Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chyba przegrywam..Pomocy

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
marikayezoo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21

18 października 2013, o 15:51

Hej, jestem tutaj nowa. Mam 17 lat a moja historia z nerwicą zaczęła sie w lutym tego roku. Po nieszczęśliwej imprezie na której zapaliłam jakieś dopalacze, dostałam strasznego ataku paniki, nie wiedziałam co się dzieje doszło do tego walące serce, kratkowanie obrazu (jak w filmie) .. pierwsza myśl.. to był kwas.. zacięłam się! skończe w psychiatryku! Nagle zrobiło mi sie słabo no i zemdlałam (ale miałam kontakt ze światem, słyszałam, czułam, lecz nie miałam siły na jakąkolwiek komunikację, nawet nie ruszał mnie płacz mojej przyjaciółki- to było straszne). Po godzinie jakoś się ogarnęłam i wróciłam do domu. No i bęc..następnego dnia ostra depersonizacja i derealizacja + wielki niepokój. I zaczęło się przeglądanie internetu..a co tam znalazłam.. schizofrenia, przepalenie, uszkodzenie mózgu. Płakałam jak nigdy. Nie czułam spójności z ciałem(choć wiedziałam że jest moje), sen na jawie, wszystko było takie obce. :( i zostało mi do dziś .. depersonizacja i derealizacja takie dwie przyjaciółki które mi nie dają spokoju, prócz tego okropnego stanu doszły ataki paniki. Pierwszy atak bardzo dobrze pamiętam.. Wracałam przez dworzec od znajomej, nagle zrobiło mi sie słabo, potem uderzenie gorąca, mega dd, byłam pewna że zemdleje (czułam sie dosłowanie tak samo jak na tej imprezie i ogarnęła mnie jeszcze większa panika , nie miałam tylko tak zwanego kratkowania) ale nie odpuszczałam i szłam dalej, bo chłopak na mnie czekał kiedy go zobaczyłam i przywitałam sie z nim.. wydał mi sie tak obcy.. i kolejna faza ataku (bo przecież to nie jest normalne- JUŻ ZEŚWIROWAŁAM!) Biedny nie wiedział co się dzieje byłam blada jak ściana i czułam sie jakbym była w jakiejs bańce zero bodzców, tylko ja i moje objawy czy co tam było. Potem miałam spokój z atakami aż do następnego. I znów byłam pewna, że już zostaje mi tylko psychiatryk.. (zaczęło się na zajęciach.. piski w uszach, drętwienie języka, uderzenia gorąca, okropne dd + dp) Gdy tylko wróciłąm do domu wpadłam w taką panike, że aż mama sie popłakała. Możecie Sb to wyobrazić ( Leżałam na łóżku, nie płakałam.. to nie był płacz.. ja wręcz wyłam, mówiłam że już zwariowałam, że psychiatryk i nie bd ze mną kontaktu, błagałam mame o psychiatre no i zadzwoniła.. termin za tydzień.. powiedziałam że nie wytrzymam tygodnia, jeszcze jeden telefon rodzicielki i następnego dnia wizta. Na spotkaniu z psychiatrą opowiedziałam wszystko, okazuje sie że to nerwica lękowa dostałam leki i kwitek z umówioną wizytą za miesiąc. Nie wytrzymałam, odwiedziłam kolejnego lekarza, bo nadal nie moge uwierzyć w diagnoze : NERWICA .. ja wrecz jestem pewna ze to schiz. mam tak natrętne myśli .. one są tak głupie ale boje sie że przestane je postrzegać krytycznie... a może ja już zwariowałam. boje sie ze to coś więcej ;(
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 października 2013, o 16:11

