Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chce się podzielić i ja

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
madzia_4
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 20 października 2023, o 17:35

20 października 2023, o 17:59

Drodzy forumowicze,
Nie sądziłam nigdy wcześniej i nadal nie mogę w to uwierzyć, że zdrowieje.
Ataki paniki, stany lękowe zaczęły się u mnie w wieku 13 lat. Obecnie mam 32 lata. Od 10 lat jestem w psychoterapii.
Przez cały ten czas żyłam w ogromnym odrealnieniu, w znacznej części poza rzeczywistością, z napadami paniki, ciągłym lękiem w nocy, na ulicach, szkołach, pracach itp.
Przeszłam długą drogę męczarni...
Od wielu lat wierzyłam w terapię ale po 9 latach traciłam już nadzieję, że coś mi pomoże. Zaczęłam mieć myśli samobójcze, utratę sensu życia, brak nadziei, nie miałam już siły się tak męczyć.
Od roku mi się poprawia i to w taki sposób, że lęk po prostu znika i nie muszę go pilnować na milion różnych sposobów w stylu oddech, joga, medytacja, pozytywne myślenie, milion książek, ćwiczeń itp. Nie muszę tego robić, nie muszę uciekać od lęku, głaskać go po głowie, rozmawiać z nim, negocjować, bo w końcu miałam odwagę spotkać się z nim twarzą w twarz i w końcu lęk został przyjęty, nie musi mnie już straszyć i nachodzić.
Od roku bardzo mi się poprawia i po ok. 15 latach czuję że wracam do domu, do siebie, do czucia, odbierania świata takiego jak kiedyś...
Nie dowierzam cały czas.
Codziennie czuję się ciut lepiej, jest wielka radość i wróciła nadzieja.
To co chciałabym powiedzieć sobie gdy byłam jeszcze rok temu w ciężkim stanie i też innym osobom, które przeżywają podobne trudności, to żeby się nie poddawać, obrać dobry kierunek pomocy, trzymać się go i czekać. Ten dzień wolności nadejdzie.
Ja nie czuje się jeszcze całkowicie zdrowa, ale widzę że zmiana od roku jest naprawdę duża.
Śpię normalnie, nie miewam ataków paniki, odrealnienie spadło znacznie, choć jeszcze sporo go zostało. Odczuwam dużo mnie lęku w codziennych sytuacjach. Odczuwam radość, zwyczajność, czasami nudę, ale taka fajna i przyjemna, poszerzyła mi się perspektywa postrzegania rzeczywistości.
Sporo jeszcze przede mną, ale już bardzo bardzo się cieszę, bo to tak jakbym odzyskała życie, jakbym urodziła się na nowo.
Życzę tego i Wam!
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

20 października 2023, o 19:50

madzia_4 pisze:
20 października 2023, o 17:59
Drodzy forumowicze,
Nie sądziłam nigdy wcześniej i nadal nie mogę w to uwierzyć, że zdrowieje.
Ataki paniki, stany lękowe zaczęły się u mnie w wieku 13 lat. Obecnie mam 32 lata. Od 10 lat jestem w psychoterapii.
Przez cały ten czas żyłam w ogromnym odrealnieniu, w znacznej części poza rzeczywistością, z napadami paniki, ciągłym lękiem w nocy, na ulicach, szkołach, pracach itp.
Przeszłam długą drogę męczarni...
Od wielu lat wierzyłam w terapię ale po 9 latach traciłam już nadzieję, że coś mi pomoże. Zaczęłam mieć myśli samobójcze, utratę sensu życia, brak nadziei, nie miałam już siły się tak męczyć.
Od roku mi się poprawia i to w taki sposób, że lęk po prostu znika i nie muszę go pilnować na milion różnych sposobów w stylu oddech, joga, medytacja, pozytywne myślenie, milion książek, ćwiczeń itp. Nie muszę tego robić, nie muszę uciekać od lęku, głaskać go po głowie, rozmawiać z nim, negocjować, bo w końcu miałam odwagę spotkać się z nim twarzą w twarz i w końcu lęk został przyjęty, nie musi mnie już straszyć i nachodzić.
Od roku bardzo mi się poprawia i po ok. 15 latach czuję że wracam do domu, do siebie, do czucia, odbierania świata takiego jak kiedyś...
Nie dowierzam cały czas.
Codziennie czuję się ciut lepiej, jest wielka radość i wróciła nadzieja.
To co chciałabym powiedzieć sobie gdy byłam jeszcze rok temu w ciężkim stanie i też innym osobom, które przeżywają podobne trudności, to żeby się nie poddawać, obrać dobry kierunek pomocy, trzymać się go i czekać. Ten dzień wolności nadejdzie.
Ja nie czuje się jeszcze całkowicie zdrowa, ale widzę że zmiana od roku jest naprawdę duża.
Śpię normalnie, nie miewam ataków paniki, odrealnienie spadło znacznie, choć jeszcze sporo go zostało. Odczuwam dużo mnie lęku w codziennych sytuacjach. Odczuwam radość, zwyczajność, czasami nudę, ale taka fajna i przyjemna, poszerzyła mi się perspektywa postrzegania rzeczywistości.
Sporo jeszcze przede mną, ale już bardzo bardzo się cieszę, bo to tak jakbym odzyskała życie, jakbym urodziła się na nowo.
Życzę tego i Wam!

