Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chaos w glowie lęk i natrety

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

29 maja 2018, o 06:47

Dzieki za slowa otuchy. Wczoraj bylo troche lepiej. Ale wiecie ciezko jest mi kierowac uwage na zewnatrz. Nawet jak intensywnie cos robie czy w pracy czy np rozmawiam to i tak mnie to męczy.
Druga sprawa ze np budze się rano i czemu ja sie tego tak strasznie boję. Np dzis sie obudzilem i pojawia sir we mnie ogromny strach przed tymi rozkmninami ze zaraz sie zaczną. Tak reaguję jak przy jakims tragicznym fakcie o ktorym usilnie nie chce myśleć i nie dopuszczam go do głowy.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

29 maja 2018, o 07:07

Np jest też tak że wieczorami lęk nieco opada. Ale mimo wszystko nadal jest strach przed tymi myślami - nie ma czegos tskiego zebym powiedzial sobie a ch... tam to nieważne jak to jest ze żyje czy myślę, myślę i już. To raczej przeżywam tak jak np informację że za tydzień mam jechać na wojnę. Smiertelnie się tego boje i zamartwiam sie caly dzień ale wieczorem sie uspokajam ale mimo to nadal gdzies z tylu glowy sie tym martwię tylko bie odczuwam przy tym juz takiego lęku bo organizm jakby nie ma sily go generować.
Przezywam to jako coś co jest realnym zagrożeniem i nie potrafie tego zmienić.
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

29 maja 2018, o 10:06

Hej,
wg mnie brakuje Ci najważniejszej rzeczy,czyli akceptacji i cierpliwości.
Wnioskuję, że oczekujesz,że powiesz sobie raz: a ch...tam. i to minie i już nie będziesz się tak przejmował:
SCF pisze:
29 maja 2018, o 07:07
Np jest też tak że wieczorami lęk nieco opada. Ale mimo wszystko nadal jest strach przed tymi myślami - nie ma czegos tskiego zebym powiedzial sobie a ch... tam to nieważne jak to jest ze żyje czy myślę, myślę i już. To raczej przeżywam tak jak np informację że za tydzień mam jechać na wojnę. Smiertelnie się tego boje i zamartwiam sie caly dzień ale wieczorem sie uspokajam ale mimo to nadal gdzies z tylu glowy sie tym martwię tylko bie odczuwam przy tym juz takiego lęku bo organizm jakby nie ma sily go generować.
Przezywam to jako coś co jest realnym zagrożeniem i nie potrafie tego zmienić.
Niestety tak się nie dzieje. Wychodzenie z zaburzenia to proces, który musi trochę potrwać. Wszystko zawarte jest w tym, co sam mówisz i tu są wszystkie odpowiedzi. Daj sobie prawo pocierpieć troszkę, nie załamuj się, że po jednym dniu nie wychodzi. Czasem tak po prostu jest, że lęk jest troszkę silniejszy, objawy bardziej upierdliwe i tym samym jest troszkę trudniej, ale to właśnie wtedy (mając już wiedzę) powinniśmy działać z całej pary. Upadniesz? Trudno. Wstań i idź dalej :)
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

29 maja 2018, o 10:20

I żeby nie było, to tylko moja opinia, nie musisz mnie słuchać, możesz myśleć, że się mylę- masz do tego prawo.
Ja aktualnie mam 4 nawrót, objawy praktycznie takie same jak Twoje. I na początku (mimo,że miałam 2 letnie przerwy od nerwy) załamałam się totalnie, lęk był tak silny, ataki tak częste, myśli tak napierające i krzyczące, że ja byłam pewna, że jedynym dla mnie ratunkiem będzie szpital. Błagałam rodziców z płaczem na kolanach o pomoc. Nie mogłam się pogodzić, że to znów jest, że może stracę znów pracę, faceta, wszystko. Walczyłam ze sobą, nie dawałam sobie prawa do cierpienia. I tak, mam tak samo jak Ty - wydaje mi się często, że lęk nie jest już silny, albo nie ma go nawet wcale, ale ja i tak czuję się tak beznadziejnie, ból emocjonalny, wątpliwości, objawy, myśli, obawy, napięcie- to cały czas jest z tyłu głowy. Ja bym to porównała do tego- jak ktoś przechodzi obok Ciebie na ulicy, wyperfumowany tak, że masz wrażenie, że dopiero co wyszedł z perfumerii i wylał na siebie z 3 flakony najlepszych perfum. Właśnie zbliżasz się do tego osobnika, mijasz go, jesteś jeden krok zanim i nagle: boom! Co za uderzenie dla Twojego zmysłu węchu. ( najsilniejszy lęk). Idziesz dalej...ale jak to? Nadal czujesz ten zapach, prawda? Nie jest już tak intensywny..ale ta mgła ciągnie się jeszcze za Tobą jeszcze kilka kroków...Tak samo jest z nami i naszą nerwicą. Może najgorsze już minęło? Ale gdzieś tam z tyłu głowy jest to wszystko, jednak co najważniejsze: to mija:)
Poukładaj sobie jeszcze raz wiedzę, powoli, spokojnie, bądź dla siebie wyrozumiały, cierpliwy....nie napieraj, nie rób zbędnych presji, ale stawiaj sobie malutkie cele, a potem ciesz się jak dziecko z każdego kroku. To minie, zobaczysz:)
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Awatar użytkownika
Formenos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 239
Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37

