Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

bardzo proszę o jakąś małą radę, bo mam już dość..

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
lalalarouge
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 10:58

10 marca 2016, o 15:31

hej
ogólnie na tym forum jestem już sporo czasu, ale ogromnie żałuję, że nie trafiłam tu o wiele wcześniej. ja nerwicy dostałam przez swoje ambicje, brak pewności siebie, ciągłe zamartwianie się i hipochondrię. ciągnie się to już od prawie roku i nie widać, żeby było jakoś "lepiej" bo jest coraz to gorzej..
już trzy razy miałam zmieniane leki, oraz dwa razy wracałam do doxepin teva i obecnie jestem na tym leku właśnie. Rzecz w tym, że nawet nie jestem pewna czy ja ten lek mogę brać czy nie, bo kardiolog do którego chodziłam, i który po czasie okazał się ogromnym wyjudzaczem pieniędzy i który tylko pogorszył mój stan narobił strasznego zamieszania u mnie.
W skrócie: od momentu mojego zaburzenia wiecznie się źle czuję, a jak już zaczyna być dobrze to ciągle się rozchorowuję. Od momentu zaburzenia przeszłam przez trzy kolki nerkowe, chyba z pięć nieżytów żołądka i przy tym wszystkim zawsze byłam w szpitalu, i zawsze dostawałam kroplówkę i inne leki. Mnóstwo razy też byłam na pogotowiu przez kołatania serca, bo to jest mój główny objaw nerwicy. No i też zaliczyłam nockę w psychiatryku, a to przez to, że dostałam napadu lęku w domu po czym weszłam do łazienki i zobaczyłam nożyczki. Tak spanikowałam na myśl o tym, że mogłabym sobie coś zrobić, że moi rodzice zadzwonili do mojej psychiatry, która wysłała mnie do szpitala. Ale w szpitalu wytrzymałam jedną noc, po czym błagałam rodziców żeby mnie zabrali do domu, miałam gdzieś czy będę miała te natrętne myśli czy nie, po prostu chciałam być gdzie indziej byle tylko nie tam. Dowiedziałam się potem z nagrań Divina i Victora, że to po prostu były natrętne myśli, bo Divin opowiadał nawet, że miał podobną sytuację z nożyczkami. no i generalnie przynajmniej raz w miesiącu jestem u lekarza albo w szpitalu, bo wiecznie coś mi się dzieje, ciągle łapię jakieś infekcje, do tego biorę od listopada leki psychiatryczne i raz czuję się od nich lepiej raz gorzej. Leków od momentu zaburzenia już wzięłam tak dużo, że dziwię się, że moja wątroba się jeszcze nie zbuntowała. Najpierw brałam propranolol, potem concor, potem isoptin, potem paroksetyne ale po dwóch dniach odstawiłm, potem doxepin teva + lorafen(od którego niestety się później uzależniłam ale udało się odstawić). Potem było już naprawdę dobrze, leki zaczęły działać ja chodziłam na psychoterapię, był postęp. Ale po wizycie u kardiologa i odczycie z holtera okazało się, że miałam w nocy pojedynczy blok II stopnia i na wcześniejszym holterze też miałam taki pojedyczny blok znó w nocy. I zaczęła się afera, lekarz kazał odstawić mi doxepine(która bardzo dobrze przyjęłam) bo to podobno wpływa na krążenie właśnie. Zaczął gadać, że wszczepi mi rozrusznik serca(mam 20 lat) i ogólnie, że jestem bardzo chora. Przestraszyłam się ogromnie, ale moi rodzice zawieźli mnie do innego kardiologa, który cieszy się bardzo dobrą reputacją u mnie w mieście i ten człowiek podszedł do mnie zupełnie inaczej, wszystko wyjaśnił, powiedział że echo prawdiłowe a taki blok w nocy jak najbardziej dopusczalny a doxepine mogę brać. Niby mnie to pocieszyło, ale leki już wtedy zdążyłam odstawić, potem jednak do nich wróciłam ale jakby "nie działały" po czym zmieniłam na setaloft, ale tydzień wcześniej przed zmianą leku dostałam jakiejś jelitówki, a setaloft tylko pogorszył tego sprawę, znów szpitale, znów kroplówki, potem powrót do doxepiny.
Ogólnie ja już na temat nerwicy wiem chyba wszystko, wysłuchałam nagrań, przeczytałam mnóstwo książek ale dalej to choelrstwo się trzyma. Chodzę na psychoterapię, staram się jeść zdrowo ale dalej nic. Już nie raz próbowałam walczyć, ryzykować i czasami się udawało, ale czasami dostawałam takiego napadu lęku, że kilka dni potem musiałam do siebie dochodzić, a najczęsciej łapie mnie to w pociągu. Rzuciłam już dawno studia, kontakty się urywają bo boję się wychodzić z domu, a ostatnio nie można mnie zostawić nawet na 5 minut bo dostaje napadu lęku. I jest tak czasami, że zaczyna być lepiej, zaczynam coraz częściej wychodzić, jest ok a nagle bum znów albo żołądek, albo grypa, albo kolka nerkowa, albo inne cholerstwo(teraz po przeziębieniu mam obustronne zapalenie uszu) i cała nerwica wraca, serce wali, depersonalizacja, strach przed śmiercią, rodzice zmartwieni, przyjaciele tak samo, psychiatra ręce już rozkłada, teraz wypisała mi skierowanie do centrum terapii nerwic w mosznej.
Rzecz dobra lub niedobra jest w tym, że zaczęłam interesować się dzięki mamie mojej przyjaciółki medycyną holistyczną i medytacją. Jej mama jest taką jakby znachorką i zawsze mówi mi, że siła umysłu jest ogromna i że radością można wszystko przezwyciężyć. Może i ma to sens ale przez nią zaczęłam bać się leków, które może faktycznie mogłyby mi pomóc.
Generalnie już nie wiem kogo słuchać, ani co robić, jak się za tą nerwicę zabrać, jak zacząć burzyć powoli te mechanizmy. Wiem, że sama wplątałam się w to wszystko, przez to ciągłe jeżdżenie po lekarzach, czytaniu o chorobach na google i w ogóle. Po prostu nie wiem już sama co robić, jedni mówią że powinnam zrobić to, jedni że tamto inni że jeszcze co innego. Często próbuję ryzykować ale równie często kończy się to ogromym napadem lęku i ogólnie porównując moje napady lęku jakoś 2 miesiące temu a teraz, to gdybym miała takie napady jak wtedy to spokojnie bym sobie z tym poradziła, bo przy tym co teraz się ze mną dzieje to pikuś. Czy znajdzie się jakaś dobra osoba, która da mi jakąś wskazówkę jak wyrwać się z tej pętli nerwicy i wiecznych niepowodzeń w walce z nią?
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