Super! Mega gratulacje, jestem pod wrażeniem Twojej zmiany!
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

21 października 2023, o 12:40

Dzięki takim wpisom wiem że warto walczyć o siebie i że jest nadzieja. Dzięki za wpis i gratulacje 😁😁😁
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

23 października 2023, o 21:52

To pięknie,a jaki był przełom.Moze coś napiszesz co u Ciebie zatrybilo.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

24 października 2023, o 17:31

madzia_4 pisze:
20 października 2023, o 17:59
Drodzy forumowicze,
Nie sądziłam nigdy wcześniej i nadal nie mogę w to uwierzyć, że zdrowieje.
Ataki paniki, stany lękowe zaczęły się u mnie w wieku 13 lat. Obecnie mam 32 lata. Od 10 lat jestem w psychoterapii.
Przez cały ten czas żyłam w ogromnym odrealnieniu, w znacznej części poza rzeczywistością, z napadami paniki, ciągłym lękiem w nocy, na ulicach, szkołach, pracach itp.
Przeszłam długą drogę męczarni...
Od wielu lat wierzyłam w terapię ale po 9 latach traciłam już nadzieję, że coś mi pomoże. Zaczęłam mieć myśli samobójcze, utratę sensu życia, brak nadziei, nie miałam już siły się tak męczyć.
Od roku mi się poprawia i to w taki sposób, że lęk po prostu znika i nie muszę go pilnować na milion różnych sposobów w stylu oddech, joga, medytacja, pozytywne myślenie, milion książek, ćwiczeń itp. Nie muszę tego robić, nie muszę uciekać od lęku, głaskać go po głowie, rozmawiać z nim, negocjować, bo w końcu miałam odwagę spotkać się z nim twarzą w twarz i w końcu lęk został przyjęty, nie musi mnie już straszyć i nachodzić.
Od roku bardzo mi się poprawia i po ok. 15 latach czuję że wracam do domu, do siebie, do czucia, odbierania świata takiego jak kiedyś...
Nie dowierzam cały czas.
Codziennie czuję się ciut lepiej, jest wielka radość i wróciła nadzieja.
To co chciałabym powiedzieć sobie gdy byłam jeszcze rok temu w ciężkim stanie i też innym osobom, które przeżywają podobne trudności, to żeby się nie poddawać, obrać dobry kierunek pomocy, trzymać się go i czekać. Ten dzień wolności nadejdzie.
Ja nie czuje się jeszcze całkowicie zdrowa, ale widzę że zmiana od roku jest naprawdę duża.
Śpię normalnie, nie miewam ataków paniki, odrealnienie spadło znacznie, choć jeszcze sporo go zostało. Odczuwam dużo mnie lęku w codziennych sytuacjach. Odczuwam radość, zwyczajność, czasami nudę, ale taka fajna i przyjemna, poszerzyła mi się perspektywa postrzegania rzeczywistości.
Sporo jeszcze przede mną, ale już bardzo bardzo się cieszę, bo to tak jakbym odzyskała życie, jakbym urodziła się na nowo.
Życzę tego i Wam!
Super gratulacje:))

Rozumiem, że podążałaś za forumowym odburzaniem :)?
ODPOWIEDZ