Czesc, witaj! Czytajac Twojego posta czytalem niemalze, ze swoja historie. U mnei pierwszy raz z DD byl podobny albo i identyczny. Bylem u kolegi, zapalilem jakies swinstwo. Dostalem ataku paniki, w buzi zrobilo mi sie kwasno, polozylem sie u tego kolegi na lozku plackiem i tyle. Myslalem, ze juz schodze z tego swiata. Czulem sie okropnie, serce walilo jak dzwon z predkoscia slonca, nie moglem zlapac oddechu. Chcialem zadzwonic do matki, ze umieram, ale nawet nie moglem ruszyc reka do kieszeni po telefon. W glowie przewijaly mi sie rozne sceny z calego mojego zycia oraz najgorsze - obraz ojca i matki jak placza dlatego, ze umarlem. Dobrze co? Koledzy stali nade mna i sie smiali, ze sobie filma wkrecilem itp. Dopiero potem zaczeli glowkowac, ze faktycznie cos mi jest. Po okolo godzinie meki zasnalem na jakies nastepne 2 godziny, choc myslalem, ze sie nie obudze. Pozniej wstalem, doszedlem do domu i cala noc przespalem. Rano obudzilem sie wszedlem pod prysznic i spojrzenie w lustro - szok! Kim aj jestem? Co sie dzieje? DD zlapalo i trzymalo okolo tygodnia, bylo mi latwiej bo nie wiedzialem, ze to DD. Myslalem sobie, ze moze to byla jakas chemia, ze sie zawiesze do konca zycia albo cos, ale zylem normalnie. Musialem chodzic do szkoly. Rodzice wyrzucali mnie z domu. To byla moja przewaga nad dzisiejszym stanem. Nie czytalem tyle o tej dereale i depersonalizacji, bo nie wiedzialem, ze cos takiego istnieje. Po tygodniu ni stad ni zowąd DD minelo.

Teraz od 4 miesiecy mam DD rowniez po ataku paniki, ciagle DD 24/h. Przerobilem juz wszystko, od tego, ze stanie mi serce albo pozabijam cala rodzine bo zwariuje do tego, ze lada dzien skoncze w psychiatryku i nie bede poznawal rodziny. Widzisz poki co choc kazdego dnia trzyma mnie dalej to cholerstwo to ani nikogo nie zabilem, ani nie siedze w psychiatryku, serce tez mi nie stanelo. Czasem do dzis przychodza mysli, ze to moze byc schiz. Ale to tylko mysl. Juz 2 miesiace temu sie tego balem, a do dzis jestem normalny - potwierdozne przez psychiatre. Zreszta inaczej bysmy tutaj nie rozmawiali bo obydwoje mielibysmy swoje inne - kolorowe swiaty. Musisz po prostu wbic sobie w glowie, ze to tylko mysli i nic takiego nie ma i nie bedzie mialo miejsca. Wiem, ze to bardzo latwo sie mowi/pisze i tak jak Ty jestem w podobnej sytuacji. Czasem nie umiem sobie tego wszystkiego racjonalnie wytlumaczyc, ale musimy to sobie wbic jak mantre. TO TYLKO MYSLI, KTORE MAJA ZA ZADANIE NAS STRASZYC. Czym szybciej to zrozumiemy tym szybciej nerwica sie od nas odczepi!
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