29 maja 2018, o 10:31

jagaaga pisze:
29 maja 2018, o 10:20
I żeby nie było, to tylko moja opinia, nie musisz mnie słuchać, możesz myśleć, że się mylę- masz do tego prawo.
Ja aktualnie mam 4 nawrót, objawy praktycznie takie same jak Twoje. I na początku (mimo,że miałam 2 letnie przerwy od nerwy) załamałam się totalnie, lęk był tak silny, ataki tak częste, myśli tak napierające i krzyczące, że ja byłam pewna, że jedynym dla mnie ratunkiem będzie szpital. Błagałam rodziców z płaczem na kolanach o pomoc. Nie mogłam się pogodzić, że to znów jest, że może stracę znów pracę, faceta, wszystko. Walczyłam ze sobą, nie dawałam sobie prawa do cierpienia. I tak, mam tak samo jak Ty - wydaje mi się często, że lęk nie jest już silny, albo nie ma go nawet wcale, ale ja i tak czuję się tak beznadziejnie, ból emocjonalny, wątpliwości, objawy, myśli, obawy, napięcie- to cały czas jest z tyłu głowy. Ja bym to porównała do tego- jak ktoś przechodzi obok Ciebie na ulicy, wyperfumowany tak, że masz wrażenie, że dopiero co wyszedł z perfumerii i wylał na siebie z 3 flakony najlepszych perfum. Właśnie zbliżasz się do tego osobnika, mijasz go, jesteś jeden krok zanim i nagle: boom! Co za uderzenie dla Twojego zmysłu węchu. ( najsilniejszy lęk). Idziesz dalej...ale jak to? Nadal czujesz ten zapach, prawda? Nie jest już tak intensywny..ale ta mgła ciągnie się jeszcze za Tobą jeszcze kilka kroków...Tak samo jest z nami i naszą nerwicą. Może najgorsze już minęło? Ale gdzieś tam z tyłu głowy jest to wszystko, jednak co najważniejsze: to mija:)
Poukładaj sobie jeszcze raz wiedzę, powoli, spokojnie, bądź dla siebie wyrozumiały, cierpliwy....nie napieraj, nie rób zbędnych presji, ale stawiaj sobie malutkie cele, a potem ciesz się jak dziecko z każdego kroku. To minie, zobaczysz:)
Do tego, co pisze Jagunia dodałbym tylko puszczenie kontroli i danie sobie prawa do tego, żeby emocje płynęły. Reszta jest tylko kwestią czasu...Ja przestałem dziwić się objawom - umnie działa wyśmienicie ;-)
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

29 maja 2018, o 18:17

jagaaga pisze:
21 maja 2018, o 09:24
Co do silniejszych kryzysów, szkoda, że nie wchodzisz na czat i nie widziałeś jak ja wszystkim narzekałam i pisałam. Z każdym razem wg mnie to było u mnie silniejsze. Trochę dobrze, a potem gorzej...i tak ciągle.
Ooj narzekałaś, narzekałaś. Czasem już nie chciało mi się czytac tego Twojego gadania ze nie dasz rady 😂 hahahaha ale widzisz, idziesz w dobrym kierunku :)
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

