Rany heh mam na myśli Twoje odburzanie, to co sobie sam lub na terapii obrałeś jako swoje działania. Nie umiem Ci dokładnie powiedzieć co masz robić, bo nic zupełnie o Tobie nie wiem i zresztą nie posiadam tak ogólnej wiedzy. Mogę tylko mówić jak to było u mnie. Nie do końca wyznaję zasadę, że odburzanie ma przebiegać szablonowo, bo czasami potrzebowałem wręcz walki z analizami bo było ich tak wiele, a czasami braku reakcji. W moim wypadku przebiegało to w 3 próbach. Najpierw niereaktywność i skupienie na życiu, co nie dało efektów na długo. Potem dużo walki bo zawsze byłem perfekcjonistą, aż w końcu jakoś mi się to przestawiło na większą akceptację i potem płynęło w coraz lepsza stronę. Na Twoim miejscu na pewno dałbym sobie więcej czasu heh.Pako pisze: ↑21 czerwca 2020, o 12:26Co masz na myśli pisząc ze „robisz to co do Ciebie należy „:)martinsonetto pisze: ↑21 czerwca 2020, o 11:33To wszystko nie dzieje się poprzez jakiś konkretny sposób, czy za pomocą jakiegoś dialogu. Trudno to zobaczyć jak się jest w zaburzeniu, ale to dzieje się tak naprawdę samo, kiedy robisz to co do ciebie należy. Tutaj trochę spisałem tego co należało do mnie. koniec-nerwica-natr-ctw-lowych-odburzony-t15202.html
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Już coraz bliżej
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 5 sierpnia 2019, o 18:10
A poza tym jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia. Co robię źle ? Dlaczego czuję się źle ? Nie umiem się uśmiechać mimo tego że nie mam natrętnych myśli - w rzeczywistości to są wszystko myśli i to jeszcze natrętne tylko że ukierunkowane na waszą pracę. Tak właśnie działa zaburzenie. Ja się dopiero zorientowałam że ten gaduła który siedzi nam z tyłu głowy mówiący jako 'ja' to też automatyzm dlaczego ? Bo jak się nauczycie przepuszczać myśli, zobaczycie ile tego jest, jak często te same myśli potrafią wracac, jak powstają nowe że wszystkie kręcą się wokół nerwicy, mało które dookoła naszego życia (te automatyczne)
I tak jak Martin powiedzial, to nie jest tak że zaczniecie przepuszczać myśli i to minie w ciągu miesiąca, dwóch.
Do tego potrzebne jest dużo czasu.
Mimo tego że człowiek nie boi się myśli, one wracają. Wracają z impulsem lekowym - przepuszczacie myśl, emocje ona znika w danym momencie. Tworzą się nowe wracają stare. I taka prawda : dopóki to nie odpuści będziemy mieć źle myśli, a jak to Wiktor już na forum napisal: te automatyczne będą praktycznie wszystkie złe i z tym się trzeba pogodzić. Poza tym nasz mózg jest na nie wyczulony. To też się dzieje samo.
Ja odkąd to zauważyłam, zaakceptowałam i się nauczyłam to przepuszczac widzę że tych złych jest masa, ich treść się zmienia. Nigdy przez 2 lata nie miałam natrętów o takiej tamatyce jak mam teraz. Tak złych jak mam teraz.
Im bardziej olewacie i macie je w tyłku, tym bardziej one będą prosić sie o waszą atencję.
Tylko analizujac i świadomie myśląc możecie stworzyć sobie coś na pocieszenie. Jeśli ktoś tego potrzebuje, niech to robi. Dialogi wewnętrzne są bardzo ważne i niektórym ratują tyłek
Sprobujcie sobie dzisiaj poobserwować to wszystko: jak ja to mówię: biorę popcorn i oglądam film - nie jest mile, ale chyba wszyscy wiemy że zaburzenie to nie jest fajna sprawa
I tak jak Martin powiedzial, to nie jest tak że zaczniecie przepuszczać myśli i to minie w ciągu miesiąca, dwóch.
Do tego potrzebne jest dużo czasu.
Mimo tego że człowiek nie boi się myśli, one wracają. Wracają z impulsem lekowym - przepuszczacie myśl, emocje ona znika w danym momencie. Tworzą się nowe wracają stare. I taka prawda : dopóki to nie odpuści będziemy mieć źle myśli, a jak to Wiktor już na forum napisal: te automatyczne będą praktycznie wszystkie złe i z tym się trzeba pogodzić. Poza tym nasz mózg jest na nie wyczulony. To też się dzieje samo.