10 marca 2016, o 15:55

Wiesz co za duzo tego wszystkiego nawet nie skonczylem czytac i pomyslalem sobie no histeryczka ale.co sie dziwic masz nerwice . Problem w tym ze ty kompletnie nie wiesz co tobie dolega brak jakiejkolwiek wiedzy na temat NERWICY powoduje wielka bieganine do tego nie wiem ale ja czesto mam mysli ze ludzie sa doslownie glupi , moze to wynika z mojego podejscia juz do zaburzenia lub do takich wpisow co nie wkurza a poprostu przeraza ta niewiedza . Nie wiem czy ty wogole sluchalas tych nagran bo z tego co piszesz to one sobie chyba lecialy w tle a ty kompletnia na nich sie nie skupialas a jak nie mam racji to poprostu posluchaj je jeszcze z 100 razy . Na twoim miejscu wszytkim bym zucil i poprostu usiadl , po co ci wszyscy lekarze te tabletki przeciesz to jeszcze wieksza presja a co najgorsze ty nie wiesz ze z zaburzenia nikt cie nie wyciagnie oprocz samej siebie . Czy aby nie jest tak ze szukasz zlotego srodka . Brak wiary brak akceptacji brak ryzyka a dajesz nerwicy tylko i wylacznie non stop bodzce do jej utrzymania . Wes gleboko sie zastanow czego pragniesz i czy pragniesz zmiany .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

10 marca 2016, o 16:18

Psychoterapia grupowa pomoże jak wytrzymasz tyle ze tam bez lekow trzeba być
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
kucyki46
Gość

