Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chorobliwa zazdrość, nerwica

Miejsce na pytania oraz uwagi dotyczące samego forum jak i funkcjonowania wśród jego społeczności.
Tutaj możesz także uzyskać dostęp do czata - *zobacz
ODPOWIEDZ
gm1998
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 1 lipca 2023, o 10:43

3 lipca 2023, o 10:38

Od ok. 2 miesięcy jestem po opieką psychiatry, przyjmuję Sertagen w dawce 200 mg oraz na wieczór Ranofren 5 mg (przyjmuję go niecały miesiąc), oprócz tego łykam hydroksyzynę w gorszych momentach w dawce 25 mg lub 50 mg, ale nie wiem czy to już na mnie jakkolwiek działa.
A teraz do sedna, jak w ogóle trafiłam do psychiatry.

Moje wcześniejsze związki były mocno burzliwe, w tym byłam zdradzona przez byłych partnerów (jeden się przyznał do zdrady, drugi czatował na seks czatach). Po tych zdarzeniach miałam awersje do mężczyzn, bardzo niską samoocenę i ogólne myśli, że nigdy nie znajdę właściwego mężczyzny.
Jednak 3 lata temu poznałam Roberta z którym jestem do dzisiaj. R jest całkowitym przeciwieństwem moich ex - jest dżentelmenem, pomaga mi w różnych obowiązkach domowych, nigdy na mnie nie podniósł głosu, nie wyzwał mnie, nie chodzi po klubach, zawsze zwraca się do mnie z ogromnym szacunkiem do tego jest bardzo przystojny i inteligentny - często nawet miewam myśli, że co taki chłopak robi z taką dziewczyną jak ja.
I ogólnie przez te 3 lata było na prawdę super, czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie, wiedziałam, że jest miłością mojego życia ... Ale jest pewno ale - moja zazdrość.
Nie wiem czy ma to związek z rozwodem moich rodziców gdy miałam 12 lat, czy z moimi wcześniejszymi doświadczeniami z ex.
Jestem zazdrosna po prostu o każdą obcą kobietę, czuję, że jestem zbyt mało wartościowa, zbyt mało atrakcyjna i wpadnie mu w oko inna, zostawi mnie dla kogoś lepszego. Po prostu w każdej kobiecie widzę konkurencję - chyba, że ją znam i lubię, to wtedy nie widzę żadnego problemu.

No i ogólnie wszystko byłoby ok gdyby nie jego wyjazd służbowy - podpisanie umowy w nowej pracy + przy okazji impreza integracyjna w pubo-klubie z muzyką na żywo.
W mojej głowie oczywiście roiło się od czarnych scenariuszy, że na pewno inne się do niego ślinią itp itd.
Jak wrócił, zamiast zapytać go jak było, to pierwsze moje pytanie brzmiało "tańczyłeś z jakąś dziewczyną?".
Przez 2 dni się zapierał, że nie. Ale po 2 dniach stwierdził, że czuje się jak frajer bo mnie okłamał, i tańczył z jedną dziewczyną z firmy, ale to nic nie znaczący taniec, ona mu się nawet nie podobała, i zatańczył z nią nawet nie całą jedną piosenkę (szybki taniec, za ręce, jak na weselu). A okłamał mnie bo wiedział, że jestem zazdrosna i bał się mojej reakcji. No ale ja już sobie wkręcam, że skoro mnie teraz okłamał, to może jeszcze mnie z czymś kłamie albo nadal będzie kłamał.
No i już mijają 2 miesiące jak sobie wmawiam, że na pewno z nią tańczył bo mu się spodobała, że na pewno nie chciał mi powiedzieć, że z nią tańczył bo chciał z nią dalej kombinować ale przez to, że go przycisnęłam to dla świętego spokoju się przyznał, że na pewno gadali ze sobą i może to nie był wcale szybki taniec tylko np. wolny przy romantycznej piosence, że gdy uprawiamy seks to pewnie o niej myśli ... no i od niedawna wizja rozstania i wewnętrzny lęk przed tym, takie uczucie jakbyśmy już nie byli razem mimo, że w rzeczywistości przecież jesteśmy.
Wiem, że jestem toksyczna ale wiem też, że to przemawia moja choroba, bo ja w głębi serca chcę mu uwierzyć, że ona wcale mu się nie podobała i ten taniec nic dla niego nie znaczył - a z drugiej strony chciałabym następnym razem pojechać z nim na imprezę żeby zobaczyć, że nic mi nie grozi - tym bardziej, że mają w tej firmie imprezy kilkudniowe np. 3 dni żeglowania i spania na łódkach na mazurach. Oczywiście on się zapiera, że nie zabierze mnie bo impreza firmowa to impreza firmowa.

Od tej pory miewam ataki paniki, wpadam w niekontrolowaną histerię i mogę tak płakać godzinami, bywają dni, że nic nie jem. Z zaśnięciem nie mam problemu ale jak tylko się przebudzę to mam natrętne myśli i nie mogę zasnąć, do tego dochodzą objawy somatyczne, czasami nie mogę wyleżeć tylko chodzę, tak jakby miało mnie to uspokoić.
No i najważniejsza rzecz, nie czuję uczuć - choć był moment, że na jakieś 2 tyg odpuściło, czułam się normalnie, odczuwałam uczucia - i niestety zdarzyło mi się pominąć dawkę Ranofrenu w niedzielę wieczorem i wtorek wieczorem - i jakoś w czwartek zaczęło mi się pogarszać, w piątek to już w ogóle była masakra, nawet pojawiły się myśli samobójcze (taka chęć ucieczki od samej siebie) albo rozstanie (ale jednocześnie lęk przed nim, bo nie wyobrażam sobie życia bez R ale z nim aktualnie też nie, bo patrzę na niego i myślę sobie - no tak, tańczył z nią i mam totalny mętlik w głowie).
Myślicie, że to pogorszenie stanu może być przez pominięcie dawki? Czy mój organizm się przyzwyczaił do tego leku i już lek na mnie nie działa?