18 października 2013, o 16:22

Hej,

Moim zdaniem dostałaś typowego DD/DP po psychodeliku ;) I na pewno nie ześwirowałaś, tylko przestraszyłaś się tego stanu po narkotyku, dostałaś ataku paniki, lęk był ogromny, i tak o to powstało u Ciebie DD oraz DP. Ja miałem w sumie bardzo podobnie, tylko u mnie doszedł jeszcze stres wynikający z problemów w życiu prywatnym. A na ten czas po prostu panicznie boisz się objawów, dzięki czemu lęk rośnie w jeszcze większą potęgę, a jak wiemy to właśnie ten nikczemnik utrzymuję ten okropny stan dysocjacji. Skoro dwóch specjalistów potwierdziło że masz nerwicę to wierz mi że na 100% ją masz, nawet kiepski psychiatra bez problemy rozpoznałby schizofrenie, w dodatku Ty masz objawy typowo nerwicowe które zupełnie nie przypominają objawów schizofrenii, chyba że według wikipedii. Dlatego odpuść sobie czytanie w internecie bo przez to będziesz bardziej nakręcać swoje hipochondryczne skłonności które są jak najbardziej normalne na początku, ale niestety musimy przerwać to ciągłe gdybanie czy to nie to albo tamto, bo to nie pomaga w procesie regeneracji, tylko również umacnia lęk. Dokładnie rozumiem co przeżywasz, też się na początku bałem że to guz mózgu, schiza, grzybica ogólnoustrojowa itd. ale z czasem zacząłem zauważać że kiedy wygrywam z lękiem, działam wbrew temu skurczybykowi to objawy znacznie się zmniejszają. ;)
Moim zdaniem na początek przydałby Ci się jakieś leki uspokajające, które wyciszą lęk, do tego możesz spróbować terapii, jeżeli boisz się że sama sobie nie poradzisz. Niestety każdy w tym stanie potrzebuje wsparcia, dla mnie tym wsparciem była moja matka i to wspaniałe forum, tutaj dowiedziałem się co robić i jak żyć żeby ten syf zniknął, i rzeczywiście zaczynam czuć się co raz lepiej. Ale niestety nie każdy może się w ten sposób odnaleźć, dlatego polecam również terapię.
Co możesz jeszcze aktualnie sama zrobić dla siebie, żeby polepszyć swój stan? Poczytać artykuły na forum, dotyczące DD/DP jestem dokładnie opisane jak to działa, czemu się utrzymuje, jakie można mieć objawy itd. Mnie to bardzo uspokoiło, ponieważ byłem praktycznie podręcznikowym przykładem DD/DP i myślę że Tobie również to pomoże. Dodatkowo polecam przejrzeć dział technik psychologicznych, w których znajdziesz wiele sposobów jak walczyć z lękiem ;) Od siebie mogę jeszcze dodać żebyś nie zostawiała swojego obecnego życia, przez ten stan ponieważ po pierwsze później ciężej jest wrócić, a po drugie zmienianie otoczenia myślowego, zajmowanie się czymś pomaga nam zapomnieć o tym świństwie, ponieważ DD potrzebuję naszej uwagi żeby istnieć, jeżeli jest olewane, odsuwane na bok, to po czasie odchodzi, tak samo jak np. natrętny klubowy podrywacz ;)) To chyba tyle ;)

Życzę Ci powodzenia w regeneracji, i mam nadzieje że uda Ci się jak najszybciej dojść z tym wszystkim do ładu.

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 18 października 2013, o 16:29 przez Lipski, łącznie zmieniany 1 raz.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

18 października 2013, o 16:24

Potwierdzam. Wszystko to myśli i DD które się ciągnie za Tobą. a DD masz dlatego, że masz lęk. Poczytaj informacje które zamieścił Victor. Pomogą Ci zrozumieć co Ci dolega, nie jesteś chora ani tym bardziej nie zwariowałaś - gdyby tak było nie miała byś do swojego stanu krytycyzmu. Skoro tutaj piszesz i prosisz o pomoc znaczy że jesteś NORMALNA, tylko zlękniona.! PAMIĘTAJ O TYM. A objawy które wymieniłaś znam na własnej skórze :) Trzymaj Się!
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

