Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ściana nie do przebicia

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

25 grudnia 2021, o 10:20

Powiem po pewnych refleksjach że to raczej nie to...
Jednak uważam że pozmieniałem w życiu trochę rzeczy i zmieniła się moja relacja z żoną. Nie jest już tak jak było że byłem tą pierdołą bierną i zależną...
W dalszym ciągu bez sensu wydaje mi się stwierdzenie że od początku byłem źle traktowany i dlatego od początku miałem problemy. No problem w tym że zdecydowanie żadnych kłótni ani niewłaściwych zachowań żony z początku naszej relacji nie kojarzę. Jak były jakieś później to ok byly niewłaściwe. Ale prorn występował WCZEŚNIEJ.
Druga rzecz że to nie było tak że się nie udawalo i żona od razu wpadała w złość tylko widziałem że długo mi starała się pomóc chyba ponad pół roku za niemal każdym razem. Dopiero po tym czasie się zdenerwowała i to też nie było tak że od tamtej pory się za każdym razem denerwowała tylko może przez cały ten czas ze 3 razy...
I na prawdę nie rozumiem czemu ktoś ma się w takiej sytuacji ma nie denerwoaać?
Umiałybyście cału czas byc moze dozywotnio ze stoickim spokojem do tego podchodzic ??
Do tego
Jesli nawet problem bylby zwiazany ze zlym zachowaniem żony to dlaczego mam też kupe natręctw w innych obszarsch ??
Czemu jadac na wczady dostaje spiny i lęków ?
Czemu to ostatnio eskalowało już na każde drobniejsze wydarzenie które jest związane z rozrywką i odpoczynkiem ?
To też wina żony ??
madmag87
Gość

25 grudnia 2021, o 11:57

Ja tam napisałam tylko dwa posty, więc się pod tym nie podpisuję, żebym mówiła, że Twoja żona to zło wcielone, a Ty jesteś biedny i poszkodowany :D napisałam, że człowiek z czasem może stracić cierpliwość i z tego powodu może zacząć z góry zakładać niepowodzenie... Spadek libido napewno nie jest przyczyną Twoich problemów, a raczej skutkiem przewlekłego stresu, więc jak wiesz, że nie możesz to najlepiej jakbyś sobie odpuścił na jakiś czas amory, bo tylko się narażasz na niepotrzebne frustracje... Kto wie, może taki celibat i poczucie, że w końcu nie musisz wyzwoli w Tobie poczucie, że zaczniesz chcieć ;)

A co do ataków paniki na urlopie, to nie wiem, może masz jakąś mocno obciążającą psychicznie pracę regulowaną normami... Więc jak przez cały rok w pracy lecisz na pełnych obrotach, to przejście na urlop to tak jakby Cię ktoś odciął od prądu... Ja pracowałam jakiś czas w korporacji, to przez cały tydzień nie odczuwałam zmęczenia, a w piątek po pracy od razu ogarniało mnie takie zmęczenie, że nie umiałam sobie znaleźć miejsca, a od nowego tygodnia w pracy znów przechodziło jak ręką odjął i tak w koło Macieju :D
Darq30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 20 grudnia 2021, o 13:30

25 grudnia 2021, o 12:06

A ja powiem tak
Przyjaźniłem się przez długi czas z pewnym małżeństwem.
On jest totalnym flegmatykiem a ona ma zbyt duże mniemanie o sobie co eskaluję z jej psychiką bo liczy się dla niej tylko wygląd i ilość lajków na fb. W grę wchodzi nawet botoks jej twarzy i bardzo chorego spojrzenia na rzeczywistość.
Całe życie go gnoiła i nigdy nie myślała że robi dzięki temu mu krzywdę z perspektywy czasu jestem przekonany że ona go nie kocha a on za nią aż w chory sposób szaleje.
Wiec wydajże mi się że jeśli nie jesteś szczęśliwy w związku to po prostu go zmień.. nic na siłę .. jeśli będziesz z kimś kto Cie akceptuje i szanuję Twoję myśli przestaną mieć znaczenie bo będziesz szczęśliwy :)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

25 grudnia 2021, o 19:42

Mimo wad nie czuje sie nieszczesliwy w tym zwiazku. Twój opis Darq w ogole nie pasuje do profilu mojej żony - to nie ten typ.
Byly zle sytuacje ktore tu opisalem ale jest zdecydowanie wiecej dobrych sytuacji.
Dziś też sie nie udało i nie było larma z tego powodu. To ja sie przejmowałem a żona łagodzila sytuację... czy czuje sie przez to lepiej ? Nie! Bo nie chce zeby to tak było...
Co do wczasów to magda masz racje...
Mam ogromny natłok obowiązków... i faktycznie przychodzi czas wolny to mnie rozrywa od wewnątrz...
Mam studia, mam prace ostatnie 3 miesiące remontowałem i szczerze rzygac mi sie chce jak mam coś teraz robić. Bo ostatnie 3 miechy pracuje i spie i zero odpoczynku.
Teraz dopiero bede mial troche wolnego czasu.
Darq30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 20 grudnia 2021, o 13:30