10 marca 2016, o 16:25

Kiedyś Red Bull zrobił dobrą reklamę, że ''bariery nie istnieją, jeśli nie masz ich w sobie'' http://www.filmweb.pl/film/Space+Dive-2012-646696 To jest film o człowieku, który musiał pokonać mnóstwo wewnętrznych barier aby osiągnąć cel, który sobie wyznaczył. Z tego co wynika, przez długi czas starannie pielęgnowałaś w swoim umyśle wiele ograniczeń, które się na siebie nakładały i poważnie zaburzyły Twoją wolność. Wojny zwykle nie wygrywa się z marszu, ale wygrywając kolejne pojedyncze bitewki. Tak jest również z tymi barierami. Zwycięzców od przegranych rózni to, że się nie poddają :) Nawet jeśli czasem zdarzy się gorszy dzień, to w myśl mojego ulubionego powiedzenia ''jesteś tak dobry, jak Twój ostatni mecz'' dopóki piłka w grze, zawsze jest szansa. My tu na forum jesteśmy, bo chcemy wygrać, a to znaczy - mamy jeszcze jakieś marzenia, które domagają się, aby je spełnić! Wypisz na kartce wszystkie swoje ''straszki''. Wypisz też swoje marzenia. Spójrz, które kolidują ze sobą. Zacznij nad nimi pracować. Z czasem skreślaj z listy pkty, które w pełni świadomie uznasz za pokonane! Nie zapomnij podzielić się z nami radością po wygranych, bo jak sama wiesz - wszyscy toczymy podobne boje :) Do dzieła!!
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

10 marca 2016, o 16:59

Lala piszesz ze o nerwicy wiesz juz chyba wszystko,ale czy wcielasz to wszystko w życie? Bo jednak jest różnica miedzy wiedza a praktyka. Przede wszystkim porzuć dr Google,bo to strasznie Cie nakreca co z kolei powoduje szereg objawów,zwiększa sie lęk i dlatego się tak miotasz.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

10 marca 2016, o 20:40

bart26 pisze:Wiesz co za duzo tego wszystkiego nawet nie skonczylem czytac i pomyslalem sobie no histeryczka ale.co sie dziwic masz nerwice . Problem w tym ze ty kompletnie nie wiesz co tobie dolega brak jakiejkolwiek wiedzy na temat NERWICY powoduje wielka bieganine do tego nie wiem ale ja czesto mam mysli ze ludzie sa doslownie glupi , moze to wynika z mojego podejscia juz do zaburzenia lub do takich wpisow co nie wkurza a poprostu przeraza ta niewiedza . Nie wiem czy ty wogole sluchalas tych nagran bo z tego co piszesz to one sobie chyba lecialy w tle a ty kompletnia na nich sie nie skupialas a jak nie mam racji to poprostu posluchaj je jeszcze z 100 razy . Na twoim miejscu wszytkim bym zucil i poprostu usiadl , po co ci wszyscy lekarze te tabletki przeciesz to jeszcze wieksza presja a co najgorsze ty nie wiesz ze z zaburzenia nikt cie nie wyciagnie oprocz samej siebie . Czy aby nie jest tak ze szukasz zlotego srodka . Brak wiary brak akceptacji brak ryzyka a dajesz nerwicy tylko i wylacznie non stop bodzce do jej utrzymania . Wes gleboko sie zastanow czego pragniesz i czy pragniesz zmiany .
Podpisuję się pod tym co napisał bart26.

Wiesz co mi pomogło? Życie normalnym życiem jakby zaburzenia nie było (czyli akceptacja). A uwierz mi, było ciężko, oj było, serce szalało, strach o zdrowie, życie, lekarze, badania - temat znany. Odłożenie leków bez konsultacji z lekarzem. Zaczęłam żyć obok tych objawów, wyłapywać dobre chwile, dużo dużo się uśmiechać. I zaczęło to puszczać! To jest niesamowite jak zmiana swojej postawy zmienia wszystko i jak bardzo żyje się jak w jakiejś iluzji! Uwierz, ze to wszystko jest w głowie, to Twoje emocje wysyłają Ci takie brednie! Mało tego, teraz widzę jaką ściemą są leki przepisywanie przez psychiatrów skoro poprawa swojego stanu lezy na wyciągnięcie ręki! I mówię to ja, która brałam 8 lat paroksetynę i myślałam, że będzie tak do końca życia! Byłabym skończoną idiotką gdybym tak zrobiła!

Posłuchaj divovica i zacznij akceptować swój stan i żyć swoim życiem. TAk jakby było dawniej. Przy czym początkowo lęki wzmogą się. Ale później gdy będziesz konsekwentna (pogrubię i podkreślę to czcionką) to zobaczysz niesamowitą zmianę.

Mało tego, takie podejście pozwala uczyć się dystansu do innych sytuacji życiowych :-) Nie będziesz już tym samym człowiekiem.

A na wszystko daj sobie CZAS. Nie twórz presji, akceptuj wszystko.

Powodzenia! Dasz radę tylko tego jeszcze nie wiesz :-) a potem bedziesz się smiać z tego jak zobaczysz w jakiej iluzji tkwiłaś i jak strasznie głupio jej zawierzyłaś :-)
ODPOWIEDZ