18 października 2013, o 16:24

Spokojnie poczytaj forum, historie lyudzi w tym dziale nie w dzialach o schizofreni czy innych forach o tych ciezszych chorobach. Bo sie bedziesz nakrecala. poczytaj tu w dziale o dd historie ludzi, ktorzy dostali dd od ataku paniki i tych ktorzy dostali atak paniki od dopalczaczy, maryski, przeczytaj tematy przyklejone o dd Victora i ten temat o tym co to jest nerwica reakcja-walcz-badz-uciekaj-czym-jest-ne ... i-t46.html
Poszukaj moze jakiegos psychologa zeby ten pierwszy okres cie poprowadzil bo psychiatra glownie skupia sie na poprawie stanu poprzez leki. Diagnoza jest jak najbardziej sluszna, jest to nerwica lekowa, nerwica to nie takie byle co jak sie wydaje kochana. nerwica to zaburzenie lekowe rozpoczynajace sie od ataku paniki.
Nie nakracaj sie na nic innego bo to tylko to i az to jak sie bedziesz nakrecala. poczytaj tematy o relaksacji Divina w tym dziale techniki-psychologiczne.html
Objawy ktore wypislas sa jak swiat swiatem nerwicowe, obcosc, dziwne odczuwanie siebie i swiata to jest dd czyli odciecie od lęku ktorego masz mnostwo obecnie. Ale spokojnie, po czasie zacznie sie zmniejszac, na poczatku jest strasznie a szczegolnie jesli sie panikuje i szuka na sile czegos innego.
Choroby inne nie daja takich objawow, takie objawy jakie wypisalas i taki lęk daje nerwica lekowa.
marikayezoo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21

18 października 2013, o 16:56

Jesteście kochani :) podbudowaliście mnie teraz trochę. Forum czytam już kupe czasu, zawsze tu zaglądałam kiedy było ciężko aż w końcu postanowiłąm sie zalogować, wszystko przestudiowałam, ale jak widać nadal w tym tkwię.. Czasami mam już serdecznie dość, a przechodziłam już przez wszystko od wpatrywania sie w ścianę do nasłuchiwania i pytania się czy ktoś także coś słyszy. A co do leków, najpierw dostałam Lorafen tylko że bałąm sie go brac bo podobno silnie uzależnia, teraz jestem na hydroksyzynie i jakimś antydepresancie który mam mi pomóc w tej całej DD i DP .. niestety po nim jszcze gorzej , więcej natręct , więcej myśli i ataków paniki. Aż sie dziwie że mój facet ze mną wytrzymuje ..
Na terapię musze się zapisać, nigdy nie byłam w takim stanie jak teraz, zawsze doskonale sama Sb radziłam, a przyszedł moment w którym nie potrafie.

Jeszcze raz bardzo dziękuje za poświęcenie czasu i odpisanie takiej panikarze :)
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

18 października 2013, o 17:04

Powiem Ci że mi hydroxyzinum bardzo pomogło, nie jest to jakiś super mocny lek, ale fajnie uspokaja, i pomógł mi przejść przez te najgorsze lęki i skopać im tyłki. ;) Ale niestety leki mogą jedynie trochę pomóc, ale wszystkiego z nas nie załatwią, dlatego dobrze że zdecydowałaś się na terapię skoro tak jak mówisz już sama sobie z tym nie radzisz. Na pewno dobrze Cię to ukierunkuje, i pomoże stanąć na nogi.

A "panikarą" to chyba był/jest każdy z nas nerwicowców, więc nie masz się czym przejmować ;P
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 października 2013, o 17:56

Co do antydepresantow - nie zrazaj sie, one na poczatku tak dzialaja wszystkie. Ja na samym poczatku mialem takie jazdy, nie pokoj i lęk, ze nie pytaj. Potem tak samo przy zwiekszeniu dawki. To norma, dlatego zapewne dostalas ten Lorafen, by brac na poczatku stosowania SSRI, bo prawie zawsze na poczatku 1-2 tygodnie wystepuja skutki uboczne w roznej postaci i nasileniu.
Terapia na pewno duzo pomaga. Ja co prawda dzis bylem dopiero na 3 spotkaniu, ale po wyjsciu z gabinetu przez wiele godzin czuje sie taki lekki, spokojny. Wiec mysle, ze na prawde warto. A Twoje objawy typowo nerwicowe i pewnie tak jak wiekszosc myslisz, ze nie masz tak jak inni, ze masz gorzej itd. Tez to przerabialem. Nie umialem zrozumiec, ze ktos moze sie czuc tak jak ja, tak dziwnie. Ale wychodzi na to, ze choc nie mozna tego w zaden sposob graficznie pokazac to wszyscy przechodzac i walczac z tym cholerstwem czujemy sie bardzo podobnie. Pozdrawiam. :)
marikayezoo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21