25 grudnia 2021, o 19:55

Wiesz co ciężko mi jest też się wypowiedzieć i na pisać Ci coś co by pomogło bo nie czytałem od początku twojej historii.
Jedyne liczę na to że w końcu się wszystko u Ciebie po układa :)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

25 grudnia 2021, o 20:34

W porządku Darq. :)
Pisząc ten wątek właśnie opisuję jakiś etap w którym nie potrafię przejść przez autopresję.
Na początku wierzyłem w różne choroby i inne pierdoły. Teraz hest świadomość że sam sobie nakręcam różne problemy ale w niektorych sytuacjach po prostu nie umiem zluzować. I o ile wiem ze odpuszczając coś problem sam przechodzi o tyle no niekiedy nie umiem odpuścić. I nie wiem jak nad tym elementem pracować.
Darq30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 20 grudnia 2021, o 13:30

25 grudnia 2021, o 20:43

Wiesz co każdy z nas wkręca sobie różne choroby a ja jestem w tym chyba mistrzem xD Wiesz co ważne że w końcu jesteś już w pełni świadomy o swoich problemach kurde może już tacy jesteśmy że po prostu w dzisiejszym świecie nie potrafimy zluzować.. może po prostu za bardzo wyidealizowaliśmy swoją przyszłość a rzeczywistość jest całkiem inna. Sądzę że po prostu powinieneś dać sobie czas i na siłę się nie uszczęśliwiać może to po prostu minie.
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

25 grudnia 2021, o 21:41

Z tym odpoczynkiem na wakacjach mam podobnie :) to znaczy już jest lepiej. Wydaje mi sie, że przyczyną tego była presja, jaka sobie robilam. Jade na wakacje więc MUSZE odpocząć, a odpoczynek to wiadomo MUSZĘ być zadowolona i wszystko MUSI mi smakować, pasować i w ogóle MUSI być zajebiscie, bo przecież cały rok pracuje a teraz urlop. I taka presja na ten odpoczynek powodowala, że chciałam kontrolować odpoczywanie. No absurd. Porzucenie kontroli pomoglo. Powiedziałam sobie np.: teraz jade na wakacje, a odpocznę jak wrócę :). Porzucanie kontroli to dla mnie ostatnio top technika radzenia sobie ze wszystkim.
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

26 grudnia 2021, o 20:27

Sasanka
Tu masz rację właśnie tak funkcjonuje mój mózg że muszę że chcę że trzeba itp. Doskonale to wiem. Mimo to bedac na wczasach rozkreca sie napiecie nie do zniesienia bo nie potrafie przestać. Na wczasach to dobrze było np w takich sytuacjach jak żeśmy sie przed wyjazdem pohajali wtedy głowa zajęta czymś innym i przez to nie było napięć.
Na swoim ślubie i weselu też było ok a czemu ? Bo miałem występ publiczny w kościele(w ktorym notabene tez pojawialy mi sie natrecrwa i b silne lęki) potem pierwszy taniec wiec się mega wystresowałem mózg wyszumiał swoje i było potem już ok. Ostatnio to trodno mi sie skupić na jakiejkolwoek przyjemnosci przychodzi natrętne napięcie, ból brzucha i koniec. Im bardziej niecodzienna rzecz tym jest gorzej...
No i właśnie rzecz w tym że próbuje na różne sposoby do tego podchodzić. M.in. nie wdawac sie w analizy nie rozdrabniać i ok trochę to pomaga bo nie katuje się myślami ale napięcie mimo to az wyrywa mi brzuch i mięśnie kostnieją. Ale odrobina (chociaz najmniejsza ) presji ppwoduje ze machina rozpedza się jak 5 tonowy pociąg. Wystarczy że pomyślę np że nast dnia mam ważny dzień i już nerwy palpitacje serca i nie moge spac. Wystarczy minimalny wystep publiczny i z automatu serce wyskakuje z gardła. Wystarczy ze przeleci mi przez glowe zd fajny ten film co ogladam i już ból brzucha...
I widzę że to sie tak od jakiegoś roku czy dalej staje coraz bardzidj natrętne i automatyczne i coraz mniejszy stopien presji wystarcza zeby tak było...
I kurde no ja nie wiem jak nad tym pracować. Sama swiadomosc ze to kwestia presji nie wystarcza... chyba ze moze z gory zakladać ze bedzie do dupy ?
madmag87
Gość

