Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Atak złości

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
olga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42

7 lipca 2015, o 10:53

Wszelkie próby relaksacji jeszcze bardziej denerwują, muszę być w ciągłym ruchu. Jak coś robię jest o wiele lepiej. :luz:
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

7 lipca 2015, o 10:57

z relaksem ostatnio jest spoko :P ale jak mnie coś zdenerwuje/zmartwi, to jest tragedia :-O
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

8 lipca 2015, o 14:33

sluchajcie, a ja mam jeszcze takie pytanie-czy jak czujecie ta frustracje, zlosc, wscieklosc...to Wasze mysli sa okrutne dla bliskich? Mnie to przeraza, powoduje lęk i wyrzuty sumienia. Jak jestem drazliwa to sobie mysle, ze moj jest glupi, obrzydliwy, ze go nie kocham, przedrzexniam go w myslach..to pooduje ogromne poczucie winy i lęk. W ogole ja mam tez takie natrectwo 'kocham, nie kocham', ktore sprawia m i wiele przyktosci...pare dni temu dowiedziałam sie, ze moja pierwsza wielka milosc (mocno wyidealizowana) wziela slub i poczulam zazdrosc i smutek i zaraz nerwicowe wkrętki, ze pewnie nie kocham męża...znow lęk na widok męża..okropne epitety na niego. Jestem juz tym wszystkim mocno wyczerpana..stany lękowe i depresyjne siegaja zenitu....nawet benzo juz srednio pomaga ( oczywiscie panika, ze juz jestem benzowym cpunem)...ja mam wrazenie, ze coraz bardziej sie poddaje, ze nie wierze, ze z tego wyjde, zaczyna mi byc wszystko jedno czy skoncze jako cpun, menel, samotny gdzies na dworcu...życie mnie boli, czuje sie jakbym zyla za kare, nic mi nie sprawia radosci...czuje mega zlosc na Boga, zycie, rodziców, siebie. Serio zazdroszcze luidzom, ktorzy maja 90 lat i niebawem umra. Ja po prostu czuje sie tak jakbym nie miala mocy sprawczej...tyle lat terapii, leków, lekarzy,przełamywania lęków i wciaz jestem w czarnej dupie
. Mam kryzys, musiałam pobidolic
ODPOWIEDZ