29 maja 2018, o 18:25

jagaaga pisze:
29 maja 2018, o 10:20
I żeby nie było, to tylko moja opinia, nie musisz mnie słuchać, możesz myśleć, że się mylę- masz do tego prawo.
Ja aktualnie mam 4 nawrót, objawy praktycznie takie same jak Twoje. I na początku (mimo,że miałam 2 letnie przerwy od nerwy) załamałam się totalnie, lęk był tak silny, ataki tak częste, myśli tak napierające i krzyczące, że ja byłam pewna, że jedynym dla mnie ratunkiem będzie szpital. Błagałam rodziców z płaczem na kolanach o pomoc. Nie mogłam się pogodzić, że to znów jest, że może stracę znów pracę, faceta, wszystko. Walczyłam ze sobą, nie dawałam sobie prawa do cierpienia. I tak, mam tak samo jak Ty - wydaje mi się często, że lęk nie jest już silny, albo nie ma go nawet wcale, ale ja i tak czuję się tak beznadziejnie, ból emocjonalny, wątpliwości, objawy, myśli, obawy, napięcie- to cały czas jest z tyłu głowy. Ja bym to porównała do tego- jak ktoś przechodzi obok Ciebie na ulicy, wyperfumowany tak, że masz wrażenie, że dopiero co wyszedł z perfumerii i wylał na siebie z 3 flakony najlepszych perfum. Właśnie zbliżasz się do tego osobnika, mijasz go, jesteś jeden krok zanim i nagle: boom! Co za uderzenie dla Twojego zmysłu węchu. ( najsilniejszy lęk). Idziesz dalej...ale jak to? Nadal czujesz ten zapach, prawda? Nie jest już tak intensywny..ale ta mgła ciągnie się jeszcze za Tobą jeszcze kilka kroków...Tak samo jest z nami i naszą nerwicą. Może najgorsze już minęło? Ale gdzieś tam z tyłu głowy jest to wszystko, jednak co najważniejsze: to mija:)
Poukładaj sobie jeszcze raz wiedzę, powoli, spokojnie, bądź dla siebie wyrozumiały, cierpliwy....nie napieraj, nie rób zbędnych presji, ale stawiaj sobie malutkie cele, a potem ciesz się jak dziecko z każdego kroku. To minie, zobaczysz:)
Noz kurde Aga super wpis :)
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

29 maja 2018, o 18:44

No Aga nam się zmienia 👍🏻 Brawo :)
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

29 maja 2018, o 23:53

Aż się zaczerwieniłam ;D
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

30 maja 2018, o 18:16

SCF pisze:
29 maja 2018, o 07:07
Np jest też tak że wieczorami lęk nieco opada. Ale mimo wszystko nadal jest strach przed tymi myślami - nie ma czegos tskiego zebym powiedzial sobie a ch... tam to nieważne jak to jest ze żyje czy myślę, myślę i już. To raczej przeżywam tak jak np informację że za tydzień mam jechać na wojnę. Smiertelnie się tego boje i zamartwiam sie caly dzień ale wieczorem sie uspokajam ale mimo to nadal gdzies z tylu glowy sie tym martwię tylko bie odczuwam przy tym juz takiego lęku bo organizm jakby nie ma sily go generować.
Przezywam to jako coś co jest realnym zagrożeniem i nie potrafie tego zmienić.
Pierwszy post który warto przeczytać o mechanizmach lękowych. Twoim mozgiem rzadzi teraz reakcja walcz badz uciekaj.
Kolejna sprawa, to taka ze ogólnie zaburzenie lekowe do przyjemnych nie nalezy i trudno żebyś byl z tego powodu zadowolony i zrelaksowany.
Z tym ze warto w tym czasie zalozyc ze narazie tak bedzie i przyjac to z akceptacja i spokojem. Pogodzenie sie z tym przyspiesza regeneracje mozgu co za tym idzie zaburzenie mija. A tak to będziesz teraz się zastanawiac, bac i bedzie to tak sobie trwac.
Wlasnie ta pokora wobec zaburzenia jest bardzo ważna. Trudno narazie tak jest i bedzie ale z czasem to minie, radze rowniez nie robic sobie presji i nie tworzyc dat zakonczenia tego czy owego.
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

31 maja 2018, o 20:07

Tu nie jest kwestia presji bo to nie jest zwykle "czuje się dennie". To jest czuje się dennie ale dodatkowo kazde przypomnienie sobie o tym ze mam swiadomosc konczy sie wirem w glowie do tego stopnia ze przez chwile nie wiem jak sie nazywam. Do tego dochodzi nieumiejętność powiedzenia sobie wlasnie takich rzeczy ze musze poczekac ze bedzie ok lub cos podobnego bo ten wir w tym momencie sie potrafi nasilic.
Pojechalem na wycieczkę zagraniczną i w sumie nic z niej nie pamiętam. Nie za bardzo ogarniam co sie wokol mnie dzieje.
Chyba zeby od tego odwrocic uwage musialbym skoczyć z okna albo kogos zabic. Wy tez tak macie że wam te objawy potrafia same z siebie calkiem minac a potem po jakims czasie znow uderzaja na pelnej k@@ ?
Jak sobie mówić trudno, tak teraz mam w nasilonych momentwch kiedy pojawia sie poczucie że juz NIGDY nie bedzie lepiej ?