18 października 2013, o 18:08

bareten - coś w tym jest :) choć u mnie bardziej myślenie schodzi na tor : Czemu akurat ja, co ja komu zrobiłam, że tak sie czuje
Najgorszy jest ten brak emocji, tak jakbym była znieczulona, nic już mnie nie cieszy i nie pamiętam kiedy sie tak szczerze uśmiechałam. Ludzie myślą, że jest znakomicie, że doskonale Sb radzę, tylko moi bliscy wiedzą co i jak choć także nie pojmują tego .. co czasami boli gdy słyszysz " wez sie w garść " a ty tak byś chciał.. a nie potrafisz, co wstajesz to dobija Cię ta obcość + gratisowo ataki paniki . Miejmy nadzieje, że bd lepiej

Długo utrzymywały się u Cb skutki uboczne ?
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 października 2013, o 18:17

Tez tak myslalem na poczatku. Myslalem sobie, ze zycie mnie nie rozpieszcza, a tu jeszcze taki bonus. Z drugiej strony moze to dobrze, ze to dzieje sie teraz. Jak pomysle, ze za kilka lat mialbym zone, mieszkanie i kredyt do splacania, dziecko i musialbym z tym wszystkim pracowac, zmagac sie, nie moglbym nawalic nawet na chwile to dopiero nazywa sie presja. Teraz poki co mieszkam z rodzicami i nie mam az takich pilnych obowiazkow, wiec moge sobie pozwolic na chwile rekonwalescencji. Nie wiem jak to u Ciebie wyglada.
Co do braku emocji to chyba jak kazdy. Te problemy z lękiem powoduja u nas objawy czysto depresyjne. Czlowiek, ktorego ogranicza lęk, ktory jest z nim obecny calymi dniami, tygodniami zaczyna sie zamartwiac. Co wiecej spada jego chec do dzialania, motywacja. PRzez to wszystko duzo rzeczy staje sie obojetnych, bo stawiamy siebie na pierwszym miejscu nade wszystko. Przez to tez moze nam sie wydawac, ze uczucia wygasaja, stawiamy sztuczny mur miedzy soba a reszta spoleczenstwa. Wlasnie te i wiele innych czynnikow sklada sie takze na derealizacje i depersonalizacje.
Tez mowili mi bym nie udawal, wzial sie w garsc. Poszedl do pracy, jechal do sklepu choc balem sie panicznie wyjsc z domu. Potem po prostu to gadanie olewalem i w ogole ich nie sluchalem.

U mnie przez pierwszy tydzien bylo dobrze, poniewaz bralem benzo, ktore Ty masz w postaci Lorafenu. Po tygodniu lekarz kazal mi je odstawic i bylo troche pod gorke. Ale lacznie po okolo dwoch tygodniach zaczelo byc lepiej. :)
marikayezoo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21

18 października 2013, o 18:35

bareten - no właśnie, i kolejna myśl, jeśli teraz nie daje rady, przerasta mnie to wszystko a czeka mnie matura, też mieszkam z rodzicami nie mam tak naprawę żadnych obowiązków prócz nauki, a ta cała nerwica tak paraliżuje, a chce pójść na studia, ustatkować się. A jak narazie zmagam sie z tym żeby wyjść z domu, brakuje mi tej osoby z przed chorobą, było mnie pełno, nigdy nie miałam problemu z komunikacją międzyludzką. Teraz czuje sie tak jakbym umarła..
Staram sie jakoś pozbierać ale to jest bardzo trudne, i jeśli nie zepne dupy zwale Sb reszte życia.
No cóż pozostaje mi namiętne łykanie tabletek i zaciśnięcie zębów, w końcu musi przejść. no i terapia
w życiu bym nie pomyślała, że skończe na braniu antydepresantów.