26 grudnia 2021, o 20:55

Zamiast wmawiać sobie, że coś jest ważne, ważny dzień, ważne spotkanie itp. mów sobie, że to nic nie znaczy, to znaczy tylko tyle ile Ty nadałeś czemuś znaczenia :D

Muzykaterapia na dziś, ten człowiek Ci wytłumaczy: Łona - To nic nie znaczy :D
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

6 stycznia 2022, o 15:23

Można też wzbudzić w sobie intencję (oczywiście sztuczną, nie chodzi żeby zmieniać swoje przekonania), że chcesz żeby się nie udało, żeby coś nie wyszło. Nazywa się to intencją paradoskalną. Sam stosuję, myślę że pomaga :)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

25 marca 2022, o 13:19

Po drodze terapii odkrylem że podejście do wychowania mojej mamy było kiepskie. Coś co wydawało mi sie normalne okazało się mega dziwne - wcześniej nie myślałem o tym w ten sposób. Wychodzi też na to że q domu nie miałem poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji.
Cóż było minęło.
W kwestii braku znajomych zaczynam wątpić że na jakiej kolwiek terapii poznam przyczynę tego że ja ich nie mam.
O ile sa rzeczy które na terapii czy w innym miejscu byly dla osob zewn oczywiste o tyle tu nikt nie potrafi rozstrzygnac co jest przyczyna tego ze jestem sam.
Padly tylko hipotezy
Może sie za bardzo kontroluje i przez to jestem malo spontaniczny w rozmowie
Moze za bardzo zabiegam o te znajomosci
Moze za za slabo zabiegam o te znajomosci
Moze mam zbyt niska samoocene
Moze mam zbyt duze mniemanie o sobie
Moze poszukac grupy o wspolnych zainteresowaniach

Jak widac zadnego konkretu i gdybanie na poziomie ogólnych rad a wiec podejrzewam ze o zadna z nich nie chodzi.
Co sprawdziłem
Na pewno nie zabiegam za wszelka cene o znajomosci bo jesli ktos ewidentnie nie chce ze mma gadac to taka osobe olewam.
Bylem w kilku grupach o wspolnych zainterwsowaniach i bylo tak samo prawde mowiac gdzie nie bylem to jest tak samo ze jest grupa i ja. Nie sklocony, troche pogadam ale nikt nie zabiega o kontakt ze mna z nikim nie mam blizszej relacji. Urzyjmuje zasade ze wyjde jeden, drugi moze trzeci raz z inicjatywa ale jesli ktos jej nie odwzajemnia to taka osobe olewam - naturalnie taka osoba tez juz permanetnie sie do mnie nie odzywa.
Za dziecka mialem kolegów ale w okresie dojrzewania moje relacje zaczely sie psuć. Tebstare zaczely sie konczyc smiercia naturalną lub wręcz tym ze ktoś zaczął mnie nagle olewać
- więc i ja zrobilem to samo. Nowych nie umiem zawrzec.
Widzę też że nie potrafie za bardzo rozmawiac z ludzmi. Nie umiem prowadzic rozmowy bo nie wiem o czym mówić co odpowiedzieć tzn costam odpowiadam ale dalekie to jest zywej konwersacji. Czasem moja rozmowa z kims polega na tym ze zadaje komus pytania ten ktos na nie krotko odpowiada a jak wyczerpie mi się ich zestaw rozmowa dobiega konca i jest cisza. I tak jest z kurcze każdym kogo znam ze rozmowa sie nie klei. Albo moze sie i klei i jest spoko ale mimo to taka osoba nie chce ze mna utrzymywac kontaktu. Rozumiem to ze trzeba szukac kogos z kim zarowno ja bede siw dobrze czul jak i ten ktos ze mna. Ale zyje juz 33 rok i po za znajomosciami z dziecinstwa to nie poznalem ani jednej takiej osoby i powiem szczerze ze mnie do denerwuje ze nie mam z kim wyjsc nie mam z kim sie umowic totalne nic. Tyle jest ludzi mniej lub bardziej specyficznych a jednak maja swoje paczki wiec nie wiem do cholery co jest nie tak ze ja nie mam. Terapeuta stwierdzil ze w dziecinstwie nie wychodza zaburzenia osobowosci stad te znajomosci wtedy mialem a potem zaczelo sie psuc.
ODPOWIEDZ