Ja odkąd to zauważyłam, zaakceptowałam i się nauczyłam to przepuszczac widzę że tych złych jest masa, ich treść się zmienia. Nigdy przez 2 lata nie miałam natrętów o takiej tamatyce jak mam teraz. Tak złych jak mam teraz.
Im bardziej olewacie i macie je w tyłku, tym bardziej one będą prosić sie o waszą atencję.
Tylko analizujac i świadomie myśląc możecie stworzyć sobie coś na pocieszenie. Jeśli ktoś tego potrzebuje, niech to robi. Dialogi wewnętrzne są bardzo ważne i niektórym ratują tyłek
Sprobujcie sobie dzisiaj poobserwować to wszystko: jak ja to mówię: biorę popcorn i oglądam film - nie jest mile, ale chyba wszyscy wiemy że zaburzenie to nie jest fajna sprawa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54
Ania zrozumiałem o czym piszesz zauważyłem ze wszystko co przeczytam, ktoś mi powie niby rozumiem, ale jeśli zrobię to kilkukrotnie dopiero dociera ahaaa to o to chodziło:) od jakiegoś czasu zmieniam się w obserwatora i faktycznie myśli natrętnych jest więcej, ale nie odpowiadam na nie, niech lecą.ania3428 pisze: ↑29 czerwca 2020, o 13:00A poza tym jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia. Co robię źle ? Dlaczego czuję się źle ? Nie umiem się uśmiechać mimo tego że nie mam natrętnych myśli - w rzeczywistości to są wszystko myśli i to jeszcze natrętne tylko że ukierunkowane na waszą pracę. Tak właśnie działa zaburzenie. Ja się dopiero zorientowałam że ten gaduła który siedzi nam z tyłu głowy mówiący jako 'ja' to też automatyzm dlaczego ? Bo jak się nauczycie przepuszczać myśli, zobaczycie ile tego jest, jak często te same myśli potrafią wracac, jak powstają nowe że wszystkie kręcą się wokół nerwicy, mało które dookoła naszego życia (te automatyczne)
I tak jak Martin powiedzial, to nie jest tak że zaczniecie przepuszczać myśli i to minie w ciągu miesiąca, dwóch.
Do tego potrzebne jest dużo czasu.
Mimo tego że człowiek nie boi się myśli, one wracają. Wracają z impulsem lekowym - przepuszczacie myśl, emocje ona znika w danym momencie. Tworzą się nowe wracają stare. I taka prawda : dopóki to nie odpuści będziemy mieć źle myśli, a jak to Wiktor już na forum napisal: te automatyczne będą praktycznie wszystkie złe i z tym się trzeba pogodzić. Poza tym nasz mózg jest na nie wyczulony. To też się dzieje samo.
Ja odkąd to zauważyłam, zaakceptowałam i się nauczyłam to przepuszczac widzę że tych złych jest masa, ich treść się zmienia. Nigdy przez 2 lata nie miałam natrętów o takiej tamatyce jak mam teraz. Tak złych jak mam teraz.
Im bardziej olewacie i macie je w tyłku, tym bardziej one będą prosić sie o waszą atencję.
Tylko analizujac i świadomie myśląc możecie stworzyć sobie coś na pocieszenie. Jeśli ktoś tego potrzebuje, niech to robi. Dialogi wewnętrzne są bardzo ważne i niektórym ratują tyłek
Sprobujcie sobie dzisiaj poobserwować to wszystko: jak ja to mówię: biorę popcorn i oglądam film - nie jest mile, ale chyba wszyscy wiemy że zaburzenie to nie jest fajna sprawa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 1 grudnia 2018, o 09:11
Pako, cierpliwości, lęk wolno płynący też minie. Popatrz na to tak, jakiś czas temu nie mogłeś uwierzyć, że mogą opuścić Cię natrętne myśli, a jednak je osłabiłeś. To samo rób z napięciem i lękiem. To ten sam małpi trik; UWAGA jako paliwo dla zajoba.
