojej Pani Doktor chyba jestem jedną wielką obsesją i kompulsją. Odkąd pamiętam jako dziecko miałam pewne natręctwa, które zafundował mi ojciec

Do pewnego czasu mi to nie przeszkadzało i funkcjonowałam w miarę normalnie. Niestety jak powiedziała lekarz, nerwica rośnie wraz z człowiekiem, a mam prawie 32 lata. Zaczęło mi to utrudniać życie i pracę odkąd zamiast kompulsji zaczęłam mieć jeszcze obsesje myślowe. Pracę miałam bardzo monotonną i za dużo czasu na myślenie. Obsesja wkradła się w moją głowę i zaczęła nią rządzić na tyle, że musiałam w pracy wychodzić "przemyśleć i analizować", żeby chociaż na chwilę ulżyło i tak co najmniej kilka razy dziennie. Nieustannie przychodziły do mnie okropne myśli, które opiszę w innym poście czy temacie. Zaczęłam brać silne leki i ciut ulżyło jednak zaczynam znów odczuwać pogorszenie dlatego, że straciłam pracę (nie przez chorobę). Mam nadzieję, że oprócz leków będę w stanie może i z Waszą pomocą zapoznać się z sensem moich obsesji i jakoś je sobie wytłumaczyć. Oczywiście biorę pod uwagę terapię. Mimo wszystko chcę się dowiedzieć o moim stanie jak najwięcej, żeby móc spojrzeć z innej strony, poznać jeszcze bardziej tą przypadłość i jakoś ją pokonać

No, na przywitanie chyba tyle starczy

<razy>