Ale chyba jeszcze nie zwariowałam, to jest pocieszające. :)
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 października 2013, o 18:44

Mi sie wydaje czy z gory zakladasz, ze bedziesz w tym tkwic tyle czasu? Takim mysleniem faktycznie daleko nie zajdziesz! Musisz sie spiac, przeciez nie odpuscisz matury i szkoly, to ostatni rok i bedzie to mialo wplyw na Twoja przyszlosc. Nerwica przejdzie, a szkola i matura bedzie procentowac w przyszlosci, wiec chociaz na tym postaraj sie skupic. Masz jakas motywacje. Ja to dopiero wisze w prozni, bo szkole skonczylem, mieszkam z rodzicami, wiec tak na prawde na upartego nic nie musze, a uwierz, ze to wbrew pozorom jest bardzo niekomfortowa sytuacja.

Wyobraz sobie, ze ja mam 190cm wzrostu, waze 105 kilo. Kawal chlopa, chodzilem na silownie i gralem kilka lat w rugby. Zawsze wszedzie to raczej ja dominowalem, a nie dominowano nade mna. Nie pisze tego, aby sie chwalic czy cos w ten desen. Chce Ci tylko wytlumaczyc to, ze ja takze nie myslalem, ze dosiegnie mnie cos takiego. Wiesz jaki to dla mnie wewnetrzny wstyd i dziwna sprawa, ze ja sie boje wyjsc z domu? Gdzie wczesniej kilka nocy pod rzad potrafilem sam latac po miescie i sie bawic? Wiesz, ze jak pomysle, ze faktycznie chodze do PSYCHIATRY i biore tabletki na glowe, to prawie mi sie lzy w oku kreca z tejbezsilnosci i calej sytuacji? Zycie doswiadcza, ot co. Zwariwoac sie ponoc od nerwicy nie da, wiec badzmy spokojni chociaz o to. :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

18 października 2013, o 18:56

Wlasnie to troche tez ten wstyd nasila jakby ta nasza frustracje. Taki wstyd w sumie mozna zrozumiec, bo jednak takie objawy dzieja sie w glowie, a objawy sa rozne, na pewno nie jest to zwariowanie, w zadnym razie, jednak i tak pewna niezaradnosc jaka sie rodzi po pierwszych objawach zaczyna byc wkurzajaca i wlasni wstydliwa. Ja bylam kiedys zalezna od innych bo byly okresy ze w ogole nie wychodzilam. Tylko ze...to wszystko to jest troche uluda i tak naprawde w troche gorszej jakosci ale mozemy wychodzic, wszystko robic, tylko ze panika nam na to nie pozwala. Ale jak zaczynamy jednak robic to co bysmy robili w zyciu to powoli panika slabnie a koncentracja i samopoczucie sie bedzie polepszac. Bo jak cos robimy i napinamy sie wczuwajac sie w objawy i to jak sie czujemy dana czynnosc nie bedzie dawala nam nic a do tego bedzie problemem ze musimy cos robic a zle sie czujemy. I dlatego tak tkwimy w tym kole.
Dlatego pamietajmy kochani ze zadne objawy niczego nam zabronic nie moga, moze byc gorzej ale mozna robic wszystko. I to chyba powtarza tu wielu z nas bo czuje sie jak papuga ale to jest fakt wiec powtarzac to trzeba :)

Marika pamietaj ze wielu przed toba, wielu obecnie jedzie na tym samym wozku i wowczas kazdy panikuje, panika to juz rzecz nabyta przy nasilonym lęku :) Glowy do gory, wstyd to nie jest choc wiem czemu tak sie czujecie ale jakos trzeba ta zalobe przezyc po pierszym szoku i nie rozpamietywac za dlugo :)
marikayezoo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21

18 października 2013, o 19:18

I tu masz racje, niestety już jestem tym stanem tak załamana, w końcu to już 8 miesięcy i doskonale zdaje Sb sprawe z tego, że sama sie nakręcam. Bo oczywiście miałam prześwity było już naprawdę dobrze a tu bęc.. i powrót na start, rozmyślanie, walka z natręctwami i kółeczko na nowo.