Obserwator, to bardzo dobra postawa, to, zbudowane medytacją najbardziej mi pomogło. Ćwicz uważność chwili obecnej i tak samo jak dostrzegasz lęk i napięcie, tak samo w bieżącej chwili skup się dokładnie na tym co dana chwila niesie. Na impulsach fizycznych i psychicznych, ich początku i końcu. Bez wyjątku, ale i bez angażowania się, szufladkowania itp. Jak pojawia się zajob, to traktuj go tak samo jak myśl o piersiach żony kolegi. Każdy je miewa, nic na nie nie poradzi, a mimo wszystko nie budujesz na tym planu życia z tymi piersiami. Myśl to myśl, wyłazi z podświadomości i jest, i to tyle. Nie można czuć się za nie odpowiedzialnym, a w trakcie budowania uważności (obserwacji) zobaczysz, że te myśli to nie TY. Z czasem pojawia się coś o wiele głębszego. Okazuje się, że wszystkie rzeczy, za którymi w sobie nie przepadałeś, zazdrość, złość, strach, obawa o przyszłość, możesz traktować w ten sam sposób. Z uwagą, ale bez przywiązywania się.
Tylko konsekwencja i odwaga. I chociaż być się wywrócił 1000 razy i wpadł znowu w dołek, to 1000 razy wracasz do pracy z obserwacją i życzliwą akceptacją.
Jak pojawi się lepszy dzień, moment, to również go zauważ, nie uciekaj w stylu: cicho, cicho, bo zaraz się pogorszy, NIE, czujesz się ok, to ok, czujesz się źle, to też ok. Taka jest obecna chwila, wiem, z czego to wynika, wiem, że i ona jak wszystko będzie miała swój koniec. Zostaw ją gdzie jest, nie martw się, rób swoje. Bądź uważny!
aa i choć to z początku trudne postaraj się nie dawać w umyśle skrajnie negatywnej łatki na stan, który odczuwasz. On jest jaki jest, to nie jego wina, sami się w to wpędziliśmy. Lepiej jest jak radzą tutaj chłopaki podejść do tego jak do rozkrzyczanego dzieciaka. Z czułością i zrozumieniem. Nie ma opcji aby pozbyć się negatywnej energii dokładając do niego kolejną negatywną energię.
Obserwator, to bardzo dobra postawa, to, zbudowane medytacją najbardziej mi pomogło. Ćwicz uważność chwili obecnej i tak samo jak dostrzegasz lęk i napięcie, tak samo w bieżącej chwili skup się dokładnie na tym co dana chwila niesie. Na impulsach fizycznych i psychicznych, ich początku i końcu. Bez wyjątku, ale i bez angażowania się, szufladkowania itp. Jak pojawia się zajob, to traktuj go tak samo jak myśl o piersiach żony kolegi. Każdy je miewa, nic na nie nie poradzi, a mimo wszystko nie budujesz na tym planu życia z tymi piersiami. Myśl to myśl, wyłazi z podświadomości i jest, i to tyle. Nie można czuć się za nie odpowiedzialnym, a w trakcie budowania uważności (obserwacji) zobaczysz, że te myśli to nie TY. Z czasem pojawia się coś o wiele głębszego. Okazuje się, że wszystkie rzeczy, za którymi w sobie nie przepadałeś, zazdrość, złość, strach, obawa o przyszłość, możesz traktować w ten sam sposób. Z uwagą, ale bez przywiązywania się.
Tylko konsekwencja i odwaga. I chociaż być się wywrócił 1000 razy i wpadł znowu w dołek, to 1000 razy wracasz do pracy z obserwacją i życzliwą akceptacją.
Jak pojawi się lepszy dzień, moment, to również go zauważ, nie uciekaj w stylu: cicho, cicho, bo zaraz się pogorszy, NIE, czujesz się ok, to ok, czujesz się źle, to też ok. Taka jest obecna chwila, wiem, z czego to wynika, wiem, że i ona jak wszystko będzie miała swój koniec. Zostaw ją gdzie jest, nie martw się, rób swoje. Bądź uważny!
aa i choć to z początku trudne postaraj się nie dawać w umyśle skrajnie negatywnej łatki na stan, który odczuwasz. On jest jaki jest, to nie jego wina, sami się w to wpędziliśmy. Lepiej jest jak radzą tutaj chłopaki podejść do tego jak do rozkrzyczanego dzieciaka. Z czułością i zrozumieniem. Nie ma opcji aby pozbyć się negatywnej energii dokładając do niego kolejną negatywną energię.