Nie mam już siły po prostu, czuję niechęć do życia, nic mi się nie chce, znowu przestałam jeść i mam problemy somatyczne, nie chce już myśleć o tym, że spodobała mu się inna, że jest ze mną z przyzwyczajenia, że pewnie tamta dziewczyna była dużo atrakcyjniejsza niż ja ...

W ogóle czy to na pewno nerwica? Czy nerwica może tak bardzo napędzać zazdrość?
Czytałam gdzieś o syndromie Otella - może to, to.
Boję się 😣 doradźcie coś 😣
Mateuss
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 22 października 2023, o 19:31

22 października 2023, o 20:47

Hej
Dzisiaj zacząłem szukać informacji na temat syndromu Otella. Mam 41 lat jestem od 16 lat żonaty, mamy dwójkę dzieci zero problemów finansowych itp itd.
Od sierpnia tego roku obsesyjnie twierdzę że moja żona się w nocy masturbuje. Muszę zaznaczyć że nasze życie seksualne jest w nienajlepszej formie i wydawało mi się że nie wiem dlaczego. Według mnie wszystko jest ok i oskarżałem moją żonę że się ode mnie oddala.
Niestety dzisiejszej nocy sam się przeraziłem swoim zachowaniem. Znowu oskarżyłem moją żonę o masturbacje po czym zacząłem przeglądać jej telefon i wszystkie zdjęcia komunikatory bo koniecznie chciałem jej udowodnić że kogoś ma. Znalazłem jedno zdjęcie żony w wannie i zaczęła się jazda. Wmawiałem jej że mnie zdradza i pierwszy raz widzę tą fotkę. Okazało się że to zdjęcie wysłała do mnie dawno temu! Dzisiaj uświadomiłem sobie że to ze mną jest problem i mam tak realne urojenia. W tym tygodniu umówię się do psychiatry i mam nadzieję że będzie w stanie mi pomóc. Nawet teraz pisząc ten post próbuje sam siebie przekonać że to jednak ja mam rację ale doskonale wiem że tak nie jest.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

27 marca 2024, o 11:27

Mnie też zadręcza ta cholerna zazdrość,i lęk przed utrata partnera.jestem bardzo zazdrosna o mojego faceta a właściwie żyje w ciągłym lęku ,że pozna inna (LEPSZA) i zdradzi mnie lub zostawi, w ub roku mój partner znalazl dodatkowa pracę i zaczął wyjeżdżać kilak razy w miesiącu,pech chciał (jak dla mnie) że w ów pracy poznał dużo nowych kobiet ,oczywscie w moich oczach mega atrakcyjnych(widziałam je na FB).nie ukrywałam przed nim moich obaw,rozmawialiśmy dużo ,pytałam czy z którąś z nich pisze ,drążyłam temat itd ,w żywe oczy mówił że z nikim nie pisze ,że nie jest mu to potrzebne ,że ma mnie i mnie kocha .po paru mcach okazalo się że z jedną z nich kilka razy pisał ,wszystko dał mi przeczytać,były to krótkie rozmowy nt pracy, kilka razy też na zasadzie co u kogo słuchać.ewidetnie z tą kobietą się polubił ,on nie widzi w tym problemu ,tłumaczy że ona wie że on ma mnie i nasza rodzinę,ona niby też mężatka i dzieci,niemniej jednak w jednej z wiadomości był teksty od niej że jest zmęczona po pracy i idzie na spacer do lasu na grzyby naładować baterię(może to głupota ale takei samo hobby ma mój partner) i wg mnie ona specjalnie napsiala to by zwrócić na siebie uwagę,i jakby uderzając w temat który on uwielbia ponieważ jest zapalonym grzybiarzem celowo wywalila.z tym tekstem by pociągnąć rozmowę .moj facet nie rozumie tego że kobiety tak robią bo szukają atencji i zrozumienia bo np od męża tego nie dostają,bo są nieszczęśliwe ,bo są znudzone mężem po 20 lata ,bo są bezwzględne jak im się ktoś spodoba,ta kobieta jesy atrakcyjna ,wiem że dobrze zarabia i wygląda mi na taką która po trupach do celu..oczywiscie jak wyszły na jaw te ich rozmowy zakończył to,prosił bym nie kończyła związku ,bo mnie nie zdradził,bo mnie bardzo kocha ,bo tamto to "tylko i wyłącznie znajoma z pracy ".,ja jakoś nie umiem uwierzyć,ciągle mam w myślach podszepty że ona mu się podoba ,on jej również,że mają chemię duża między sobą,że łączy ich więcej niż się przyznal....poki co nie jeździ już tam do pracy bo narazie nie ma takiej potrzeby więc od paru mcy nie ma z nia kontaktu (chyba ?tak mówi ale już tyle razy sklamam że już sama nie wiem czy mu wierzyć)on się niby teraz stara ,widzę że chce się zrehabilitować ,naprawić te sytuację ale ja cały czas czuje się zdradzona i nie potrafię zaufać i juz się cieszyć tym związkiem.co robić?czy ja słusznie używam że te jego kłamstwa to jakby zdrada emocjonalna?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