Doskonale wiem co czujesz i też wiem że nie chcesz sie chwalić :) bo ja także zazwyczaj dyktowałam warunki, myślałam że jestem silna psychicznie a wyszło jak wyszło. Ta cała nerwica zrobiła z nas takie boi dudki. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że polska jest zacofana jeśli chodzi o problemy z psychiką, ludzie jak słyszą psychiatra albo psychotropy momentalnie patrzą na Cb jak na czuba, a to boli jeśli nie ma sie zaufanych osób wokół Sb
i czesto az mi sie płakać chce jak to dogłębnie analizuje .

-- 18 października 2013, o 19:18 --
Aneta - właśnie ! najgorszy jest ten cały wstyd, nie dość, że lęki, ataki paniki, DD i DP to dochodzi ta cała frustracja, bo przecież jesteśmy zdrowi(fizycznie) powinniśmy się czuć dobrze a tak niestety nie jest. I zaczynamy sie izolować a po tym tracimy tak naprawdę znajomości, bo przecież zdrowi ludzie wychodzą, umawiają sie imprezują, a my na to siły nie mamy albo mamy ale boimi sie następnego ataku paniki, i jak to ludzie odbiorą, pierwsze co przychodzi na myśl to po*ebana/po*ebany . A jak już np. mnie gdzieś wyciągną to wszyscy albo do baru albo impreza i alkohol.. a ja i tak już czuje sie jakbym była po dobrych 3 piwach przez tą DD.. i nage pytania czemu nie pije.. zazwyczaj zwalam na antybiotyk bo wsyd mi mówić o tym że biore leki na głowe ..
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 października 2013, o 22:00

8 miesiecy, to ja walcze z tym polowe czasu. Nakrecasz sie sama na pewno, bo gdybys sie nie nakrecala to juz dawno mialabys to z glowy. Ja tez sie nakrecam i wiekszosc sie nakreca, bo latwo jest powiedziec nie mysl o tym, daj spokoj, kiedy to towarzyszy Ci i straszy 24 na dobe + skutecznie utrudnia Ci zycie na kazdym kroku.

To piona 'twardzielko'! Widzisz to jest wlasnie sprawiedliwosc, nawet takie osoby jak my nie uciekna sie czasem od takich rzeczy. Niby twardzi, niby z pozoru nikt by o takie cos nie podejrzewal a jednak. To jest to, ze umysl to sila i nie ma tu zadnych regul. Ja do teraz jak sobie mysle, ze cos mi jest, to normalnie mialbym ochote sie zapasc pod ziemie, nie wiem plakac, a jednoczesnie przechodzi mnie taki strach i niepokoj.
Polska ogolnie jest zacofana i to we wszystkim, niestety. Najgorsze dla mnie jest to, ze jak sie skupie to mysle sobie, ze przeciez wystarczy chciec i wszystko bedzie dobrze, ze pozornie nic sie nie zmienilo. Po chwili jednak czuje, ze to nie to samo co wczesniej i nie jest to takie cos, ze mozna pstryknac guzikiem i jest jak wczesniej. To tez mnie dobija i wprawia w zaklopotanie. Niby tak blisko, niby nic, a jednak tak bardzo uciazliwe i dajace w kosc.
Tez mam ochote wyjsc w koncu na impreze, kiedys tak imprezowalem. Teraz podobnie jak Ty 24/h czuje sie jakbym sie kleju nawąchał, czuje sie czesto jak o tym mysle zwlaszcza jak obłakany, oszolomiony i mam wrazenie, ze jak ktos by mnie gdzies w centrum miasta zostawil to nawet bym do domu nie trafil. Wiem, ze to tylko odczucie, ale jest ono ze mna mocno zwiazane.
ODPOWIEDZ