Mam np tak ze czytajac to co mi piszecie pojawia sie mysl a co jesli u mnie to nie zDziala a co jesli to bujda a co jesli jestem sam na swiecie a co jesli wszystko bedzie zle a co jesli to koniec a co jesli ten swiat jest inny niz mi sie wydaje ?
Po tym kombo mysli pojawia się wspomniany wir w glowie do tego masa pytan egzystencjalnych jeszcze wiekszy wir. Mysl ze ok zaakceptuje to pojawia sie a co jesli nie umiem a co jesli sie nie da a jak to jest ze zaakceptuje a co to jest akceptacja.... wtedy juz trace orientacje co sie w ogole dzieje.
Po tym wszystkim sam juz nie wiem czy ja wierzę we wszelkie prawa przyrody i logiki na swiecie :(
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

31 maja 2018, o 20:20

SCF pisze:
31 maja 2018, o 20:07
Tu nie jest kwestia presji bo to nie jest zwykle "czuje się dennie". To jest czuje się dennie ale dodatkowo kazde przypomnienie sobie o tym ze mam swiadomosc konczy sie wirem w glowie do tego stopnia ze przez chwile nie wiem jak sie nazywam. Do tego dochodzi nieumiejętność powiedzenia sobie wlasnie takich rzeczy ze musze poczekac ze bedzie ok lub cos podobnego bo ten wir w tym momencie sie potrafi nasilic.
Pojechalem na wycieczkę zagraniczną i w sumie nic z niej nie pamiętam. Nie za bardzo ogarniam co sie wokol mnie dzieje.
Chyba zeby od tego odwrocic uwage musialbym skoczyć z okna albo kogos zabic. Wy tez tak macie że wam te objawy potrafia same z siebie calkiem minac a potem po jakims czasie znow uderzaja na pelnej k@@ ?
Jak sobie mówić trudno, tak teraz mam w nasilonych momentwch kiedy pojawia sie poczucie że juz NIGDY nie bedzie lepiej ?

Mam np tak ze czytajac to co mi piszecie pojawia sie mysl a co jesli u mnie to nie zDziala a co jesli to bujda a co jesli jestem sam na swiecie a co jesli wszystko bedzie zle a co jesli to koniec a co jesli ten swiat jest inny niz mi sie wydaje ?
Po tym kombo mysli pojawia się wspomniany wir w glowie do tego masa pytan egzystencjalnych jeszcze wiekszy wir. Mysl ze ok zaakceptuje to pojawia sie a co jesli nie umiem a co jesli sie nie da a jak to jest ze zaakceptuje a co to jest akceptacja.... wtedy juz trace orientacje co sie w ogole dzieje.
Po tym wszystkim sam juz nie wiem czy ja wierzę we wszelkie prawa przyrody i logiki na swiecie :(
Słuchaj. Ja tu widzę brak akceptacji. Jeżeli znasz już wszystkie materiały czy nagrania, trudno. Przejrzyj je jeszcze raz i raz i w kołko aż Ci się zakoduje w głowie. Zacznij od początku, od podstaw, wtedy dopiero zacznie działać. Wbijaj na kanał Divoviv i słuchaj. Inaczej się nie da. Nie wystarczy przeczytać czy posłuchać, musisz ZROZUMIEĆ. I ja wierzę, że TY, czy ja, czy każdy inny tutaj zaburzony człowiek MOŻE Z TEGO WYJŚĆ i kropka. :friend:
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

31 maja 2018, o 20:21

Moze taki dzis jestem rozhisteryzowany bo jestwm po nie przespanej nocy z uwagi na podróż...
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

31 maja 2018, o 20:25

SCF pisze:
31 maja 2018, o 20:21
Moze taki dzis jestem rozhisteryzowany bo jestwm po nie przespanej nocy z uwagi na podróż...
No widzisz, przemęczenie, to wszystko. Działaj, działaj i jeszcze raz działaj. Ja wiem, że TY możesz z tego wyjść, tak samo jak ja. Bo ja również się z tym zmagam i pewnie będę też histeryzować. Pozwalaj sobie na porażki, na co, że Ci na początku nie wyjdzie, a szybciej właśnie z tego wyjdziesz :D
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

1 czerwca 2018, o 08:22

Ale ja juz wychodzilem z tych stanów ale nigdy sam.
Pamietam że te 4 lata temu tak bardzo było źle bylo tak może z tydzień - koszmar totalny. A potem objawy w 60% puscily - z dnia na dzień . I wtedy pierwszy raz tu napisałem. Potem po miesiacu znow doszlo do ich nasilenia - w glowie wtedy mialem jeden ogromny krzyk. Po tygodniu tego chaosu zdecydowalem sie na SSRI. Bralem je z 5 dni po czym zrobilem sie jak zombie - nie czulem nic. To je odstawilem. I po 2 dniach od odstawienia jednego wieczoru poczulem sie lepiej a nastepnego dnia wstalem i było calkowicie dobrze - po prostu objawy calkowicie minęły- same z siebie...

Ostatnio mialem stany depresyjne ktore trwaly chyba z 8 miesięcy. Przez 5 miesiecy probowalem roznych technik i nic... totalnie nic nie pomagało. Ale potem samo przeszło a wlasciwie przechodzilo bardzo stopniowo na przestrzeni 3 miesiecy.
ODPOWIEDZ